[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Minister Akbar zgadza się, byśmy zobaczyli zwłoki.Janna zerwała się z miejsca.Pomimo entuzjazmu, który czuła, postanowiła trzymać nawodzy własne uczucia.Nick przestrzegał ją kiedyś, że może nigdy nie uda się im dotrzeć doprawdy o Ianie MacShane.Minister Akbar i pozostali urzędnicy poszli przodem.Janna, Morrisi Abram podążyli ich śladem.Przeszli przez długie korytarze, które zdawały się nie mieć końca.Potem zostali wprowadzeni do rozległego mrocznego pomieszczenia.Wątłe światło, wpływają-ce przez szczelinę w dachu, padało prosto na środek sali, gdzie stały cztery drewniane trumny.Wszystkie były dokładnie tej samej wielkości. Nie ma sensu ich otwierać powiedziała Janna. Ian był zbyt wysoki. Tutaj wszystkie trumny są takie same szepnął jej Abram, podczas gdy Libijczykprzystąpił do podważenia pierwszego wieka. Od stuleci te same rodziny zajmują się robie-niem trumien.Zciśle trzymają się tradycji swego rzemiosła, które sięga średniowiecza. Min fadlak minister Akbar wydał polecenie, by otworzyć wieko pierwszej trumny. Czy jest pani pewna, że chce to zobaczyć? spytał Morris. Tak odparła zdecydowanym tonem.W głębi duszy czuła jednak strach.Morrisuprzedzał ją, że po pięćdziesięciu latach ciała mogą przypominać makabryczne szkielety.PowoliRLpodeszła do trumny.Leżał w niej wykrzywiony, niewielki szkielet prawdopodobnie dzieckalub jakiegoś młodzieńca.Morris przecząco pokręcił głową i minister podszedł do drugiej trumny.Przez sęki w so-snowych deskach ciurkiem sypał się piasek jak w starej klepsydrze.Wieko trumny ustąpiło owiele łatwiej.W jej wnętrzu znajdował się większy szkielet z resztkami ubrania. Spójrzcie na kości miednicy.To była kobieta stwierdził Morris.W milczeniu podeszli do trzeciej trumny.Na dany znak człowiek z łomem wepchnął gopod wieko.Suche drewno zaskrzypiało groznie.Drobny piasek wzbił się w powietrze, wypełniając wątły snop światła, który wpadałprzez szczelinę w dachu.Przez chwilę nie mogli niczego zobaczyć.Kiedy piasek opadł, ichoczom ukazało się wnętrze trumny.Leżący w niej szkielet był większy od poprzednich.Morrisnachylił się nad nim, dokładnie studiując kości. Połamali mu nogi, by zmieścić ciało w trumnie powiedział.Białe jak śnieg kości wypełniały prawie całe wnętrze trumny.Czaszka, odwrócona na bok,spoczywała na poduszce z piasku.Janna odwróciła wzrok.Przez chwilę jej wyobraznia okrut-nie zakpiła z niej.Zobaczyła w trumnie ciało Nicka Jensena. To był wysoki mężczyzna stwierdził Morris. Na kości serdecznego palca prawejręki ma pierścień. Nachylił się bardziej. Na pierścieniu wygrawerowany jest krzyż mal-tański informował beznamiętnym głosem jak podczas sekcji.Janna otarła łzy, które nagle napłynęły jej do oczu.Nie miała wątpliwości.W ten okrutnysposób los odebrał więc Pithany Iana MacShane'a.Bardia okazała się ostatnim etapem jego ży-cia. Spójrzcie! W kręgosłupie tkwi jakaś kula. Czy może pan zrobić szybko testy balistyczne? spytała Janna. Naturalnie, ale co to da? Morris rozłożył bezradnie ręce. Wiem, gdzie znajduje się broń, z której pochodzi ta kula.Warren leżał na szerokim łóżku ze staroświeckim baldachimem.Zatroskany przyglądałsię Shadoe, która, leżąc obok niego, nerwowo obracała w palcach tajemniczy kamień.Uważałago za talizman i zawsze nosiła na szyi.Warren położył dłoń na jej ramieniu. Nie potrzebuję żadnej pozaziemskiej pomocy, by sprostać wyzwaniom.Shadoe spoj-rzała na niego smutnymi oczyma. Co się z tobą dzieje? spytał zniecierpliwiony.RL Może powinniśmy przełożyć ślub. Dlaczego? nagły lęk ścisnął mu serce. Wahasz się? Nachyliła się i pocałowałago w czoło. Ależ skąd.Po prostu obawiam się, czy Nick zdąży na uroczystości. Rozmawiałem z nim wczoraj przez telefon.Powiedział, byśmy nie czekali na niego.Podobno Austin jest w bardzo złym stanie.kto wie, czy już wkrótce.no, wiesz. Warrenpamiętał zmęczony i bardzo przygnębiony głos Nicka w słuchawce. Nie sądzę, by po śmierciAustina miał ochotę uczestniczyć w jakichkolwiek ślubach. Zapewne masz rację, kochanie zgodziła się Shadoe. Czy bardzo zmartwił się nawieść, iż wyniki ekspertyz z Fort Halstead nie potwierdziły tezy o morderstwie? Przyjął to do wiadomości, ale nie sądzę, by uwierzył w wersję samobójstwa. Wiara to trochę za mało. Tak Warren głęboko westchnął. Miejmy nadzieję, że wyniki testów balistycz-nych okażą się dla nas szczęśliwsze.Powinniśmy już dzisiaj coś wiedzieć.Morris zapewniał, żespecjaliści z Fort Halstead mogą precyzyjnie określić, czy kula pochodziła z pistoletu, któryPithany pożyczyła Tony'emu.A jeśli nawet, to nie wierzę, by na tej podstawie udało się namoskarżyć Bradforda o morderstwo Iana MacShane'a. Dlaczego? Wszystko, czym dysponujemy, to tylko domysły.Jeśli rzeczywiście z tej broni zabitoIana, nie oznacza to wcale, że Tony pociągnął za spust.Mógł, ale nie musiał. Pistolet był w jego posiadaniu, kiedy zginął MacShane. To prawda, ale przecież mógł go dać komuś innemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Minister Akbar zgadza się, byśmy zobaczyli zwłoki.Janna zerwała się z miejsca.Pomimo entuzjazmu, który czuła, postanowiła trzymać nawodzy własne uczucia.Nick przestrzegał ją kiedyś, że może nigdy nie uda się im dotrzeć doprawdy o Ianie MacShane.Minister Akbar i pozostali urzędnicy poszli przodem.Janna, Morrisi Abram podążyli ich śladem.Przeszli przez długie korytarze, które zdawały się nie mieć końca.Potem zostali wprowadzeni do rozległego mrocznego pomieszczenia.Wątłe światło, wpływają-ce przez szczelinę w dachu, padało prosto na środek sali, gdzie stały cztery drewniane trumny.Wszystkie były dokładnie tej samej wielkości. Nie ma sensu ich otwierać powiedziała Janna. Ian był zbyt wysoki. Tutaj wszystkie trumny są takie same szepnął jej Abram, podczas gdy Libijczykprzystąpił do podważenia pierwszego wieka. Od stuleci te same rodziny zajmują się robie-niem trumien.Zciśle trzymają się tradycji swego rzemiosła, które sięga średniowiecza. Min fadlak minister Akbar wydał polecenie, by otworzyć wieko pierwszej trumny. Czy jest pani pewna, że chce to zobaczyć? spytał Morris. Tak odparła zdecydowanym tonem.W głębi duszy czuła jednak strach.Morrisuprzedzał ją, że po pięćdziesięciu latach ciała mogą przypominać makabryczne szkielety.PowoliRLpodeszła do trumny.Leżał w niej wykrzywiony, niewielki szkielet prawdopodobnie dzieckalub jakiegoś młodzieńca.Morris przecząco pokręcił głową i minister podszedł do drugiej trumny.Przez sęki w so-snowych deskach ciurkiem sypał się piasek jak w starej klepsydrze.Wieko trumny ustąpiło owiele łatwiej.W jej wnętrzu znajdował się większy szkielet z resztkami ubrania. Spójrzcie na kości miednicy.To była kobieta stwierdził Morris.W milczeniu podeszli do trzeciej trumny.Na dany znak człowiek z łomem wepchnął gopod wieko.Suche drewno zaskrzypiało groznie.Drobny piasek wzbił się w powietrze, wypełniając wątły snop światła, który wpadałprzez szczelinę w dachu.Przez chwilę nie mogli niczego zobaczyć.Kiedy piasek opadł, ichoczom ukazało się wnętrze trumny.Leżący w niej szkielet był większy od poprzednich.Morrisnachylił się nad nim, dokładnie studiując kości. Połamali mu nogi, by zmieścić ciało w trumnie powiedział.Białe jak śnieg kości wypełniały prawie całe wnętrze trumny.Czaszka, odwrócona na bok,spoczywała na poduszce z piasku.Janna odwróciła wzrok.Przez chwilę jej wyobraznia okrut-nie zakpiła z niej.Zobaczyła w trumnie ciało Nicka Jensena. To był wysoki mężczyzna stwierdził Morris. Na kości serdecznego palca prawejręki ma pierścień. Nachylił się bardziej. Na pierścieniu wygrawerowany jest krzyż mal-tański informował beznamiętnym głosem jak podczas sekcji.Janna otarła łzy, które nagle napłynęły jej do oczu.Nie miała wątpliwości.W ten okrutnysposób los odebrał więc Pithany Iana MacShane'a.Bardia okazała się ostatnim etapem jego ży-cia. Spójrzcie! W kręgosłupie tkwi jakaś kula. Czy może pan zrobić szybko testy balistyczne? spytała Janna. Naturalnie, ale co to da? Morris rozłożył bezradnie ręce. Wiem, gdzie znajduje się broń, z której pochodzi ta kula.Warren leżał na szerokim łóżku ze staroświeckim baldachimem.Zatroskany przyglądałsię Shadoe, która, leżąc obok niego, nerwowo obracała w palcach tajemniczy kamień.Uważałago za talizman i zawsze nosiła na szyi.Warren położył dłoń na jej ramieniu. Nie potrzebuję żadnej pozaziemskiej pomocy, by sprostać wyzwaniom.Shadoe spoj-rzała na niego smutnymi oczyma. Co się z tobą dzieje? spytał zniecierpliwiony.RL Może powinniśmy przełożyć ślub. Dlaczego? nagły lęk ścisnął mu serce. Wahasz się? Nachyliła się i pocałowałago w czoło. Ależ skąd.Po prostu obawiam się, czy Nick zdąży na uroczystości. Rozmawiałem z nim wczoraj przez telefon.Powiedział, byśmy nie czekali na niego.Podobno Austin jest w bardzo złym stanie.kto wie, czy już wkrótce.no, wiesz. Warrenpamiętał zmęczony i bardzo przygnębiony głos Nicka w słuchawce. Nie sądzę, by po śmierciAustina miał ochotę uczestniczyć w jakichkolwiek ślubach. Zapewne masz rację, kochanie zgodziła się Shadoe. Czy bardzo zmartwił się nawieść, iż wyniki ekspertyz z Fort Halstead nie potwierdziły tezy o morderstwie? Przyjął to do wiadomości, ale nie sądzę, by uwierzył w wersję samobójstwa. Wiara to trochę za mało. Tak Warren głęboko westchnął. Miejmy nadzieję, że wyniki testów balistycz-nych okażą się dla nas szczęśliwsze.Powinniśmy już dzisiaj coś wiedzieć.Morris zapewniał, żespecjaliści z Fort Halstead mogą precyzyjnie określić, czy kula pochodziła z pistoletu, któryPithany pożyczyła Tony'emu.A jeśli nawet, to nie wierzę, by na tej podstawie udało się namoskarżyć Bradforda o morderstwo Iana MacShane'a. Dlaczego? Wszystko, czym dysponujemy, to tylko domysły.Jeśli rzeczywiście z tej broni zabitoIana, nie oznacza to wcale, że Tony pociągnął za spust.Mógł, ale nie musiał. Pistolet był w jego posiadaniu, kiedy zginął MacShane. To prawda, ale przecież mógł go dać komuś innemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]