[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Aria!  krzyknął Perry.Kiedy patrzył, jak Aria pada na ziemię, jego serce na chwilęprzestało bić.Strzała, którą ugodził mężczyznę strzelającego do Arii,przeszła na wylot.Perry podbiegł do dziewczyny i objął ją w talii,podnosząc z ziemi.Kiedy biegli, Aria trzymała się za rękę.Po palcachściekała jej krew.Perry ciągnął Arię za sobą, zatrzymując się jedynie, bychwycić pistolet, który upuścił jeden z żołnierzy.Po drugiej stroniehangaru ludzie zbici z tropu przez syrenę alarmową zaczęli krzyczeć.Kolejni strażnicy otworzyli ogień, ale Perry zauważył, że większośćz nich najwyżej na chwilę przerwała przygotowania do ewakuacji, niezwracając na nich większej uwagi.Perry znalazł spust pistoletu.Strzelałi strzelał, podświadomie dziwiąc się, z jaką łatwością i prędkością działałabroń.Z każdym kolejnym krokiem Aria coraz ciężej zwisała mu naramieniu.Po rampie wbiegli do komory śluzowej, słysząc za sobąwściekłe ludzkie głosy, niewyrazne pośród wycia syren.Perry zacząłwciskać guziki na panelu przy drzwiach.Drzwi się rozsunęły, ukazującstojących za nimi zaskoczonych żołnierzy.Perry przedarł się przez nich siłą i zaczął biec szerokim, krętymkorytarzem, słysząc, jak cichną za nimi odgłosy syren.Nie wiedział, dokądzmierza, wiedział jedynie, że musi gdzieś się ukryć.Zająć się Arią.Znalezć Talona.Nagle Aria się zatrzymała. Tutaj!Przycisnęła dłoń do panelu przy drzwiach, a gdy się otwarły, wbieglido środka ile sił w nogach. 40ARIAAria oparła się plecami o ścianę.Czuła, jak kręci się jej w głowie.Musiała złapać oddech.Serce biło jej zbyt szybko.Musiała się uspokoić.Perry stał przy drzwiach i nasłuchiwał odgłosów z korytarza, Ariamiała wrażenie, że chłopak z bronią w ręku czuje się bardzo swobodnie,jakby używał jej od lat, a nie minut.Krzyki strażników zrobiły sięgłośniejsze. Dajcie sobie spokój  Aria słyszała głos z zewnątrz. Przepadli.Po czym odgłosy kroków ucichły.Perry opuścił broń.Spojrzał na Arię i zmarszczył brwi zezmartwienia. Nigdzie się nie ruszaj.Aria zamknęła oczy.Ból w jej ramieniu był wszechogarniający, alenie straciła jasności myślenia, jak wtedy gdy próbowano ją otruć.Codziwne, najbardziej martwiło ją to, że krew ścieka jej po ramieniu i kapiez palców.Z bólem da sobie radę, ale utrata krwi ją osłabi i spowolni.Pomieszczenie było składem sprzętu do ewakuacji.O takichmagazynach uczyła się podczas szkoleń alarmowych.Wzdłuż ścianznajdowały się metalowe skrzynie, a w nich kombinezony ochronne.Maski tlenowe.Gaśnice przeciwpożarowe.Apteczki pierwszej pomocy.Perry podbiegł do najbliższej i przyniósł ją Arii. W środku powinna być niebieska tubka  powiedziała, ciężkołapiąc oddech. To na zatrzymanie krwawienia.Perry pospiesznie przeszukał pudełko, znajdując tubkę i bandaż. Spójrz na mnie  powiedział, prostując się. Patrz mi prostow oczy.Odsunął dłoń, którą dziewczyna osłaniała ranę.Aria wciągnęła powietrze przez zęby, czując napływający ból, któryrozprzestrzeniał się po jej ramieniu.Dostała w biceps, ale co dziwne,najbardziej bolały ją koniuszki palców.Mięśnie w jej nogach zaczęłydrżeć. Bez obaw  uspokajał ją Perry. Oddychaj swobodnie. Nadal mam rękę?  zapytała. Tak. Posłał jej przelotny uśmiech, ale Aria dostrzegła pod nimzmartwienie. Kiedy się wygoi, będzie idealnie pasować do mojej. Zdecydowanymi, sprawnymi ruchami nałożył maść, a następnieciasno okręcił jej rękę bandażem.Aria nie spuszczała wzroku z jegotwarzy.Z jasnego zarostu na jego szczęce, małego zgrubienia na nosie.Mogłaby tak patrzeć na niego bez końca.Mogłaby spędzić całe życie,przyglądając się, jak mruga i oddycha.Oczy zaszły jej łzami, ale Aria nie wiedziała, czy to z bólu, czyz ulgi, że znów są razem.Przy nim wszystko wydawało się słuszne.Czułato z każdą chwilą, którą spędzali razem.Nawet gdy były złe i bolesne, jakteraz.Dłonie Perry ego zastygły i chłopak uniósł wzrok.Jego oczypowiedziały jej wszystko.Perry czuł to samo.Aria wyczuła drgania przez podeszwy butów i nagle skrzynie zaczęłysię trząść.Dudnienie się nasilało.Zgasły światła.Aria rozglądała sięw ciemności, próbując opanować narastającą w niej panikę.Czerwonelampy alarmowe nad drzwiami zaczęły pulsować, by po kilku razachzaświecić już na stałe.Powoli hałas ustał. To miejsce się wali  powiedział Perry, zawiązując bandaż.Aria pokiwała głową. Korytarz prowadzi wokół Panopu.Jeśli nim pójdziemy,znajdziemy drzwi wejściowe. Odepchnęła się od ściany.Krwawieniezostało zatamowane, ale nadal kręciło jej się w głowie.Perry zerknął przez drzwi.Korytarz pogrążony był w ciemności,z wyjątkiem czerwonych lamp alarmowych rozmieszczonych codwadzieścia kroków. Trzymaj się mnie.Biegli razem łukowatym korytarzem.Zawodzenie syren alarmowychodbijało się od ścian i rosło w ich uszach.Aria czuła zapachdymu, temperatura podnosiła się z minuty na minutę.Ogień dostał się doPodu.Aria czuła, że szybko opuszczają ją siły, dokładnie tak, jak sięspodziewała.Czuła, jakby biegła pod wodą. Tutaj  powiedziała, zatrzymując się przy wielkichdwuskrzydłowych drzwiach, na których widniał napis PANOPTICON.To tu Hess wszystkich zamknął. Przyciskała guziki panelu kontrolnego.ODMOWA DOSTPU, oznajmiał wyświetlacz.Próbowała raz jeszcze,waląc w panel ze złością.To niemożliwe, by dotarli tak blisko, a nie mogliwejść do środka.Nie słyszała, jak strażnicy Reverie wychodzą zza zakrętu.Alarmzagłuszał wszelkie dzwięki.Perry jednak ich zobaczył [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl