[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Och, przepraszam! Zapomniałem, że nie lubisztego tytułu.A więc uspokój się, Tyberiuszu Cezarze.Lentul nie z ciebie się śmieje.Onśmieje się razem z tobą.Razem z tobą się cieszy, że wreszcie słyszymy skargę ozbrodnię stanu, która jest najzupełniej bezpodstawna.Sprawa Lentula została umorzona.Lecz Tyberiusz już przedtem stał się winnyśmierci ojca Lentula.Był on bardzo bogaty i zląkłszy się podejrzeń Tyberiusza,popełnił samobójstwo zapisując cały swój majątek cesarzowi w dowód lojalności.Dlatego Tyberiuszowi trudno było wierzyć, że Lentul, bardzo przez to ubogi, nie żywiłdo niego urazy.Po opisanym wyżej przyjęciu u Liwii Tyberiusz przez dwa miesiące nie pokazałsię w senacie.Nie mógł patrzeć w oczy senatorom, którym żony - był o tym głębokoprzekonany - powtórzyły dokładnie treść listów Augusta.Sejan podsunął cesarzowimyśl opuszczenia Rzymu i zamieszkania w jednej z will cesarskich położonych kilkamil od stolicy.Pobyt na wsi, z dala od zgiełku miasta, od tłumu suplikantówprzewijających się dzień w dzień przez pałacowe pokoje, wywrze niewątpliwie -twierdził - dodatni wpływ na cesarskie zdrowie.Tyberiusz posłuchał tej rady.W stosunku do matki chwycił się metody ignorowania: pomijaj więc imię Liwiina dokumentach urzędowych, zaprzestał obchodzić uroczyście jej urodziny i dał dozrozumienia, że łączenie jej imienia z jego albo jakiekolwiek oficjalne wyróżnianiecesarzowej wdowy będzie uważał niemal za obrazę majestatu.Na bardziej aktywnyodwet zbrakło mu odwagi.Wiedział, że w posiadaniu Liwii znajduje się list, pisanyprzez niego swego czasu z Rodos, w którym obiecuje matce bezwzględneposłuszeństwo do końca życia, i wiedział, że Liwia jest zdolna do opublikowania tegopisma, choćby się sama miała w ten sposób narazić na oskarżenie o zamordowanieGajusza i Lucjusza.Tymczasem ta przedziwna kobieta mimo podeszłego wieku wcale nie miałazamiaru dawać za wygraną.Pewnego dnia otrzymałem od niej bilecik: CesarzowaLiwia Augusta ma nadzieję, że kochany wnuk jej, Tyberiusz Klaudiusz, cieszy siędobrym zdrowiem i że go zobaczy u siebie na obiedzie w dniu swych urodzin. Niemogłem się połapać, o co chodzi.Ja jej kochanym wnukiem?! I ta troskliwość o stanmego zdrowia! Nie wiedziałem, czy śmiać się, czy niepokoić.Nigdy nie pozwoliła miodwiedzić się w dniu urodzin.Nigdy nie jadłem z nią obiadu.Z wyjątkiemliturgicznych formułek w dniu święta Augusta nie zamieniłem z nią od dziesięciu latani jednego słowa.Jakież mogła mieć teraz zamiary? Miałem się o tym dowiedzieć zatrzy dni, na razie trzeba było pomyśleć o kupieniu jakiegoś rzeczywiście wspaniałegoprezentu.Wreszcie znalazłem coś, co, jak byłem przekonany, powinno spotkać się zjej strony z uznaniem.Była to brązowa, bardzo szlachetna w linii waza na wino zuchami w kształcie wężowych łbów, inkrustowana srebrnymi i złotymi blaszkami,które tworzyły skomplikowany ornament.Nie umywały się do tej roboty korynckiewazy, za które dzisiejsi zbieracze płacą tak kolosalne sumy.Waza ta pochodziła zChin! W samym środku inkrustacji znajdował się medalion z wizerunkiem Augusta,który jakimś cudem zawędrował do tego dalekiego kraju.Waza ta, mając zaledwiestopę wysokości, kosztowała mnie pięćset sztuk złota.Zanim jednak opowiem o wizycie u Liwii i długiej rozmowie, jaką z nią miałem,chciałbym wyjaśnić wpierw pewne ewentualne nieporozumienie.Na podstawiebowiem opisanych przeze mnie procesów o zbrodnię stanu i tym podobnychdowodów okrucieństwa mógłby ktoś z czytelników dojść do przekonania, żepanowanie Tyberiusza było pod każdym względem nieudolne.Byłby to jednakwniosek niesłuszny.Wprawdzie z własnej inicjatywy nie dokonał żadnychwiekopomnych czynów, ale nie dał upaść dziełu Augusta, prowadził je w dalszymciągu, umacniał, realizował niejedną z zapoczątkowanych przez tamtego reform.Dbało dobry stan armii i floty, płacił urzędnikom regularnie i wymagał od nich dokładnychraportów cztery razy do roku, popierał handel, zapewnił regularny dowóz zboża doItalii, utrzymywał w porządku gościńce i akwedukty, ukrócił rozrzutność osóbprywatnych i rozrzutność w urządzaniu uroczystości państwowych, wytępił piratów ibandytów, ustalił ceny, zgromadził w skarbie państwa znaczne zapasy złota.Zarządców prowincji, jeśli okazali się uczciwi i mądrzy, nie odwoływał przez całe lata,aby nie zakłócać porządku, chociaż zawsze ich bardzo kontrolował.Kiedy raz jeden znamiestników prowincji z nadmiaru służalczej gorliwości przesłał do Rzymu większąsumę podatków, niż cesarz wyznaczył, Tyberiusz udzielił mu surowej nagany. %7łyczęsobie - oświadczył - aby moje owce były strzyżone, a nie golone.W rezultacie po załatwieniu kwestii niemieckiej zaproszeniem Maroboduusado Rzymu i po śmierci Hermana niewiele zdarzyło się wojen na granicach.Takfarinasbył największym wrogiem.Przez długi czas zwano go Rozdawcą laurów , gdyż trzejgenerałowie - mój przyjaciel Furiusz, Aproniusz, ojciec Apronii, i trzeci - Blezus, wujSejana, jeden po drugim zadawali mu klęski i przyznawano im za to odznakitriumfalne.Blezus, który rozproszył jego armię i wziął do niewoli brata, zostałwyjątkowo uhonorowany tytułem głównodowodzącego, odznaczeniem przyznawanymwyłącznie członkom rodziny cesarskiej.Tyberiusz oświadczył senatowi, że szczęśliwyjest mogąc w ten sposób uczcić Blezusa, ponieważ jest on spowinowacony z jegowiernym przyjacielem Sejanem.A kiedy trzy lata pózniej czwarty generał, Dolabella,zakończył definitywnie wojnę afrykańską (która ze wzmożoną siłą znów wybuchła),nie tylko zadając klęskę Takfarinasowi, ale zabijając jego samego, przyznanogenerałowi jedynie odznaki triumfalne, .aby laury Blezusa, wuja mego wiernegoprzyjaciela Sejana, nie utraciły swego wyłącznego blasku.26 r.n.e.Lecz mówiłem właśnie o dobrych czynach Tyberiusza, a nie o jego słabychstronach.Rzeczywiście, z punktu widzenia dobra imperium jako całości, przezostatnie dwanaście lat był on mądrym i sprawiedliwym władcą.Tego nikt mu niemoże zaprzeczyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Och, przepraszam! Zapomniałem, że nie lubisztego tytułu.A więc uspokój się, Tyberiuszu Cezarze.Lentul nie z ciebie się śmieje.Onśmieje się razem z tobą.Razem z tobą się cieszy, że wreszcie słyszymy skargę ozbrodnię stanu, która jest najzupełniej bezpodstawna.Sprawa Lentula została umorzona.Lecz Tyberiusz już przedtem stał się winnyśmierci ojca Lentula.Był on bardzo bogaty i zląkłszy się podejrzeń Tyberiusza,popełnił samobójstwo zapisując cały swój majątek cesarzowi w dowód lojalności.Dlatego Tyberiuszowi trudno było wierzyć, że Lentul, bardzo przez to ubogi, nie żywiłdo niego urazy.Po opisanym wyżej przyjęciu u Liwii Tyberiusz przez dwa miesiące nie pokazałsię w senacie.Nie mógł patrzeć w oczy senatorom, którym żony - był o tym głębokoprzekonany - powtórzyły dokładnie treść listów Augusta.Sejan podsunął cesarzowimyśl opuszczenia Rzymu i zamieszkania w jednej z will cesarskich położonych kilkamil od stolicy.Pobyt na wsi, z dala od zgiełku miasta, od tłumu suplikantówprzewijających się dzień w dzień przez pałacowe pokoje, wywrze niewątpliwie -twierdził - dodatni wpływ na cesarskie zdrowie.Tyberiusz posłuchał tej rady.W stosunku do matki chwycił się metody ignorowania: pomijaj więc imię Liwiina dokumentach urzędowych, zaprzestał obchodzić uroczyście jej urodziny i dał dozrozumienia, że łączenie jej imienia z jego albo jakiekolwiek oficjalne wyróżnianiecesarzowej wdowy będzie uważał niemal za obrazę majestatu.Na bardziej aktywnyodwet zbrakło mu odwagi.Wiedział, że w posiadaniu Liwii znajduje się list, pisanyprzez niego swego czasu z Rodos, w którym obiecuje matce bezwzględneposłuszeństwo do końca życia, i wiedział, że Liwia jest zdolna do opublikowania tegopisma, choćby się sama miała w ten sposób narazić na oskarżenie o zamordowanieGajusza i Lucjusza.Tymczasem ta przedziwna kobieta mimo podeszłego wieku wcale nie miałazamiaru dawać za wygraną.Pewnego dnia otrzymałem od niej bilecik: CesarzowaLiwia Augusta ma nadzieję, że kochany wnuk jej, Tyberiusz Klaudiusz, cieszy siędobrym zdrowiem i że go zobaczy u siebie na obiedzie w dniu swych urodzin. Niemogłem się połapać, o co chodzi.Ja jej kochanym wnukiem?! I ta troskliwość o stanmego zdrowia! Nie wiedziałem, czy śmiać się, czy niepokoić.Nigdy nie pozwoliła miodwiedzić się w dniu urodzin.Nigdy nie jadłem z nią obiadu.Z wyjątkiemliturgicznych formułek w dniu święta Augusta nie zamieniłem z nią od dziesięciu latani jednego słowa.Jakież mogła mieć teraz zamiary? Miałem się o tym dowiedzieć zatrzy dni, na razie trzeba było pomyśleć o kupieniu jakiegoś rzeczywiście wspaniałegoprezentu.Wreszcie znalazłem coś, co, jak byłem przekonany, powinno spotkać się zjej strony z uznaniem.Była to brązowa, bardzo szlachetna w linii waza na wino zuchami w kształcie wężowych łbów, inkrustowana srebrnymi i złotymi blaszkami,które tworzyły skomplikowany ornament.Nie umywały się do tej roboty korynckiewazy, za które dzisiejsi zbieracze płacą tak kolosalne sumy.Waza ta pochodziła zChin! W samym środku inkrustacji znajdował się medalion z wizerunkiem Augusta,który jakimś cudem zawędrował do tego dalekiego kraju.Waza ta, mając zaledwiestopę wysokości, kosztowała mnie pięćset sztuk złota.Zanim jednak opowiem o wizycie u Liwii i długiej rozmowie, jaką z nią miałem,chciałbym wyjaśnić wpierw pewne ewentualne nieporozumienie.Na podstawiebowiem opisanych przeze mnie procesów o zbrodnię stanu i tym podobnychdowodów okrucieństwa mógłby ktoś z czytelników dojść do przekonania, żepanowanie Tyberiusza było pod każdym względem nieudolne.Byłby to jednakwniosek niesłuszny.Wprawdzie z własnej inicjatywy nie dokonał żadnychwiekopomnych czynów, ale nie dał upaść dziełu Augusta, prowadził je w dalszymciągu, umacniał, realizował niejedną z zapoczątkowanych przez tamtego reform.Dbało dobry stan armii i floty, płacił urzędnikom regularnie i wymagał od nich dokładnychraportów cztery razy do roku, popierał handel, zapewnił regularny dowóz zboża doItalii, utrzymywał w porządku gościńce i akwedukty, ukrócił rozrzutność osóbprywatnych i rozrzutność w urządzaniu uroczystości państwowych, wytępił piratów ibandytów, ustalił ceny, zgromadził w skarbie państwa znaczne zapasy złota.Zarządców prowincji, jeśli okazali się uczciwi i mądrzy, nie odwoływał przez całe lata,aby nie zakłócać porządku, chociaż zawsze ich bardzo kontrolował.Kiedy raz jeden znamiestników prowincji z nadmiaru służalczej gorliwości przesłał do Rzymu większąsumę podatków, niż cesarz wyznaczył, Tyberiusz udzielił mu surowej nagany. %7łyczęsobie - oświadczył - aby moje owce były strzyżone, a nie golone.W rezultacie po załatwieniu kwestii niemieckiej zaproszeniem Maroboduusado Rzymu i po śmierci Hermana niewiele zdarzyło się wojen na granicach.Takfarinasbył największym wrogiem.Przez długi czas zwano go Rozdawcą laurów , gdyż trzejgenerałowie - mój przyjaciel Furiusz, Aproniusz, ojciec Apronii, i trzeci - Blezus, wujSejana, jeden po drugim zadawali mu klęski i przyznawano im za to odznakitriumfalne.Blezus, który rozproszył jego armię i wziął do niewoli brata, zostałwyjątkowo uhonorowany tytułem głównodowodzącego, odznaczeniem przyznawanymwyłącznie członkom rodziny cesarskiej.Tyberiusz oświadczył senatowi, że szczęśliwyjest mogąc w ten sposób uczcić Blezusa, ponieważ jest on spowinowacony z jegowiernym przyjacielem Sejanem.A kiedy trzy lata pózniej czwarty generał, Dolabella,zakończył definitywnie wojnę afrykańską (która ze wzmożoną siłą znów wybuchła),nie tylko zadając klęskę Takfarinasowi, ale zabijając jego samego, przyznanogenerałowi jedynie odznaki triumfalne, .aby laury Blezusa, wuja mego wiernegoprzyjaciela Sejana, nie utraciły swego wyłącznego blasku.26 r.n.e.Lecz mówiłem właśnie o dobrych czynach Tyberiusza, a nie o jego słabychstronach.Rzeczywiście, z punktu widzenia dobra imperium jako całości, przezostatnie dwanaście lat był on mądrym i sprawiedliwym władcą.Tego nikt mu niemoże zaprzeczyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]