[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydaje mi się jednakmikrofonu.oczywiste, że Yuuzhan Vongowie nie będą mieli takich zastrzeżeń.Kiedy wystrzelą do- Tu Zlepy Mynock".Nie mamy na pokładzie żadnego cennego ładunku ani pasa- nas pierwszy raz.- a z pewnością to zrobią.- będziemy zmuszeni się bronić.żerów - odezwał się jakiś mężczyzna.- Niczego nie zyskacie, jeżeli na nas napadniecie.Zdumiony Jag spojrzał na skrzydłową.Jag spojrzał z ukosa na skrzydłową.Na twarzy Chissanki malowała się ponura - Wiem, panie pułkowniku, dlaczego wyruszyliśmy na tę wyprawę - ciągnęławściekłość.Chissanka.- Pan także to wie.- Nie jesteśmy piratami - oznajmił bez ogródek.- Jeżeli potrzebujecie eskorty, mo- Rzecz jasna, miała rację.Jag uświadomił sobie, że nie ma nic więcej do powiedze-żemy was odprowadzić do samych przestworzy Hapes.nia.- Nie życzymy sobie, żeby troszczyły się o nas jakieś szczeniaki - oznajmił zawa- - A więc lecimy na Hapes - zarządził i zaczął czynić przygotowania do skokudiacko pilot frachtowca.- Mynock" jest bardzo szybki i dysponuje wystarczająco dużą przez nadprzestrzeń.siłą ognia.Jag uświadomił sobie, że jego cierpliwość zaczyna się wyczerpywać.- Gdybyście byli porządnie uzbrojeni, odpowiedzielibyście na atak ogniem, w na-dziei, że zdołacie ochronić rzekomo nie istniejący ładunek i pasażerów - powiedział.-W tym sektorze aż roi się od piratów, więc rozumiem waszą przezorność.Z drugiejstrony jednak, roi się tu także od Yuuzhan Vongów.Jeżeli wolicie mieć z nimi do czy-nienia, powiedzcie jasno, a my uszanujemy waszą wolę.Tym razem trzask mikrofonu rozległ się o wiele szybciej.- Przysmażyli nasz nawigacyjny komputer - odezwał się inny głos.- Może właśnie dlatego o mało nie staliście się ozdobą na dziobie naszego frach-towca.Musimy wpisywać ręcznie wszystkie współrzędne.Problem w tym, że ich niepamiętamy.Bylibyśmy wdzięczni za podanie zestawu współrzędnych, żebyśmy mogliwyskoczyć w przestworzach Hapes.Jag podał potrzebne dane i zastopował.Przyglądał się, jak frachtowiec nieporadnieprzyspiesza do prędkości światła i znika w nadprzestrzeni.- Polecimy za nimi? - zapytała Shawnkyr.- Wygląda na to, że nie potrzebują towarzystwa - odparł.- Jednak my też powinni-śmy zameldować się na Hapes, choćby dlatego, żeby się przekonać, czy nie uda sięzebrać tam więcej informacji o Yuuzhan Vongach.Możliwe też, że zechce się do nasprzyłączyć kilku hapańskich pilotów.- Nowa eskadra, dowódco? - zapytała Shawnkyr.- Prosiłeś o falangę Chissów ispotkała cię odmowa.Czyżbyś zamierzał znalezć coś zastępczego?- Gdyby przystało do nas jeszcze kilku, moglibyśmy poprowadzić zwiad szybciej izdobyć więcej cennych informacji - stwierdził Jag.Elaine Cunningham Mroczna podróż99 100ciała.Osunęła się i usiadła na koralowej podłodze.W jej głowie kłębiły się setki myśli,ale wszystkie krzyczały, że to niemożliwe.Nie chciała się pogodzić z prawdą, którejnie potrafiła zrozumieć ani przyjąć do wiadomości.ROZ DZ I AAChwilę pózniej ogarnęła ją burza innych emocji - emocji osoby, która oszalała zbólu i przestała panować nad sobą.Jaina z najwyższym trudem rozpoznawała myśliTenel Ka.Wyczuwała zamęt w jej głowie; czuła nawet jej palcami powierzchnię ratun-kowej kapsuły, kiedy młoda Hapanka waliła pięścią w ścianę.Dlaczego jednak nie odbierała własnych emocji? Uświadomiła sobie, że ból TenelKa przeradza się we wściekłość.Z niezwykłą obojętnością i dziwnie odrętwiałym umy-12słem, jakąś cząstką świadomości zdumiewała się głębią i gwałtownością reakcji młodejwojowniczki.To prawda, Jainę niepokoiła kiedyś reakcja ojca na śmierć Chewbaccy,ale odmowa uznania prawdy i obojętność Hana miały dla niej o wiele więcej sensu niżporażający zmysły ból, który łamał serce jej przyjaciółki.Młodzi Jedi zgromadzili się w sterowni okrętu, który Jaina nazwała Zwodzieiel-Jaina pomyślała, że może jej rodzina nie jest dobrym miernikiem takich emocji.ką.W milczeniu obserwowali, jak porwana fregata powoli zbliża się do dużego, ha-Skywalkerowie i Solo od najwcześniejszych lat umieli radzić sobie w trudnych sytu-pańskiego okrętu.Obie jednostki coraz bardziej oddalały się od Hapes.acjach, w porównaniu z innymi ludzmi sprawiali jednak wrażenie trochę zagubionych.- No cóż, to powinno być ciekawe - mruknęła Tahiri [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wydaje mi się jednakmikrofonu.oczywiste, że Yuuzhan Vongowie nie będą mieli takich zastrzeżeń.Kiedy wystrzelą do- Tu Zlepy Mynock".Nie mamy na pokładzie żadnego cennego ładunku ani pasa- nas pierwszy raz.- a z pewnością to zrobią.- będziemy zmuszeni się bronić.żerów - odezwał się jakiś mężczyzna.- Niczego nie zyskacie, jeżeli na nas napadniecie.Zdumiony Jag spojrzał na skrzydłową.Jag spojrzał z ukosa na skrzydłową.Na twarzy Chissanki malowała się ponura - Wiem, panie pułkowniku, dlaczego wyruszyliśmy na tę wyprawę - ciągnęławściekłość.Chissanka.- Pan także to wie.- Nie jesteśmy piratami - oznajmił bez ogródek.- Jeżeli potrzebujecie eskorty, mo- Rzecz jasna, miała rację.Jag uświadomił sobie, że nie ma nic więcej do powiedze-żemy was odprowadzić do samych przestworzy Hapes.nia.- Nie życzymy sobie, żeby troszczyły się o nas jakieś szczeniaki - oznajmił zawa- - A więc lecimy na Hapes - zarządził i zaczął czynić przygotowania do skokudiacko pilot frachtowca.- Mynock" jest bardzo szybki i dysponuje wystarczająco dużą przez nadprzestrzeń.siłą ognia.Jag uświadomił sobie, że jego cierpliwość zaczyna się wyczerpywać.- Gdybyście byli porządnie uzbrojeni, odpowiedzielibyście na atak ogniem, w na-dziei, że zdołacie ochronić rzekomo nie istniejący ładunek i pasażerów - powiedział.-W tym sektorze aż roi się od piratów, więc rozumiem waszą przezorność.Z drugiejstrony jednak, roi się tu także od Yuuzhan Vongów.Jeżeli wolicie mieć z nimi do czy-nienia, powiedzcie jasno, a my uszanujemy waszą wolę.Tym razem trzask mikrofonu rozległ się o wiele szybciej.- Przysmażyli nasz nawigacyjny komputer - odezwał się inny głos.- Może właśnie dlatego o mało nie staliście się ozdobą na dziobie naszego frach-towca.Musimy wpisywać ręcznie wszystkie współrzędne.Problem w tym, że ich niepamiętamy.Bylibyśmy wdzięczni za podanie zestawu współrzędnych, żebyśmy mogliwyskoczyć w przestworzach Hapes.Jag podał potrzebne dane i zastopował.Przyglądał się, jak frachtowiec nieporadnieprzyspiesza do prędkości światła i znika w nadprzestrzeni.- Polecimy za nimi? - zapytała Shawnkyr.- Wygląda na to, że nie potrzebują towarzystwa - odparł.- Jednak my też powinni-śmy zameldować się na Hapes, choćby dlatego, żeby się przekonać, czy nie uda sięzebrać tam więcej informacji o Yuuzhan Vongach.Możliwe też, że zechce się do nasprzyłączyć kilku hapańskich pilotów.- Nowa eskadra, dowódco? - zapytała Shawnkyr.- Prosiłeś o falangę Chissów ispotkała cię odmowa.Czyżbyś zamierzał znalezć coś zastępczego?- Gdyby przystało do nas jeszcze kilku, moglibyśmy poprowadzić zwiad szybciej izdobyć więcej cennych informacji - stwierdził Jag.Elaine Cunningham Mroczna podróż99 100ciała.Osunęła się i usiadła na koralowej podłodze.W jej głowie kłębiły się setki myśli,ale wszystkie krzyczały, że to niemożliwe.Nie chciała się pogodzić z prawdą, którejnie potrafiła zrozumieć ani przyjąć do wiadomości.ROZ DZ I AAChwilę pózniej ogarnęła ją burza innych emocji - emocji osoby, która oszalała zbólu i przestała panować nad sobą.Jaina z najwyższym trudem rozpoznawała myśliTenel Ka.Wyczuwała zamęt w jej głowie; czuła nawet jej palcami powierzchnię ratun-kowej kapsuły, kiedy młoda Hapanka waliła pięścią w ścianę.Dlaczego jednak nie odbierała własnych emocji? Uświadomiła sobie, że ból TenelKa przeradza się we wściekłość.Z niezwykłą obojętnością i dziwnie odrętwiałym umy-12słem, jakąś cząstką świadomości zdumiewała się głębią i gwałtownością reakcji młodejwojowniczki.To prawda, Jainę niepokoiła kiedyś reakcja ojca na śmierć Chewbaccy,ale odmowa uznania prawdy i obojętność Hana miały dla niej o wiele więcej sensu niżporażający zmysły ból, który łamał serce jej przyjaciółki.Młodzi Jedi zgromadzili się w sterowni okrętu, który Jaina nazwała Zwodzieiel-Jaina pomyślała, że może jej rodzina nie jest dobrym miernikiem takich emocji.ką.W milczeniu obserwowali, jak porwana fregata powoli zbliża się do dużego, ha-Skywalkerowie i Solo od najwcześniejszych lat umieli radzić sobie w trudnych sytu-pańskiego okrętu.Obie jednostki coraz bardziej oddalały się od Hapes.acjach, w porównaniu z innymi ludzmi sprawiali jednak wrażenie trochę zagubionych.- No cóż, to powinno być ciekawe - mruknęła Tahiri [ Pobierz całość w formacie PDF ]