[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Swój tal ent, któregobył w pełni świa dom, pojmował w niezwykl e wysokim stopniu jako powinność, której się nigdy me sprzeniewi erzył - nawet jeśli miałoby mu toułatwić życie.Z pewnością me była to w pełni jego decyzja.Po części byłto wew nętr zny pr zy mu s, j a kiem u ulega ł, lecz t ak że decyzja.Poniewa żza ś, b ez s pe cj a lne go na my słu , po st ępo wa ł za s woi m su mie n iem a ż doutraty popularności, a więc życzliwych uczuć i aplauzu publiczności, którejtak potrzebował, zasługuje między innymi dlatego - jako człowiek, którybył artystą - na podziw i wdzięczność potomnych.86 wyżej przekonaniu, że jego zdolności muzyczne były dzie-dzicznym darem natury, który nie pozostawał w żadnymzwiązku z resztą osobowości.Przypomnienie, że rozległawiedza muzyczna i wysoko rozwinięte sumienie miały me-rozdzielny udział w jego twórczości, może pomóc w korygo-waniu takich poglądów.Wiele stereotypowych sądów, jakiemożna spotkać w tym kontekście, stwierdzenia w rodzaju: Mozart nie mógł się mylić" utwierdzają przekonanie, jakobysumienie artystyczne należało do wrodzonych funkcji czło-wieka, a więc i Mozarta.Tymczasem sumienie, bez względuna swą formę, nie jest nikomu przyrodzone.W ludzkiejkonstytucji tkwi za to potencjał do kształtowania sumienia.Potencjał ten aktywizuje się i przybiera określoną postać wewspółżyciu człowieka z innymi ludzmi i dzięki niemu.Kształtjednostkowego sumienia zależy od społeczeństwa.Widzimyto na przykładzie artystycznego sumienia Mozarta, z jegonastawieniem na tak specyficzny rodzaj muzyki, jak muzykaspołeczeństwa dworskiego. Leopold Mozart z dziećmi O rozwoju geniusza19Nikt dziś nie może się zobowiązać, że rozwiąże kwestięnarodzin tak nadzwyczajnego talentu, jakim dysponowałMozart.Można ją jednak nieco wyostrzyć i wskazać kierun-ki, w których być może znajdziemy jakieś odpowiedzi.Również pod tym względem ów jednostkowy przypadek maparadygmatyczne znaczenie.Problem, w jaki sposób powstajetwórczy talent jednostki, dotyczy po trosze wszystkichludzi.Mozart miał niezwykłe dzieciństwo.Widzimy w nim dodziś  cudowne dziecko" par excellence.Już w czwartym rokużycia potrafił pod kierunkiem ojca szybko nauczyć się dośćskomplikowanego utworu i go zagrać.W wieku pięciu latzaczął komponować.Jeszcze przed ukończeniem sześciulat ojciec odbył z nim i jego siostrą pierwszą podróż koncer-tową do Monachium, gdzie dzieci wystąpiły przed bawar-skim kurfirstem Maksymilianem III.Pózniej, jesienią 1762roku, troje Mozartów udało się do Wiednia, gdzie gralimiędzy innymi na dworze cesarskim.Wolfgang był słabowi-tego zdrowia i chorował, ale wszędzie chwalono go i podzi-wiano za nadzwyczajne umiejętności muzyczne.Ogromnysukces, jaki Leopold Mozart odniósł w Wiedniu dzięki wy-stępom swoich dzieci, zwłaszcza małego syna, skłonił go dozorganizowania  światowego tournee" po europejskich pała-cach i dworach.89 Z perspektywy socjologicznej objazdy koncertowe rodzi-ny Mozartów ukazują ich szczególną, pod pewnymi względa-mi wręcz osobliwą sytuację outsiderów.Nagle z prowincjo-nalnego salzburskiego życia - dworski trębacz i dworski cu-kiernik należeli do ich bliskiego kręgu znajomych - zostalirzuceni, najpierw podczas wyprawy do Wiednia, w najwyż-sze sfery społeczne.16 pazdziernika 1762 roku ojciec piszez Wiednia do domu, że młody hrabia Palffy wysłuchał LinzerKonzert sześcioletniego Wolfganga.Przez hrabiego wieśćo przyjezdzie dziecka dotarła do cesarzowej, stąd wezwaniedo zagrania koncertu na dworze.Leopold Mozart tak o tympisze:Czas nie pozwala więcej spiesznie powiedzieć nad to, żeMajestaty przyjęły nas tak łaskawie, iż gdybym o wszystkimopowiedział, włożono by to między baśnie.Dość! Wolfciowskoczył cesarzowej na podołek, objął ją za szyję i wycałował.Byliśmy u niej od trzeciej do szóstej i cesarz sam wyszedł domnego pokoju, żeby mnie zaprowadzić i żebym posłuchał, jakinfantka gra na skrzypcach.Piętnastego cesarzowa przysłałaprzez tajnego kwatermistrza, który in galla zajechał przed naszdom, dwie sukienki: jedną dla chłopca i jedną dla dziewczynki.Gdy przyjdzie rozkaz, mają się pojawić na dworze, a tajny kwa-termistrz ich odwiezie.Dziś o wpół do trzeciej muszą iść dodwóch najmłodszych arcyksiążąt.O czwartej do hrabiego Pal-fiego: węg.kanclerz.Wczoraj byliśmy u hrabiego Caunitza,a przedwczoraj u hrabiny Kiintzgin, a potem jeszcze u hrabiegovon Ulefeld.Przez dwa dni znowu będziemy zajęci36.Tak jest dzień w dzień.Cesarzowa przekazuje ojcu przezswojego kwatermistrza sto dukatów; jedna  akademia"36I, s.52 n.90 przynosi sześć dukatów, niektórzy z dostojnych panówi pań, u których dzieci występują, dają w końcu tylko dwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl