[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wiem, czy dam radę - odpowiedział.- Cóż za przypuszczenie? - Roześmiała się i usnęła.LRT5Tydzień pózniej Jonas przyleciał do Las Vegas prosto z Fabryki MateriałówWybuchowych Corda.Bat czekał na niego na lotnisku.- Cóż to za idiotyzm z tym programem telewizyjnym? - zapytał, kiedy wsie-dli do samochodu.- Wpadłem na świetny pomysł.- Taaa? Nie przypominam sobie, żebym chciał zrobić program telewizyjny.Domyślam się, że mam to finansować?- Proponuję ci interes - powiedział Bat.- I to dobry interes.Który bardzonam się przyda.- Do czego?- Produkcja telewizorów zaczyna przynosić straty - wyjaśnił.- Mali wytwór-cy wkrótce zostaną wyparci z rynku.Dlatego myślę, że powinniśmy się zająć produkcją telewizyjną.- Dlaczego mieliby nas wyprzeć? Telewizory Corda mają dobrą markę.- Wkrótce nie będzie nas stać na finansowanie badań i rozwój - powiedziałBat.- Słyszałeś o czymś takim jak tranzystor? Za kilka lat jedyną lampą w od-biorniku telewizyjnym będzie kineskop.- Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.Fakt, że wymyślili już kieszonkoweradia, które są doskonałe, ale odbiornik telewizyjny musi być duży ze względu nakineskop.- Jak często trzeba naprawiać telewizory Corda? - zapytał Bat.- Serwis toważna dziedzina.Wzywasz człowieka do naprawy telewizora.I co się okazuje?%7łe trzeba wymienić lampę.Dziewięćdziesiąt dziewięć procent napraw to wymia-na lamp.Lampy się psują.- A tranzystory nie?- Od czasu do czasu.Lecz nie tak regularnie jak lampy.W dodatku są tańsze.Czytałem trochę na ten temat.Za kilka lat odbiorniki lampowe przestaną byćkonkurencyjne.I nie tylko.Telewizory przyszłości to odbiorniki emitujące obrazLRTw kolorze.Prócz tego na rynek wchodzą Japończycy.Słyszałeś o firmie, któranazywa się Sony?- Słyszałem o Sony.Jak na chłopaka, którzy umoczył w wodzie zaledwiepięty, przedstawiłeś cholernie ponury obraz.- Wcale nie ponury.Telewizja już wkrótce stanie się potęgą.Dlatego propo-nuję, żebyśmy się zajęli produkcją programów i wycofali się z produkcji odbior-ników.- A więc chcesz zrobić gwiazdę z tej twojej cizi? Jak sobie wyobrażasz tenprogram?- Jako połączenie komedii sytuacyjnej z rewią - wyjaśnił Bat.- Glenda jestbardziej artystką rewiową niż aktorką.Zpiewa, tańczy, opowiada dowcipy.Jestświetnym komikiem.Cały pomysł opierałby się na godzinnym show z Glen- dąw roli głównej.Ale moglibyśmy też pokazać ją w domu, z mężem i dziećmi i wlekkiej komediowej formie ukazać trudności, z jakimi musi się borykać grającpotrójną rolę żony, matki i artystki estradowej.- Przecież to oklepany pomysł.- Wymień mi choć jeden show telewizyjny, który go nie powiela.Wszystkiena nim bazują.Oryginalność jest dla telewizji zabójcza.Powiedzmy, że zaczyna-libyśmy każdy program piosenką w wykonaniu Glendy, potem dalibyśmy kome-dię sytuacyjną, a na koniec rewię.Myślę, że dałoby się to zrobić.- Tak, jeżeli ktoś, na przykład ja, dałbym wór pieniędzy.- Wcale nie tak dużo.Moglibyśmy zbudować nowojorskie mieszkanie wjednym studiu, a teatr, w którym odbywa się rewia, w drugim.Nie musimy ni-czego wynajmować.Na gaże też dużo nie wydamy.Mam na oku młodą tancerkę,którą chciałbym zaangażować.Jest nowicjuszką, więc będzie tania.Nazywa sięMargit Little.Pewnego dnia zostanie gwiazdą, a my będziemy ją mieć na kon-trakcie.Jonas westchnął ciężko.- Wyszedłeś daleko poza swoje kompetencje.Nie przypominam sobie, bymchciał rozkręcać nowy interes.LRT- Jeśli mam być tylko wykonawcą twoich poleceń, to rezygnuję - powiedziałBat.- Kiedy zmarł twój ojciec, pokierowałeś interesem tak, jak sam uznałeś zastosowne.Wciągnąłeś Fabrykę Materiałów Wybuchowych Corda w interesy,których on nigdy by nie zaakceptował: w samoloty, filmy.Zresztą może by zaak-ceptował, gdyby zobaczył, ile na tym można zarobić.Nie sądzę, byś z nim został,gdyby pozwolił ci zajmować się jedynie produkcją dynamitu.Ty.- Za dużo sobie wyobrażasz - warknął Jonas.- W porządku, zapomnijmy o tym.Chcę cię tylko uprzedzić, że nie zniosę,byś mnie uziemiał za każdym razem, kiedy zaproponuję coś nowego.Nie będęteż chłopcem na posyłki.Capisce?Jonas uniósł brodę.- Miałbym do ciebie większe zaufanie, gdybyś nie rżnął tej cizi, z którejchcesz zrobić gwiazdę.- A kogo ty chcesz, dziewicy?- Mhmmm - mruknął Jonas.- Niezła z niej sztuka, co?- Fantastyczna.- Może powinienem to sprawdzić?Bat pokręcił głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Nie wiem, czy dam radę - odpowiedział.- Cóż za przypuszczenie? - Roześmiała się i usnęła.LRT5Tydzień pózniej Jonas przyleciał do Las Vegas prosto z Fabryki MateriałówWybuchowych Corda.Bat czekał na niego na lotnisku.- Cóż to za idiotyzm z tym programem telewizyjnym? - zapytał, kiedy wsie-dli do samochodu.- Wpadłem na świetny pomysł.- Taaa? Nie przypominam sobie, żebym chciał zrobić program telewizyjny.Domyślam się, że mam to finansować?- Proponuję ci interes - powiedział Bat.- I to dobry interes.Który bardzonam się przyda.- Do czego?- Produkcja telewizorów zaczyna przynosić straty - wyjaśnił.- Mali wytwór-cy wkrótce zostaną wyparci z rynku.Dlatego myślę, że powinniśmy się zająć produkcją telewizyjną.- Dlaczego mieliby nas wyprzeć? Telewizory Corda mają dobrą markę.- Wkrótce nie będzie nas stać na finansowanie badań i rozwój - powiedziałBat.- Słyszałeś o czymś takim jak tranzystor? Za kilka lat jedyną lampą w od-biorniku telewizyjnym będzie kineskop.- Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.Fakt, że wymyślili już kieszonkoweradia, które są doskonałe, ale odbiornik telewizyjny musi być duży ze względu nakineskop.- Jak często trzeba naprawiać telewizory Corda? - zapytał Bat.- Serwis toważna dziedzina.Wzywasz człowieka do naprawy telewizora.I co się okazuje?%7łe trzeba wymienić lampę.Dziewięćdziesiąt dziewięć procent napraw to wymia-na lamp.Lampy się psują.- A tranzystory nie?- Od czasu do czasu.Lecz nie tak regularnie jak lampy.W dodatku są tańsze.Czytałem trochę na ten temat.Za kilka lat odbiorniki lampowe przestaną byćkonkurencyjne.I nie tylko.Telewizory przyszłości to odbiorniki emitujące obrazLRTw kolorze.Prócz tego na rynek wchodzą Japończycy.Słyszałeś o firmie, któranazywa się Sony?- Słyszałem o Sony.Jak na chłopaka, którzy umoczył w wodzie zaledwiepięty, przedstawiłeś cholernie ponury obraz.- Wcale nie ponury.Telewizja już wkrótce stanie się potęgą.Dlatego propo-nuję, żebyśmy się zajęli produkcją programów i wycofali się z produkcji odbior-ników.- A więc chcesz zrobić gwiazdę z tej twojej cizi? Jak sobie wyobrażasz tenprogram?- Jako połączenie komedii sytuacyjnej z rewią - wyjaśnił Bat.- Glenda jestbardziej artystką rewiową niż aktorką.Zpiewa, tańczy, opowiada dowcipy.Jestświetnym komikiem.Cały pomysł opierałby się na godzinnym show z Glen- dąw roli głównej.Ale moglibyśmy też pokazać ją w domu, z mężem i dziećmi i wlekkiej komediowej formie ukazać trudności, z jakimi musi się borykać grającpotrójną rolę żony, matki i artystki estradowej.- Przecież to oklepany pomysł.- Wymień mi choć jeden show telewizyjny, który go nie powiela.Wszystkiena nim bazują.Oryginalność jest dla telewizji zabójcza.Powiedzmy, że zaczyna-libyśmy każdy program piosenką w wykonaniu Glendy, potem dalibyśmy kome-dię sytuacyjną, a na koniec rewię.Myślę, że dałoby się to zrobić.- Tak, jeżeli ktoś, na przykład ja, dałbym wór pieniędzy.- Wcale nie tak dużo.Moglibyśmy zbudować nowojorskie mieszkanie wjednym studiu, a teatr, w którym odbywa się rewia, w drugim.Nie musimy ni-czego wynajmować.Na gaże też dużo nie wydamy.Mam na oku młodą tancerkę,którą chciałbym zaangażować.Jest nowicjuszką, więc będzie tania.Nazywa sięMargit Little.Pewnego dnia zostanie gwiazdą, a my będziemy ją mieć na kon-trakcie.Jonas westchnął ciężko.- Wyszedłeś daleko poza swoje kompetencje.Nie przypominam sobie, bymchciał rozkręcać nowy interes.LRT- Jeśli mam być tylko wykonawcą twoich poleceń, to rezygnuję - powiedziałBat.- Kiedy zmarł twój ojciec, pokierowałeś interesem tak, jak sam uznałeś zastosowne.Wciągnąłeś Fabrykę Materiałów Wybuchowych Corda w interesy,których on nigdy by nie zaakceptował: w samoloty, filmy.Zresztą może by zaak-ceptował, gdyby zobaczył, ile na tym można zarobić.Nie sądzę, byś z nim został,gdyby pozwolił ci zajmować się jedynie produkcją dynamitu.Ty.- Za dużo sobie wyobrażasz - warknął Jonas.- W porządku, zapomnijmy o tym.Chcę cię tylko uprzedzić, że nie zniosę,byś mnie uziemiał za każdym razem, kiedy zaproponuję coś nowego.Nie będęteż chłopcem na posyłki.Capisce?Jonas uniósł brodę.- Miałbym do ciebie większe zaufanie, gdybyś nie rżnął tej cizi, z którejchcesz zrobić gwiazdę.- A kogo ty chcesz, dziewicy?- Mhmmm - mruknął Jonas.- Niezła z niej sztuka, co?- Fantastyczna.- Może powinienem to sprawdzić?Bat pokręcił głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]