[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pózno wracasz - zauważył. - Ja.mieliśmy sprawę w sądzie.- Głos jej się załamał.- Uprzedzałam cię, że będępracować do wieczora.- No.- Zaciągnął się znowu.- Wyglądasz na zdenerwowaną.Coś się stało?- Myślałam, że się ucieszysz, jak mnie zobaczysz - wykrztusiła niepewnym głosem.Odpowiedział jej uśmiechem, od którego wiało chłodem.Umierał w środku, ale niezamierzał jej tego pokazać.- Naprawdę? - spytał niedbale.- Chyba zapomniałaś, co mi zrobiłaś sześć lat temu.Przykro mi, że cię zawiodłem, jeśli spodziewałaś się, że znowu ulegnę twojemu czarowi.Nieuległem.To, co się działo między nami przez ostatnie tygodnie, to była skromnarekompensata za cierpienie, jakie sprawiłaś mi w przeszłości.- Zaśmiał się cierpko.-Wybacz, kochanie, jeden raz to zupełnie dosyć.Ale nie myśl, że nie mogę bez ciebie żyć.Jesteś jak wino.Nie muszę się tobą upijać, mogę mieć przyjemność z okazjonalnego łyka.Shelby stała i wytrzeszczała na niego oczy.Wiedziała, że śmiertelnie zbladła.Była jużniemal pewna swojej ciąży, a Justin znów jej nie chce!- Myślałam.przekonałeś się, że nie spałam z Tomem.- Owszem - przyznał.- Ale zerwałaś nasze zaręczyny i powiedziałaś całemucholernemu światu, że nie jestem ciebie wart.- Jego oczy błyszczały groznie.- Teraz mojakolej.Jestem bogaty i już cię nie chcę, kochanie.I jak się czujesz?Shelby zakręciła się i pobiegła przed siebie.Pędziła jak szalona po schodach, ażwpadła do swojego pokoju.Zamknęła się na klucz i rzuciła na łóżko, płacząc bezradnie.Tobyło jak w najczarniejszym śnie.Minęło kilkanaście minut.Audziła się, że Justin nie mówił poważnie.Wsłuchiwała sięw odgłosy za drzwiami i czekała, z nieuzasadnioną niczym nadzieją, że przybiegnie za nią, żeprzemyśli, co powiedział.Ale żadne kroki nie zabrzmiały na schodach i Shelby musiałaprzyjąć do wiadomości, że Justin do niej nie przyjdzie.Najwyrazniej nie przeszkadzało mu również, że spędzi noc sam.Usłyszała jego krokidużo pózniej, kiedy szedł korytarzem do sypialni, którą przez jakiś czas dzielili.Zamknąłdrzwi i zapadła cisza.Shelby nie miała pojęcia, o co chodzi.Kiedy Justin wyjeżdżał do Wyoming, wszystkoukładało się między nimi znakomicie.Wciąż niepokoił ją jego emocjonalny dystans, a jednakodnosiła wrażenie, że nie jest mu obojętna.Teraz stał się na powrót obcy.Nadeszła zemsta,której już nie oczekiwała.W końcu zasnęła, z natrętnym pytaniem, co dalej.Wyczerpana, zalana łzami, stanęław obliczu straty wszystkiego, co kochała.Justin zajmował pierwsze miejsce na tej liście. Gdzieś w końcu korytarza mężczyzna, który właśnie wrócił z Wyoming, leżał, niemogąc zasnąć, tęskniąc za oddechem śpiącej żony i za jej ciałem.Czuł się winny, że tak jąpotraktował, winny jej łez i bólu.Ale i on cierpiał.Myślał już, że Shelby go kocha, a okazałosię, że poślubiła go tylko z tego powodu, że straciła dom i potrzebowała poczuciabezpieczeństwa.Zrobiła z niego głupca, mając innego na boku.Fakt, że tym innym jest jejprzystojny szef jeszcze bardziej go przygnębiał.Kochała się w tym playboyu i dlatego niechciała rzucić pracy.Nie miał pojęcia, jak będzie z nią żył po tym, co zobaczył.Przez krótką chwilę zastanawiał się, czy nie skonfrontować jej z prawdą.Ale co by todało? Pytał ją o Wheelora, a ona kłamała.Skłamała wówczas i okłamywała go od tamtej pory.Uśpiła jego czujność.Naprawdę zaczynał jej znowu ufać.Jakie to szczęście, że wrócił domiasta bez uprzedzenia.Zobaczył jej prawdziwą twarz i był zdegustowany.Owszem, byładziewicą, kiedy się pobierali, ale teraz, kiedy miała za sobą swój pierwszy raz, czerpałazapewne przyjemność z nowej relacji ze swoim szefem.To przepełniło miarę.Z zaciekłym westchnieniem zacisnął powieki i zmusił się, bymyśleć o czym innym.Następnego ranka zszedł na dół z wystudiowaną miną, zdeterminowany, by niepokazać Shelby, jak bardzo go zraniła.Raczej umrze, niż pokaże jej swoje prawdziweuczucia.Shelby także wstała wcześnie.Piła czarną kawę i bezmyślnie skubała grzankę.Kiedywszedł do jadalni, podniosła wzrok.Jej oczy były spuchnięte od płaczu, a jej mina wyrażałapełną nadziei niepewność.- Nie mówiłeś poważnie wczoraj wieczorem, prawda? - spytała, patrząc na niego.-Prawda, Justin?Minął ją i usiadł u szczytu stołu, jak zawsze, nalewając sobie kawę z dzbanka.- Mówiłem śmiertelnie poważnie, Shelby.- Wziął sobie bekon, jajka i grzanki, taknonszalancko, jakby była jego współpracownicą.- Zjedz jajka.Nie mogła nawet na nie patrzeć, a co dopiero mówić o jedzeniu.Straciła apetyt iniewiele brakowało, żeby straciła też okruchy grzanki, które zdołała przełknąć.Potrząsnęłagłową.Justin zmrużył oczy i przyjrzał się jej.Była udręczona.Włosy jej lśniły, ale twarzmiała bladą i ściągniętą, bez śladu makijażu.- Nie jestem specjalnie głodna - powiedziała.- Jak chcesz.- Nie pokazał jej, że też nie może nic przełknąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl