[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Szantaż? - zapytałam.- Lub wyłudzenia.Zdarzało się to wcześniej.„Dajcie mi, co chcę, azapewniam, że wasze dziecko będzie bezpieczne” i temu podobne.CzłonkowieGrupy, którzy są już dość nisko w szeregach, próbują poczuć się lepiej.Część naktórą się powołujecie jest, cóż, wiecie, niezmienna.Każdy zmienny ma formępodstawową.Zwierzę, w które się zamieniają.Zmienni urodzili się w tensposób.Forma, którą przybierają zmienni, nie zmienia się.Urodziłeś się takim, ato wpływa na twój stopień w Grupie.Część tego jest mięśniami, siłą, ta siładecyduje co możesz zrobić ze swoim stopniem - czy opierasz się na nim,pozwalając Grupie podejmować decyzje? Albo starasz się mieć w tym udział,TRANSLATE_TEAMCHLOE NEILLpróbujesz wpłynąć na Gabriela? Rzeczy o szantażu, o zastraszaniu, członkowieGrupy nie zgłaszają tego typu rzeczy do niego.- Ponieważ tego rodzaju czyn, sprawia, że wydają się o wiele słabsi - nie sąw stanie zająć się własnymi problemami?Jeff skinął Scottowi.- Dokładnie.Gabriel jest suwerenem N.A.Central,Grupy jako całości, jako jednostki.On nie jest tutaj, żeby rozsądzić sporyrodzinne lub coś w tym stylu.To nie jego rola.Ethan uniósł palec.- Chyba, że zaczynają być sporami Grup.- Jeffpotaknął.- Pewnie.Jeśli staną się sporami Grup.Nie zdarza się to zbyt często.Taka jest natura Grup.Dbamy sami o siebie.Masz dosyć irytujących członkówGrupy, zadbamy o to, na własną rękę.Tesłowa,wymówioneprzezchudegodwudziestojednoletniegoprogramistę, zawisły niewygodnie w powietrzu.- Jeff - zapytałam - czy wiesz coś konkretnego na temat planuskrzywdzenia Jamie’ego, albo jakiejkolwiek niechęci w kierunku Brecków?- Nawet nie wiedziałem, że są zmiennymi, dopóki mi tego niepowiedziałaś.To nie tak, że jest lista, radar czy coś takiego.Pamiętajcie, nadaljesteśmy rodzajem… odosobnionym, jak sądzę.A chociaż jesteśmy skupieni wgrupach, są jedynie cztery grupy w USA, i to naprawdę tylko geografia.Urodziliśmy się, nie zostaliśmy zmienieni, jak wy, więc działamy bardziej na,powiedzmy, poziomie rodzinnym.- Jak mafia - zasugerował Scott.- Nie jesteśmy tacy źli - powiedział Jeff.Ethan rozglądnął się.- Jeżeli Jamie, rzeczywiście, ma jakiś magiczny uraz,te informacje mogą być użyte na jego szkodę przez inne jednostki wewnątrzGrupy.Co możemy przewidywać na podstawie tego?- Jeśli to prawda - wtrącił Jeff, pomimo, że pytanie skierowane było chybado wampirów - a ktoś to odkrył, muszą znaleźć „cyngla” na Breckenridge’ów.Coś, co mogłoby ich całkowicie wykluczyć.- Coś, co ma ich wykluczyć - poprawił ponuro Ethan.- A gdyby właścicielem tych informacji był wampir - odezwał się Luc, zestrachem na twarzy - ten „cyngiel” mógłby wywołać wojnę między nami.W pokoju zapadła cisza.Ethan westchnął ciężko, po czym spojrzał na ludzi przy stole.- Ponieważzostało ledwie pół godziny do świtu, jeśli nie mamy niczego produktywnego coby się dzisiaj przydało, skontaktuję się z RDI i zapytam czy uzupełnili śledztwow ciągu dnia.W międzyczasie, proszę, ustalcie, jak najlepiej możecie, czy każdydostał trafne informacje.Proponuję, że spotkamy się tutaj godzinę po zachodziesłońca, zgromadzimy się i podzielimy tym, czego się dowiedzieliśmy.Jakiekolwiek zastrzeżenia?TRANSLATE_TEAMKĄSANIE PIĄTKOWEJ NOCY- Zrobimy, co najlepsze, w tym krótkim czasie - powiedział Scott,odsuwając swoje krzesło.Noah zrobił to samo.Scott i Noah skinęli Ethanowi,następnie ruszyli do drzwi.Wyjście Morgana było wolniejsze.Odsunął krzesło,wstał i zaczekał, aż Noah i Scott byli za drzwiami, prawdopodobnie zamierzalisię ukryć, kiedy słońce groziło nad horyzontem.Morgan spojrzał na mnie,wściekłość była w jego oczach, potem przeniósł spojrzenie na Ethana.Morganpodszedł do niego, zatrzymał się kilka cali przed nim, wyszeptał coś, cosprawiło, że mina Ethana sflaczała.Nie patrząc na mnie, Morgan odszedł, wyszedł za drzwi biura, zatrzaskującje za sobą.Ethan wciąż stojąc na czele stołu, zamknął oczy.- Pewnego dnia, jeślibędzie na to gotowy, mógłby być dowódcą wampirów.Broń Boże, żebyprzyszedł ten dzień, zanim będzie gotowy.- Myślę, że ten dzień będzie tutaj- mruknął do mnie Malik.Kiwnęłam głową na zgodę, ale żałowałammojego wpływu na relacje Morgana z resztą Mistrzów.Był skołowany przezemnie, a jednak starał się być opiekuńczy, kiedy poruszyłam temat Techniaw.Tak naprawdę, nie wiedziałam co o tym myśleć.- Jeff - powiedział Ethan - dziękuję jeszcze raz za ryzykowanie przyjściado Domu Cadogan.Doceniamy informacje bardziej niż możemy to wyrazić.Jeff wzruszył ramionami.- Nie ma problemu.Jestem szczęśliwy, żepomogłem uściślić fakty.- Ale, spuścił głowę, pochylił w moją stronę iwyszeptał.- O innych rzeczach.Spojrzałam na niego.- Nie tutaj?Pokręcił głową, a ja potaknęłam.- Odprowadzę go - powiedziałam głośno, potem odsunęłam swoje krzesło.Jeff zrobił to samo.- Jesteś zwolniona - rzekł Ethan, wracając do swojego biurka i podnoszącsłuchawkę telefonu.- Widzę was obydwoje jutro [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Szantaż? - zapytałam.- Lub wyłudzenia.Zdarzało się to wcześniej.„Dajcie mi, co chcę, azapewniam, że wasze dziecko będzie bezpieczne” i temu podobne.CzłonkowieGrupy, którzy są już dość nisko w szeregach, próbują poczuć się lepiej.Część naktórą się powołujecie jest, cóż, wiecie, niezmienna.Każdy zmienny ma formępodstawową.Zwierzę, w które się zamieniają.Zmienni urodzili się w tensposób.Forma, którą przybierają zmienni, nie zmienia się.Urodziłeś się takim, ato wpływa na twój stopień w Grupie.Część tego jest mięśniami, siłą, ta siładecyduje co możesz zrobić ze swoim stopniem - czy opierasz się na nim,pozwalając Grupie podejmować decyzje? Albo starasz się mieć w tym udział,TRANSLATE_TEAMCHLOE NEILLpróbujesz wpłynąć na Gabriela? Rzeczy o szantażu, o zastraszaniu, członkowieGrupy nie zgłaszają tego typu rzeczy do niego.- Ponieważ tego rodzaju czyn, sprawia, że wydają się o wiele słabsi - nie sąw stanie zająć się własnymi problemami?Jeff skinął Scottowi.- Dokładnie.Gabriel jest suwerenem N.A.Central,Grupy jako całości, jako jednostki.On nie jest tutaj, żeby rozsądzić sporyrodzinne lub coś w tym stylu.To nie jego rola.Ethan uniósł palec.- Chyba, że zaczynają być sporami Grup.- Jeffpotaknął.- Pewnie.Jeśli staną się sporami Grup.Nie zdarza się to zbyt często.Taka jest natura Grup.Dbamy sami o siebie.Masz dosyć irytujących członkówGrupy, zadbamy o to, na własną rękę.Tesłowa,wymówioneprzezchudegodwudziestojednoletniegoprogramistę, zawisły niewygodnie w powietrzu.- Jeff - zapytałam - czy wiesz coś konkretnego na temat planuskrzywdzenia Jamie’ego, albo jakiejkolwiek niechęci w kierunku Brecków?- Nawet nie wiedziałem, że są zmiennymi, dopóki mi tego niepowiedziałaś.To nie tak, że jest lista, radar czy coś takiego.Pamiętajcie, nadaljesteśmy rodzajem… odosobnionym, jak sądzę.A chociaż jesteśmy skupieni wgrupach, są jedynie cztery grupy w USA, i to naprawdę tylko geografia.Urodziliśmy się, nie zostaliśmy zmienieni, jak wy, więc działamy bardziej na,powiedzmy, poziomie rodzinnym.- Jak mafia - zasugerował Scott.- Nie jesteśmy tacy źli - powiedział Jeff.Ethan rozglądnął się.- Jeżeli Jamie, rzeczywiście, ma jakiś magiczny uraz,te informacje mogą być użyte na jego szkodę przez inne jednostki wewnątrzGrupy.Co możemy przewidywać na podstawie tego?- Jeśli to prawda - wtrącił Jeff, pomimo, że pytanie skierowane było chybado wampirów - a ktoś to odkrył, muszą znaleźć „cyngla” na Breckenridge’ów.Coś, co mogłoby ich całkowicie wykluczyć.- Coś, co ma ich wykluczyć - poprawił ponuro Ethan.- A gdyby właścicielem tych informacji był wampir - odezwał się Luc, zestrachem na twarzy - ten „cyngiel” mógłby wywołać wojnę między nami.W pokoju zapadła cisza.Ethan westchnął ciężko, po czym spojrzał na ludzi przy stole.- Ponieważzostało ledwie pół godziny do świtu, jeśli nie mamy niczego produktywnego coby się dzisiaj przydało, skontaktuję się z RDI i zapytam czy uzupełnili śledztwow ciągu dnia.W międzyczasie, proszę, ustalcie, jak najlepiej możecie, czy każdydostał trafne informacje.Proponuję, że spotkamy się tutaj godzinę po zachodziesłońca, zgromadzimy się i podzielimy tym, czego się dowiedzieliśmy.Jakiekolwiek zastrzeżenia?TRANSLATE_TEAMKĄSANIE PIĄTKOWEJ NOCY- Zrobimy, co najlepsze, w tym krótkim czasie - powiedział Scott,odsuwając swoje krzesło.Noah zrobił to samo.Scott i Noah skinęli Ethanowi,następnie ruszyli do drzwi.Wyjście Morgana było wolniejsze.Odsunął krzesło,wstał i zaczekał, aż Noah i Scott byli za drzwiami, prawdopodobnie zamierzalisię ukryć, kiedy słońce groziło nad horyzontem.Morgan spojrzał na mnie,wściekłość była w jego oczach, potem przeniósł spojrzenie na Ethana.Morganpodszedł do niego, zatrzymał się kilka cali przed nim, wyszeptał coś, cosprawiło, że mina Ethana sflaczała.Nie patrząc na mnie, Morgan odszedł, wyszedł za drzwi biura, zatrzaskującje za sobą.Ethan wciąż stojąc na czele stołu, zamknął oczy.- Pewnego dnia, jeślibędzie na to gotowy, mógłby być dowódcą wampirów.Broń Boże, żebyprzyszedł ten dzień, zanim będzie gotowy.- Myślę, że ten dzień będzie tutaj- mruknął do mnie Malik.Kiwnęłam głową na zgodę, ale żałowałammojego wpływu na relacje Morgana z resztą Mistrzów.Był skołowany przezemnie, a jednak starał się być opiekuńczy, kiedy poruszyłam temat Techniaw.Tak naprawdę, nie wiedziałam co o tym myśleć.- Jeff - powiedział Ethan - dziękuję jeszcze raz za ryzykowanie przyjściado Domu Cadogan.Doceniamy informacje bardziej niż możemy to wyrazić.Jeff wzruszył ramionami.- Nie ma problemu.Jestem szczęśliwy, żepomogłem uściślić fakty.- Ale, spuścił głowę, pochylił w moją stronę iwyszeptał.- O innych rzeczach.Spojrzałam na niego.- Nie tutaj?Pokręcił głową, a ja potaknęłam.- Odprowadzę go - powiedziałam głośno, potem odsunęłam swoje krzesło.Jeff zrobił to samo.- Jesteś zwolniona - rzekł Ethan, wracając do swojego biurka i podnoszącsłuchawkę telefonu.- Widzę was obydwoje jutro [ Pobierz całość w formacie PDF ]