[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dramatyczny, ryczący i oto- mogłoby zostać uznane za element błyskotliwej kariery strategicznej generała Windu,czony obłokiem pary wodospad przy spadku z ostatnich klifów tworzących południową gdyby tylko reszta operacji przebiegła zgodnie z planem.granicę miasta był jednym z największych naturalnych cudów tego sektora- lecąc w Powiada się jednak, że żaden plan bitwy nie przeżył jeszcze konfrontacji z samądół, pienił się, rozbryzgiwał mgłę i rozszerzał kilometr za kilometrem, aż stawał się bitwą.śnieżnym wachlarzem, który mieszał przewalającą się  zupę" w dole w szalone wiry i A ten nie był wyjątkiem.bąble kolorowych gazów.Gdyby technicy mieli dość poczucia obowiązku, żeby wciąż śledzić ekrany krót- Mace nie musiał nawet wychodzić z centrum dowodzenia, żeby się zorientować,kiego zasięgu, mogliby zobaczyć dziesięć lądowników klasy Jadthu wspinających się że wszystko zaczyna się psuć.pod górę w samym środku Wodospadu Potoku.Płynęły jeden za drugim, chłostane Bunkier dowodzenia był wielkim, ciężko opancerzonym sześcianem pośrodkuspadającymi strumieniami wody, ale doskonale ukryte przed czujnikami dalekiego centrum kontroli portu kosmicznego.Wypełniały go zestawy konsoli.Jedynym oświe-zasięgu.Gdyby technik to zauważył, wynik mógłby być całkiem inny.tleniem w pomieszczeniu był blask padający z monitorów konsoli i ogromne prostokąt-To była ta jedną jedyna szansa.ne obrazy z holo-projektora, zajmujące wszystkie ściany.Poniżej wysokości konsoliUwaga techników zwrócona była jednak na dramat oczekiwania, czy okaleczona panował półmrok, więc wszyscy po biodra brodzili w cieniu.Martwa przestrzeń podkanonierka zdoła dotrzeć do miejsca lądowania, czy się rozbije.ekranami ściennymi służyła teraz jako miejsce odosobnienia więzniów, tak samo jakNie wspominając o takim szczególe, że na sekundę lub dwie przed lądowaniem prowizoryczna stacja pierwszej pomocy, gdzie ranni mężczyzni i kobiety siedzieli lubotworzyła ona ogień do centrum kontroli portu kosmicznego, a w chwilę potem wysko- leżeli pod ścianami, poddając się obojętnym zabiegom żołnierzy-klonów.Janko5 Janko5 Matthew Stover Punkt Przełomu259 260Kar Vastor i jego strażnicy akków krążyli po obwodzie bunkra, niespokojni jak - To świetnie.- Zmarszczka na czole Mace'a pogłębiła się jeszcze.- Jeśli poleci-dzikie stworzenia, którymi w końcu prawie byli.Krążyli wokół przerażonych więz- my, muszą mieć w co celować.Uruchom procedurę startowana wszystkich statkach wniów, a Moc wirowała wokół nich.Mace czuł, jak karmią się strachem, bólem i cier- porcie.Do tych, które mają działka, przydziel strzelców.Ilu z twoich ludzi to wykwali-pieniem tych nieszczęśników, wciągając je w siebie, magazynując niczym żywe ogni- fikowani piloci?wa.- Wszyscy, proszę pana.Mace skinął głową.Mace nie pytał, co Kar ma zamiar zrobić z tą energią.Miał ważniejsze sprawy na - Wez najlepszych.albo nie - skrzywił się.Wiele statków w porcie miało broń nagłowie.pokładzie, ale tylko lądowniki można było uznać za statki wojenne.- Lepiej ochotni-W najciemniejszym kącie pomieszczenia stała opancerzona konsola, oddzielona ków.od reszty zamykaną na zamek kodowy przegrodą z durastali, co miało zapobiec nieau- - To będzie to samo, proszę pana.toryzowanemu dostępowi.Konsola była niedawnym uzupełnieniem centrum dowodze- - Słucham?nia, specjalnie zainstalowanym przez specjalistów z Techno w tym samym okresie, -Zawsze jesteśmy ochotnikami.Wszyscy.Tacy jesteśmy.kiedy modernizowane były systemy obronne portu.Nazywano ją skrzynką buntowni- - No to wez najlepszych.ków, a zawierała osobne wyłączniki do ładunków niszczących wbudowanych w każdy - Tak jest.- CRC-09/571 odwrócił się, żeby wydać polecenia przez komunikator wturbolaser i działo jonowe, każde umocnienie i wieżyczkę przeciwlotniczą.hełmie.Wyglądało na to, że Konfederacja nie wierzyła, by sama sprawiedliwość sprawy Nick przestał kląć tylko na chwilę, żeby zapytać:wystarczyła do zapewnienia lojalności wojsk.- Odlatujemy?W cieniu konsoli, na zaimprowizowanym posłaniu z poduszek zerwanych z foteli, - Nie ma czasu - mruknął Mace, wpatrując się w ekran.leżała Depa Billaba.Ból głowy prawie ją oślepił.Słabła coraz bardziej od czasu ataku Na ekranie widać było przestrzeń powietrzną nad Pelek Baw.na centrum dowodzenia, a teraz leżała z ramieniem na oczach.Z zagryzionej wargi - Aż tak zle? - Nick rozłożył ręce.- To znaczy.wiem, że masz plan, prawda?ściekała strużka krwi.Wymyśliłeś jakąś sztuczkę, żeby nas stąd wydostać?%7łołnierze opanowali całą stację w centrum dowodzenia.Kilku z nich zdjęło heł- - Koniec ze sztuczkami - odparł Mace.Niebo pełne było bezpilotowych myśliw-my, żeby założyć gogle lub słuchawki.Mace starał się nie patrzeć w ich kierunku.Puste ców.Nadlatywały.hełmy leżące na konsolach zbyt mocno przypominały ten jeden, pełny, który zostawił - Ile mamy czasu? Mace pokręcił głową.na piasku areny na Geonosis.- Siedem-jeden.Mamy tu wysokiego oficera milicji, prawda?Stanął przy konsoli satelitów.Z jednej strony towarzyszył mu Nick, mruczący pod - Tak, proszę pana.Major Stempel.nosem jednostajną litanię przekleństw.Z drugiej miał nieruchomą, spokojną postać - Przyprowadz go.CRC-09/571.CRC-09/571 zasalutował sztywno.Mace skwitował salut machnięciem ręki i do-CRC-09/571 wciąż miał hełm na głowie, dzięki czemu Mace mógł z nim swobod- wódca klonów ruszył w kierunku grupki więzniów.niej rozmawiać.Nie miał wielkiej ochoty oglądać twarzy komendanta.- Co on nam może pomóc?Aż za dobrze pamiętał dzień, kiedy widział japo raz pierwszy.Mace wskazał konsolę stojącą o kilka metrów dalej.Wystarczyło, że wiedział, iż ta twarz tam jest, pod dymnym szkłem hełmu.Zwia- - Widzisz? To cudo jest połączone linią naziemną z bezpiecznym nadajnikiem poddomość ta była niczym palec stukający go w tył głowy, aby mu przypomnieć o Geono- bunkrem.To jedyny nadajnik na planecie, który może wysyłać polecenia do myśliw-sis.O wszystkim, co się tam zdarzyło.ców.Dlatego właśnie ten bunkier jest taki ważny.Ktokolwiek je wezwał, musi tamO miejscu, gdzie zaczęła się jego klęska.teraz być.Nie chciał, aby mu przypominano o Geonosis.Zwłaszcza teraz.- Kod sterowania - ze zrozumieniem pokiwał głową Nick.CRC-09/571 powróciłNie mógł oderwać oczu od monitora.Na ekranie widniał obraz w czasie rzeczywi- w towarzystwie dwóch żołnierzy, którzy prowadzili śmiertelnie bladego, drżącegostym z satelitów wykrywających na orbicie geosynchronicznej.mężczyznę w ciemnym od potu mundurze majora milicji.- Siedem-jeden.- Majorze Stempel, jestem Mace Windu - zaczął Mace, ale dygoczący mężczyznaGłos dowódcy klonów zatrzeszczał w głośniczkach hełmu.przerwał mu w pół słowa.-Tak? - Ja.ja wiem, czego chcecie.Ale nie umiem wam pomóc.Nie znam tego kodu!- Włącz silniki w lądownikach.Wszystkich.Przysięgam! Nigdy go nie znałem.Kody są w notatniku.takim dużym notatniku w- Nigdy ich nie wyłączamy, proszę pana.pancernym pudełku.On nosi go przy sobie przez cały czas.Nie wiedziałem w ogóle, coon robi.kazał mi tylko podać sygnał przez konsolę sterowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl