[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NapisanÄ… czarnym grubym flamastrem.WesoÅ‚ych ZwiÄ…t, moje kochane.MyÅ›lÄ™ o Was tak mocno, jak Waskocham.CzujÄ™ siÄ™ lepiej, ale jeszcze za wczeÅ›nie na podróże i przyjazddo Was.%7Å‚yczÄ™ Wam nowego roku peÅ‚nego niespodzianek, miÅ‚oÅ›ci isukcesów.UcaÅ‚ujcie ode mnie MamÄ™.Do zobaczenia wkrótce.Wasz NajukochaÅ„szy TatuÅ›Joséphine dokÅ‚adnie przyjrzaÅ‚a siÄ™ pismu: to byÅ‚o pismo Antoine'a.Zawsze rysowaÅ‚ w poÅ‚owie  ż" kreskÄ™, zamiast kropki na górze, jakbypodnoszenie dÅ‚oni do samej góry byÅ‚o zbyt mÄ™czÄ…ce, i zawijaÅ‚  s" jakmaÅ‚e stopy Chinek owiniÄ™te bandażami.Potem rzuciÅ‚a okiem na stempel pocztowy: 26 grudnia.Tym razemnie można byÅ‚o uznać, że to stary list napisany przed Å›mierciÄ….Przeczy-taÅ‚a kartkÄ™ kilka razy.Sama naprzeciwko pisma Antoine'a.Shirley i Ga-ry wrócili poprzedniego dnia pózno, dziewczynki jeszcze spaÅ‚y.PoÅ‚oży-Å‚a kartkÄ™ na stoliku przy wejÅ›ciu, na widocznym miejscu, i poszÅ‚a zrobićsobie filiżankÄ™ herbaty.Gdy czekaÅ‚a, aż woda siÄ™ zagotuje, opierajÄ…c siÄ™na Å‚okciach obok migdaÅ‚owozielonego czajnika elektrycznego, do gÅ‚owyprzyszÅ‚o jej pytanie: dlaczego Antoine nie podaje adresu ani numeru te-lefonu, pod którym mogÅ‚ybyÅ›my siÄ™ z nim skontaktować?LRT To druga kartka, w której nie wskazuje żadnego miejsca.Wszystkojedno jakiego: ani adresu mailowego, ani skrytki pocztowej, ani numerutelefonu, ani hotelu.Czy boi siÄ™, że ktoÅ› go odnajdzie i bÄ™dzie chciaÅ‚ znim wyrównać rachunki? Czyjest tak oszpecony, że obawia siÄ™ wzbu-dzić niesmak? Czy mieszka w paryskim metrze? A jeżeli mieszka w Pa-ryżu, to czy wysyÅ‚a listy do kumpli z Crocodile Cafe w Mombasie, abyje odsyÅ‚ali, żeby dziewczynki sÄ…dziÅ‚y, że ciÄ…gle tam jest? Czy też towszystko jest oszustwem, a on rzeczywiÅ›cie nie żyje? Ale w takim ra-zie.w czyim interesie leżaÅ‚o, abyÅ›my sÄ…dziÅ‚y, że żyje? Z jakiego po-wodu?Aby jÄ… przestraszyć? WyÅ‚udzić od niej pieniÄ…dze? Teraz byÅ‚a boga-ta.To podkreÅ›lano w gazetach, a kiedy byÅ‚a w nich mowa o sukcesie,jaki odniosÅ‚a książka, nigdy nie zapominano wspomnieć o grubych mi-lionach zarobionych przez autorkÄ™.Czy dowiedziaÅ‚ siÄ™, że ona jest prawdziwÄ… autorkÄ… Takiej pokornejkrólowej? Jeżeli żyÅ‚, czytaÅ‚ gazety.Albo przeczytaÅ‚ je, gdy HortensewywoÅ‚aÅ‚a skandal w telewizji.A czy w tym przypadku istniaÅ‚ zwiÄ…zekmiÄ™dzy napadem, którego padÅ‚a ofiarÄ…, a ponownym pojawieniem siÄ™Antoine'a? Bo jeżeli jej coÅ› by siÄ™ staÅ‚o, majÄ…tek odziedziczyÅ‚yby córki.Córki i Antoine.To szaleÅ„stwo  pomyÅ›laÅ‚a, patrzÄ…c, jak podnosi siÄ™ poziom wodybulgoczÄ…cej w czajniku.Antoine nie byÅ‚ w stanie strzelić do dzikiegokrólika! Tak, ale osoby Å‚agodne, wrażliwe zawsze marzÄ… o brutalnoÅ›ci,mÄ™skoÅ›ci jako sposobie ucieczki od rzeczywistoÅ›ci, od presji, której ule-gajÄ…, od nieuniknionego stwierdzenia wÅ‚asnej niemocy.Obecne spoÅ‚e-czeÅ„stwo popycha ludzi do przemocy, upatrujÄ…c w niej jedyny sposóbafirmacji siebie.Jeżeli usÅ‚yszaÅ‚ o moim sukcesie, jak mógÅ‚by nie uznaćgo za osobisty afront? Ja, zawsze pozostajÄ…ca pod jego opiekÄ… Josép-hine, której rozwój zatrzymaÅ‚ siÄ™ w Å›redniowieczu, odnoszÄ™ sukces i sta-jÄ™ siÄ™ żywÄ… prowokacjÄ…, jakÄ… konfrontuje ze swoimi ciÄ…gÅ‚ymi klÄ™skami.Przez to rozwija siÄ™ u niego poczucie niższoÅ›ci i frustracji, które możezlikwidować, jedynie likwidujÄ…c mnie.Do takiego równania szybko mo-że dojść osaczony czÅ‚owiek.LRT Antoine wierzyÅ‚ w sukces, w Å‚atwy sukces.Nie wierzyÅ‚ ani w Boga,ani w CzÅ‚owieka, wierzyÅ‚ w siebie.WspaniaÅ‚ego Toniego Cortésa.ZestrzelbÄ… na biodrze, żoÅ‚nierskim butem na ofiarnej bestii, w bÅ‚ysku fle-sza, który czyni go nieÅ›miertelnym.Ileż to razy mówiÅ‚am mu, żeby bu-dowaÅ‚ powoli? Aby nie przeskakiwaÅ‚ poszczególnych etapów.Sukcesbuduje siÄ™ od wewnÄ…trz.Nie zdarza siÄ™ za sprawÄ… cudu.To lata studiówi pracy badawczej uczyniÅ‚y mojÄ… powieść żywÄ…, skrzÄ…cÄ… siÄ™ tysiÄ…cemszczegółów, które odbijajÄ… siÄ™ w umyÅ›le sÅ‚uchaczy.Dusza też ma w tymswój udziaÅ‚.Dusza pokornej, wyksztaÅ‚conej, cierpliwej badaczki.Dzi-siejsze spoÅ‚eczeÅ„stwo nie wierzy już w duszÄ™.Nie wierzy już w Boga.Nie wierzy już w CzÅ‚owieka.WykreÅ›liÅ‚o duże litery i wszystko pisze zmaÅ‚ych, budzi rozpacz i gorycz u sÅ‚abych, chęć ucieczki u innych.Bez-silni i niespokojni mÄ™drcy odchodzÄ…, pozostawiajÄ…c wolne pole chci-wym szaleÅ„com.Tak, ale.dlaczego miaÅ‚by zabić paniÄ… Berthier? Bo nosiÅ‚a ten samkapelusz, a on w ciemnoÅ›ci sÄ…dziÅ‚, że to ja? To możliwe jedynie wtedy,jeÅ›li jest we Francji już od jakiegoÅ› czasu.Jeżeli mnie szpieguje, Å›ledzi,zna moje przyzwyczajenia.SÅ‚uchaÅ‚a Å›piewu baniek w czajniku, wolnego crescenda wody, któraburzy siÄ™, aż zabrzmi suchy trzask wyÅ‚Ä…cznika, po czym zalaÅ‚a wrzÄ…t-kiem liÅ›cie czarnej herbaty.Trzy i pół minuty zaparzania  podkreÅ›laÅ‚aShirley.Gdy parzy siÄ™ jÄ… dÅ‚użej, jest gorzka, gdy krócej  jest bez wy-razu.To istotny szczegół, wszystkie szczegóły zawsze sÄ… istotne, pamiÄ™-taj, Jo.CoÅ› siÄ™ tu nie zgadza, jakiÅ› maleÅ„ki szczegół nie pasuje.Szczegół,który dostrzegÅ‚am, a jednoczeÅ›nie przeoczyÅ‚am.PodsumowaÅ‚a.Antoine.Mój mąż.ZmarÅ‚y w wieku czterdziestutrzech lat szatyn Å›redniego wzrostu.PrzeciÄ™tny Francuz, numer butatrzydzieÅ›ci dziewięć, nieszczęśliwy, gdyż obficie pociÅ‚ siÄ™ w towarzy-stwie, fan Juliena Lepersa i PytaÅ„ dla mistrza, manikiurzystek blond,afrykaÅ„skich biwaków i dzikich bestii w charakterze podnóżka.Mójmąż, który sprzedawaÅ‚ strzelby, pod warunkiem że nie bÄ™dzie musiaÅ‚ ichÅ‚adować.U Gunmana trzymali go ze wzglÄ™du na Å‚agodność, dobre ma-LRT niery, umiejÄ™tność prowadzenia rozmowy.TracÄ™ rozum.Od wczoraj-szego wieczoru myÅ›lÄ™ na opak.SiedziaÅ‚a, przez chwilÄ™ rozważajÄ…c to wszystko, zamykajÄ…c w dÅ‚o-niach gorÄ…cy czajniczek, myÅ›lÄ…c o Antoinie, potem o mężczyznie wczerwonym golfie z zamkniÄ™tym okiem i bliznÄ….Antoine nie jest mordercÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl