[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moje dłonie wyglądały normalnie, skóra była zdrowai blada swoją zwykłą bladością, żadnych pęknięć, poparzeń czy opuchlizny.- Rytualne lizanie ran.- Uśmiechnęłam się ciepłodo śpiącego wilka.Jeśli potrzebowałabym świadectwa, że uważa mnieza część swojego stada, to byłoby ostatecznym dowodemjego oddania.Wyjaśniłam Joshui, jak przebiegały egzor-cyzmy na Gajuszu, i opowiedziałam o wypadkach ostatnich godzin.Był zaskakująco ubawiony faktem, że właśnie ja,zbuntowana przeciw autorytetom rebeliantka, miałamszansę stworzyć najpotężniejsze imperium w tym kraju.Mając władzę nad gniazdem wampirów i lukoi wilków,właściwie byłabym najpoważniejszą siłą polityczną naPółnocy, a z pewnością w Trójprzymierzu.Widział ironię w tym, że im bardziej protestuję, im bardziej unikamzobowiązań i władzy nad czymkolwiek, los przewrotniewpycha mi ich coraz więcej.- Za kilka lat może się okazać, że jeszcze Julianazrobi cię swoją spadkobierczynią i będziesz monarchi-nią całego Trójprzymierza, dostaniesz jakiś brzydki żelazny tron i będziesz władać wszystkimi rasami - mówiłz figlarnym uśmieszkiem.Splunęłam przez lewe ramię.- Odpukaj, Joshua, moje życie w takim układzie byłoby nie do zniesienia.Myślisz, że monarchinie mają czasna popijawy w Szatańskim Pierwiosnku?- Masz rację, precz z monarchią.A co tam w sprawie Albina?- Właśnie! - Usiadłam gwałtownie.- Muszę porozmawiać z Vargiem, mają już adres, mieli ustalić strategię.- A ty tu grzecznie spałaś w tym czasie? Jestem wzruszony tym objawem zdrowego rozsądku.- Bjorn mnie tu przywlókł i uśpił, chyba nie wyglądałam najlepiej po zdejmowaniu uroku z Gajusza, nieczułam się zbyt dobrze.- Zmarszczyłam nos.- Jeśli dziśbędziemy robić podejście do Albina, muszę uprościć iluzję, nie udzwignę tego zaklęcia, nie na kilka godzin.- Nie przemęczaj się, i tak tego nie doceni.Właściwiepo co się w ogóle starasz?- Bo to pokaz sił.Nie tylko pokazuję, że mogę siędostać do jego sypialni i gdybym chciała, mogłabym gozabić we śnie, ale też udowadniam, że władam magią jakon, i lepiej nie mieć ze mną na pieńku, bo mogę wyczarować ładne rzeczy albo coś, co go zabije.Pokazuję, żejestem sprytniejsza i silniejsza od niego.- Lekcje z Witkacym naprawdę się przydały.- Wyszczerzył się.- Kto by pomyślał, że na antycznego wampira wykorzystam stare dobre metody Siuksów i Apaczów? Counting coup, czyli jak przeprowadzić pojedynek bez rozlewu krwi, za to zyskując sławę i chwałę, to dokładnie to,czego potrzebowałam.- A on nie będzie próbował oddać?- Oczywiście, już próbował, urok Gajusza wzmocniłsię po naszej wizycie w domu-przynęcie, ale rozbroiłamurok, więc nasze na wierzchu.To nie koniec, ale mamyświetne straże.- Dobrze ci się pracuje z Vargiem - stwierdził raczej,niż zapytał.Cóż, to, że nie czułam potrzeby, by zaglądać muprzez ramię na każdym kroku, było wyrazną przesłan-ką.- Jest fachowcem i coraz rzadziej mam ochotę go zabić, ale i tak średnio dwa razy na godzinę, więc nie chwaldnia.Uśmiechnął się, ale nagle spoważniał i przytrzymałmnie, gdy chciałam wstać.- Musimy porozmawiać - powiedział poważnie.- Teraz? - Nie podobał mi się ton, przeczuwałam najgorsze.- Jeszcze po ciebie nie przyszli, więc chyba mamychwilę.Przymknęłam oczy i opanowałam nadchodzący atakpaniki.- Kotek, co się dzieje? - zapytał zaniepokojony.- Nie, nic.No więc kiedy?- Co kiedy? - Mrugał zaskoczony.Prawie mu uwierzyłam.- Kiedy odchodzisz? - Głos miałam spokojny, w przeciwieństwie do żołądka, który zacisnął się jak pięść.- O czym ty mówisz, kochanie?- No przecież o to chodzi, prawda? Widziałeś sięz Mironem, wiesz, że nie zamierza do mnie wrócić, costawia cię w trudnej sytuacji, bo musisz wybierać.Rozumiem, że z nim przyjaznisz się o wiele dłużej, nie mamżalu, ptaszyno, naprawdę.Gula narastała mi w gardle, odchrząknęłam, by niezacząć popiskiwać jak mała skrzywdzona myszka.Znówpróbowałam wstać, ale chwycił mnie za łokieć i z powrotem pociągnął na materac [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Moje dłonie wyglądały normalnie, skóra była zdrowai blada swoją zwykłą bladością, żadnych pęknięć, poparzeń czy opuchlizny.- Rytualne lizanie ran.- Uśmiechnęłam się ciepłodo śpiącego wilka.Jeśli potrzebowałabym świadectwa, że uważa mnieza część swojego stada, to byłoby ostatecznym dowodemjego oddania.Wyjaśniłam Joshui, jak przebiegały egzor-cyzmy na Gajuszu, i opowiedziałam o wypadkach ostatnich godzin.Był zaskakująco ubawiony faktem, że właśnie ja,zbuntowana przeciw autorytetom rebeliantka, miałamszansę stworzyć najpotężniejsze imperium w tym kraju.Mając władzę nad gniazdem wampirów i lukoi wilków,właściwie byłabym najpoważniejszą siłą polityczną naPółnocy, a z pewnością w Trójprzymierzu.Widział ironię w tym, że im bardziej protestuję, im bardziej unikamzobowiązań i władzy nad czymkolwiek, los przewrotniewpycha mi ich coraz więcej.- Za kilka lat może się okazać, że jeszcze Julianazrobi cię swoją spadkobierczynią i będziesz monarchi-nią całego Trójprzymierza, dostaniesz jakiś brzydki żelazny tron i będziesz władać wszystkimi rasami - mówiłz figlarnym uśmieszkiem.Splunęłam przez lewe ramię.- Odpukaj, Joshua, moje życie w takim układzie byłoby nie do zniesienia.Myślisz, że monarchinie mają czasna popijawy w Szatańskim Pierwiosnku?- Masz rację, precz z monarchią.A co tam w sprawie Albina?- Właśnie! - Usiadłam gwałtownie.- Muszę porozmawiać z Vargiem, mają już adres, mieli ustalić strategię.- A ty tu grzecznie spałaś w tym czasie? Jestem wzruszony tym objawem zdrowego rozsądku.- Bjorn mnie tu przywlókł i uśpił, chyba nie wyglądałam najlepiej po zdejmowaniu uroku z Gajusza, nieczułam się zbyt dobrze.- Zmarszczyłam nos.- Jeśli dziśbędziemy robić podejście do Albina, muszę uprościć iluzję, nie udzwignę tego zaklęcia, nie na kilka godzin.- Nie przemęczaj się, i tak tego nie doceni.Właściwiepo co się w ogóle starasz?- Bo to pokaz sił.Nie tylko pokazuję, że mogę siędostać do jego sypialni i gdybym chciała, mogłabym gozabić we śnie, ale też udowadniam, że władam magią jakon, i lepiej nie mieć ze mną na pieńku, bo mogę wyczarować ładne rzeczy albo coś, co go zabije.Pokazuję, żejestem sprytniejsza i silniejsza od niego.- Lekcje z Witkacym naprawdę się przydały.- Wyszczerzył się.- Kto by pomyślał, że na antycznego wampira wykorzystam stare dobre metody Siuksów i Apaczów? Counting coup, czyli jak przeprowadzić pojedynek bez rozlewu krwi, za to zyskując sławę i chwałę, to dokładnie to,czego potrzebowałam.- A on nie będzie próbował oddać?- Oczywiście, już próbował, urok Gajusza wzmocniłsię po naszej wizycie w domu-przynęcie, ale rozbroiłamurok, więc nasze na wierzchu.To nie koniec, ale mamyświetne straże.- Dobrze ci się pracuje z Vargiem - stwierdził raczej,niż zapytał.Cóż, to, że nie czułam potrzeby, by zaglądać muprzez ramię na każdym kroku, było wyrazną przesłan-ką.- Jest fachowcem i coraz rzadziej mam ochotę go zabić, ale i tak średnio dwa razy na godzinę, więc nie chwaldnia.Uśmiechnął się, ale nagle spoważniał i przytrzymałmnie, gdy chciałam wstać.- Musimy porozmawiać - powiedział poważnie.- Teraz? - Nie podobał mi się ton, przeczuwałam najgorsze.- Jeszcze po ciebie nie przyszli, więc chyba mamychwilę.Przymknęłam oczy i opanowałam nadchodzący atakpaniki.- Kotek, co się dzieje? - zapytał zaniepokojony.- Nie, nic.No więc kiedy?- Co kiedy? - Mrugał zaskoczony.Prawie mu uwierzyłam.- Kiedy odchodzisz? - Głos miałam spokojny, w przeciwieństwie do żołądka, który zacisnął się jak pięść.- O czym ty mówisz, kochanie?- No przecież o to chodzi, prawda? Widziałeś sięz Mironem, wiesz, że nie zamierza do mnie wrócić, costawia cię w trudnej sytuacji, bo musisz wybierać.Rozumiem, że z nim przyjaznisz się o wiele dłużej, nie mamżalu, ptaszyno, naprawdę.Gula narastała mi w gardle, odchrząknęłam, by niezacząć popiskiwać jak mała skrzywdzona myszka.Znówpróbowałam wstać, ale chwycił mnie za łokieć i z powrotem pociągnął na materac [ Pobierz całość w formacie PDF ]