[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brakowało nam pani słonecznejobecności.- Dziękuję, majorze.- Gdy gość podszedł do niej, Anna wyciągnęła doń rękę; uścisnął ją, a potem musnął wargami.Był doprawdy przemiłym człowiekiem, nawet jeślizbyt otwarcie gapił się na dekolt Ruby.Anna bardzo lubiła i majora, i jego żonę: byli dla niej ogromnym wsparciemzaraz po śmierci Paula, gdy traciła prawie zmysły z rozpaczy.- Obie z Chelsea bardzo jesteśmy rade z powrotu.Widzę, że zawarł już pan znajomość z panią Fisher, którazgodziła się łaskawie towarzyszyć nam w podróży.84- Ach, tak.Jak to miło, że do naszego ogródka uroczych kwiatów przybyła angielska róża.- Róża! Jaki śliczny komplement! Ależ ma pan gada-ne, majorze! - powiedziała Ruby, uśmiechając się promiennie do gościa, który zajął poprzednie miejsce, skoro tylko Anna usiadła.Dumesne roześmiał się, a potem spojrzał ze skruchąna Annę.Nie była pewna, czy major wstydzi się swejgłośnej wesołości, niestosownej w obliczu jej wdowichszat, czy głupio mu, że okazał zbyt żywe - jak na mężauroczej żony - zainteresowanie krągłościami Ruby.- Jak się miewa kochana Margaret? - spytała Anna.Uśmiech natychmiast zniknął z twarzy majora.- Muszę panią zmartwić.Margaret rozstała się z tymświatem mniej więcej pół roku temu.Podobnie jak panimąż dostała bardzo silnej gorączki i po trzech dniachzmarła.- O, nie! Panie majorze, jakże mi przykro.To byłataka cudowna kobieta! Tak ją lubiłam.Jaki pan musibyć nieszczęśliwy.Cóż za straszna tragedia!Major Dumesne skinął głową.Wyglądał teraz naznacznie więcej niż te czterdzieści parę lat, które sobieliczył.- Najbardziej odbiło się to na dzieciach.Gideon i Simon są na szczęście w angielskiej szkole i otoczenie nieprzypomina im ustawicznie o poniesionej stracie.AleLaura na każdym kroku odczuwa brak matki.Byłbymogromnie wdzięczny, gdyby odwiedziła nas pani wrazz Chelsea.Obie dziewczynki spotkało podobne nieszczęście, może będą mogły pomóc sobie nawzajem?Laura, córka państwa Dumesne, miała siedem lat.Odmałego przyjazniły się z Chelsea.- Oczywiście, że ją odwiedzimy! A pan musi przyjechać z Laurą do nas.Rade jej będziemy o każdej porze.85Panu również, majorze.Wiem dobrze, jakim ciosem jeststrata najbliższej osoby.- Jaka pani dobra! Może nie tylko nasze dzieci, ale i mymoglibyśmy nawzajem jakoś sobie pomóc? - Uśmiechnąłsię do Anny; zmarszczki na jego twarzy nieco się wygładziły.- A teraz pomówmy o innych sprawach.Bardzo miprzykro, że zamąciłem pogodny nastrój.Anna spojrzała na majora ze współczuciem.PaństwoDumesne byli dobrym małżeństwem, a trójka dzieciubóstwiała matkę.%7łycie bywa niekiedy bezlitosne!- Może jeszcze herbatki, majorze? - Głos Ruby byłpełen współczucia, ale Anna dostrzegła w oku przyjaciółki błysk zainteresowania przystojnym mężczyzną.Annauświadomiła sobie, że major rzeczywiście mógł się podobać: z jasnymi, lekko siwiejącymi włosami i żołnierską postawą sprawiał bardzo korzystne wrażenie.Z długiego doświadczenia wiedziała, że Ruby jest urodzonąoportunistką.Wdowieństwo majora wydało się jej szansą, której postanowiła nie przepuścić.Miała to niemalwypisane na twarzy.- Serdeczne dzięki! Napiję się z przyjemnością.- Major podsunął Ruby swą filiżankę, podziękował uśmiechem, gdy ją napełniła, i zwrócił się do Anny: - Czy droga pani chciała się ze mną widzieć w jakiejś konkretnejsprawie?- Istotnie.Anna przedstawiła swój problem najzwięzlej jakumiała.Major Dumesne zmarszczył czoło.- Powiem pani szczerze, że niewielu znajdzie się ludzi, którzy nadawaliby się na to stanowisko - zauważyłz namysłem.- Zasięgnę języka w okolicy.Słyszałem, żeCarneganowie zamierzają wrócić niebawem do Anglii.Spędzili tu prawie siedem lat, a pani Carnegan nie cieszy się najlepszym zdrowiem.Jeśli pogłoska o ich wyjez-86dzie jest prawdziwa, to nadzorca, którego obecnie zatrudniają, Hillmore, jest doskonałym fachowcem.Miałaby pani z niego pociechę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Brakowało nam pani słonecznejobecności.- Dziękuję, majorze.- Gdy gość podszedł do niej, Anna wyciągnęła doń rękę; uścisnął ją, a potem musnął wargami.Był doprawdy przemiłym człowiekiem, nawet jeślizbyt otwarcie gapił się na dekolt Ruby.Anna bardzo lubiła i majora, i jego żonę: byli dla niej ogromnym wsparciemzaraz po śmierci Paula, gdy traciła prawie zmysły z rozpaczy.- Obie z Chelsea bardzo jesteśmy rade z powrotu.Widzę, że zawarł już pan znajomość z panią Fisher, którazgodziła się łaskawie towarzyszyć nam w podróży.84- Ach, tak.Jak to miło, że do naszego ogródka uroczych kwiatów przybyła angielska róża.- Róża! Jaki śliczny komplement! Ależ ma pan gada-ne, majorze! - powiedziała Ruby, uśmiechając się promiennie do gościa, który zajął poprzednie miejsce, skoro tylko Anna usiadła.Dumesne roześmiał się, a potem spojrzał ze skruchąna Annę.Nie była pewna, czy major wstydzi się swejgłośnej wesołości, niestosownej w obliczu jej wdowichszat, czy głupio mu, że okazał zbyt żywe - jak na mężauroczej żony - zainteresowanie krągłościami Ruby.- Jak się miewa kochana Margaret? - spytała Anna.Uśmiech natychmiast zniknął z twarzy majora.- Muszę panią zmartwić.Margaret rozstała się z tymświatem mniej więcej pół roku temu.Podobnie jak panimąż dostała bardzo silnej gorączki i po trzech dniachzmarła.- O, nie! Panie majorze, jakże mi przykro.To byłataka cudowna kobieta! Tak ją lubiłam.Jaki pan musibyć nieszczęśliwy.Cóż za straszna tragedia!Major Dumesne skinął głową.Wyglądał teraz naznacznie więcej niż te czterdzieści parę lat, które sobieliczył.- Najbardziej odbiło się to na dzieciach.Gideon i Simon są na szczęście w angielskiej szkole i otoczenie nieprzypomina im ustawicznie o poniesionej stracie.AleLaura na każdym kroku odczuwa brak matki.Byłbymogromnie wdzięczny, gdyby odwiedziła nas pani wrazz Chelsea.Obie dziewczynki spotkało podobne nieszczęście, może będą mogły pomóc sobie nawzajem?Laura, córka państwa Dumesne, miała siedem lat.Odmałego przyjazniły się z Chelsea.- Oczywiście, że ją odwiedzimy! A pan musi przyjechać z Laurą do nas.Rade jej będziemy o każdej porze.85Panu również, majorze.Wiem dobrze, jakim ciosem jeststrata najbliższej osoby.- Jaka pani dobra! Może nie tylko nasze dzieci, ale i mymoglibyśmy nawzajem jakoś sobie pomóc? - Uśmiechnąłsię do Anny; zmarszczki na jego twarzy nieco się wygładziły.- A teraz pomówmy o innych sprawach.Bardzo miprzykro, że zamąciłem pogodny nastrój.Anna spojrzała na majora ze współczuciem.PaństwoDumesne byli dobrym małżeństwem, a trójka dzieciubóstwiała matkę.%7łycie bywa niekiedy bezlitosne!- Może jeszcze herbatki, majorze? - Głos Ruby byłpełen współczucia, ale Anna dostrzegła w oku przyjaciółki błysk zainteresowania przystojnym mężczyzną.Annauświadomiła sobie, że major rzeczywiście mógł się podobać: z jasnymi, lekko siwiejącymi włosami i żołnierską postawą sprawiał bardzo korzystne wrażenie.Z długiego doświadczenia wiedziała, że Ruby jest urodzonąoportunistką.Wdowieństwo majora wydało się jej szansą, której postanowiła nie przepuścić.Miała to niemalwypisane na twarzy.- Serdeczne dzięki! Napiję się z przyjemnością.- Major podsunął Ruby swą filiżankę, podziękował uśmiechem, gdy ją napełniła, i zwrócił się do Anny: - Czy droga pani chciała się ze mną widzieć w jakiejś konkretnejsprawie?- Istotnie.Anna przedstawiła swój problem najzwięzlej jakumiała.Major Dumesne zmarszczył czoło.- Powiem pani szczerze, że niewielu znajdzie się ludzi, którzy nadawaliby się na to stanowisko - zauważyłz namysłem.- Zasięgnę języka w okolicy.Słyszałem, żeCarneganowie zamierzają wrócić niebawem do Anglii.Spędzili tu prawie siedem lat, a pani Carnegan nie cieszy się najlepszym zdrowiem.Jeśli pogłoska o ich wyjez-86dzie jest prawdziwa, to nadzorca, którego obecnie zatrudniają, Hillmore, jest doskonałym fachowcem.Miałaby pani z niego pociechę [ Pobierz całość w formacie PDF ]