[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wjechali na ulicę,na której mieszka lekarz okulista.Zostaw mnie tutaj, poprosiłkomisarz, przejdę się kawałek, %7łyczę panu szczęścia, paniekomisarzu, A ja tobie, Oby ta sprawa szybko się rozwiązała, wyznampanu, że czuję się, jakbym się zgubił na polu minowym, Człowieku,uspokój się, nie ma powodu do niepokoju, spójrz na te ulice, zobacz,jakie to miasto jest spokojne, ciche, Właśnie to mnie niepokoi, paniekomisarzu, miasto takie jak to, bez władzy, bez rządu,nieobserwowane, bez policji, i wydaje się, że nikomu to nie przeszkadza, jest w tym coś tajemniczego, czego nie potrafięzrozumieć, %7łeby to zrozumieć, zostaliśmy tutaj wysłani, musimy siętego dowiedzieć i mam nadzieję, że nie zabraknie nam reszty,Szczęścia, Tak, szczęścia, No to, życzę szczęścia, panie komisarzu,Powodzenia, inspektorze, a jeśli ta babka, którą nazywająprostytutką, będzie ci rzucać uwodzące spojrzenia albo pozwolizobaczyć kawałek uda, zachowuj się, jakbyś nic nie rozumiał,skoncentruj się na zagadnieniach śledztwa, myśl o godnościkorporacji, której służymy, Z pewnością będzie tam stary z czarnąprzepaską, a starzy, z tego, co słyszałem od ludzi dobrze po-informowanych, są okropni, powiedział inspektor.Komisarz zaśmiałsię, Mnie starość już zaczyna chwytać, zobaczymy, czy da mi teżczas, żebym stał się okropny.Potem spojrzał na zegarek, Już jestpiętnaście po dziesiątej, mam nadzieję, że uda ci się dotrzeć domiejsca przeznaczenia o czasie, Jeśli pan i agent zaczniecie działać oczasie, nie ma znaczenia, że ja się spóznię, powiedział inspektor.Komisarz pożegnał się, Do zobaczenia, wysiadł z samochodu, aledwie postawił nogę na ziemi, jakby tam właśnie miał umówionespotkanie z własnym brakiem rozsądku, zrozumiał, że nie miałożadnego znaczenia ustalanie konkretnej godziny zastukania dodrzwi podejrzanych, skoro oni, z policjantem w domu, nie będą miećani tyle zimnej krwi, ani okazji, żeby zadzwonić do przyjaciół iostrzec ich przed spodziewanym niebezpieczeństwem, zakładając, żebędą na tyle przenikliwi, tak znakomicie przenikliwi, żeby przyszłaim do głowy myśl, że skoro oni stali się przedmiotem uwagi policji,to ich przyjaciele też, Poza tym, myślał poirytowany komisarz, tooczywiste, jasne, że to nie jedyni ich znajomi, a skoro tak jest, do iluprzyjaciół musiałby zadzwonić każdy z nich, do ilu, do ilu.Już nieograniczał się do cichych myśli, szeptał oskarżenia, przekleństwa,obelgi, Niech ktoś mi powie, jak ten idiota mógł zostać komisarzem,niech ktoś mi powie, jak to możliwe, że właśnie temu idiocie rządpowierzył odpowiedzialność przeprowadzenia śledztwa, od któregobyć może zależy los państwa, niech ktoś mi powie, skąd ten idiotawynalazł głupi rozkaz, który wydał swoim podwładnym, oby nie śmiali się teraz ze mnie, agent nie sądzę, ale inspektor jestinteligentny, jest naprawdę inteligentny, chociaż na pierwszy rzutoka nie wygląda, a może dobrze się maskuje, co, rzecz jasna, czynigo jeszcze bardziej niebezpiecznym, nie ma wątpliwości, muszę znim być bardzo ostrożny, traktować go z uwagą, czuwać, żeby to sięnie rozszerzyło, inni bywali już w podobnych sytuacjach, a wynikibyły katastrofalne, nie wiem, kto powiedział, że zrobienie z siebieidioty przez krótką chwilę może zniszczyć całą karierę.Bezwzględnesamobiczo-wanie dobrze zrobiło komisarzowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl