[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wprawdzie te zalety czy dobra takżepochodzą od Boga, niemniej możemy mieć dla nich poważanie i szacunek ze względuna nie same, jako na pewne rzeczywiste dobra, godne czci.Tego rodzaju cześć zewzględu na to, że pochodzi z innej pobudki aniżeli cześć Pana Boga, będzieczynnością, względnie przysposobieniem do czynności, czyli cnotą gatunkowo różnąod czci należnej Bogu, tzn.uwielbienia.W szczególny sposób tego rodzaju cześćnależy się przełożonym oraz tym wszystkim, którzy zajmują jakieś wybitnestanowisko, np.są naszymi nauczycielami, gdyż oni po rodzicach sąprzedstawicielami tych najwyższych z ziemskich dóbr wartości, jakim jestwychowanie, już to przez kierownictwo i rządy, już to przez nauczanie.Cześć tę wodróżnieniu od uwielbienia (latreia), tradycja chrześcijańska nazwała czcią służby(daniela).Nie znaczy to, by nasz stosunek do przełożonych w okazywaniu należnej imczci miał charakter służalczy, a tym bardziej niewolniczy, a więc był pozbawionypoczucia własnej godności lub opierał się na strachu czy lęku przed możliwyminastępstwami nie okazania poważania osobom, od których jesteśmy zależni.Podobniewszelka nadmierna, uniżoność przed innymi, jako wyraz braku szacunku dla siebiesamego, a tym bardziej schlebianie występkom i wadom blizniego, jest raczej obłudąaniżeli czcią.Niemniej prawdziwa cześć dla blizniego, a zwłaszcza dla osób piastującychjakiś urząd społeczny, lub zajmujących w społeczeństwie jakieś wybitne stanowisko,143winna się łączyć z gotowością do pewnej służby tym wartościom, które ta osobaprzedstawia, oczywiście w miarę naszych możliwości.Wyrażenie sługa uniżony ,jeszcze dotąd używane, zwłaszcza w listach, 'byłoby pustym frazesem, a nawet obłudą,jeśliby nic łączyło się z tą gotowością.Taka służba nikomu nie ubliża, podobnie jaksłużba ojczyznie w jakiejkolwiek postaci (służba wojskowa, pomocnicza,młodzieżowa itp.).Z tego względu wyraz dulia można by przetłumaczyć równieżprzez służbistość, rozumiejąc przez nią gotowość służenia społeczności przez ochotnespełnianie poleceń swych przełożonych w sposób jak najbardziej staranny, bezwzględu na trudności, jako wyraz czci dla tej społeczności oraz jej przedstawicieli.Q, 103, 4.św.Tomasz odróżnia tu cześć w znaczeniu ogólnym jako okazanieszacunku komukolwiek i z jakiegokolwiek powodu, od czci w znaczeniu gotowoścido służenia w miarę możliwości tym wartościom, które niejako uosabiają ludziezajmujący wybitne stanowisko w społeczności, w dowód ich szczerego poważania.Pierwszego rodzaju cześć może być cnotą obejmującą wiele innych gatunkoworóżnych cnót, takich jak religijność względem Boga, pietyzm względem rodziców iojczyzny, służbistość względem przełożonych, usłużność względem wszystkich.Wdrugim znaczeniu, wyrażającym to, co greckie dulia.cześć ta będzie gatunkiem cnotykarności (czyli obserwacji w tymi sensie, w jakim np.mówimy o obserwancjizakonnej), a mianowicie służbistością z tym, że ten ostatni wyraz podkreśla bardziejujawnianie czci czynami (a więc służbą) aniżeli słowami, podobnie zresztą jak wyrazgrecki.Ten właśnie charakter służby w czci podkreśla św.Tomasz w niniejszymartykule.W odpowiedzi na drugą trudność Akwinata wyodrębnia tzw.hyperdulię czyliwyższą postać czci religijnej, jaką winniśmy okazywać Najśw.Pannie Maryi zewzględu na Jej Boskie Macierzyństwo, które stanowi o Jej szczególnympowinowactwie z Bogiem.W odpowiedzi na trzecią trudność św.Tomasz zaznacza, że cząstkom Krzyżaśw.ze względu na przelaną na nim Krew Zbawiciela, należy się ta sama cześć, coChrystusowi, z tym jednak zastrzeżeniem, że cześć ta jest względna, a mianowicie czcisię nie drzewo jako drzewo, ale Chrystusa, którego Krew Najświętsza wsiąkła w todrzewo, czyli ze względu na samego Boga.Q, 104, I.Drugą postacią karności, obok czci okazywanej osobom na wybitnymstanowisku nie tylko słowami, ale przede wszystkim służbą tym wartościom, któreponiekąd uosabiają, jest posłuszeństwo przełożonym.Ale obowiązek posłuszeństwapodwładnych jest ściśle związany z prawem rozkazywania przełożonych.Na czym toprawo się opiera? Czy naprawdę ludzie są obowiązani słuchać innych ludzi? A jeślitak, to na jakiej podstawie, skoro zasadniczo wszyscy ludzie są równi? Oto pytania,które św.Tomasz stawia sobie w tym artykule.Już niektórzy sofiści w starożytności uznali prawo rozkazywania, podobniezresztą jak i ogół innych praw i poglądów ludzkich, za wytwór silnych, narzuconysłabym dla ich wyzyskania.W czasach nowożytnych, gdy zarzucono religijneuzasadnienie życia społecznego jako porządku, wynikającego z samej ludzkiej natury,stworzonej przez Boga i wyposażonej przez Niego w skłonności odpowiadające Jegoprzedwiecznym prawom, jedni myśliciele za przykładem J.J.Rousseau, uznali prawo144rozkazywania za wynik zniesienia przysługujące} wszystkim ludziom równościwskutek wprowadzenia własności prywatnej, zmuszającej każdego do wywalczeniasobie tego, co uważa za potrzebne do osiągnięcia swych celów.Walki jednakprowadzą do wielu nieszczęść, takich jak wojny f nędza.Dla uniknięcia tych walk,aby uzyskać pokój, ludzie zaczęli żyć tak, jakby byli skrępowani domniemaną umowąspołeczną, ograniczając swe pragnienia i swobodę działania na rzecz grupy społecznej,aby w zamian otrzymać od niej obronę.Lecz cel ten grupa może osiągnąć tylko wtedy,gdy dąży do niego pod kierownictwem wybranej przez siebie lub narzuconej sobiewładzy rozkazywania.Jeśli władza ta jest narzucona przez silniejszego dla wyzyskaniai ujarzmienia słabszych, ci ostatni nie mają obowiązku go słuchać.Jeśli natomiastsami ją sobie wybrali, mają równe prawo odwołać ja, kiedy im się to podoba, a toprowadzi do ogólnego bezładu i zamieszania.Toteż inni, tacy jak Max Stirner (K.Schmidt zm.1896), uznali społeczność iwszelkie prawo za szkodliwe widma, z których trzeba się wyzwolić, by nie byćobowiązanym im służyć.Nikt więc nie ma prawa rozkazywać komukolwiek, ani niktnie ma obowiązku być posłusznym komukolwiek.Myśl te podjęli współcześni namegzystencjaliści, twierdząc, że jeśli nic ma Boga, nie ma także norm ani nakazów, jesttylko wolność zmuszająca do brzemiennego w skutki wyboru!Z drugiej strony inni, idąc za przykładem Th.Hobbesa (zm.1679) i wychodzącz założenia, że życie jest walką wszystkich przeciw wszystkim bez jakichkolwiekpraw i obowiązków, tak że ile ktoś wywalczy zależy tylko od jego sił, uznali że należyużyć siły sprzęgającej wszystkich w jeden organizm państwowy, chcąc zmusićkażdego, by robił to, co władca rozkazuje.Wolę jego uznano za normę życia, a nawetdobra i zła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wprawdzie te zalety czy dobra takżepochodzą od Boga, niemniej możemy mieć dla nich poważanie i szacunek ze względuna nie same, jako na pewne rzeczywiste dobra, godne czci.Tego rodzaju cześć zewzględu na to, że pochodzi z innej pobudki aniżeli cześć Pana Boga, będzieczynnością, względnie przysposobieniem do czynności, czyli cnotą gatunkowo różnąod czci należnej Bogu, tzn.uwielbienia.W szczególny sposób tego rodzaju cześćnależy się przełożonym oraz tym wszystkim, którzy zajmują jakieś wybitnestanowisko, np.są naszymi nauczycielami, gdyż oni po rodzicach sąprzedstawicielami tych najwyższych z ziemskich dóbr wartości, jakim jestwychowanie, już to przez kierownictwo i rządy, już to przez nauczanie.Cześć tę wodróżnieniu od uwielbienia (latreia), tradycja chrześcijańska nazwała czcią służby(daniela).Nie znaczy to, by nasz stosunek do przełożonych w okazywaniu należnej imczci miał charakter służalczy, a tym bardziej niewolniczy, a więc był pozbawionypoczucia własnej godności lub opierał się na strachu czy lęku przed możliwyminastępstwami nie okazania poważania osobom, od których jesteśmy zależni.Podobniewszelka nadmierna, uniżoność przed innymi, jako wyraz braku szacunku dla siebiesamego, a tym bardziej schlebianie występkom i wadom blizniego, jest raczej obłudąaniżeli czcią.Niemniej prawdziwa cześć dla blizniego, a zwłaszcza dla osób piastującychjakiś urząd społeczny, lub zajmujących w społeczeństwie jakieś wybitne stanowisko,143winna się łączyć z gotowością do pewnej służby tym wartościom, które ta osobaprzedstawia, oczywiście w miarę naszych możliwości.Wyrażenie sługa uniżony ,jeszcze dotąd używane, zwłaszcza w listach, 'byłoby pustym frazesem, a nawet obłudą,jeśliby nic łączyło się z tą gotowością.Taka służba nikomu nie ubliża, podobnie jaksłużba ojczyznie w jakiejkolwiek postaci (służba wojskowa, pomocnicza,młodzieżowa itp.).Z tego względu wyraz dulia można by przetłumaczyć równieżprzez służbistość, rozumiejąc przez nią gotowość służenia społeczności przez ochotnespełnianie poleceń swych przełożonych w sposób jak najbardziej staranny, bezwzględu na trudności, jako wyraz czci dla tej społeczności oraz jej przedstawicieli.Q, 103, 4.św.Tomasz odróżnia tu cześć w znaczeniu ogólnym jako okazanieszacunku komukolwiek i z jakiegokolwiek powodu, od czci w znaczeniu gotowoścido służenia w miarę możliwości tym wartościom, które niejako uosabiają ludziezajmujący wybitne stanowisko w społeczności, w dowód ich szczerego poważania.Pierwszego rodzaju cześć może być cnotą obejmującą wiele innych gatunkoworóżnych cnót, takich jak religijność względem Boga, pietyzm względem rodziców iojczyzny, służbistość względem przełożonych, usłużność względem wszystkich.Wdrugim znaczeniu, wyrażającym to, co greckie dulia.cześć ta będzie gatunkiem cnotykarności (czyli obserwacji w tymi sensie, w jakim np.mówimy o obserwancjizakonnej), a mianowicie służbistością z tym, że ten ostatni wyraz podkreśla bardziejujawnianie czci czynami (a więc służbą) aniżeli słowami, podobnie zresztą jak wyrazgrecki.Ten właśnie charakter służby w czci podkreśla św.Tomasz w niniejszymartykule.W odpowiedzi na drugą trudność Akwinata wyodrębnia tzw.hyperdulię czyliwyższą postać czci religijnej, jaką winniśmy okazywać Najśw.Pannie Maryi zewzględu na Jej Boskie Macierzyństwo, które stanowi o Jej szczególnympowinowactwie z Bogiem.W odpowiedzi na trzecią trudność św.Tomasz zaznacza, że cząstkom Krzyżaśw.ze względu na przelaną na nim Krew Zbawiciela, należy się ta sama cześć, coChrystusowi, z tym jednak zastrzeżeniem, że cześć ta jest względna, a mianowicie czcisię nie drzewo jako drzewo, ale Chrystusa, którego Krew Najświętsza wsiąkła w todrzewo, czyli ze względu na samego Boga.Q, 104, I.Drugą postacią karności, obok czci okazywanej osobom na wybitnymstanowisku nie tylko słowami, ale przede wszystkim służbą tym wartościom, któreponiekąd uosabiają, jest posłuszeństwo przełożonym.Ale obowiązek posłuszeństwapodwładnych jest ściśle związany z prawem rozkazywania przełożonych.Na czym toprawo się opiera? Czy naprawdę ludzie są obowiązani słuchać innych ludzi? A jeślitak, to na jakiej podstawie, skoro zasadniczo wszyscy ludzie są równi? Oto pytania,które św.Tomasz stawia sobie w tym artykule.Już niektórzy sofiści w starożytności uznali prawo rozkazywania, podobniezresztą jak i ogół innych praw i poglądów ludzkich, za wytwór silnych, narzuconysłabym dla ich wyzyskania.W czasach nowożytnych, gdy zarzucono religijneuzasadnienie życia społecznego jako porządku, wynikającego z samej ludzkiej natury,stworzonej przez Boga i wyposażonej przez Niego w skłonności odpowiadające Jegoprzedwiecznym prawom, jedni myśliciele za przykładem J.J.Rousseau, uznali prawo144rozkazywania za wynik zniesienia przysługujące} wszystkim ludziom równościwskutek wprowadzenia własności prywatnej, zmuszającej każdego do wywalczeniasobie tego, co uważa za potrzebne do osiągnięcia swych celów.Walki jednakprowadzą do wielu nieszczęść, takich jak wojny f nędza.Dla uniknięcia tych walk,aby uzyskać pokój, ludzie zaczęli żyć tak, jakby byli skrępowani domniemaną umowąspołeczną, ograniczając swe pragnienia i swobodę działania na rzecz grupy społecznej,aby w zamian otrzymać od niej obronę.Lecz cel ten grupa może osiągnąć tylko wtedy,gdy dąży do niego pod kierownictwem wybranej przez siebie lub narzuconej sobiewładzy rozkazywania.Jeśli władza ta jest narzucona przez silniejszego dla wyzyskaniai ujarzmienia słabszych, ci ostatni nie mają obowiązku go słuchać.Jeśli natomiastsami ją sobie wybrali, mają równe prawo odwołać ja, kiedy im się to podoba, a toprowadzi do ogólnego bezładu i zamieszania.Toteż inni, tacy jak Max Stirner (K.Schmidt zm.1896), uznali społeczność iwszelkie prawo za szkodliwe widma, z których trzeba się wyzwolić, by nie byćobowiązanym im służyć.Nikt więc nie ma prawa rozkazywać komukolwiek, ani niktnie ma obowiązku być posłusznym komukolwiek.Myśl te podjęli współcześni namegzystencjaliści, twierdząc, że jeśli nic ma Boga, nie ma także norm ani nakazów, jesttylko wolność zmuszająca do brzemiennego w skutki wyboru!Z drugiej strony inni, idąc za przykładem Th.Hobbesa (zm.1679) i wychodzącz założenia, że życie jest walką wszystkich przeciw wszystkim bez jakichkolwiekpraw i obowiązków, tak że ile ktoś wywalczy zależy tylko od jego sił, uznali że należyużyć siły sprzęgającej wszystkich w jeden organizm państwowy, chcąc zmusićkażdego, by robił to, co władca rozkazuje.Wolę jego uznano za normę życia, a nawetdobra i zła [ Pobierz całość w formacie PDF ]