[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siadała wtedy przy kapitańskim stole, elegancka i chłodna, choć wjej wnętrzu wrzała burza na wspomnienie ramion Cala Bartona.Jej wysokie urodzenie sprawiło, \e był dla niej obcy.Gdy była małym dzieckiem, niepozwalano jej bawić się z rówieśnikami nie pochodzącymi z tej samej sfery.Zanosiło się, \ewyrośnie na urwisa, ku utrapieniu jej rodziców, ale ostra guwernantka wypleniła jejspontaniczność i impulsywność.Nauczyła ją, jak być damą o nienagannych manierach.Alternatywą była rózga, którą ojciec chłostał ją po nogach.Bolało nawet przez materiał sukni.Wielokrotnie obwieszczał jej, \e dziecko musi znać swoje miejsce, bo inaczej wyrośnie naczłowieka pozbawionego zasad.śałowała, \e nie ma jakiegoś łagodniejszego sposobu nauczaniadobrego zachowania.Wcią\ miała wra\enie, \e ojciec jest z niej niezadowolony, a jej nogizawsze były posiniaczone.Nawet matka nie protestowała przeciw takiemu wpajaniu dyscypliny.Ją te\ tak nauczonoposłuszeństwa.Nora często myślała, \e jeśli kiedyś urodzi dziecko, nie pozwoli go traktować wtaki sposób, niezale\nie od konsekwencji, jakie będzie musiała ponieść.W przeciwieństwie doswojej matki, nie da się zdominować mę\owi.śycie pełne było zasad i kanonów właściwego zachowania.Zastanawiała się, jak to jest nosić d\insy jak mę\czyzna, jezdzić okrakiem na koniu lubmóc przyjaznić się z kim się tylko chce.W dzieciństwie zazdrościła biednym dzieciom, któremogły bawić się w gotowanie, piec ciasto z grudek błota czy tarzać się ze śmiechem w wysokiejtrawie z innymi dziećmi lub zwierzętami.Norze nigdy nie pozwolono hodować zwierząt.Ojciecpowiedział, \e są wstrętne.A poza tym, dama nie mogła dopuścić, by jej suknia zostałapobrudzona.W końcu statek dobił do portu w Londynie, a powóz zabrał ją prosto do majątkuRandolphów.Był ju\ pazdziernik i zrobiło się przenikliwie zimno.Otuliła się szczelnie futrem iosłoniła nogi pledem.Nadal nie miała pojęcia, jakie będą następstwa nieszczęsnej przeja\d\ki z Calem.Nigdynie miała regularnych miesiączek, tym bardziej teraz, gdy była tak podniecona.Poza tym bardzotęskniła za Calem.W majątku Randolphów stał siedemnastowieczny wiejski dom, który często gościłkoronowane głowy.Było tam zimno jak na biegunie, ale rodzinna atmosfera sprawiła, \e Norapoczuła się jak u siebie.Została powitana przez parę starszych kuzynów: lady Ednę i sirTorrance a.Ten ostatni był baronetem - nie z tytułu dziedziczenia; godność ta została mu nadanaprzez królową Wiktorię w uznaniu zasług za słu\bę wojskową.Ale ani on, ani Edna nieprzywiązywali wielkiego znaczenia do tytułów i etykiety.Nie mieli dzieci i cieszyły ich wizytymłodych ludzi, szczególnie Nory.Nora zaś dziękowała opatrzności, \e zaproszono ją tu właśnieteraz, gdy desperacko pragnęła opieki.Jej matka była ciepła i dobra, ale zapracowany ojciecpoświęcał rodzinie niewiele czasu.Nigdy nie ośmieliłaby się zwierzyć ze swych kłopotówrodzicom, bo zostałaby przez nich odrzucona.Ojciec nigdy nie pogodziłby się z tym, co zrobiła.Jego opinia o upadłych kobietach znana była całej rodzinie.A matka, nawet gdyby jejwspółczuła, nie sprzeciwiłaby się głowie rodziny.Jedyne, co pocieszało Norę w tej trudnej sytuacji, to fakt, \e nie nawiedzała jej od dawnagorączka.- Wydaje mi się, \e twój lekarz się myli - stwierdziła Edna, gdy siedziały w salonie,rozmawiając do pózna w nocy.- I jeszcze tak cię wystraszył tą gorączką! Znam dwie kobiety,które cierpiały na to samo i do\yły sędziwego wieku otoczone licznym potomstwem.- Nasz doktor jest bardzo wykształconym człowiekiem - odparła smutno Nora.- Jeszczenigdy się nie pomylił.- A co lekarz z Wirginii mo\e wiedzieć o chorobach tropików? - wybuchnęła Edna.-Lekarz w koloniach!- Kochanie, kolonie nazywają się teraz Ameryka - przypomniał jej mą\.- Kolonie - powtórzyła z uporem - potrzebują lepszych lekarzy.Postaram się, by zbadał cię nasz lekarz, kochanie.- Nie! - Nora zmusiła się do zachowania spokoju.- To znaczy, nie muszę być terazbadana.Czuję się świetnie.- Nie mogła pozwolić, by została zbadana, skoro istniałoprawdopodobieństwo, \e jest w cią\y.Specjalista potrafiłby to pewnie odkryć mimoniezaawansowanego stanu.- Jak sobie \yczysz, kochanie - skwitowała uprzejmie Edna.- Ale warto o tym pomyśleć.- Pomyślę, obiecuję - zgodziła się Nora [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Siadała wtedy przy kapitańskim stole, elegancka i chłodna, choć wjej wnętrzu wrzała burza na wspomnienie ramion Cala Bartona.Jej wysokie urodzenie sprawiło, \e był dla niej obcy.Gdy była małym dzieckiem, niepozwalano jej bawić się z rówieśnikami nie pochodzącymi z tej samej sfery.Zanosiło się, \ewyrośnie na urwisa, ku utrapieniu jej rodziców, ale ostra guwernantka wypleniła jejspontaniczność i impulsywność.Nauczyła ją, jak być damą o nienagannych manierach.Alternatywą była rózga, którą ojciec chłostał ją po nogach.Bolało nawet przez materiał sukni.Wielokrotnie obwieszczał jej, \e dziecko musi znać swoje miejsce, bo inaczej wyrośnie naczłowieka pozbawionego zasad.śałowała, \e nie ma jakiegoś łagodniejszego sposobu nauczaniadobrego zachowania.Wcią\ miała wra\enie, \e ojciec jest z niej niezadowolony, a jej nogizawsze były posiniaczone.Nawet matka nie protestowała przeciw takiemu wpajaniu dyscypliny.Ją te\ tak nauczonoposłuszeństwa.Nora często myślała, \e jeśli kiedyś urodzi dziecko, nie pozwoli go traktować wtaki sposób, niezale\nie od konsekwencji, jakie będzie musiała ponieść.W przeciwieństwie doswojej matki, nie da się zdominować mę\owi.śycie pełne było zasad i kanonów właściwego zachowania.Zastanawiała się, jak to jest nosić d\insy jak mę\czyzna, jezdzić okrakiem na koniu lubmóc przyjaznić się z kim się tylko chce.W dzieciństwie zazdrościła biednym dzieciom, któremogły bawić się w gotowanie, piec ciasto z grudek błota czy tarzać się ze śmiechem w wysokiejtrawie z innymi dziećmi lub zwierzętami.Norze nigdy nie pozwolono hodować zwierząt.Ojciecpowiedział, \e są wstrętne.A poza tym, dama nie mogła dopuścić, by jej suknia zostałapobrudzona.W końcu statek dobił do portu w Londynie, a powóz zabrał ją prosto do majątkuRandolphów.Był ju\ pazdziernik i zrobiło się przenikliwie zimno.Otuliła się szczelnie futrem iosłoniła nogi pledem.Nadal nie miała pojęcia, jakie będą następstwa nieszczęsnej przeja\d\ki z Calem.Nigdynie miała regularnych miesiączek, tym bardziej teraz, gdy była tak podniecona.Poza tym bardzotęskniła za Calem.W majątku Randolphów stał siedemnastowieczny wiejski dom, który często gościłkoronowane głowy.Było tam zimno jak na biegunie, ale rodzinna atmosfera sprawiła, \e Norapoczuła się jak u siebie.Została powitana przez parę starszych kuzynów: lady Ednę i sirTorrance a.Ten ostatni był baronetem - nie z tytułu dziedziczenia; godność ta została mu nadanaprzez królową Wiktorię w uznaniu zasług za słu\bę wojskową.Ale ani on, ani Edna nieprzywiązywali wielkiego znaczenia do tytułów i etykiety.Nie mieli dzieci i cieszyły ich wizytymłodych ludzi, szczególnie Nory.Nora zaś dziękowała opatrzności, \e zaproszono ją tu właśnieteraz, gdy desperacko pragnęła opieki.Jej matka była ciepła i dobra, ale zapracowany ojciecpoświęcał rodzinie niewiele czasu.Nigdy nie ośmieliłaby się zwierzyć ze swych kłopotówrodzicom, bo zostałaby przez nich odrzucona.Ojciec nigdy nie pogodziłby się z tym, co zrobiła.Jego opinia o upadłych kobietach znana była całej rodzinie.A matka, nawet gdyby jejwspółczuła, nie sprzeciwiłaby się głowie rodziny.Jedyne, co pocieszało Norę w tej trudnej sytuacji, to fakt, \e nie nawiedzała jej od dawnagorączka.- Wydaje mi się, \e twój lekarz się myli - stwierdziła Edna, gdy siedziały w salonie,rozmawiając do pózna w nocy.- I jeszcze tak cię wystraszył tą gorączką! Znam dwie kobiety,które cierpiały na to samo i do\yły sędziwego wieku otoczone licznym potomstwem.- Nasz doktor jest bardzo wykształconym człowiekiem - odparła smutno Nora.- Jeszczenigdy się nie pomylił.- A co lekarz z Wirginii mo\e wiedzieć o chorobach tropików? - wybuchnęła Edna.-Lekarz w koloniach!- Kochanie, kolonie nazywają się teraz Ameryka - przypomniał jej mą\.- Kolonie - powtórzyła z uporem - potrzebują lepszych lekarzy.Postaram się, by zbadał cię nasz lekarz, kochanie.- Nie! - Nora zmusiła się do zachowania spokoju.- To znaczy, nie muszę być terazbadana.Czuję się świetnie.- Nie mogła pozwolić, by została zbadana, skoro istniałoprawdopodobieństwo, \e jest w cią\y.Specjalista potrafiłby to pewnie odkryć mimoniezaawansowanego stanu.- Jak sobie \yczysz, kochanie - skwitowała uprzejmie Edna.- Ale warto o tym pomyśleć.- Pomyślę, obiecuję - zgodziła się Nora [ Pobierz całość w formacie PDF ]