[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znieru-chomieli na jedną długą, rozkoszną minutę.Jakaśwypowiedz Coreen odwróciła ich uwagę.Arabellamogła znowu swobodnie oddychać.Do końca dnia Ethan nie wychodził z domu.Pokolacji, gdy cała rodzina oglądała w salonie film nawideo, Arabella przebrała się wzinsy oraz białytop i chyłkiem przemknęła do biblioteki, gdzie stałfortepian.Po raz pierwszy od wypadku odważyłasię spróbować swoich sił.Zamknęła drzwi, by nikt jej nie słyszał.Przy-stawiła ławkę do fortepianu, uniosła wieko i usiadła.Instrument był doskonale nastrojony, ponieważczęsto grała na nim sama Coreen.Arabella dotknęłaśrodkowego C i lewą ręką zagrała oktawę niżej.Bardzo dobrze, pomyślała, uśmiechając siędo siebie.Potem położyła na klawiaturze prawądłoń.Bardzo niepewną.Prawy kciuk odmówił200 PRZERWANY KONCERTdosięgnięcia f.Arabella skrzywiła się zbólu.W po-rządku, pomyślała po chwili.Może to na razie zatrudne.Coś łatwiejszego.Nokturn Chopina.To utwór dla początkujących.Okazało się, że ręka drży, jest wiotka i nie chce jejsłuchać.Zdesperowana bezradnie opuściła dłoniena klawiaturę.Czekają ją miesiące ciężkiej pracy,zanim zagra gamę.Oraz lata całe, zanim będzienormalnie grać.Jeśli to w ogóle możliwe.Nie słyszała, kiedy do biblioteki wszedł Ethan.Nie słyszała, jak zamknął za sobą drzwi.Zwabił gogłośny, nieskoordynowany dzwięk, jaki wzniósł się,gdy zrozpaczona opuściła ręce na klawisze.Domyś-lał się, jaki jest stan jej duszy.Pojął, że czeka jąbolesna harówka niekończących się ćwiczeń.Podniosła na niego wzrok, dopiero gdy usiadłokrakiem na ławce, blisko niej. Nie możesz grać powiedział po prostu.Słyszał ją najpierw przez drzwi.Teraz już znałprawdę.Zacisnęła zęby, czekając na kolejny cios. To kwestia czasu dodał. Musisz być cierpliwa.Wypuściła powoli powietrze z płuc.Ethan niewie wszystkiego.Jej duma jest zatem uratowana. Tak. Spojrzała mu w oczy.Czuła, że sercema w gardle. Nie musisz się nade mną litować.Potrafię grać.Jeszcze tylko rehabilitacja, a potemdużo ćwiczeń. Oczywiście. Spojrzał na klawiaturę. Zabo-lało cię moje współczucie, tak?Diana Palmer 201 Prawda jest zawsze najlepsza.Nie spuszczał wzroku z jej twarzy. Co zamierzacie z ojcem, dopóki nie odzyskaszpełnej władzy w ręce? Ojciec będzie zabiegał o wydanie moich no-wych nagrań i o wznowienia wcześniejszych.Ostrożnie dotknęła lewą ręką klawiatury.Niemogła okazać swojego cierpienia ani wypłakać sięna jego piersi, ponieważ nie śmiała przyznać s/edo przegranej. Jak widzisz, kłopoty finansowemnie ominą.Będziemy z tatą nawzajem się sobąopiekować.Ethan czuł, jak wzbiera w nim złość. Czy on znowu będzie górą? Znowu? zdziwiła się. Już raz pozwoliłem, żeby cię stąd zabrał zauważył, piorunującją wzrokiem. Pozwoliłem ciodejść, ponieważ przekonał mnie, że potrzebujesztylko jego oraz muzyki i nic więcej nie trzeba ci doszczęścia.Ale to się nie powtórzy. Ty.Ty kochałeś Miriam. Nie. Nie czułeś do mnie nic prócz pożądania brnę-ła. Ale nawet to pożądanie było za słabe, żebyśchciał się ze mną ożenić. Nieprawda.Zagubiła się.Odrzuciła do tyłu włosy. >ogłbyś powiedzieć coś więcej, niż wszyst-kiemu zaprzeczać?202 PRZERWANY KONCERT Przełóż nogę. Przesunął ją tak, by siedziałatwarzą do niego.Położył jej nogi na swoich udach.Nigdy jeszcze nie znalezli się w tak intymnejpozycji.Z całych sił przyciągnął jej biodra dosiebie.Spojrzał na nią przeciągle, po czym przysu-nął ją jeszcze bliżej, tak by poczuła, jak bardzo jestpodniecony. Co ty robisz?!Nie puszczał jej, chociaż się wyrywała.Oddychałnierówno, coraz szybciej. Nie wymkniesz mi się! mruknął. Wyj-dziesz za mnie.Nie wierzyła własnym uszom.Ale jego bliskośćsprawiała, że nie potrafiła myśleć przytomnie. Powiedz ,,tak . Sięgał do jej warg. Jeślinatychmiast tego nie powiesz, przysięgam, że wez-mę cię tu, pod tym fortepianem. Tak mocnoprzycisnął ją do siebie, że zrozumiała, że to nieżarty. Tak wykrztusiła.Nie zrobiła tego ze strachu,lecz z miłości, ponieważ kochała go zbyt mocno, byodmówić mu po raz drugi.Przypieczętował jejzgodę pocałunkiem, a ona oplotła go jak bluszcz,czując, że żyje tylko dzięki jego wargom.Gorączkowo zdarł z siebie koszulę, a z niej kusąbluzeczkę.Jej piersi nagle dotknęły jego nagiego,muskularnego ciała, podczas gdy jego dłonie zsunę-ły się na jej biodra.Kołysał nią w nowym, bez-wstydnym rytmie, aż z jej ust wydarł się cichy jęk.Diana Palmer 203 Tak samo będzie w łóżku, zobaczysz szepnąłprzejętym głosem, i znowu wpił się w jej nab-rzmiałe, wilgotne wargi. A potem będę cię ko-łysał jak teraz.W białej, wykrochmalonej poście-li, w moim łóżku.Wyobraziła sobie tę scenę: opalona skóra Ethana,ich lśniące, wilgotne ciała falujące rytmicznie, jegoskupiona twarz tuż nad nią, jego urywany oddech,jego wargi na jej piersiach.Wstrzymała oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Znieru-chomieli na jedną długą, rozkoszną minutę.Jakaśwypowiedz Coreen odwróciła ich uwagę.Arabellamogła znowu swobodnie oddychać.Do końca dnia Ethan nie wychodził z domu.Pokolacji, gdy cała rodzina oglądała w salonie film nawideo, Arabella przebrała się wzinsy oraz białytop i chyłkiem przemknęła do biblioteki, gdzie stałfortepian.Po raz pierwszy od wypadku odważyłasię spróbować swoich sił.Zamknęła drzwi, by nikt jej nie słyszał.Przy-stawiła ławkę do fortepianu, uniosła wieko i usiadła.Instrument był doskonale nastrojony, ponieważczęsto grała na nim sama Coreen.Arabella dotknęłaśrodkowego C i lewą ręką zagrała oktawę niżej.Bardzo dobrze, pomyślała, uśmiechając siędo siebie.Potem położyła na klawiaturze prawądłoń.Bardzo niepewną.Prawy kciuk odmówił200 PRZERWANY KONCERTdosięgnięcia f.Arabella skrzywiła się zbólu.W po-rządku, pomyślała po chwili.Może to na razie zatrudne.Coś łatwiejszego.Nokturn Chopina.To utwór dla początkujących.Okazało się, że ręka drży, jest wiotka i nie chce jejsłuchać.Zdesperowana bezradnie opuściła dłoniena klawiaturę.Czekają ją miesiące ciężkiej pracy,zanim zagra gamę.Oraz lata całe, zanim będzienormalnie grać.Jeśli to w ogóle możliwe.Nie słyszała, kiedy do biblioteki wszedł Ethan.Nie słyszała, jak zamknął za sobą drzwi.Zwabił gogłośny, nieskoordynowany dzwięk, jaki wzniósł się,gdy zrozpaczona opuściła ręce na klawisze.Domyś-lał się, jaki jest stan jej duszy.Pojął, że czeka jąbolesna harówka niekończących się ćwiczeń.Podniosła na niego wzrok, dopiero gdy usiadłokrakiem na ławce, blisko niej. Nie możesz grać powiedział po prostu.Słyszał ją najpierw przez drzwi.Teraz już znałprawdę.Zacisnęła zęby, czekając na kolejny cios. To kwestia czasu dodał. Musisz być cierpliwa.Wypuściła powoli powietrze z płuc.Ethan niewie wszystkiego.Jej duma jest zatem uratowana. Tak. Spojrzała mu w oczy.Czuła, że sercema w gardle. Nie musisz się nade mną litować.Potrafię grać.Jeszcze tylko rehabilitacja, a potemdużo ćwiczeń. Oczywiście. Spojrzał na klawiaturę. Zabo-lało cię moje współczucie, tak?Diana Palmer 201 Prawda jest zawsze najlepsza.Nie spuszczał wzroku z jej twarzy. Co zamierzacie z ojcem, dopóki nie odzyskaszpełnej władzy w ręce? Ojciec będzie zabiegał o wydanie moich no-wych nagrań i o wznowienia wcześniejszych.Ostrożnie dotknęła lewą ręką klawiatury.Niemogła okazać swojego cierpienia ani wypłakać sięna jego piersi, ponieważ nie śmiała przyznać s/edo przegranej. Jak widzisz, kłopoty finansowemnie ominą.Będziemy z tatą nawzajem się sobąopiekować.Ethan czuł, jak wzbiera w nim złość. Czy on znowu będzie górą? Znowu? zdziwiła się. Już raz pozwoliłem, żeby cię stąd zabrał zauważył, piorunującją wzrokiem. Pozwoliłem ciodejść, ponieważ przekonał mnie, że potrzebujesztylko jego oraz muzyki i nic więcej nie trzeba ci doszczęścia.Ale to się nie powtórzy. Ty.Ty kochałeś Miriam. Nie. Nie czułeś do mnie nic prócz pożądania brnę-ła. Ale nawet to pożądanie było za słabe, żebyśchciał się ze mną ożenić. Nieprawda.Zagubiła się.Odrzuciła do tyłu włosy. >ogłbyś powiedzieć coś więcej, niż wszyst-kiemu zaprzeczać?202 PRZERWANY KONCERT Przełóż nogę. Przesunął ją tak, by siedziałatwarzą do niego.Położył jej nogi na swoich udach.Nigdy jeszcze nie znalezli się w tak intymnejpozycji.Z całych sił przyciągnął jej biodra dosiebie.Spojrzał na nią przeciągle, po czym przysu-nął ją jeszcze bliżej, tak by poczuła, jak bardzo jestpodniecony. Co ty robisz?!Nie puszczał jej, chociaż się wyrywała.Oddychałnierówno, coraz szybciej. Nie wymkniesz mi się! mruknął. Wyj-dziesz za mnie.Nie wierzyła własnym uszom.Ale jego bliskośćsprawiała, że nie potrafiła myśleć przytomnie. Powiedz ,,tak . Sięgał do jej warg. Jeślinatychmiast tego nie powiesz, przysięgam, że wez-mę cię tu, pod tym fortepianem. Tak mocnoprzycisnął ją do siebie, że zrozumiała, że to nieżarty. Tak wykrztusiła.Nie zrobiła tego ze strachu,lecz z miłości, ponieważ kochała go zbyt mocno, byodmówić mu po raz drugi.Przypieczętował jejzgodę pocałunkiem, a ona oplotła go jak bluszcz,czując, że żyje tylko dzięki jego wargom.Gorączkowo zdarł z siebie koszulę, a z niej kusąbluzeczkę.Jej piersi nagle dotknęły jego nagiego,muskularnego ciała, podczas gdy jego dłonie zsunę-ły się na jej biodra.Kołysał nią w nowym, bez-wstydnym rytmie, aż z jej ust wydarł się cichy jęk.Diana Palmer 203 Tak samo będzie w łóżku, zobaczysz szepnąłprzejętym głosem, i znowu wpił się w jej nab-rzmiałe, wilgotne wargi. A potem będę cię ko-łysał jak teraz.W białej, wykrochmalonej poście-li, w moim łóżku.Wyobraziła sobie tę scenę: opalona skóra Ethana,ich lśniące, wilgotne ciała falujące rytmicznie, jegoskupiona twarz tuż nad nią, jego urywany oddech,jego wargi na jej piersiach.Wstrzymała oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]