[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rose zalogowała się naswoim komputerze i sprawdziła pocztę.Było tu tylko pytanie jednego zewspólników, oszczędne w słowach, kiedy upora się ze swoją sprawą, orazcała seria informacji od Simona Steina zatytułowana Przedsezonowespotkania softballowe , które Rose wymazała bez czytania.Wstała i zaczęła krążyć po pomieszczeniu.Musi porozmawiać zJimem, postanowiła.Musi spotkać się z nim zaraz.Musi się z nim zobaczyć czy on tego chce, czy nie.Spojrzała w dół i skonstatowała, że ma nanogach dwa zupełnie różne, czarne mokasyny naturalna konsekwencjabałaganiarstwa jej siostry Maggie! pomyślała z wściekłością, po czym,prawie biegnąc korytarzem, jak bomba przemknęła obok sekretarki Jima( Hej! Ma rozmowę, Rose ) i wpadła do jego gabinetu. Rose? Co się dzieje? zapytał, odkładając słuchawkę i zamykającza nią drzwi.Rose wpatrywała się w swoje buty, każdy z innej pary.Dzieje się to, żejej mieszkanie jest w opłakanym stanie, jej życie się rozpada, jest winnaZarządowi Parkingów dwieście dolarów, w jej domu nielegalnie mieszkaobcy pies i, ewidentnie, nie potrafi się już nawet normalnie ubrać.Chciałago poprosić, żeby ją przytulił, pogłaskał po twarzy i powiedział, że dopierozaczynają i może był to dość trudny start ze względu na wszechobecnośćMaggie, ale już wkrótce znów będą razem. Hej zamiast tego Jim mruknął lakonicznie i poprowadził ją doskórzanego fotela stojącego przed jego biurkiem; tego nachylonego pododpowiednim kątem fotela Eamesa, przeznaczonego głównie dla klientów,którzy zapadali się w nim i w ten sposób Jim zawsze był wyższy niż oni,choćby nie wiem co.191RLTRose nie usiadła, za to wzięła głęboki oddech.Streszczaj się, nakazałasobie. Tęsknię za tobą powiedziała głośno.Spojrzał na nią smutnym wzrokiem. Przepraszam cię, Rose, ale ostatnio mam tu urwanie głowyRose czuła się, jakby tkwiła w wagoniku kolejki górskiej spadającejwłaśnie w dół po stromym stoku podstawa świata umykała jej spod nóg wzawrotnym tempie.Czy on nie dostrzega jej cierpienia? Przytulił ją, aletrzymał na dystans. Jak mogę ci pomóc? zapytał cicho. Co mogę zrobić? Przyjdz wieczorem przycisnęła usta do jego szyi, zdając sobiejasno sprawę, że robi coś, czego kobieta nigdy, pod żadnym pozorem, robićnie powinna, a mianowicie żebrze. Muszę z tobą porozmawiać.Proszęcię! To może być dość pózno odparł. Dziesiąta albo coś koło tego. Może być pózno, poczekam.Poczekam całą wieczność, pomyślała i wyszła z biura.Sekretarkaobrzuciła ją złym spojrzeniem. Nie możesz tak po prostu sobie wchodzić burknęła. Musiszzostać zaanonsowana. Przepraszam powiedziała Rose, czując, że cały dzień nie robi nicinnego. Naprawdę, bardzo przepraszam.192RLT23Telefon Rose odezwał się jeszcze raz.Maggie zignorowała goZostawiła ręcznik na podłodze w salonie i weszła pod prysznic Był to jejtrzeci prysznic tego dnia.Maggie wzięła ich sporo od czasu pamiętnego ibardzo osobistego spotkania z dynamicznym duetem Grant & Tim,spędzając dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści minut na szorowaniu sięnaturalną gąbką i myciu włosów tak energicznie, aż skrzypiały.I wciążczuła się brudna.Brudna i wściekła.Całe tygodnie na kanapie Rose i czymmogła się pochwalić? Ani pieniędzy Ani faceta.Ani nawet zdjęciaportretowego, które musi mieć dla agenta.Bez niego nie ma mowy oangażu.Nic, nic, nic, wielkie nic.Jedynie jakieś dupki obłapujące ją naparkingach, jakby była nikim.Jakby rzeczywiście nie istniała.Słyszała natarczywy głos siostry nagrany na sekretarkę. Maggie, jesteś tam? Odbierz, jeśli tam jesteś.Naprawdę muszę ztobą porozmawiać.Maggie.Owinęła się ręcznikiem, usunęła dłonią parę z lustra i, nie zwracającuwagi na głos Rose, przyjrzała się sobie.Broń Numer Jeden to, jak zawsze,jej ciało.Było lepsze niż pistolet, ostrzejsze niż nóż.Znajdzie tych dwóch.Zapoluje na nich, poczeka, w końcu gdzieś na pewno się na nich natknie, wbarze lub w autobusie.Gdzieś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Rose zalogowała się naswoim komputerze i sprawdziła pocztę.Było tu tylko pytanie jednego zewspólników, oszczędne w słowach, kiedy upora się ze swoją sprawą, orazcała seria informacji od Simona Steina zatytułowana Przedsezonowespotkania softballowe , które Rose wymazała bez czytania.Wstała i zaczęła krążyć po pomieszczeniu.Musi porozmawiać zJimem, postanowiła.Musi spotkać się z nim zaraz.Musi się z nim zobaczyć czy on tego chce, czy nie.Spojrzała w dół i skonstatowała, że ma nanogach dwa zupełnie różne, czarne mokasyny naturalna konsekwencjabałaganiarstwa jej siostry Maggie! pomyślała z wściekłością, po czym,prawie biegnąc korytarzem, jak bomba przemknęła obok sekretarki Jima( Hej! Ma rozmowę, Rose ) i wpadła do jego gabinetu. Rose? Co się dzieje? zapytał, odkładając słuchawkę i zamykającza nią drzwi.Rose wpatrywała się w swoje buty, każdy z innej pary.Dzieje się to, żejej mieszkanie jest w opłakanym stanie, jej życie się rozpada, jest winnaZarządowi Parkingów dwieście dolarów, w jej domu nielegalnie mieszkaobcy pies i, ewidentnie, nie potrafi się już nawet normalnie ubrać.Chciałago poprosić, żeby ją przytulił, pogłaskał po twarzy i powiedział, że dopierozaczynają i może był to dość trudny start ze względu na wszechobecnośćMaggie, ale już wkrótce znów będą razem. Hej zamiast tego Jim mruknął lakonicznie i poprowadził ją doskórzanego fotela stojącego przed jego biurkiem; tego nachylonego pododpowiednim kątem fotela Eamesa, przeznaczonego głównie dla klientów,którzy zapadali się w nim i w ten sposób Jim zawsze był wyższy niż oni,choćby nie wiem co.191RLTRose nie usiadła, za to wzięła głęboki oddech.Streszczaj się, nakazałasobie. Tęsknię za tobą powiedziała głośno.Spojrzał na nią smutnym wzrokiem. Przepraszam cię, Rose, ale ostatnio mam tu urwanie głowyRose czuła się, jakby tkwiła w wagoniku kolejki górskiej spadającejwłaśnie w dół po stromym stoku podstawa świata umykała jej spod nóg wzawrotnym tempie.Czy on nie dostrzega jej cierpienia? Przytulił ją, aletrzymał na dystans. Jak mogę ci pomóc? zapytał cicho. Co mogę zrobić? Przyjdz wieczorem przycisnęła usta do jego szyi, zdając sobiejasno sprawę, że robi coś, czego kobieta nigdy, pod żadnym pozorem, robićnie powinna, a mianowicie żebrze. Muszę z tobą porozmawiać.Proszęcię! To może być dość pózno odparł. Dziesiąta albo coś koło tego. Może być pózno, poczekam.Poczekam całą wieczność, pomyślała i wyszła z biura.Sekretarkaobrzuciła ją złym spojrzeniem. Nie możesz tak po prostu sobie wchodzić burknęła. Musiszzostać zaanonsowana. Przepraszam powiedziała Rose, czując, że cały dzień nie robi nicinnego. Naprawdę, bardzo przepraszam.192RLT23Telefon Rose odezwał się jeszcze raz.Maggie zignorowała goZostawiła ręcznik na podłodze w salonie i weszła pod prysznic Był to jejtrzeci prysznic tego dnia.Maggie wzięła ich sporo od czasu pamiętnego ibardzo osobistego spotkania z dynamicznym duetem Grant & Tim,spędzając dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści minut na szorowaniu sięnaturalną gąbką i myciu włosów tak energicznie, aż skrzypiały.I wciążczuła się brudna.Brudna i wściekła.Całe tygodnie na kanapie Rose i czymmogła się pochwalić? Ani pieniędzy Ani faceta.Ani nawet zdjęciaportretowego, które musi mieć dla agenta.Bez niego nie ma mowy oangażu.Nic, nic, nic, wielkie nic.Jedynie jakieś dupki obłapujące ją naparkingach, jakby była nikim.Jakby rzeczywiście nie istniała.Słyszała natarczywy głos siostry nagrany na sekretarkę. Maggie, jesteś tam? Odbierz, jeśli tam jesteś.Naprawdę muszę ztobą porozmawiać.Maggie.Owinęła się ręcznikiem, usunęła dłonią parę z lustra i, nie zwracającuwagi na głos Rose, przyjrzała się sobie.Broń Numer Jeden to, jak zawsze,jej ciało.Było lepsze niż pistolet, ostrzejsze niż nóż.Znajdzie tych dwóch.Zapoluje na nich, poczeka, w końcu gdzieś na pewno się na nich natknie, wbarze lub w autobusie.Gdzieś [ Pobierz całość w formacie PDF ]