[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wygląda na to, że dziś w południe miał wygłosić jakieś oświadczenie. Tak.Chodziło o projekt eksperymentalnego pola, które przejdzieMedicine Creek koło nosa.Coś jeszcze? Jakiś dziekan z KSU wybiera się tutaj w towarzystwie szefaochrony kampusu.Powinni dotrzeć najdalej za jakieś pół godziny.Hazen jęknął. Poza tym zbiera się na burzę pyłową.Ogłoszono stan podwyższonejgotowości dla obszarów wschodniego Kolorado i terytorium hrabstwa Cry. Kiedy? Wczesnym wieczorem.Mówią, że może się to przerodzić wzagrożenie tornadem. Pięknie. Szeryf wyłączył radio, przypiął krótkofalówkę do paskai uniósł wzrok.Rzeczywiście  na zachodzie zaczęły gromadzić siępierwsze, ciemniejsze niż zazwyczaj burzowe chmury, wyglądały tak,jakby gdzieś za horyzontem rozpętała się wojna atomowa.Każdy, nawetśrednio inteligentny mieszkaniec Kansas wiedział, co oznaczały takiechmury.Zapowiadało się coś gorszego niż burza pyłowa.Z całą pewnościąpoziom strumienia podniesie się, może nawet woda wystąpi z brzegów.A jeśli tak, okoliczne pola zostaną zalane.Kto wie, może spadnie teżgrad.I wszystkie ślady diabli wezmą.On, Hazen, zostanie z niczym.ażdo następnego zabójstwa.A jeżeli faktycznie nadejdzie tornado, całeśledztwo zostanie tymczasowo zawieszone, dopóki nie minie zagrożenie.Cholera, ale się porobiło. Weeks, jeśli te psy nie chcą złapać tropu, to je stąd wyprowadz.Gdytak szwendasz się z nimi w tę i z powrotem wzdłuż strumienia,uniemożliwiasz pracę wszystkim innym.To niedopuszczalne.  Nie moja wina.Hazen ruszył w dół strumienia.Jego radiowóz stał wśród tuzina innychpojazdów, oznakowanych i nieoznakowanych, dziesięć minut marszu stąd.Szeryf zakasłał, splunął i nabrał powietrza przez nos.Na żwirowym poboczu drogi stał Art Ridder, wysiadł z samochodu,którego silnik wciąż pracował na jałowym biegu.Mężczyzna energiczniemachał ręką. Szeryfie!Hazen podszedł do niego. Hazen, szukam cię wszędzie  rzucił Ridder, poczerwieniały natwarzy bardziej niż zazwyczaj. Art, mam naprawdę kiepski dzień. Rozumiem.Hazen wziął głęboki oddech.Ridder mógł być miejscową grubą rybą,ale to nie oznaczało, że szeryf będzie tańczył tak, jak tamten mu zagra. Dzwonił właśnie do mnie dziekan Fisk z wydziału rolnictwa naKSU.Jedzie tu ze świtą. Słyszałem.Ridder wyglądał na zaskoczonego. Słyszałeś? Ale z pewnością nie słyszałeś tego, co ci zaraz powiem.Nie uwierzysz.Hazen czekał. Chauncy miał dziś ogłosić, że eksperymentalne pole uprawnezostanie założone w Medicine Creek.Hazen sądził, że goręcej już być nie może, a jednak właśnie w tej chwilizalała go nowa fala żaru.  W Medicine Creek? Nie w Deeper? Od początku chcieli to zrobić u nas.Hazen tylko patrzył, oszołomiony gorącem i nagłym szokiem. To nie do wiary. Mógł nienawidzić tego miasteczka, co nie zmienia faktu, że jest onoidealnym miejscem na założenie eksperymentalnego pola. Ridder otarłspocone czoło i schował wilgotną chustkę do kieszeni na piersi. Naszemiasto umiera, szeryfie.Mój dom jest wart sześćdziesiąt procent tego, ilekosztował przed dwudziestu laty.Prędzej czy pózniej w zakładzieprzetwórni indyków zlikwidują drugą zmianę, a może całkiem zamkną izwiną interes.Czy wiesz, co oznaczałoby dla nas to pole? Inżynieriagenetyczna, Hazen.Jedno pole to dopiero początek.Będzie ich więcej, ado tego centrum komputerowe, hotele dla przybywających na miejscenaukowców i ich ekip, a może nawet instytut meteorologii.Tooznaczałoby możliwość rozbudowy, wzrost wartości nieruchomości, pracędla wszystkich, w tym także dla naszych dzieci. Jego głos rozszedł sięw nieruchomym powietrzu. To pole ocaliłoby nasze miasto. Nie wybiegajmy zanadto w przyszłość, Art  mruknął Hazen,wciąż jeszcze nie mógł dojść do siebie po tym, co właśnie usłyszał. Jesteś idiotą, jeżeli tego nie dostrzegasz.To wielkie możliwości! Aleczy wydaje ci się, że po tym, co się stało, dostaniemy tę lokalizację? Teraz,kiedy ich człowiekowi wypruto flaki na środku naszego małegomiasteczka? No, jak ci się wydaje?Hazen poczuł ogromne znużenie, jakby na jego barkach spocząłniewidzialny, niewyobrażalny ciężar.Spróbował wyminąć Riddera. Nie mam na to czasu, Art.Muszę odnalezć ciało.Ridder zastąpił mu drogę. Posłuchaj, szeryfie.Tak sobie myślałem. zniżył głos.Sprawdziłeś tego przyjezdnego, jak mu tam.Pendergasta?Zastanów się nad tym.Zjawił się w mieście piekielnie szybko,właściwie tuż po pierwszym zabójstwie.O tym, że pracuje w FBI, wiemywyłącznie od niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl