[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawidok królowej Jinelle, swojej ciotki, siostry Bricena, Trisowi łzynapłynęły do oczu.Jinelle miała oczy oraz uśmiech jego ojca.- Tu jesteś! Popatrzcie no! Król! Aż strach pomyśleć! JairRothlandorn z Dhasson poklepał Trisa po plecach.- Cieszę się, że przyjechałeś.Wyglądasz bardzo oficjalnie -powiedział Tris, obrzucając wzrokiem dobrze skrojone ubranie Jaira idiadem wskazujący na to, że jest dziedzicem tronu Dhasson.- Nie mówmi, że stałeś się odpowiedzialnym członkiem rodziny królewskiej.Jair dorównywał mu wzrostem, ale był bardziej przysadzisty.Rysyjego twarzy wskazywały na pochodzenie z Dhasson, jednak rodzinne podobieństwo było wyraznie widoczne.- Przez ostatni rok walczyłem z tymi przeklętymi zaczarowanymibestiami przy granicy.Tris dostrzegł nową bliznę na policzku mężczyzny.- Słyszałem, że nasłano je z myślą o tobie - odpowiedział Jair.- Sami też spotkaliśmy kilka z nich.- No to gdzie jest ta twoja przyszła żona? Przygotowałem mnóstwoopowieści z czasów, kiedy pobierałeś u nas nauki.Ojciec mówi, żemoże dorzucić kilka własnych.Chociaż - zerknął porozumiewawczo wstronę króla Harrola -szczerze mówiąc, ojciec nigdy nie znał tychnajlepszych.Tris zaśmiał się.Jair był tylko dwa lata starszy od niego, a obuchłopców łączyła miłość do przygód, co nie zachwycało króla Harrola.- Przedstawię cię Kiarze na przyjęciu.Wtedy będzie już za pózno.Jair położył mu dłoń na ramieniu.- Słyszałem, przez co musiałeś przejść, żeby oswobodzić Margolan.Jestem pewien, że wieści, które dotarły do Dhasson, to zaledwiepołowa tej historii.Przykro mi z powodu wuja Bricena, ciotki Serae iKait.- Dziękuję.- Tris uśmiechnął się smutno.- A teraz idz już, żebyś nieprzegapił występów.Carroway nigdy by mi tego nie wybaczył.Król Staden z Księstwa i księżniczka Berwyn przybyli dopiero przedzapadnięciem nocy.- Mag dysponujący twoją mocą powinien wyczarować lepsząpogodę! - zażartował Staden, ściskając Trisa niczym syna.- Niedługogórskie przełęcze zostaną zamknięte na dobre.Oczywiście tym samymmożesz mieć pewność, że twoi goście z północy nie zabawią zbytdługo. - Czy jest tu Jonmarc? - spytała Berry.Była ubrana tu odświętną suknię z ciemnozielonego jedwabiu zMussy wyszywanego perłami.Jej rude włosy przykrywała delikatnazłota siateczka.Patrząc na młodą damę u boku Stadena, trudno byłoprzypomnieć sobie tę chłopczycę, którą niecały rok temu Trts wraz ztowarzyszami uwolnili z rąk handlarzy niewolników.- Tak, jest tutaj - zaśmiał się Tris.- I pewnie Carina nie będzie miałanic przeciwko temu, żeby oddać ci parę tańców z nim.A tak międzynami.to myślę, że Jonmarc zamierza lada dzień oświadczyć się jej.Berry rozpromieniła się i zaklaskała, podskakując z radości.- Mam nadzieję, że masz rację! Wiesz, że razem z Kiarą już odjakiegoś czasu pracowałyśmy nad tym? - dodała konspiracyjnymszeptem.- Nie wątpiłem w to ani przez chwilę - odparł Tris, po czym dał znakCarroway'owi, żeby muzycy zaczęli już grać.Witanie stojących m długiej kolejce uczestników przyjęcia przerwałonadejście Crevana.- Wasza Królewska Mość, mamy niespodziewanych gości.- Kogo?- Króla Kalcena ze Wschodniej Marchii i całą jego świtę.- A to dopiero!- Król Radomar, ojciec Kalcena, nigdy nie wybaczył Bricenowizawarcia paktu małżeńskiego między Margolanem i Isencroftem.Gościliśmy ambasadorów ze Wschodniej Marchii, ale od dwudziestulat nie doszło do żadnego spotkania królów Margolanu i WschodniejMarchii.Wystosowaliśmy zaproszenie przez grzeczność, ale niespodziewałem się, że przybędą. Tris wziął głęboki oddech i wyprostował się.Najchętniej wymknąłbysię gdzieś z dala od dworskich intryg, żeby porozmawiać na osobnościz Kiarą, jednak było to mało prawdopodobne w ciągu następnychgodzin.- Cóż, jednak przybyli.Postarajmy się nie wywołać kolejnej wojny.Czekając przed salą biesiadną, aż Crevan i heroldowie ogłosząprzybycie króla Kalcena, Tris czuł zdenerowanie.Wschodnia Marchiabardzo strzegła swojej prywatności.Słynęła z wojskowychumiejętności jej mieszkańców i kwitnącego handlu.Rozwarły się podwoje i pojawili się nowi goście.- Witam, królu Kalcenie - powiedział Tris, wykonując głęboki ukłon.- Witam, królu Martrisie.%7łałujemy, że nie udało nam się przybyćwcześniej, lecz we Wschodniej Marchii leży już głęboki śnieg.Przełęcze są niebezpieczne.- Dzięki niech będą Wszystkim Obliczom Pani za wasze bezpieczneprzybycie - odparł Tris.Król Wschodniej Marchii, Kalcen, ponad piętnaście lat starszy odkróla Margolanu, górował wzrostem nad wszystkimi gośćmi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl