[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jest Coach Gunter.- Malutki trener nie czekał w kolejce, tylko zimpetem wtargnął do sali.- Heather - rozległ się jego tubalny głos.- Przyprowadziłem wsparcie dla Liz.- Dmuchnąłw gwizdek i dwie czirliderki z liceum wskoczyły do środka, wymachując pomponami ipiszcząc.- O nie.- Heather osunęła się na krześle.Jean-Luc zachichotał.- Nigdy dotąd nie widziałem czegoś takiego na pokazie mody.- To się zdarza tylko w Teksasie - mruknęła.Przybyli kolejni goście i niebawem wszystkiemiejsca były już zajęte.Robby zamknął drzwi i ruszył w głąb korytarza.Kilka sekundpózniej spacerował po pomoście.Najwyrazniej, kiedy nikt nie widział, przyspieszył dowampirzej prędkości.Gregori wszedł na podest obok wybiegu.- Dobry wieczór, witam wszystkich na pierwszym schnitzelberskim pokazie mody.Zebrani zaczęli wiwatować, pompony się zakołysały.Gregori rozciągnął usta w uśmiechu.- To uroczystość, z którą wiąże się zbiórka pieniędzy na cele charytatywne.Za każdegogościa obecnego na pokazie Jean-Luc Echarpe przekaże Niezależnemu SchnitzelberskiemuOkręgowi Szkolnemu tysiąc dolarów.Jeszcze głośniejszy aplauz.Jean-Luc przyglądał się zgromadzonym.Wszyscy byli śmiertelni.Nikt nie podszedł doniego, żeby porozmawiać albo mu podziękować, wyglądało więc na to, że jego tożsamośćwciąż pozostawała tajemnicą.- Zaczniemy od dwóch projektów autorstwa Alberta Alberghiniego - ciągnął Gregori.-168 Pozwólcie, że przedstawię wam światowej sławy modelki.Oto Simone i Inga!Zebrani grzecznie zaklaskali.Jean-Luc podejrzewał, że nigdy nie słyszeli o jego sławnychmodelkach.Zaczęła grać muzyka.Alberto pilnował wszystkiego na zapleczu.Przywejściu Ian przyciemnił boczne światła, żeby wybieg wydawał się jaśniejszy.Simone weszła na podest i wśród gości dało się słyszeć pełne aprobaty westchnienie.- Simone ma na sobie czarną jedwabną suknię, która swój połysk zawdzięcza tysiącowimaleńkich dżetów - przeczytał Gregori z kartki.- Uroku całości dodaje udrapowany tył.Olśniewająca kreacja.Simone pomaszerowała w dół wybiegu i przybrała wystudiowaną pozę.Jean-Lucprzyglądał jej się uważnie.Obrzuciła go gniewnym spojrzeniem, ale z drugiej strony nawybiegu zawsze przybierała zagniewany wyraz twarzy.Była już w połowie drogipowrotnej, kiedy na wybieg wyszła Inga.- Inga włożyła koktajlową sukienkę z jedwabnego szantungu w kolorze kości słoniowej -oznajmił Gregori.- Proszę zwrócić uwagę na asymetryczny, odsłaniający jedno ramiędekolt, który koresponduje ze skośnym cięciem u dołu.Elegancka kreacja autorstwaAlberta Alberghiniego.Goście grzecznie zaklaskali.- Czy Alberto to pisał? - szepnęła Heather.Jean-Luc przytaknął.- Ja redagowałem.Wiedział, że Simone i Inga będą teraz pospiesznie zmieniały stroje.Alberto ustawił dla nich parawan, żeby śmiertelne modelki nie widziały, jak przebierająsię z wampirzą prędkością.- A teraz - ciągnął Gregori - trzy kreacje projektantki rodem ze Schnitzelbergu, nowegoobiecującego talentu w świecie mody, Heather Lynn Westfield.Zebrani zaczęli wiwatować.Coach Gunter zakręcił pięścią w powietrzu i zagwizdał.Czirliderki potrząsnęły pomponami.Heather pochyliła głowę.- Nie mogę w to uwierzyć.- To miasteczko cię kocha - szepnął Jean-Luc.- A ja wiem dlaczego.Spojrzała na niego oczami błyszczącymi od emocji.- Dziękuję, że we mnie wierzysz.Wziął ją za rękę.- To nie musi się skończyć tej nocy.- Wystarczy! - Gregori wyszczerzył zęby w uśmiechu.- Naszą pierwszą modelką jestpanna Gray, nauczycielka angielskiego z liceum Guadalupe.Panna Gray z ociąganiem weszła na wybieg.Miała na sobie pierwszą suknię autorstwaHeather.Czirliderki zerwały się na równe nogi, wyrzucając pompony w górę.- Dalej, panno Gray! - Potrząsnęły puchatymi kulami.- Dalej, panno Gray! - Albertowłączył muzykę.Panna Gray uśmiechnęła się i najwyrazniej zorientowała, że jest wśródprzyjaciół.I w miarę jak przesuwała się po wybiegu, jej uśmiech stawał się coraz szerszy.- Panna Gray ma na sobie wieczorową suknię z jedwabnego szyfonu w kolorzekrólewskiego błękitu - przeczytał z kartki Gregori.- Proszę zwrócić uwagę na krójspódnicy i wielofunkcyjność dopasowanego szala.Druga nauczycielka wyszła na wybieg.- Dalej, pani Lawson! - Zatrzęsły się pompony [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl