[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Garrett zrobił się nagle strasznie poważny. Uhm skłamała w odpowiedzi, mając nadzieję, że zaraz się dowie, o co mu chodzi. Więc myślałem, żeby to zrobić w twoje urodziny. Posłał Emmie zawstydzonyuśmiech, wodząc palcami po jej ręce. Co o tym sądzisz?Emma wzruszyła ramionami. Hm, jasne odparła.Garrett przytulił ją i nachylił głowę do jej twarzy.Siedziała jak sparaliżowana, gdy jąpocałował, ale niespodziewanie okazało się to przyjemne smakował słodkimi winogronamii cydrem, a jego wargi były ciepłe i miękkie.Emma rozluzniła się nieco.Gdzieś niedaleko trzasnęła złamana gałązka.Emma odsunęła się i usiadła prosto, nerwymiała napięte jak postronki. Słyszałeś to?Rozległ się kolejny trzask. Tak. Garrett się zmarszczył i rozejrzał wokół.Na szlaku pojawiła się jakaś postać.Dziewczyna z bladą skórą i jasnorudymi włosami.Emma odetchnęła głębiej. Och! Charlotte zatrzymała się nagle i wyjęła z uszu słuchawki od iPoda.Rzucałaniespokojne spojrzenia to na Garretta, to na Emmę, to na ich splecione dłonie.Co robiła tuCharlotte? Czyżby ich śledziła?Garrett skubał nerwowo kołnierz swojej koszuli. O, cześć, Char.Co słychać? Wybrałam się tylko na wycieczkę odparła, bawiąc się sznurkową bransoletką nanadgarstku. Fajnie powiedział Garrett. Aadny wieczór na wycieczkę dodała idiotycznie Emma.Na pobliskiej półce skalnej złowrogo zaskrzeczał jastrząb.Gdy Charlotte znów podniosłagłowę, na jej twarzy malował się spokój.Usta już jej nie drżały. No dobra odezwała się. Do zobaczenia pózniej, gołąbeczki. N-na razie wyjąkała Emma.Charlotte z powrotem włożyła słuchawki do uszu.Garrett pomachał jej słabo napożegnanie.Emma również.Gdy tylko Charlotte odeszła kawałek dalej, jej twarz ogarnęłaciemność.Obejrzała się przez ramię i napotkała wbity w nią wzrok Emmy.W jednej chwili Emma przypomniała sobie ręce zaciśnięte na szyi i chrapliwy głosszepczący do ucha.Sutton nie żyje.Czy to mogła być Charlotte?Zastanawiałam się nad tym samym, mając w pamięci szeroką w ramionach postać stojącąnade mną, gdy leżałam w bagażniku samochodu.Czy tamto gniewne spojrzenie mogło należećdo Charlotte, która wreszcie miała okazję się na mnie zemścić?Charlotte jednak szybko odwróciła głowę, potrząsając rudym kucykiem.Zakołysałabiodrami w takt muzyki z iPoda.Skręciła za kolejną skałę, a jej kroki całkiem ucichły, jakbyw ogóle nigdy jej tu nie było. 22BRUDNE SPRAWKIW poniedziałkowe popołudnie, kiedy pan Garrison od WF-u zarządził, że klasa albomoże pójść na spacer, albo grać w unihokeja fuj Emma przechadzała się obsadzonążywopłotem ścieżką, prowadzącą wzdłuż kortów tenisowych do opustoszałej bieżni.Poranek byłwietrzny, lecz ciepły, w powietrzu unosił się delikatny aromat świeżo zmielonej kawyz pobliskiej kafeterii.Wiatr toczył kule zeschłych roślin po oddzielonych żółtymi liniami torachbieżni i nawiewał je do piaszczystego dołu do skoku w dal.Pośrodku boiska leżały równopoukładane biało-czerwone płotki, obok nich ktoś zostawił szarą sportową bluzę i opróżnioną dopołowy butelkę gatorade a.Jedynym dzwiękiem było krakanie wron na drzewach w oddali.Emma wyjęła iPhone a Sutton i wysłała wiadomość do Madeline: WYSKOCZYMY DOSPA PO MOIM TRENINGU?.Marzyła, by z nią pogadać o dziwacznym spotkaniu z Charlotte na szlaku, ale Madelineprzez cały weekend miała warsztaty baletowe w Phoenix.Okazało się jednak, że Charlottewybiera się dziś po tenisie do lekarza ginekolog , wyjawiła Emmie szeptem podczas lunchu,posyłając jej wymowne spojrzenie co oznaczało, że Emma i Madeline mogą spędzić trochęczasu tylko we dwie.Emma za wszelką cenę musiała się dowiedzieć, co też Charlotte chodzi po głowie.W weekend raz jeszcze przestudiowała pamiętnik Sutton w poszukiwaniu czegoś, copodpowiedziałoby jej, jak bardzo wkurzona może być Charlotte.Nie znalazła jednak nic pozawpisem: C jest taka jędzowata.Musi się z tym w końcu pogodzić.No i oczywiście: Czasamiwydaje mi się, że wszystkie moje przyjaciółki mnie nienawidzą.Wszystkie bez wyjątku.Czy towystarczy? Być może Charlotte była wściekła na Sutton za to, że ukradła jej chłopaka&Wściekła na tyle, by ją udusić.Aby ją zabić.Nie miałaby również najmniejszych problemów, byzakraść się na dół swego domu i w ten sam sposób co Sutton zaatakować również Emmę,a pózniej wrócić na górę przez nikogo niezauważona.Może w tej absurdalnie wielkiej rezydencjiznajdowała się jakaś ukryta klatka schodowa.Teoria Emmy mnie przeraziła.Ile razy zdarzało mi się czepiać Charlotte, jak choćbywtedy w gorących zródłach? Ile razy zdarzało mi się ją poniżać? Czy w końcu nie wytrzymała,kiedy ukradłam jej Garretta& czy też chodziło o coś innego? Sutton! zawołał ktoś.Emma odwróciła się, by przyjrzeć się postaci majaczącej za żywopłotem.Oślepiało jąjednak słońce i w pierwszej chwili nie mogła rozpoznać, co to za osoba.Przez głowę natychmiastprzemknęły jej różnego rodzaju myśli.Zcisnęło ją w żołądku.Wtedy zza krzaków wyłonił się Ethan.Emma rozluzniła się. Cześć przywitała go z ulgą.Ethan wszedł na ścieżkę i ją dogonił. Nie wiedziałam,że masz teraz WF. Bo nie mam odparł. Powinienem być na matematyce, ale te wszystkie funkcje to dlamnie jakaś czarna magia, więc jaki sens tam iść.Ich kroki były niemal bezgłośne na gąbczastej bieżni.Spod szkoły napłynął do nichsmród autobusowych spalin.Przy podłużnym karmniku dla ptaków, jaki jeden z dozorcówzamocował obok sali sportowej, zawisł koliber, machając szybko skrzydełkami. Zrobiłaś to? zapytał Ethan, gdy pokonali jedno okrążenie bieżni. Oznajmiłaśwreszcie swoim przyjaciółkom, że to koniec z głupimi dowcipami? Nie do końca. Emma spróbowała się zaśmiać. Przymierzam się do tego. Wciąż myślisz, że są złe i podłe? Tak jakby. Bardziej, niż ci się wydaje, chciała dodać.Nagle jej wzrok padł na napis wytatuowany na przedramieniu Ethana: JAK%7łE KRUCHEMUSI BY LUDZKIE SERCE TO MTNE ODBICIE MYZLI.Od razu rozpoznała ten cytat. Lubisz Sylvię Plath? spytała. Przyłapałaś mnie. Na policzkach Ethana pojawiły się rumieńce. Czytuję depresyjnąpoezję dla dziewczyn. Lepsze to niż pisanie depresyjnej poezji dla dziewczyn roześmiała się Emma. Mamnotatnik pełen takich wierszy. Notatnik schowany w kieszeni zaginionego marynarskiegoworka.Emma poczuła lekkie ukłucie tęsknoty.Pewnie już nigdy więcej go nie zobaczy.Czytałeś Szklany klosz? zapytała. Uwielbiam tę książkę. W te wakacje przeczytałam ją trzy razy powiedziała z podekscytowaniem. Sutton Mercer przeczytała Szklany klosz? Ethan zerknął na nią zaskoczony.I w dodatku ma notes pełen przygnębiającej poezji? Doprawdy, jesteś zaskakującą istotą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Garrett zrobił się nagle strasznie poważny. Uhm skłamała w odpowiedzi, mając nadzieję, że zaraz się dowie, o co mu chodzi. Więc myślałem, żeby to zrobić w twoje urodziny. Posłał Emmie zawstydzonyuśmiech, wodząc palcami po jej ręce. Co o tym sądzisz?Emma wzruszyła ramionami. Hm, jasne odparła.Garrett przytulił ją i nachylił głowę do jej twarzy.Siedziała jak sparaliżowana, gdy jąpocałował, ale niespodziewanie okazało się to przyjemne smakował słodkimi winogronamii cydrem, a jego wargi były ciepłe i miękkie.Emma rozluzniła się nieco.Gdzieś niedaleko trzasnęła złamana gałązka.Emma odsunęła się i usiadła prosto, nerwymiała napięte jak postronki. Słyszałeś to?Rozległ się kolejny trzask. Tak. Garrett się zmarszczył i rozejrzał wokół.Na szlaku pojawiła się jakaś postać.Dziewczyna z bladą skórą i jasnorudymi włosami.Emma odetchnęła głębiej. Och! Charlotte zatrzymała się nagle i wyjęła z uszu słuchawki od iPoda.Rzucałaniespokojne spojrzenia to na Garretta, to na Emmę, to na ich splecione dłonie.Co robiła tuCharlotte? Czyżby ich śledziła?Garrett skubał nerwowo kołnierz swojej koszuli. O, cześć, Char.Co słychać? Wybrałam się tylko na wycieczkę odparła, bawiąc się sznurkową bransoletką nanadgarstku. Fajnie powiedział Garrett. Aadny wieczór na wycieczkę dodała idiotycznie Emma.Na pobliskiej półce skalnej złowrogo zaskrzeczał jastrząb.Gdy Charlotte znów podniosłagłowę, na jej twarzy malował się spokój.Usta już jej nie drżały. No dobra odezwała się. Do zobaczenia pózniej, gołąbeczki. N-na razie wyjąkała Emma.Charlotte z powrotem włożyła słuchawki do uszu.Garrett pomachał jej słabo napożegnanie.Emma również.Gdy tylko Charlotte odeszła kawałek dalej, jej twarz ogarnęłaciemność.Obejrzała się przez ramię i napotkała wbity w nią wzrok Emmy.W jednej chwili Emma przypomniała sobie ręce zaciśnięte na szyi i chrapliwy głosszepczący do ucha.Sutton nie żyje.Czy to mogła być Charlotte?Zastanawiałam się nad tym samym, mając w pamięci szeroką w ramionach postać stojącąnade mną, gdy leżałam w bagażniku samochodu.Czy tamto gniewne spojrzenie mogło należećdo Charlotte, która wreszcie miała okazję się na mnie zemścić?Charlotte jednak szybko odwróciła głowę, potrząsając rudym kucykiem.Zakołysałabiodrami w takt muzyki z iPoda.Skręciła za kolejną skałę, a jej kroki całkiem ucichły, jakbyw ogóle nigdy jej tu nie było. 22BRUDNE SPRAWKIW poniedziałkowe popołudnie, kiedy pan Garrison od WF-u zarządził, że klasa albomoże pójść na spacer, albo grać w unihokeja fuj Emma przechadzała się obsadzonążywopłotem ścieżką, prowadzącą wzdłuż kortów tenisowych do opustoszałej bieżni.Poranek byłwietrzny, lecz ciepły, w powietrzu unosił się delikatny aromat świeżo zmielonej kawyz pobliskiej kafeterii.Wiatr toczył kule zeschłych roślin po oddzielonych żółtymi liniami torachbieżni i nawiewał je do piaszczystego dołu do skoku w dal.Pośrodku boiska leżały równopoukładane biało-czerwone płotki, obok nich ktoś zostawił szarą sportową bluzę i opróżnioną dopołowy butelkę gatorade a.Jedynym dzwiękiem było krakanie wron na drzewach w oddali.Emma wyjęła iPhone a Sutton i wysłała wiadomość do Madeline: WYSKOCZYMY DOSPA PO MOIM TRENINGU?.Marzyła, by z nią pogadać o dziwacznym spotkaniu z Charlotte na szlaku, ale Madelineprzez cały weekend miała warsztaty baletowe w Phoenix.Okazało się jednak, że Charlottewybiera się dziś po tenisie do lekarza ginekolog , wyjawiła Emmie szeptem podczas lunchu,posyłając jej wymowne spojrzenie co oznaczało, że Emma i Madeline mogą spędzić trochęczasu tylko we dwie.Emma za wszelką cenę musiała się dowiedzieć, co też Charlotte chodzi po głowie.W weekend raz jeszcze przestudiowała pamiętnik Sutton w poszukiwaniu czegoś, copodpowiedziałoby jej, jak bardzo wkurzona może być Charlotte.Nie znalazła jednak nic pozawpisem: C jest taka jędzowata.Musi się z tym w końcu pogodzić.No i oczywiście: Czasamiwydaje mi się, że wszystkie moje przyjaciółki mnie nienawidzą.Wszystkie bez wyjątku.Czy towystarczy? Być może Charlotte była wściekła na Sutton za to, że ukradła jej chłopaka&Wściekła na tyle, by ją udusić.Aby ją zabić.Nie miałaby również najmniejszych problemów, byzakraść się na dół swego domu i w ten sam sposób co Sutton zaatakować również Emmę,a pózniej wrócić na górę przez nikogo niezauważona.Może w tej absurdalnie wielkiej rezydencjiznajdowała się jakaś ukryta klatka schodowa.Teoria Emmy mnie przeraziła.Ile razy zdarzało mi się czepiać Charlotte, jak choćbywtedy w gorących zródłach? Ile razy zdarzało mi się ją poniżać? Czy w końcu nie wytrzymała,kiedy ukradłam jej Garretta& czy też chodziło o coś innego? Sutton! zawołał ktoś.Emma odwróciła się, by przyjrzeć się postaci majaczącej za żywopłotem.Oślepiało jąjednak słońce i w pierwszej chwili nie mogła rozpoznać, co to za osoba.Przez głowę natychmiastprzemknęły jej różnego rodzaju myśli.Zcisnęło ją w żołądku.Wtedy zza krzaków wyłonił się Ethan.Emma rozluzniła się. Cześć przywitała go z ulgą.Ethan wszedł na ścieżkę i ją dogonił. Nie wiedziałam,że masz teraz WF. Bo nie mam odparł. Powinienem być na matematyce, ale te wszystkie funkcje to dlamnie jakaś czarna magia, więc jaki sens tam iść.Ich kroki były niemal bezgłośne na gąbczastej bieżni.Spod szkoły napłynął do nichsmród autobusowych spalin.Przy podłużnym karmniku dla ptaków, jaki jeden z dozorcówzamocował obok sali sportowej, zawisł koliber, machając szybko skrzydełkami. Zrobiłaś to? zapytał Ethan, gdy pokonali jedno okrążenie bieżni. Oznajmiłaśwreszcie swoim przyjaciółkom, że to koniec z głupimi dowcipami? Nie do końca. Emma spróbowała się zaśmiać. Przymierzam się do tego. Wciąż myślisz, że są złe i podłe? Tak jakby. Bardziej, niż ci się wydaje, chciała dodać.Nagle jej wzrok padł na napis wytatuowany na przedramieniu Ethana: JAK%7łE KRUCHEMUSI BY LUDZKIE SERCE TO MTNE ODBICIE MYZLI.Od razu rozpoznała ten cytat. Lubisz Sylvię Plath? spytała. Przyłapałaś mnie. Na policzkach Ethana pojawiły się rumieńce. Czytuję depresyjnąpoezję dla dziewczyn. Lepsze to niż pisanie depresyjnej poezji dla dziewczyn roześmiała się Emma. Mamnotatnik pełen takich wierszy. Notatnik schowany w kieszeni zaginionego marynarskiegoworka.Emma poczuła lekkie ukłucie tęsknoty.Pewnie już nigdy więcej go nie zobaczy.Czytałeś Szklany klosz? zapytała. Uwielbiam tę książkę. W te wakacje przeczytałam ją trzy razy powiedziała z podekscytowaniem. Sutton Mercer przeczytała Szklany klosz? Ethan zerknął na nią zaskoczony.I w dodatku ma notes pełen przygnębiającej poezji? Doprawdy, jesteś zaskakującą istotą [ Pobierz całość w formacie PDF ]