[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zobaczysz, że wtedy wszystko się zmieni.Popatrzyłam na nią rozbawiona.- Z pewnością nie możecie doczekać sięprzyszłości.Czy będziesz szczęśliwa, gdy pozostaniesz tutaj, poślubisz Toma ibędziesz pomagała mu prowadzić wiejski sklepik?- Oczywiście, że będę - powiedziała, a jej twarz rozjaśniła się na samą myśl otym.- Nie pragnę niczego więcej.Niedługo po naszej rozmowie zastałam ją rozłoszczoną i całą we łzach.Spózniłasię trochę z przyjściem do domu i ojciec zszedł do wsi, żeby jej poszukać.- Jeżeli on sądzi, że ścigając mnie wszędzie, zamieni mnie w świętą, wkrótceprzekona się, że tak nie jest! - powiedziała z wściekłością, gdy szłyśmy spać.-Gdybym tylko mogła poślubić Toma i wyrwać się stąd.Uciszyła się po chwili i zasnęła, a ja pomyślałam, że minie jej to do rana.Niepokoiłam się o nią i żal mi jej było, gdyż wiedziałam, że mojenieposłuszeństwo wobec ojca tylko pogarsza sytuację.On wciąż jeszcze niewiedział o miłości Jenny i Toma.Widziałam, że siostra bardzo się stara, aby o niczym się nie dowiedział.Dokądkolwiek szła, wypytywał ją dokładnie, gdzie i co zamierza robić, a onanigdy nie wymieniła imienia Toma, chociaż wiedziałam, że najprawdopodobniejbędzie razem z nim.W obecności ojca zachowywali się tak, jakby byli tylkoprzyjaciółmi, ale przede mną i Meg nie bali się okazywać swoich uczuć iwidziałam, że Tom jest tak bardzo przywiązany do niej, jak ona do niego.Meg obserwowała ich romans z życzliwym zainteresowaniem.- Tom nie widzi nikogo poza Jenny, a ona nigdy nie przestaje o nim mówić -powiedziała do mnie pewnego dnia.- To dla mnie jest właśnie miłość.Wyrazniewidać, że Jenny wyjdzie za mąż, zanim osiągnie mój wiek.Powiedziała to dosyć smutno.Popatrzyłam na nią uważnie i powiedziałam ześmiechem, starając się ją rozweselić:- Nie martw się! Jestem starsza od ciebie i wciąż nie mam chłopca.Nie jesteśjeszcze starą panną, więc nie patrz na świat tak czarno.- Tak, ale ty mogłabyś mieć chłopca na zawołanie - powiedziała.Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem, zastanawiając się, kim jest mój tajemniczyadorator.- Kogo masz na myśli?- Nie udawaj, Anno.Czy chcesz mi wmówić, że nie zauważyłaś, że Rob się tobąinteresuje?- Rob! - powiedziałam ze śmiechem, ale widząc jej pytające spojrzenie, niedokończyłam tego, co chciałam powiedzieć.- Rob po prostu błaznuje - powiedziałam.- Chciałby, żeby wszyscy myśleli, żema powodzenie u dziewcząt.Tak naprawdę, to ani on nie interesuje się mną, anija nim.Wydała mi się nagle bardzo szczęśliwa.- Nie zdziwiłabym się, gdybyś okazała się dość sprytna, by wydać się szybko zamąż, podczas gdy ja wciąż będę starą panną - powiedziałam.Popatrzyła na mnie poważnie.- Jeśli chodzi o ciebie, problem polega na tym, żejesteś zbyt elegancka dla wiejskich chłopaków.Nie mam oczywiście na myśli tego,że patrzysz na nich z góry - dodała szybko.- Chodzi po prostu o to, że jesteśinna, zawsze byłaś.Wydajesz się nie należeć do wioski.Czy rozumiesz, co mam namyśli?- Zdradzę ci mój mały sekret - powiedziałam, chcąc ją całkowicie upewnić, żenie będę sobie rościła żadnych praw do Roba.- Nie zamierzam tu już długopozostać.Chciałabym sobie poszukać pracy w mieście.- Panu Sutherby będzie cię brakowało, jeżeli odejdziesz - powiedziała.- Dobrzeci się z nim pracuje, prawda? Ja zwykle byłam cała spięta i przestraszona w jegoobecności, ale tak naprawdę, jest całkiem miłym człowiekiem, prawda? Z pewnościąbardzo się zmienił.I to na pewno pod twoim wpływem - dodała śmiejąc się.- PaniWillis mówi, że działasz na niego jak zaklęcie.- To raczej Piotr dokonał tych czarów - powiedziałam.Piotr pojechał już doszkoły i bardzo mi go brakowało.Tak naprawdę, to wszyscy odczuwaliśmy jego brak.Jego młodzieńczość i wesołośćbardzo rozjaśniała ponury Dom.W dniu, w którym odjechał, pan Sutherby chodziłosowiały i przygnębiony.Smutek w jego oczach udzielał się również mnie.- Semestr wkrótce się kończy - powiedziałam - a wtedy Piotr będzie znowu z namiprzez całe lato.W pierwszej chwili nie odpowiedział.Wydawał się tak pogrążony w swoichrozmyślaniach, że zapomniał o mojej obecności.Po chwili odezwał się tak cicho,jakby mówił sam do siebie.- On był zawsze odważnym dzieckiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Zobaczysz, że wtedy wszystko się zmieni.Popatrzyłam na nią rozbawiona.- Z pewnością nie możecie doczekać sięprzyszłości.Czy będziesz szczęśliwa, gdy pozostaniesz tutaj, poślubisz Toma ibędziesz pomagała mu prowadzić wiejski sklepik?- Oczywiście, że będę - powiedziała, a jej twarz rozjaśniła się na samą myśl otym.- Nie pragnę niczego więcej.Niedługo po naszej rozmowie zastałam ją rozłoszczoną i całą we łzach.Spózniłasię trochę z przyjściem do domu i ojciec zszedł do wsi, żeby jej poszukać.- Jeżeli on sądzi, że ścigając mnie wszędzie, zamieni mnie w świętą, wkrótceprzekona się, że tak nie jest! - powiedziała z wściekłością, gdy szłyśmy spać.-Gdybym tylko mogła poślubić Toma i wyrwać się stąd.Uciszyła się po chwili i zasnęła, a ja pomyślałam, że minie jej to do rana.Niepokoiłam się o nią i żal mi jej było, gdyż wiedziałam, że mojenieposłuszeństwo wobec ojca tylko pogarsza sytuację.On wciąż jeszcze niewiedział o miłości Jenny i Toma.Widziałam, że siostra bardzo się stara, aby o niczym się nie dowiedział.Dokądkolwiek szła, wypytywał ją dokładnie, gdzie i co zamierza robić, a onanigdy nie wymieniła imienia Toma, chociaż wiedziałam, że najprawdopodobniejbędzie razem z nim.W obecności ojca zachowywali się tak, jakby byli tylkoprzyjaciółmi, ale przede mną i Meg nie bali się okazywać swoich uczuć iwidziałam, że Tom jest tak bardzo przywiązany do niej, jak ona do niego.Meg obserwowała ich romans z życzliwym zainteresowaniem.- Tom nie widzi nikogo poza Jenny, a ona nigdy nie przestaje o nim mówić -powiedziała do mnie pewnego dnia.- To dla mnie jest właśnie miłość.Wyrazniewidać, że Jenny wyjdzie za mąż, zanim osiągnie mój wiek.Powiedziała to dosyć smutno.Popatrzyłam na nią uważnie i powiedziałam ześmiechem, starając się ją rozweselić:- Nie martw się! Jestem starsza od ciebie i wciąż nie mam chłopca.Nie jesteśjeszcze starą panną, więc nie patrz na świat tak czarno.- Tak, ale ty mogłabyś mieć chłopca na zawołanie - powiedziała.Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem, zastanawiając się, kim jest mój tajemniczyadorator.- Kogo masz na myśli?- Nie udawaj, Anno.Czy chcesz mi wmówić, że nie zauważyłaś, że Rob się tobąinteresuje?- Rob! - powiedziałam ze śmiechem, ale widząc jej pytające spojrzenie, niedokończyłam tego, co chciałam powiedzieć.- Rob po prostu błaznuje - powiedziałam.- Chciałby, żeby wszyscy myśleli, żema powodzenie u dziewcząt.Tak naprawdę, to ani on nie interesuje się mną, anija nim.Wydała mi się nagle bardzo szczęśliwa.- Nie zdziwiłabym się, gdybyś okazała się dość sprytna, by wydać się szybko zamąż, podczas gdy ja wciąż będę starą panną - powiedziałam.Popatrzyła na mnie poważnie.- Jeśli chodzi o ciebie, problem polega na tym, żejesteś zbyt elegancka dla wiejskich chłopaków.Nie mam oczywiście na myśli tego,że patrzysz na nich z góry - dodała szybko.- Chodzi po prostu o to, że jesteśinna, zawsze byłaś.Wydajesz się nie należeć do wioski.Czy rozumiesz, co mam namyśli?- Zdradzę ci mój mały sekret - powiedziałam, chcąc ją całkowicie upewnić, żenie będę sobie rościła żadnych praw do Roba.- Nie zamierzam tu już długopozostać.Chciałabym sobie poszukać pracy w mieście.- Panu Sutherby będzie cię brakowało, jeżeli odejdziesz - powiedziała.- Dobrzeci się z nim pracuje, prawda? Ja zwykle byłam cała spięta i przestraszona w jegoobecności, ale tak naprawdę, jest całkiem miłym człowiekiem, prawda? Z pewnościąbardzo się zmienił.I to na pewno pod twoim wpływem - dodała śmiejąc się.- PaniWillis mówi, że działasz na niego jak zaklęcie.- To raczej Piotr dokonał tych czarów - powiedziałam.Piotr pojechał już doszkoły i bardzo mi go brakowało.Tak naprawdę, to wszyscy odczuwaliśmy jego brak.Jego młodzieńczość i wesołośćbardzo rozjaśniała ponury Dom.W dniu, w którym odjechał, pan Sutherby chodziłosowiały i przygnębiony.Smutek w jego oczach udzielał się również mnie.- Semestr wkrótce się kończy - powiedziałam - a wtedy Piotr będzie znowu z namiprzez całe lato.W pierwszej chwili nie odpowiedział.Wydawał się tak pogrążony w swoichrozmyślaniach, że zapomniał o mojej obecności.Po chwili odezwał się tak cicho,jakby mówił sam do siebie.- On był zawsze odważnym dzieckiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]