[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy dotarły donabrzmiałych piersi, pożądanie obojga sięgnęło zenitu.I wtedy odezwał się w Dianie głos rozsądku.David nie jest odpowiednimmężczyzną.On się nie angażuje, nie ma czasu na miłość, tylko na przelotneromanse.Nawet gdyby tym razem było inaczej i jego zamiary były uczciwe.tonależą do innych sfer, wszystko ich dzieli i kiedy korepetycje dobiegną końca,- 86 -SR ona wyjedzie i ich drogi rozejdą się na zawsze.Jeśli teraz ulegnie, będzieżałować do końca życia.- Nie, Davidzie! Proszę, nie! - wyszeptała.- Di, pragnę cię bardziej niż kogokolwiek kiedykolwiek.Jego ręka pieściła jej płaski brzuch i gładką linię smukłego uda.Na nowoogarnął ich płomień namiętności, ale Diana przezwyciężyła słabość iwyślizgnęła się z jego objęć.- Nie! To szaleństwo! - powiedziała twardo.David odsunął się od niej ileżał bez ruchu.- Dlaczego nie? - Jego głos był pełen stłumionego zawodu.- Bo ja nie chcę.- Nie kłam.Z czułością pogłaskała jego włosy, ale gniewnym ruchem Strząsnął jejdłoń z czoła.Podciągnęła kolana pod brodę i objęła je ramionami.Czuła, że sięza chwilę rozpłacze.- Nie rozumiesz, Davidzie.Oczywiście, że chcę się z tobą kochać.Pragnęcię.- Zaskoczyła ją łatwość, z jaką uczyniła to wyznanie.- Ale prawie się nieznamy i kiedy minie lato, wyjadę i więcej się nie spotkamy.A ja, widzisz, kiedysię z kimś kocham, oczekuję miłości i dowodu zaangażowania partnera.Dzisiajbyłaby to przygoda jednej księżycowej nocy, nic więcej.Słuchasz mnie?David usiadł i wbił wzrok w cicho pluskające fale.- Dowód zaangażowania? - powtórzył z ironią.- Przypuszczam, że oznacza to zalegalizowany związek.- Tak, albo jego perspektywę w niedalekiej przyszłości.- Już ci mówiłem, że dla mnie to jest bez znaczenia.Nie mam czasu nauczuciowe komplikacje, Diano.- Pogładził jej plecy i zamruczał: - Co za szkoda! Założę się, że naszepieszczoty zawstydziłyby księżyc.- 87 -SR Odgarnął jej włosy i dotknął ramienia gorącymi wargami, aż zadrżała.Potem przyciągnął do siebie i pocałował tak, że omal nie zmieniła zdania.Jednak wiedziała, że jeśli to zrobi, będzie zgubiona.Odsunęła się więc od niegow odruchu samoobrony.- Nic z tego, Davidzie.- Wiesz, że mógłbym użyć siły.- Wiem.Jesteś większy i silniejszy ode mnie.Wiem jednak, że nigdy nieposunąłbyś się do tego.- Skąd masz tę pewność?- Nie nadajesz się do roli tyrana.- Uśmiechnęła się.- Trzykrotnie prosiłeśmnie, żebym ci zaufała i ja to zrobiłam.Bałam się żeglować po nocy, bałam sięskakać z jachtu do wody i bałam się płynąć na wyspę.Zrobiłam to wszystkotylko z jednego powodu; bo mnie o to prosiłeś.Teraz ja cię proszę, nie zmuszajmnie, abym się z tobą kochała.Nie jestem jeszcze gotowa.David uniósł brwi ze zdziwienia.- Rok temu miałam wyjść za mąż.Wszystko było przygotowane, aletydzień przed ślubem mój narzeczony wycofał się.Aby nie zanudzać cięszczegółami, powiem krótko, że bardzo przeżyłam to zerwanie.Zachwiało onocałym moim światem, podważyło moją wiarę w siebie, upokorzyło.Od tegoczasu trzymałam się od spraw męsko-damskich z daleka.Powód jest oczywisty,boję się kolejnego niepowodzenia.Dlatego muszę być ostrożna.Dotąd mi się toudawało, bo nie spotkałam nikogo wartego zainteresowania.Aż do dzisiaj -przerwała zdumiona bezceremonialnością, z jaką obnażała się przed tymmężczyzną.Lecz było w nim coś takiego, że przychodziło jej to bez skrępo-wania i wstydu.- Davidzie, czuję się z tobą związana bardziej niż z.-Powstrzymała się, aby nie powiedzieć  z Ronem".- Ale nie mogę się z tobąteraz kochać.Nie zdarzają mi się letnie przygody.Lecz ważniejszy powód jesttaki, że po prostu boję się.Nie jestem jeszcze gotowa.- 88 -SR Wydawało się, że wszelkie bariery między nią i Davidem zniknęły.Byłprzy niej duszą i ciałem, słuchał każdego słowa.W jego oczach znalazłazrozumienie i współczucie tak głębokie i szczere, że wprawiło ją w zdumienie.A kiedy objął ją i przytulił policzek do jej głowy, pomyślała, że chciałaby nazawsze pozostać w ciepłym gniezdzie jego ramion.ROZDZIAA DZIEWITY- Dzbanek już znalazłam, ale gdzie jest kawa? - zawołała z mesy Diana.- Jesteś ubrana?- Zazwyczaj tak.Gdy David zajrzał do środka, zrobiła taneczny piruet i jego dziany rybackisweter zawirował wokół jej nóg.- Cudownie - mrugnął do niej i wsunął się do ciasnego pomieszczenia.-Kawa jest w szafce nad zlewem.Poczekaj, ja sam poszukam.Chwilę pózniej siedzieli przy małym stoliku nad parującymi kubkamikawy.- Powiedz mi, co czujesz dzisiaj do tego.jak mu tam, Rona?- Tylko trochę złości.- Tylko tyle?Chwila zastanowienia i odpowiedziała mu:- Tak.Dziwne, prawda? Jeszcze rok temu cały mój świat kręcił się wokółniego.A teraz nic z tego uczucia nie zostało.- Zdarza się.Diana z ciekawością zajrzała Davidowi w oczy.- Tobie też? Czy kiedykolwiek porzucił cię ktoś, na kim ci naprawdęzależało?- Ależ skąd!- 89 -SR Sięgnął przez stół i przytulił jej dłoń do twarzy.Owa zażyłość, jakaniespodzianie narodziła się między nimi, przyprawiała ją o zawrót głowy.Wyglądało, jakby byli przyjaciółmi od wieków.- Umieram z ciekawości, aby dowiedzieć się, skąd masz tę małą bliznę nawardze?To pytanie wzbudziło wesołość Davida.- Pewnie spodziewasz się jakiejś opowieści mrożącej krew w żyłach, leczmuszę cię zawieść.Spadłem po prostu ze schodów, kiedy miałem dwa lata.Jeślijednak zależy ci na dodatkowych szczegółach, to dodam, że prawdopodobniezepchnął mnie mój brat.Informacja ta obudziła czujność Diany.- A w ogóle winna była Evelyn.Poświęcała mi bardzo dużo uwagi, ciągleprzebierała mnie, czesała, jakbym był jedną z jej lalek.Pewnie Walter czuł sięzazdrosny w głębi duszy.Chociaż historia miała być zabawna, uśmiech zniknął z twarzy Davida.Wypuścił z ręki dłoń Diany i utkwił wzrok w kubku z kawą.- Ciebie i Evelyn łączy silna więz, prawda?- Dlaczego tak sądzisz?Diana znów poczuła się niepewnie.Czyżby go uraziła? Ale jednocześniezdawała sobie sprawę, że ostatnia noc zbliżyła ich na tyle, że może z nimporuszać wszystkie tematy.No, prawie wszystkie.- Bo.bo twoja siostra opowiadała mi o tym, co się działo po śmierciwaszej matki.- Aha.- Widać było po nim rosnące napięcie.- Wspomniała też, że wtedy zamieszkałeś u niej.- Nigdy jej tego nie zapomnę.- Davidzie, czy mogę cię jeszcze o coś spytać? Jakie stosunki panująmiędzy tobą i twoim bratem?- 90 -SR Nie odpowiedział od razu.Powoli pił kawę.W końcu wzruszyłramionami.- Cóż, kiedy dorastałem, uwielbiałem go.Był dla mnie autorytetem.Rozumiesz, mój wspaniały dorosły brat.- Ale teraz się nie widujecie.- Masz cholerną rację! - Grymas złości wykrzywił mu usta.- Właśnie o to pytam.Co takiego się stało między wami?- Nie wiesz? Evelyn ci nie powiedziała?- Nic a nic, przysięgam!Poddał się z westchnieniem rezygnacji.- Po śmierci ojca pokłóciliśmy się strasznie o podział majątku.- Nie było testamentu?- Owszem, był, ale w owym czasie ojciec nie był już sobą.Jestemprzekonany, że Walter miał duży wpływ na ostateczną treść testamentu.Ja oniczym nie wiedziałem, byłem wtedy w college'u [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl