[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powinnaś o tym wiedzieć - dodała złośliwie.- Oczywiście, będę przy niej.Nie sprawimy kłopotów - zapewniła Carrie.- Wolałabym nie wpuszczać dziecka do kuchni, panie McQuillan -protestowała gospodyni.SR - Zgodzę się na każdą metodę, która zadziała - stalowym głosem oznajmiłRoyce.- Reggie może dostawać świeżo upieczony czekoladowy suflet naśniadanie, jeśli to sprawi, że w ogóle zacznie jeść.- Naprawdę? - uszczęśliwiona Reggie uśmiechnęła się szeroko.- Oczywiście, nie codziennie - Royce droczył się z dzieckiem.106 MARGARET WAY- %7łartujesz sobie ze mnie - powiedziała Reggie.- Teraz rządzi tu panna Russel - powiadomił z uśmiechem dziewczynkę.- Nie - sprzeciwiła się Reggie.- Ona nazywa się Carrie.Carrie od Catrina.Prawda, że ładnie?- Mam nadzieję, że ten nowy pomysł nie sprawi kłopotów pani Gainsford?- Royce spojrzał na Carrie.- Będziemy bardzo uważać - zapewniła.- Nie myśl sobie, że nie wiem, o co ci chodzi - wtrąciła chłodno Lindsey.-%7łyczę szczęścia, gdy mała zacznie tłuc wszystko dookoła.- Zawsze jesteś dla mnie paskudna.Zawsze! - zawołała wściekle Regina.-Suka! Suka! Suka!- No, ładnie! - skomentowała Lindsey.- Nikt nie oprowadził mnie po domu.Jeśli mi nie pomożesz, Reggie, wkońcu się zgubię - powiedziała Carrie, wyciągając ramiona do małej iodwracając jej uwagę.- To całkiem fajny dom - paplała spokojna już dziewczynka.Wzięła Carrieza rękę.- Pokażę ci nawet kilka moich kryjówek.Ale nie wszystkie -zastrzegła zaraz.- Dobrze - zgodziła się Carrie zadowolona, że dziecko się uspokoiło.- Alenie chowaj się.Mam dla ciebie tyle ciekawych propozycji. ~ Zaczniemy od dołu - oznajmiła Reggie.- Royce, mogę pokazać Carrietwój gabinet?- Tylko niczego nie dotykajcie.W tej chwili Royce był gotowy zgodzić się na wszystko.PodziwiałCatrinę za łatwość, z jaką dawała sobie radę z tym niesfornym dzieckiem.RYCERZ Z MARAMBY 107Jeszcze nie widział, żeby Regina, teraz zwana Reggie, komukolwiekokazywała tyle uczucia.Skoro jego plany na dziś legły w gruzach, Royce postanowił odwiedzićbabkę.Zastał ją pogrążoną w rozmowie z Jadą.Staruszka odpoczywała nasofie, ubrana w swój  uniform".Zawsze nosiła luzne koszule i wygodnespodnie.- Myślałam, że już pan wyjechał - odezwała się Jada, wstając.- Skądże! Nie słyszałyście zamieszania?- Kochanie, tu nie docierają żadne hałasy - powiedziała babka,przechylając głowę.- A już myślałem, że wy dwie wiecie o wszystkim, co dzieje się w tymdomu.- Pewnie chodziło o Reginę - domyśliła się Jada.- Ta mała zawsze musibyć w centrum uwagi.- Zgadłaś - potwierdził Royce.- Nie odchodz za daleko, Jada - poprosiła Louise Aborygenkę.- Wrócę, gdy tylko pan Royce zejdzie na dół - obiecała Jada.- Dziękuję, kochana - westchnęła z wdzięcznością starsza dama.-Opowiadaj, co się stało - zwróciła się do wnuka.Royce zaczął relacjonować wydarzenia dnia.SR - Mam nadzieję, że Lindsey nie zachowa się wobec niej tak, jak wobecpoprzednich guwernantek.- Myślę, że Catrina da sobie radę.W domu musiała sobie radzić zmacochą, która jej nie znosiła.A jeśli chodzi o Lindsey - wzruszył ramionami- muszę wreszcie zrobić z nią porządek.108 MARGARET WAY- Jak to?- Wolałbym, żeby stąd znikła - odparł.- Ale co będzie z Cameronem? - spytała zmartwiona babka.- On naspotrzebuje.Royce nie odezwał się.- Jaki demon opętał biednego Camerona, że ożenił się z tą kobietą! -jęknęła Louise.- Wyszła za niego dla pieniędzy, dla pozycji.Nawet on musisobie z tego zdawać sprawę.- Z pewnością - przytaknął Royce.- Sądzę, że zajęło mu to tyle samoczasu, co mnie, żeby poznać Sharon.Dużo o tym myślałem.Chcę, żeby Camprzejął ranczo River Rock - wyznał, myśląc o odległej posiadłości.- Czy sobie poradzi? Oboje go kochamy, ale wiemy, że najlepsze lata majuż dawno za sobą.- Cam zawsze robi to, co mu każę.To nie najlepszy sposób życia dlamężczyzny - sucho skomentował Royce.- On nie ma twojej siły, kochanie - zwróciła mu uwagę Louise [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl