[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyniósł mi kieliszek misternie wydmuchany w kształt tulipana, z płynem kolorusłomki.Zanurzyłam wargi.Sherry była jedwabista w smaku.%7łałowałam teraz, że niepoprosiłam o szkocką.Whisky milionera musi być czymś niezrównanym.Grafalk usiadł naprzeciwko mnie, na krześle krytym kaszmirem. Mam wrażenie, że jestem zbyt subtelny, panno Warshawski.Wiem, że wypytywała paniludzi w Porcie i okolicach.Zastając panią tutaj nabieram przeświadczenia, że Phillips ma cośna sumieniu.Przewozimy znaczne ilości zboża dla Eudory.Jeśli z funkcjonowaniem ich filiiw Chicago dzieje się coś, o czym powinienem być poinformowany, chciałbym to wiedzieć.Raz jeszcze napiłam się sherry i odstawiłam kieliszek na stolik z drewnianym,mozaikowym blatem.Podłoga była wyłożona włoską klepką, ręcznie malowaną w soczystebarwy czerwieni, zieleni i żółci.Blat stolika stanowił z nią komplet. Jeśli Ziarno Eudory ma jakieś kłopoty, o których powinien pan wiedzieć, proszę spytaćDavida Argusa.Co do mnie, interesuję się zwłaszcza tym, kto próbował mnie zabić w zeszłyczwartek wieczorem. Zabić panią? Krzaczaste brwi Grafalka uniosły się w górę. Nie wydaje mi się paniskłonna do histerii, ale to jest z pewnością oskarżenie pozbawione wszelkich podstaw. W zeszły czwartek ktoś uszkodził w moim aucie hamulce i układ kierowniczy.Jedynieprzypadek sprawił, że nie zderzyłam się z półciężarówką na Dan Ryan.Grafalk dokończył swego drinka, zapewne martini.Solidny biznesmen z wyczuciemtradycji.%7ładne tam Perrier czy białe wina. Czy ma pani powód, by podejrzewać o to Claytona? Bez wątpienia miał sposobność.Ale czy również motyw, wątpię.Mógłby go mieć taksamo jak pan lub Martin Bledsoe albo Mike Sheridan.Grafalk przystanął w pół drogi do barku i obejrzał się na mnie. Ich również pani posądza? Jest pani pewna, że.mhm.awaria zdarzyła się w Porcie?Czy to nie mogli być jacyś chuligani?Pociągnęłam jeszcze trochę sherry. Tak, tak.Całkiem możliwe.Choć ja w to nie wierzę.To prawda, że ktoś pierwszylepszy, nie mając wprawy mógł spuścić płyn hamulcowy.Tylko jacy chuligani taszczą zesobą komplet francuskich kluczy i palnik do spawania, na wypadek gdyby trafił się samochódporęczny do podrasowania.Przeciąć opony, ukraść dekle albo stłuc szyby byłoby bardziej wich stylu.Albo wszystko to naraz.Grafalk przyniósł butelkę sherry i dopełnił mój kieliszek.Starałam się sprawiać wrażenie,jakbym piła to co dzień i nie próbowałam odczytać napisu na etykiecie.Zresztą, nigdy niebyłoby mnie stać na tę sherry, więc nie obchodziło mnie co to jest.Usiadł na swoim miejscu ze świeżym martini i przyglądał mi się uważnie.Zastanawiał sięnad czymś. Jak wiele pani wie o Martinie Bledsoe?Zesztywniałam. Spotkałam go parę razy.Czemu pan pyta? Nic pani nie mówił o swojej młodości podczas kolacji w czwartek?Odstawiłam gwałtownie mój drogocenny kieliszek na stolik wykładany mozaiką. I kto kogo tu szpieguje, panie Grafalk?Roześmiał się znowu. Port jest małą dziurą, panno Warshawski, a plotki o właścicielach statków roznoszą sięszybko.Martin nie zapraszał żadnej kobiety na kolację od śmierci swojej żony przed sześciulaty.Wszyscy o tym mówili.Podobnie, jak o pani wypadku.Wiedziałem, że była pani wszpitalu, ale nie dotarło do mnie, że ktoś świadomie uszkodził pani wóz. Herold Star poświęcił mi relację na okładce.zdjęcie mojego nieszczęsnego lynxa zeskasowanym przodem.Historia Bledsoe musiała być głęboką tajemnicą.Nikt w związku znim ani się nie zająknął o czymkolwiek z jego przeszłości, co by brzmiało równie poważnie,jak pan zdaje się sugerować. I owszem, jest głęboką tajemnicą.Nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem.Nawetwówczas, gdy Martin porzucił moją firmę i byłem tak wściekły, że szukałem na nim zemsty.Skoro jednak popełniono przestępstwo i dokonano zamachu na pani życie, powinna pani otym wiedzieć.Nic nie odpowiedziałam.Na plażę padał coraz bardziej wydłużony cień rezydencji. Martin dorastał w Cleveland.Bledsoe jest panieńskim nazwiskiem jego matki.Nigdysię nie dowiedział, kto był jego ojcem.To mógłby być którykolwiek z pijanych marynarzywłóczących się po nabrzeżu. To jeszcze nie zbrodnia, panie Grafalk.A na pewno nie jego wina. Racja.Mówię o tym tylko, by dać pani pojęcie o atmosferze w domu rodzinnymBledsoe.Odszedł z domu mając piętnaście lat.Skłamał co do swojego wieku i zaokrętowałsię na statku pływającym po Wielkich Jeziorach.W tamtych czasach nie wymaganoprzygotowania, tak jak dzisiaj.Poza tym był oczywiście znacznie większy ruch w interesie.Na robotę nie czekało się w korytarzach związku zawodowego.Nadawał się każdy, kto byłzdolny ciągnąć liny, tudzież podnieść dwieście funtów.A Martin był nad swój wiek silny.Przerwał, by przełknąć alkohol. Wykazywał się też bystrością.Zauważył go jeden z moich oficerów, człowiek którylubił pomagać swoim młodym podwładnym, a nie przyduszać ich ambicje.Mającdziewiętnaście lat Martin wylądował w naszym biurze w Toledo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Przyniósł mi kieliszek misternie wydmuchany w kształt tulipana, z płynem kolorusłomki.Zanurzyłam wargi.Sherry była jedwabista w smaku.%7łałowałam teraz, że niepoprosiłam o szkocką.Whisky milionera musi być czymś niezrównanym.Grafalk usiadł naprzeciwko mnie, na krześle krytym kaszmirem. Mam wrażenie, że jestem zbyt subtelny, panno Warshawski.Wiem, że wypytywała paniludzi w Porcie i okolicach.Zastając panią tutaj nabieram przeświadczenia, że Phillips ma cośna sumieniu.Przewozimy znaczne ilości zboża dla Eudory.Jeśli z funkcjonowaniem ich filiiw Chicago dzieje się coś, o czym powinienem być poinformowany, chciałbym to wiedzieć.Raz jeszcze napiłam się sherry i odstawiłam kieliszek na stolik z drewnianym,mozaikowym blatem.Podłoga była wyłożona włoską klepką, ręcznie malowaną w soczystebarwy czerwieni, zieleni i żółci.Blat stolika stanowił z nią komplet. Jeśli Ziarno Eudory ma jakieś kłopoty, o których powinien pan wiedzieć, proszę spytaćDavida Argusa.Co do mnie, interesuję się zwłaszcza tym, kto próbował mnie zabić w zeszłyczwartek wieczorem. Zabić panią? Krzaczaste brwi Grafalka uniosły się w górę. Nie wydaje mi się paniskłonna do histerii, ale to jest z pewnością oskarżenie pozbawione wszelkich podstaw. W zeszły czwartek ktoś uszkodził w moim aucie hamulce i układ kierowniczy.Jedynieprzypadek sprawił, że nie zderzyłam się z półciężarówką na Dan Ryan.Grafalk dokończył swego drinka, zapewne martini.Solidny biznesmen z wyczuciemtradycji.%7ładne tam Perrier czy białe wina. Czy ma pani powód, by podejrzewać o to Claytona? Bez wątpienia miał sposobność.Ale czy również motyw, wątpię.Mógłby go mieć taksamo jak pan lub Martin Bledsoe albo Mike Sheridan.Grafalk przystanął w pół drogi do barku i obejrzał się na mnie. Ich również pani posądza? Jest pani pewna, że.mhm.awaria zdarzyła się w Porcie?Czy to nie mogli być jacyś chuligani?Pociągnęłam jeszcze trochę sherry. Tak, tak.Całkiem możliwe.Choć ja w to nie wierzę.To prawda, że ktoś pierwszylepszy, nie mając wprawy mógł spuścić płyn hamulcowy.Tylko jacy chuligani taszczą zesobą komplet francuskich kluczy i palnik do spawania, na wypadek gdyby trafił się samochódporęczny do podrasowania.Przeciąć opony, ukraść dekle albo stłuc szyby byłoby bardziej wich stylu.Albo wszystko to naraz.Grafalk przyniósł butelkę sherry i dopełnił mój kieliszek.Starałam się sprawiać wrażenie,jakbym piła to co dzień i nie próbowałam odczytać napisu na etykiecie.Zresztą, nigdy niebyłoby mnie stać na tę sherry, więc nie obchodziło mnie co to jest.Usiadł na swoim miejscu ze świeżym martini i przyglądał mi się uważnie.Zastanawiał sięnad czymś. Jak wiele pani wie o Martinie Bledsoe?Zesztywniałam. Spotkałam go parę razy.Czemu pan pyta? Nic pani nie mówił o swojej młodości podczas kolacji w czwartek?Odstawiłam gwałtownie mój drogocenny kieliszek na stolik wykładany mozaiką. I kto kogo tu szpieguje, panie Grafalk?Roześmiał się znowu. Port jest małą dziurą, panno Warshawski, a plotki o właścicielach statków roznoszą sięszybko.Martin nie zapraszał żadnej kobiety na kolację od śmierci swojej żony przed sześciulaty.Wszyscy o tym mówili.Podobnie, jak o pani wypadku.Wiedziałem, że była pani wszpitalu, ale nie dotarło do mnie, że ktoś świadomie uszkodził pani wóz. Herold Star poświęcił mi relację na okładce.zdjęcie mojego nieszczęsnego lynxa zeskasowanym przodem.Historia Bledsoe musiała być głęboką tajemnicą.Nikt w związku znim ani się nie zająknął o czymkolwiek z jego przeszłości, co by brzmiało równie poważnie,jak pan zdaje się sugerować. I owszem, jest głęboką tajemnicą.Nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem.Nawetwówczas, gdy Martin porzucił moją firmę i byłem tak wściekły, że szukałem na nim zemsty.Skoro jednak popełniono przestępstwo i dokonano zamachu na pani życie, powinna pani otym wiedzieć.Nic nie odpowiedziałam.Na plażę padał coraz bardziej wydłużony cień rezydencji. Martin dorastał w Cleveland.Bledsoe jest panieńskim nazwiskiem jego matki.Nigdysię nie dowiedział, kto był jego ojcem.To mógłby być którykolwiek z pijanych marynarzywłóczących się po nabrzeżu. To jeszcze nie zbrodnia, panie Grafalk.A na pewno nie jego wina. Racja.Mówię o tym tylko, by dać pani pojęcie o atmosferze w domu rodzinnymBledsoe.Odszedł z domu mając piętnaście lat.Skłamał co do swojego wieku i zaokrętowałsię na statku pływającym po Wielkich Jeziorach.W tamtych czasach nie wymaganoprzygotowania, tak jak dzisiaj.Poza tym był oczywiście znacznie większy ruch w interesie.Na robotę nie czekało się w korytarzach związku zawodowego.Nadawał się każdy, kto byłzdolny ciągnąć liny, tudzież podnieść dwieście funtów.A Martin był nad swój wiek silny.Przerwał, by przełknąć alkohol. Wykazywał się też bystrością.Zauważył go jeden z moich oficerów, człowiek którylubił pomagać swoim młodym podwładnym, a nie przyduszać ich ambicje.Mającdziewiętnaście lat Martin wylądował w naszym biurze w Toledo [ Pobierz całość w formacie PDF ]