[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie masz pewnie nikogo z dobrą wiarą, co by dla wysokichcnot i zasług w sprawie ojczystej Czartoryskiego nie miał powinnego respektu; ja przynajm-niej osobiście przejęty jestem czcią dla tej wspaniałej duszy, tkniętej tylu nieszczęściami, atak stałej, i chlubię się, że to teraz wyznać mogę, tym bardziej że przez cały ciąg powstanianarodowego byłem przeciwny Czartoryskiemu i nie taiłem tego bynajmniej, kiedy inni, co sięczołgali wtedy przed nim albo mieścili w jego zastępie, dzisiaj, mniemając się b y ć m ę d r-s z y m i p o s z k o d z i e, szukają patriotyzmu czy nie wiem jakiejś tam wziętości w tymjedynie, aby ubliżać starcowi skołatanemu swoją i publiczną niedolą, nie mającemu już dorozdawania ani urzędów, ani skarbów, ani stopni w wojsku.Z tym wszystkim ja powiadam:że Polska drogo przepłaciła te związki Czartoryskiego z młodym carem i byłoby tysiąc razylepiej, gdyby one nigdy nie były miały miejsca.Obietnicom Aleksandra, których rękojmią w Czartoryskim widziano albo koniecznie wi-dzieć chciano, chytrości gabinetu moskiewskiego, tym bezpieczniej pod taką gwarancją pra-wości czyhającego na zgubę Polski, trzeba przypisać mianowicie na Litwie brak ducha wwielu zakałach, w ogólności słabe natenczas (w roku 12) wzięcie się do oręża przeciwko od-wiecznemu wrogowi.Tymi ideami z w i ą z k u, p o b r a t y m s t w a wstrząśniona zostałana chwilę stara opinia narodowa zachwiane do pewnego czasu ze strony polskiej delendaCarthago: ta jedyna maksyma bytu i trwałości naszej ruszony z miejsca ten poświęconywiekami kamień naszej całej mądrości politycznej!! Co żałośniej: pod wpływem tych wy-obrażeń z w i ą z k u i p o b r a t y m s t w a powstała nawet dość rozgałęziona, do dziś dniatrwająca szkoła publicystów odszczepieńców, którzy w tym, co u Czartoryskiego szczegól-ny traf zrządził, a mus wymawia, widzieli przykład i teorią, którzy teraz z teorii, z obioru nie167inną sobie Polskę wyobrażają, nie innej sobie Polski życzą, tylko z ramienia Moskwy, podwspólnym z nią berłem, którzy na koniec zapamiętale myślą, że równie jak Czartoryski służ-bę moskiewską pogodzić zdołają z godnością własnego charakteru127, z pewnymi nawet dlaPolski korzyściami! Aleksander, stanąwszy nad Niemnem (w roku 1813) z wojskiem zwycię-skim, znowu pisze do księcia Czartoryskiego, aby się nie wahał przystąpić do udziału w do-konaniu jego (Aleksandra) ulubionego zamiaru son projet favori; na koniec i w Paryżu tożsamo oświadczał Kościuszce.Te nowe nalegania nową mu wiarę zjednały: lekkowiernośćnasza wystawiona była na najcięższą próbę i t e j p r ó b y n a r ó d n i e w y t r z y m a ł.Na kongresie wiedeńskim, gdy sprzymierzeni z obawy wzrostu moskiewskiej potęgi poczęliżywiej nieco popierać interes Polski c a ł e j i n i e p o d l e g ł e j, natenczas wskutek za-mętu, jaki zrodziły te cara zabiegi i te nowe pojęcia harmonii i związku z Rosją, oraz w skut-ku rosnącego za Aleksandrem uprzedzenia Polaków i pewnego nawet stopnia obłąkania pu-blicznej u nas opinii pod tym względem, nic takiego mocarstwa zazdroszczące Rosji, szcze-gólniej Anglia i Austria, nie mogły dostrzec w Polszcze, co by ich staraniu około podzwi-gnienia naszego bytu większej wagi ze strony polskiego narodu użyczało.Przeciwnie, byłychwile na kongresie, w których usilnie ze strony Aleksandra głoszono, jakobyśmy już wszy-stek smak stracili w odrębnym udzielnym jestestwie, przeciwko czemu naród polski się nieprotestował.%7łe Czartoryski nie został potem namiestnikiem Królestwa Kongresowego, służy to tylkoku lepszemu poparciu wszystkiego, co nadmieniłem o rzetelnych względem niego i Polskizamysłach cara Aleksandra.Stary to i znany manewr moskiewski: natychmiast wniwecz ob-racać środki, którymi się zamierzonego celu dopięło.Reszta politycznego zawodu księciaCzartoryskiego, aż do zgonu tego cara, jest to tylko ciąg omylnych nadziei.Narodowe insty-tucje w ziemiach zabranych, połączenie ich z kawałkiem nadwiślańskim, swobody konstytu-cyjne w Królestwie: te święte, po tylekroć przypominane i ponawiane obietnice były tylko wuściech albo na papierze.Częściami niknęła budowa, którą Czartoryski opierał na charakterzetowarzysza, p r z y j a c i e l a swej młodości i znalazł się on u kresu długiej podróży, jaków wędrowiec Sahary, którego bieg i siłę darmo znużyły napowietrzne widzenia pustyni, tymomylniejsze w skutku, im bardziej się ku nim zbliżamy.Systema, dobrze zrozumiany interespaństwa, z bytem Polski niezgodny, wziął górę, wszelako rozważny i delikatny takt politycz-ny, właściwy ludziom stanu wyższego rzędu, nade wszystko zaś świeża pamięć dawniejszychtak ścisłych związków sprawiły, że Czartoryski dopiero po śmierci Aleksandra osądził zarzecz dla własnego sumienia przyzwoitą jawnie wystąpić przeciwko Moskwie.Obrał do tegoporę, gdy związkowi patriotów zagrażało największe niebezpieczeństwo.Z Włoch nadbiegłdo Warszawy, gdy się wytoczyła sprawa jeńców stanu; a raport do Mikołaja przez niego kre-ślony w obronie tej wielkiej i rozgałęzionej konspiracji.W ogólności przykład, który dał zsiebie w Sądzie Sejmowym, i sposób zachowania się względem wielkiego księcia i panujące-go cara w toku tego pamiętnego procesu dowiodły, że Moskwa mogła raz nadużyć dobrejwiary i sumienności Czartoryskiego, że go nawet mogła oszukać, ale zarazem że Czartoryski,gdy się tylko nadarzyła po temu sposobność, mógł i umiał ją za to ukarać przez wyrządzenienajboleśniejszej, najkrwawszej krzywdy temu mocarstwu, b o p r z e z p r z y ł o ż e n i es i ę d o r e w o l u c j i 29 l i s t o p a d a, wynikłej z rozjątrzenia, do którego, jak widzieli-śmy, rzeczony proces stał się jednym z najbliższych powodów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Nie masz pewnie nikogo z dobrą wiarą, co by dla wysokichcnot i zasług w sprawie ojczystej Czartoryskiego nie miał powinnego respektu; ja przynajm-niej osobiście przejęty jestem czcią dla tej wspaniałej duszy, tkniętej tylu nieszczęściami, atak stałej, i chlubię się, że to teraz wyznać mogę, tym bardziej że przez cały ciąg powstanianarodowego byłem przeciwny Czartoryskiemu i nie taiłem tego bynajmniej, kiedy inni, co sięczołgali wtedy przed nim albo mieścili w jego zastępie, dzisiaj, mniemając się b y ć m ę d r-s z y m i p o s z k o d z i e, szukają patriotyzmu czy nie wiem jakiejś tam wziętości w tymjedynie, aby ubliżać starcowi skołatanemu swoją i publiczną niedolą, nie mającemu już dorozdawania ani urzędów, ani skarbów, ani stopni w wojsku.Z tym wszystkim ja powiadam:że Polska drogo przepłaciła te związki Czartoryskiego z młodym carem i byłoby tysiąc razylepiej, gdyby one nigdy nie były miały miejsca.Obietnicom Aleksandra, których rękojmią w Czartoryskim widziano albo koniecznie wi-dzieć chciano, chytrości gabinetu moskiewskiego, tym bezpieczniej pod taką gwarancją pra-wości czyhającego na zgubę Polski, trzeba przypisać mianowicie na Litwie brak ducha wwielu zakałach, w ogólności słabe natenczas (w roku 12) wzięcie się do oręża przeciwko od-wiecznemu wrogowi.Tymi ideami z w i ą z k u, p o b r a t y m s t w a wstrząśniona zostałana chwilę stara opinia narodowa zachwiane do pewnego czasu ze strony polskiej delendaCarthago: ta jedyna maksyma bytu i trwałości naszej ruszony z miejsca ten poświęconywiekami kamień naszej całej mądrości politycznej!! Co żałośniej: pod wpływem tych wy-obrażeń z w i ą z k u i p o b r a t y m s t w a powstała nawet dość rozgałęziona, do dziś dniatrwająca szkoła publicystów odszczepieńców, którzy w tym, co u Czartoryskiego szczegól-ny traf zrządził, a mus wymawia, widzieli przykład i teorią, którzy teraz z teorii, z obioru nie167inną sobie Polskę wyobrażają, nie innej sobie Polski życzą, tylko z ramienia Moskwy, podwspólnym z nią berłem, którzy na koniec zapamiętale myślą, że równie jak Czartoryski służ-bę moskiewską pogodzić zdołają z godnością własnego charakteru127, z pewnymi nawet dlaPolski korzyściami! Aleksander, stanąwszy nad Niemnem (w roku 1813) z wojskiem zwycię-skim, znowu pisze do księcia Czartoryskiego, aby się nie wahał przystąpić do udziału w do-konaniu jego (Aleksandra) ulubionego zamiaru son projet favori; na koniec i w Paryżu tożsamo oświadczał Kościuszce.Te nowe nalegania nową mu wiarę zjednały: lekkowiernośćnasza wystawiona była na najcięższą próbę i t e j p r ó b y n a r ó d n i e w y t r z y m a ł.Na kongresie wiedeńskim, gdy sprzymierzeni z obawy wzrostu moskiewskiej potęgi poczęliżywiej nieco popierać interes Polski c a ł e j i n i e p o d l e g ł e j, natenczas wskutek za-mętu, jaki zrodziły te cara zabiegi i te nowe pojęcia harmonii i związku z Rosją, oraz w skut-ku rosnącego za Aleksandrem uprzedzenia Polaków i pewnego nawet stopnia obłąkania pu-blicznej u nas opinii pod tym względem, nic takiego mocarstwa zazdroszczące Rosji, szcze-gólniej Anglia i Austria, nie mogły dostrzec w Polszcze, co by ich staraniu około podzwi-gnienia naszego bytu większej wagi ze strony polskiego narodu użyczało.Przeciwnie, byłychwile na kongresie, w których usilnie ze strony Aleksandra głoszono, jakobyśmy już wszy-stek smak stracili w odrębnym udzielnym jestestwie, przeciwko czemu naród polski się nieprotestował.%7łe Czartoryski nie został potem namiestnikiem Królestwa Kongresowego, służy to tylkoku lepszemu poparciu wszystkiego, co nadmieniłem o rzetelnych względem niego i Polskizamysłach cara Aleksandra.Stary to i znany manewr moskiewski: natychmiast wniwecz ob-racać środki, którymi się zamierzonego celu dopięło.Reszta politycznego zawodu księciaCzartoryskiego, aż do zgonu tego cara, jest to tylko ciąg omylnych nadziei.Narodowe insty-tucje w ziemiach zabranych, połączenie ich z kawałkiem nadwiślańskim, swobody konstytu-cyjne w Królestwie: te święte, po tylekroć przypominane i ponawiane obietnice były tylko wuściech albo na papierze.Częściami niknęła budowa, którą Czartoryski opierał na charakterzetowarzysza, p r z y j a c i e l a swej młodości i znalazł się on u kresu długiej podróży, jaków wędrowiec Sahary, którego bieg i siłę darmo znużyły napowietrzne widzenia pustyni, tymomylniejsze w skutku, im bardziej się ku nim zbliżamy.Systema, dobrze zrozumiany interespaństwa, z bytem Polski niezgodny, wziął górę, wszelako rozważny i delikatny takt politycz-ny, właściwy ludziom stanu wyższego rzędu, nade wszystko zaś świeża pamięć dawniejszychtak ścisłych związków sprawiły, że Czartoryski dopiero po śmierci Aleksandra osądził zarzecz dla własnego sumienia przyzwoitą jawnie wystąpić przeciwko Moskwie.Obrał do tegoporę, gdy związkowi patriotów zagrażało największe niebezpieczeństwo.Z Włoch nadbiegłdo Warszawy, gdy się wytoczyła sprawa jeńców stanu; a raport do Mikołaja przez niego kre-ślony w obronie tej wielkiej i rozgałęzionej konspiracji.W ogólności przykład, który dał zsiebie w Sądzie Sejmowym, i sposób zachowania się względem wielkiego księcia i panujące-go cara w toku tego pamiętnego procesu dowiodły, że Moskwa mogła raz nadużyć dobrejwiary i sumienności Czartoryskiego, że go nawet mogła oszukać, ale zarazem że Czartoryski,gdy się tylko nadarzyła po temu sposobność, mógł i umiał ją za to ukarać przez wyrządzenienajboleśniejszej, najkrwawszej krzywdy temu mocarstwu, b o p r z e z p r z y ł o ż e n i es i ę d o r e w o l u c j i 29 l i s t o p a d a, wynikłej z rozjątrzenia, do którego, jak widzieli-śmy, rzeczony proces stał się jednym z najbliższych powodów [ Pobierz całość w formacie PDF ]