[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Connor zaczął szlochać.Zmieniłam się wczłowieka, kucając obok niego.Złapałam oddech,kiedy zobaczyłam, na co patrzył.Ręka Adne odopuszków palców do ramienia była nie dopoznania.Jej skóra zwęglona, dostrzegłam bielkości, gdzie szczęki wilka rozdarły skórę.Koszulabyła częściowo wypalona, ujawniając czerwonepęcherze na szyi i klatce piersiowej.Ren pokuśtykał obok nas, jęcząc.Zmienił postać,klęcząc za jej głową. Czy ona oddycha? zapytał. Nie wiem, wykrztusił Connor. Nie mogępowiedzieć.  Daj mi ją, powiedział Ren.Mason odciągnął Connora, Ren położył się oboksiostry, kładąc głowę na jej mostek.Po chwiliwypuścił długi oddech. Jest słaby, ale jest, powiedział Ren. Muszę daćjej krew. Jest w szoku, powiedział Shay. Nie wiem, czybędzie w stanie połknąć. Wszystkim, co możemy zrobić, to spróbować.Kiedy Ren przegryzł rękę, zobaczyłam, że byłapoważnie zwęglona, skóra uszkodzona,powstawały pęcherze. Podnieś jej głowę, polecił Shay owi.Kiedy Shayprzechylił jej podbródek, z głową opartą na jegorękach, Ren ostrożnie otworzył usta siostry,pozwalając krwi powoli do nich ściekać.Zaczęławypełniać jej usta, czerwony płyn ściekał popodbródku. No dalej, Adne, mruknęłam. Jesteśwojowniczką. Proszę. Connor wykręcił się z uścisku Masona,padając na kolana obok niej. Proszę wróć domnie.Jej gardło zaczęło się poruszać.Przełknęła. Więcej, powiedziałam.Ren przyłożył rękę do jejust.Znowu przełknęła.I znowu.Jej drugie ramiępodniosło się, palce zacisnęły wokół nadgarstka Rena, jak piła.Powoli ciało zaczęło się odnawiać.Zaczerwienie i pęcherze zniknęły z szyi i klatkipiersiowej.Nowa skóra rozeszła się po ramieniu,zwęglone resztki mięśni odpadły, jak krew Rena jąuzdrawiała.Po kolejnej minucie wszystkie znakipo ataku Lyulf zniknęły.Usiadła, wycierając usta. To było niesamowite. Spojrzała w dół nauzdrowione ramię, zginając palce.Connor zacisnął wokół niej ramiona. Cholera,dziewczyno. Pocałował ją, owijając swoje ciałowokół niej. Co to był za szalony wyczyn? Nigdywięcej nie próbuj mnie ocalić. Miałeś zamiar poświęcić się, aby mnie chronić.Uśmiechnęła się do niego. Nie było mowy, bymtak łatwo pozwoliła ci uwolnić się z naszegozwiązku.Rozdział dwudziestyFale uderzały w brzeg kilka metrów od nas, gdziewypoczywaliśmy na skałach.Przez kilka minutwpatrywaliśmy się w Krzyż %7ływiołów, łapiącoddech, próbując uwierzyć, że odnieśliśmy sukcesw zadaniu niemożliwym do wykonania.  Korci mnie, by wygłosić mądrą uwagę, w stylu Myślałem, że będą bardziej błyszczeć ,powiedział Mason, uciskając ręką ranę na ramieniupo ugryzieniu, by dać Renowi krew. Ale muszęprzyznać, że wydają się idealnie połyskiwać.Shay roześmiał się, podrzucając ostrza wpowietrzu i łapiąc je bez wysiłku.Nie wiedziałam,czy to rzeczywiście było lśnienie, ale coś w tychdwóch mieczach było doskonałe, pełne.Pierwszy raz widziałam Eydis, kiedy zabraliśmysię do walki w Meksyku przed wyznaczonymterminem.Ze wszystkich kawałków krzyża,myślałam, że ten może być najpiękniejszy.Rękojeść drugiego miecza była takiego samegorozmiaru i kształtu jak Haldis, ale gdzie rękojeśćziemi lśniła rdzą gliny i głębią żyznej gleby, wodnarękojeść migotała błękitem i morską zielenią.Kolory ciągle zmieniały się na powierzchni,nadając jej wygląd ruchu wody w pobliżu.Ostrze wystające z Eydis sprawiło, że zadrżałam.Na jego powierzchni skakały płomienie, którewydawały się żywe, jak płonące ciała Lyulf.Shayprzysiągł, że nie czuje ciepła płomieni, ale ilekroćreszta z nas podeszła bliżej do Pyralis, jegointensywny ogień zapobiegał bliższemu zbadaniu.Podczas gdy odpoczywaliśmy, ogarniając ogromtego, co się stało, Shay ćwiczył użycie ostrzy w zgodzie.Chociaż już wcześniej widziałam jegowalkę z Krzyżem %7ływiołów przeciwko Lyulf, jegomoc wciąż mnie hipnotyzowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl