[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cieszę się z całego serca, \emamy ju\ za sobą ten okropny okres w historii naszego kraju.Zamierzam zreorganizować nasz Klub Dramatyczny i przeprowadzić wśród rodzinzwiązanych ze szkołą kwestę na ten cel.Lewis Allen i ja wybraliśmy na kwestowanieDawlish Road.Pójdziemy tam w sobotę po południu.Lewis spróbuje złapać dwie sroki zaogon.Ubiega się o nagrodę na konkursie na najlepsze zdjęcie gospodarstwa wiejskiegoogłoszonym przez Gospodarstwa Kanadyjskie.Nagroda wynosi dwadzieścia pięć dolarów.Te pieniądze bardzo by się przydały Lewisowi na kupno nowego płaszcza i ubrania.Przezcałe lato pracował na farmie, a teraz ponownie prowadzi gospodarstwo ludziom, u którychmieszka.Sądzę, \e serdecznie nie lubi tej pracy, ale nigdy nic nie mówi na ten temat.LubięLewisa.Jest śmiały, ambitny i ma miły uśmiech.I doprawdy za du\o pracuje.W zeszłymroku obawiałam się, \e nie wytrzyma do końca.Lato spędzone na wsi trochę podbudowałojego siły.Ten rok będzie ostatnim, jaki spędzi w Summerside.Pózniej postara się dostać naUniwersytet Królewski.Wdowy zamierzają jak najczęściej zapraszać go na niedzielnekolacje.Odbyłam w tej sprawie konferencję z ciocią Kasią.Razem obmyśliłyśmy sposoby iśrodki , jakie nale\y podjąć w celu przekonania Rebeki Dew.W obecności tej ostatniejzapytałam ciocię Kasię, czy mogłabym co najmniej dwa razy w miesiącu zapraszać Lewisa nakolację.Ciocia Kasia odparła zimno, \e chyba nie będą mogły sobie na to pozwolić.Przecie\i tak stale zapraszają pewną ubogą sierotę.Rebeka Dew wydała okrzyk oburzenia:- To ju\ jest szczyt wszystkiego.Czy\byśmy były a\ tak biedne, aby od czasu doczasu nie dać czegoś zjeść ubogiemu chłopcu, który pragnie zdobyć wykształcenie? Więcejwydajecie na wątróbkę dla Tego Kota! Zmniejszcie moją pensję o dolara, ale zapraszajcieLewisa!Zapadła decyzja zgodna z pragnieniem Rebeki.Lewis będzie przychodził i ani Marcin,ani Rebeka Dew na tym nie ucierpią.Kochana Rebeka Dew!Wczoraj wieczorem przyszła do mnie ciocia Misia, \eby powiedzieć, \e chce sobiekupić kapelusz wyszywany paciorkami.Ale ciocia Kasia powiedziała jej, \e jest za stara,\eby nosić takie rzeczy, więc uczucia cioci Misi zostały zranione.- Czy myślisz, \e rzeczywiście jestem za stara, Aniu? Nie chciałabym zachowywać sięjak osoba niedystyngowana, ale zawsze marzyłam o kapeluszu z paciorkami.Uwa\ałam, \e tekapelusze są wesołe& i teraz ponownie stają się modne.- Za stara! Oczywiście, \e nie - zapewniłam ją.- Nikt nie jest za stary, \eby nosić to,na co ma ochotę.Gdybyś była za stara, nie chciałabyś wło\yć takiego kapelusza, kochanie.- A więc sprzeciwię się Kasi i kupię go - powiedziała zuchwałym tonem ciocia Misia.Sądzę, \e zrobi to rzeczywiście&Siedzę samotnie w mojej wie\y.Wokół roztacza się ciemna, spokojna noc, pełnaaksamitnej ciszy.Nawet topole nie poruszają swoimi Usteczkami.Właśnie przed chwiląwychyliłam się przez okno i posłałam pocałunek komuś, kto znajduje się o niecałe sto milstąd, w Kingsporcie.IIDawlish Road była wijącą się drogą, a podobnie pięknego popołudnia mogliby sobie\yczyć wszyscy wędrowcy.Tak przynajmniej uwa\ali Ania i Lewis, idący kwestować.Odczasu do czasu zatrzymywali się, aby podziwiać szafirowy skrawek nieba, prześwitującypomiędzy drzewami, szczególnie piękny fragment krajobrazu i malowniczo poło\one wdolinie domy.Pukanie do drzwi i zwracanie się z prośbą o pieniądze na rzecz KlubuDramatycznego nie było równie przyjemne, lecz Ania i Lewis podzielili się pracą międzysobą; Lewis usiłował oczarować kobiety, a Ania zwracała się do mę\czyzn.- Niech pani rozmawia z mę\czyznami, jeśli pani jedzie w tej sukni i kapeluszu -radziła Rebeka Dew.- Swego czasu du\o kwestowałam i mam niezłe doświadczenie w tychsprawach.Jeśli zwracać się do mę\czyzn, lepiej mieć na sobie ładną sukienkę i starać sięprzyjemnie wyglądać.Im ładniejsza sukienka, tym więcej pieniędzy - lub przyrzeczeń, \ezostaną ofiarowane.Lecz jeśli zwracać się do kobiet, nale\y wło\yć na siebie najstarszy inajbrzydszy łach.- Czy ta droga nie jest wspaniała? - odezwała się Ania marząco.- Nie jest prosta, leczpełna zakrętów, poza którymi mogą ukrywać się ró\ne cuda i niespodzianki.Zawszekochałam zakręty na drogach.- Dokąd prowadzi Dawlish Road? - spytał praktycznie Lewis, chocia\ w tym samymmomencie uświadomił sobie, \e brzmienie głosu panny Shirley zawsze nasuwało mu myśl owiośnie.- Mogłabym odpowiedzieć mentorskim tonem, \e donikąd.Kończy się tu, lecz wolęmyśleć inaczej.Jakie\ to ma znaczenie, dokąd ona biegnie? Mo\e na koniec świata i zpowrotem? Pamiętasz słowa Emersona*: Och co mam zrobić z czasem? Niech to będzienasze motto na dzisiaj.Sądzę, \e świat odurzyłby się własnym pięknem, gdybyśmy mu na topozwolili.Spójrz na cienie rzucane przez chmury, na spokojne, zielone doliny, na tendom zjabłoniami rosnącymi przy jego czterech rogach.Wyobraz sobie, \e jest wiosna.Takiego dniajak dziś ludzie czują, \e \yją, a ka\dy wiaterek wydaje się bratem.Cieszę się, \e rośnie tu tylepachnących paproci, paproci pokrytych przędzą babiego lata.Przypominają mi się dni, kiedywierzyłam - lub udawałam, \e wierzę - sądzę, \e wierzyłam, i\ babie lato słu\y wró\kom zaobrus.*Ralph Waldo Emerson (1803-1882) - pisarz amerykański, czołowy ideolog amerykańskiegoromantycznego nurtu filozoficzno-moralnego.Znalezli przy drodze złocistą kotlinkę i usiedli na mchu, który wyglądał jak zrobiony zmaleńkich paprotek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Cieszę się z całego serca, \emamy ju\ za sobą ten okropny okres w historii naszego kraju.Zamierzam zreorganizować nasz Klub Dramatyczny i przeprowadzić wśród rodzinzwiązanych ze szkołą kwestę na ten cel.Lewis Allen i ja wybraliśmy na kwestowanieDawlish Road.Pójdziemy tam w sobotę po południu.Lewis spróbuje złapać dwie sroki zaogon.Ubiega się o nagrodę na konkursie na najlepsze zdjęcie gospodarstwa wiejskiegoogłoszonym przez Gospodarstwa Kanadyjskie.Nagroda wynosi dwadzieścia pięć dolarów.Te pieniądze bardzo by się przydały Lewisowi na kupno nowego płaszcza i ubrania.Przezcałe lato pracował na farmie, a teraz ponownie prowadzi gospodarstwo ludziom, u którychmieszka.Sądzę, \e serdecznie nie lubi tej pracy, ale nigdy nic nie mówi na ten temat.LubięLewisa.Jest śmiały, ambitny i ma miły uśmiech.I doprawdy za du\o pracuje.W zeszłymroku obawiałam się, \e nie wytrzyma do końca.Lato spędzone na wsi trochę podbudowałojego siły.Ten rok będzie ostatnim, jaki spędzi w Summerside.Pózniej postara się dostać naUniwersytet Królewski.Wdowy zamierzają jak najczęściej zapraszać go na niedzielnekolacje.Odbyłam w tej sprawie konferencję z ciocią Kasią.Razem obmyśliłyśmy sposoby iśrodki , jakie nale\y podjąć w celu przekonania Rebeki Dew.W obecności tej ostatniejzapytałam ciocię Kasię, czy mogłabym co najmniej dwa razy w miesiącu zapraszać Lewisa nakolację.Ciocia Kasia odparła zimno, \e chyba nie będą mogły sobie na to pozwolić.Przecie\i tak stale zapraszają pewną ubogą sierotę.Rebeka Dew wydała okrzyk oburzenia:- To ju\ jest szczyt wszystkiego.Czy\byśmy były a\ tak biedne, aby od czasu doczasu nie dać czegoś zjeść ubogiemu chłopcu, który pragnie zdobyć wykształcenie? Więcejwydajecie na wątróbkę dla Tego Kota! Zmniejszcie moją pensję o dolara, ale zapraszajcieLewisa!Zapadła decyzja zgodna z pragnieniem Rebeki.Lewis będzie przychodził i ani Marcin,ani Rebeka Dew na tym nie ucierpią.Kochana Rebeka Dew!Wczoraj wieczorem przyszła do mnie ciocia Misia, \eby powiedzieć, \e chce sobiekupić kapelusz wyszywany paciorkami.Ale ciocia Kasia powiedziała jej, \e jest za stara,\eby nosić takie rzeczy, więc uczucia cioci Misi zostały zranione.- Czy myślisz, \e rzeczywiście jestem za stara, Aniu? Nie chciałabym zachowywać sięjak osoba niedystyngowana, ale zawsze marzyłam o kapeluszu z paciorkami.Uwa\ałam, \e tekapelusze są wesołe& i teraz ponownie stają się modne.- Za stara! Oczywiście, \e nie - zapewniłam ją.- Nikt nie jest za stary, \eby nosić to,na co ma ochotę.Gdybyś była za stara, nie chciałabyś wło\yć takiego kapelusza, kochanie.- A więc sprzeciwię się Kasi i kupię go - powiedziała zuchwałym tonem ciocia Misia.Sądzę, \e zrobi to rzeczywiście&Siedzę samotnie w mojej wie\y.Wokół roztacza się ciemna, spokojna noc, pełnaaksamitnej ciszy.Nawet topole nie poruszają swoimi Usteczkami.Właśnie przed chwiląwychyliłam się przez okno i posłałam pocałunek komuś, kto znajduje się o niecałe sto milstąd, w Kingsporcie.IIDawlish Road była wijącą się drogą, a podobnie pięknego popołudnia mogliby sobie\yczyć wszyscy wędrowcy.Tak przynajmniej uwa\ali Ania i Lewis, idący kwestować.Odczasu do czasu zatrzymywali się, aby podziwiać szafirowy skrawek nieba, prześwitującypomiędzy drzewami, szczególnie piękny fragment krajobrazu i malowniczo poło\one wdolinie domy.Pukanie do drzwi i zwracanie się z prośbą o pieniądze na rzecz KlubuDramatycznego nie było równie przyjemne, lecz Ania i Lewis podzielili się pracą międzysobą; Lewis usiłował oczarować kobiety, a Ania zwracała się do mę\czyzn.- Niech pani rozmawia z mę\czyznami, jeśli pani jedzie w tej sukni i kapeluszu -radziła Rebeka Dew.- Swego czasu du\o kwestowałam i mam niezłe doświadczenie w tychsprawach.Jeśli zwracać się do mę\czyzn, lepiej mieć na sobie ładną sukienkę i starać sięprzyjemnie wyglądać.Im ładniejsza sukienka, tym więcej pieniędzy - lub przyrzeczeń, \ezostaną ofiarowane.Lecz jeśli zwracać się do kobiet, nale\y wło\yć na siebie najstarszy inajbrzydszy łach.- Czy ta droga nie jest wspaniała? - odezwała się Ania marząco.- Nie jest prosta, leczpełna zakrętów, poza którymi mogą ukrywać się ró\ne cuda i niespodzianki.Zawszekochałam zakręty na drogach.- Dokąd prowadzi Dawlish Road? - spytał praktycznie Lewis, chocia\ w tym samymmomencie uświadomił sobie, \e brzmienie głosu panny Shirley zawsze nasuwało mu myśl owiośnie.- Mogłabym odpowiedzieć mentorskim tonem, \e donikąd.Kończy się tu, lecz wolęmyśleć inaczej.Jakie\ to ma znaczenie, dokąd ona biegnie? Mo\e na koniec świata i zpowrotem? Pamiętasz słowa Emersona*: Och co mam zrobić z czasem? Niech to będzienasze motto na dzisiaj.Sądzę, \e świat odurzyłby się własnym pięknem, gdybyśmy mu na topozwolili.Spójrz na cienie rzucane przez chmury, na spokojne, zielone doliny, na tendom zjabłoniami rosnącymi przy jego czterech rogach.Wyobraz sobie, \e jest wiosna.Takiego dniajak dziś ludzie czują, \e \yją, a ka\dy wiaterek wydaje się bratem.Cieszę się, \e rośnie tu tylepachnących paproci, paproci pokrytych przędzą babiego lata.Przypominają mi się dni, kiedywierzyłam - lub udawałam, \e wierzę - sądzę, \e wierzyłam, i\ babie lato słu\y wró\kom zaobrus.*Ralph Waldo Emerson (1803-1882) - pisarz amerykański, czołowy ideolog amerykańskiegoromantycznego nurtu filozoficzno-moralnego.Znalezli przy drodze złocistą kotlinkę i usiedli na mchu, który wyglądał jak zrobiony zmaleńkich paprotek [ Pobierz całość w formacie PDF ]