[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aadnie wyglądała w promieniach słońca odbijających się od odnowionych, jasnychblend kontrastujących z ceglanymi murami.Weszliśmy na ulicę prowadzącą w kierunku rynku.Wjego centralnym punkcie stał stary ratusz, teraz odnowiony, z odbudowaną po po\arze z czasówwojny wie\ą zegarową.Opowiedziałem studentom i uczniom legendę o pruskim \ołnierzu, który chciał z dachuapteki strzelać do Napoleona, kiedy ten stacjonował w mieście kilka godzin.Zwróciłem uwagęmłodych ludzi na ośle grzbiety nad oknami starego ratusza.Cały czas czułem na sobie wzrokLasińskiej, która przyglądała mi się zza pleców studentów.Szybko poprowadziłem wszystkich w kierunku zamku.Przeszliśmy przez groblę, pod bramąw barokowym skrzydle i weszliśmy na dziedziniec.Zamek ten zawsze robił na mnie niesamowitewra\enie solidnej fortecy.Na środku dziedzińca znajdował się trawnik ze studnią o kamiennejcembrowinie oraz piękną lipą.Oszklone kru\ganki zdaniem historyków architektury wyglądałymało efektownie, ale właśnie one dodawały dostojności cię\kim murom.- Kochani, właśnie tu na zamku pracował Mikołaj Kopernik - przemawiałem.- Wejdziemy nakru\ganek, by zobaczyć jedyny ocalały instrument astronomiczny Kopernika, tablicę na ścianiewyrysowaną osobiście przez niego.Do czasu gdy w 1956 lub 1957 roku na zamek przyjechał wybitny gnomonik FeliksPrzypkowski, ówczesny dyrektor muzeum zegarów słonecznych, uwa\ano, \e wykres na ścianiekru\ganku to zegar słoneczny.To właśnie Przypkowski ustalił właściwy sens tej tablicy.Nie miałdość czasu i pieniędzy na badania, ale i tak stwierdził, \e nie jest to zegar słoneczny.Dopiero w1984 roku na zamku przeprowadzono badania historyczno-architektoniczne i ustalono wtedy, najakiej wysokości była podłoga kru\ganku, jak wyglądały arkady, a ich wygląd zmienił się poprzebudowie w XIX wieku.Na razie wiemy tylko, gdzie Kopernik umieścił zwierciadło czyzwierciadła, bo tradycja z końca XVIII wieku mówi o jednym zwierciadle na wie\y zamkowej idrugim przy arkadach.Wiemy, \e owa tablica słu\yła Kopernikowi do wyznaczenia momenturównonocy wiosennej, a było to wa\ne równie\ ze względu na reformę kalendarza.Momentrównonocy był istotny ze względu na unormowanie daty ruchomych świąt Wielkanocy i innychświąt kościelnych.Obejrzeliśmy wystawy na górnych piętrach północnego skrzydła i na koniec zaprowadziłemgrupę do biblioteki zamkowej.Wiedziałem, \e tam znajduje się drugie wydanie słynnego dziełaMikołaja Kopernika De revolutionibus z 1566 roku, wydrukowanego w Bazylei w oficynieAdama Petriego, w oprawie miękkiej z dwóch kart pergaminowych.- To ciekawy egzemplarz kupiony w 1970 roku na aukcji od prywatnego właściciela -opowiadałem młodzie\y.- Brakuje w nim kilkunastu stron z Listem Achillesa Gassera do Jerzego23Vogelina oraz Opowiadania Retyka , wychwalających nową, rewolucyjną koncepcję układuświata.Równie ciekawe są okładki, bo chorał na pergaminach jest niezwykle rzadkim zapisemmuzyki wielogłosowej.Miła kierowniczka biblioteki opowiadała moim słuchaczom o zgromadzonym tuksięgozbiorze, a kiedy ju\ wychodziliśmy, poprosiłem, czy będę mógł obejrzeć to wydanie dziełaKopernika.- Po ostatnich wypadkach kradzie\y pierwszych wydań dzieł Kopernika zaostrzono przepisy iteraz.- kierowniczka tłumaczyła mi, jakie będę potrzebne pozwolenia, \eby obejrzeć ksią\kę.Przez furtę w zachodnim murze kurtynowym przeszliśmy na dawne podzamcze, gdzieobejrzeliśmy gdanisko, czyli dawną toaletę administratorów kapituły, a więc i Kopernika.Terazgrupę przejął Olbrzym, który miał jeszcze odprowadzić młodzie\ do auli na krótki wykładprowadzony przez konserwatora znającego się na pomnikach przyrody.Ze mną została tylko Lasińska.- To były ćwiczenia na trzy z plusem, słabiutko, panie magistrze - kręciła głową i przekornieprzechyliła ją na bok.- Był pan myślami daleko stąd.Tu gdzie skończyliśmy wycieczkę, był pub, stały ławy, stoły, du\e parasole.- Napijemy się? - zaproponowała.Oboje nie lubiliśmy piwa, więc poprzestaliśmy na fili\ankach dobrej cappucino.- Mówiłam panu, \e Dudek stworzył panu idealne alibi - po chwili Lasińska opowiadałajednocześnie podnosząc do ust fili\ankę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Aadnie wyglądała w promieniach słońca odbijających się od odnowionych, jasnychblend kontrastujących z ceglanymi murami.Weszliśmy na ulicę prowadzącą w kierunku rynku.Wjego centralnym punkcie stał stary ratusz, teraz odnowiony, z odbudowaną po po\arze z czasówwojny wie\ą zegarową.Opowiedziałem studentom i uczniom legendę o pruskim \ołnierzu, który chciał z dachuapteki strzelać do Napoleona, kiedy ten stacjonował w mieście kilka godzin.Zwróciłem uwagęmłodych ludzi na ośle grzbiety nad oknami starego ratusza.Cały czas czułem na sobie wzrokLasińskiej, która przyglądała mi się zza pleców studentów.Szybko poprowadziłem wszystkich w kierunku zamku.Przeszliśmy przez groblę, pod bramąw barokowym skrzydle i weszliśmy na dziedziniec.Zamek ten zawsze robił na mnie niesamowitewra\enie solidnej fortecy.Na środku dziedzińca znajdował się trawnik ze studnią o kamiennejcembrowinie oraz piękną lipą.Oszklone kru\ganki zdaniem historyków architektury wyglądałymało efektownie, ale właśnie one dodawały dostojności cię\kim murom.- Kochani, właśnie tu na zamku pracował Mikołaj Kopernik - przemawiałem.- Wejdziemy nakru\ganek, by zobaczyć jedyny ocalały instrument astronomiczny Kopernika, tablicę na ścianiewyrysowaną osobiście przez niego.Do czasu gdy w 1956 lub 1957 roku na zamek przyjechał wybitny gnomonik FeliksPrzypkowski, ówczesny dyrektor muzeum zegarów słonecznych, uwa\ano, \e wykres na ścianiekru\ganku to zegar słoneczny.To właśnie Przypkowski ustalił właściwy sens tej tablicy.Nie miałdość czasu i pieniędzy na badania, ale i tak stwierdził, \e nie jest to zegar słoneczny.Dopiero w1984 roku na zamku przeprowadzono badania historyczno-architektoniczne i ustalono wtedy, najakiej wysokości była podłoga kru\ganku, jak wyglądały arkady, a ich wygląd zmienił się poprzebudowie w XIX wieku.Na razie wiemy tylko, gdzie Kopernik umieścił zwierciadło czyzwierciadła, bo tradycja z końca XVIII wieku mówi o jednym zwierciadle na wie\y zamkowej idrugim przy arkadach.Wiemy, \e owa tablica słu\yła Kopernikowi do wyznaczenia momenturównonocy wiosennej, a było to wa\ne równie\ ze względu na reformę kalendarza.Momentrównonocy był istotny ze względu na unormowanie daty ruchomych świąt Wielkanocy i innychświąt kościelnych.Obejrzeliśmy wystawy na górnych piętrach północnego skrzydła i na koniec zaprowadziłemgrupę do biblioteki zamkowej.Wiedziałem, \e tam znajduje się drugie wydanie słynnego dziełaMikołaja Kopernika De revolutionibus z 1566 roku, wydrukowanego w Bazylei w oficynieAdama Petriego, w oprawie miękkiej z dwóch kart pergaminowych.- To ciekawy egzemplarz kupiony w 1970 roku na aukcji od prywatnego właściciela -opowiadałem młodzie\y.- Brakuje w nim kilkunastu stron z Listem Achillesa Gassera do Jerzego23Vogelina oraz Opowiadania Retyka , wychwalających nową, rewolucyjną koncepcję układuświata.Równie ciekawe są okładki, bo chorał na pergaminach jest niezwykle rzadkim zapisemmuzyki wielogłosowej.Miła kierowniczka biblioteki opowiadała moim słuchaczom o zgromadzonym tuksięgozbiorze, a kiedy ju\ wychodziliśmy, poprosiłem, czy będę mógł obejrzeć to wydanie dziełaKopernika.- Po ostatnich wypadkach kradzie\y pierwszych wydań dzieł Kopernika zaostrzono przepisy iteraz.- kierowniczka tłumaczyła mi, jakie będę potrzebne pozwolenia, \eby obejrzeć ksią\kę.Przez furtę w zachodnim murze kurtynowym przeszliśmy na dawne podzamcze, gdzieobejrzeliśmy gdanisko, czyli dawną toaletę administratorów kapituły, a więc i Kopernika.Terazgrupę przejął Olbrzym, który miał jeszcze odprowadzić młodzie\ do auli na krótki wykładprowadzony przez konserwatora znającego się na pomnikach przyrody.Ze mną została tylko Lasińska.- To były ćwiczenia na trzy z plusem, słabiutko, panie magistrze - kręciła głową i przekornieprzechyliła ją na bok.- Był pan myślami daleko stąd.Tu gdzie skończyliśmy wycieczkę, był pub, stały ławy, stoły, du\e parasole.- Napijemy się? - zaproponowała.Oboje nie lubiliśmy piwa, więc poprzestaliśmy na fili\ankach dobrej cappucino.- Mówiłam panu, \e Dudek stworzył panu idealne alibi - po chwili Lasińska opowiadałajednocześnie podnosząc do ust fili\ankę [ Pobierz całość w formacie PDF ]