[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- AaÅ„cuchy? ZdjÄ™to je panu?- Tak, kiedy pÅ‚ynÄ™liÅ›my statkiem do Anglii.Powiedziano, że gdybym je nosiÅ‚ podczas podróży, to zmniejszaÅ‚yby szybkośćstatku, oczywiÅ›cie z powodu ich ciężaru.- Tak panu powiedziano? - Eleanor oczarowaÅ‚ ten mÅ‚odzie­niec tak podobny z wyglÄ…du do Neda i tak zarazem inny w spo­sobie bycia.MiaÅ‚a wrażenie, że cechuje go delikatność uczuć,którÄ… jej nieokrzesany brat sobie l ekceważyÅ‚.- Tak wÅ‚aÅ›nie orzekli.Przykro mi, że rozczarowaÅ‚em paniÄ…brakiem kajdanów.- Nie jestem wcale rozczarowana - przyznaÅ‚a szczerzeEleanor.- CieszÄ™ siÄ™.Patriarcha mówi.- Patriarcha? - zapytaÅ‚a ponownie zaskoczona.- Mój ojciec.Nazywamy go czasami PatriarchÄ…, gdyż czÄ™stopostÄ™puje w starodawny, patriarchalny sposób.Zawsze powta­rzaÅ‚, że Å‚aÅ„cuchy przeszkadzajÄ… w pracy.ZdjÄ™to mu je wiÄ™cwkrótce po jego przybyciu do Nowej PoÅ‚udniowej Walii.Doda­waÅ‚, że poznaÅ‚ gorsze rzeczy niż kajdany.- Niech pan już przestanie - poprosiÅ‚a Eleanor, usiÅ‚ujÄ…c siÄ™nie Å›miać.Cioteczna babka Almeria wciąż powtarzaÅ‚a, że pra­wdziwe damy nigdy siÄ™ nie Å›miejÄ….Jej zdaniem, lord Chester¬field nie byÅ‚by tym zachwycony.- Teraz widzÄ™, że nie jest panani trochÄ™ podobny do Neda.- Nie jestem - przytaknÄ…Å‚ jej wesoÅ‚o Alan.- Bardzo go pan jednak przypomina.- Tak, ale zrobiÅ‚ pani gÅ‚upi kawaÅ‚ i nie omieszkam mu tegowypomnieć.- ProszÄ™ mi wierzyć, że nie wspomniaÅ‚abym ani słówkiemo kajdanach, gdybym nie sÄ…dziÅ‚a, że jest pan Nedem.KiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… ze zrozumieniem i dodaÅ‚:- Pewnie nie powiedziaÅ‚aby tego pani w mojej obecnoÅ›ci,ale potem.- Tak, nie, o Boże ! - Tym razem rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ gÅ‚oÅ›no.WejÅ›cie uÅ›miechniÄ™tego podstÄ™pnie Neda uratowaÅ‚o jÄ… od po­peÅ‚nienia nastÄ™pnej gafy. - WidzÄ™, że już siÄ™ poznaliÅ›cie - rzuciÅ‚ obojÄ™tnym tonem.- JesteÅ› okropny, Ned - zaczęła Eleanor.- To panna Hatton musiaÅ‚a mnie rozpoznać - powiedziaÅ‚Alan.- Ja byÅ‚em w lepszej sytuacji.PodobieÅ„stwo miÄ™dzy na­mi wprawiÅ‚o jÄ… w niemaÅ‚e zmieszanie.Ned nie kryÅ‚ zÅ‚oÅ›liwego uÅ›miechu.- I o to chodziÅ‚o.NiezÅ‚a niespodzianka, co, Nell?- Nazywam siÄ™ teraz Eleanor - przypomniaÅ‚a.- JesteÅ› nie­poprawny, Ned.Przez twój gÅ‚upi dowcip zachowaÅ‚am siÄ™ bardzoniegrzecznie wobec pana.- SpojrzaÅ‚a pytajÄ…co na Alana.- Dilhorne, Alan Dilhorne - przedstawiÅ‚ siÄ™.- Ja także za­chowaÅ‚em siÄ™ potem nie najlepiej.PosunÄ…Å‚em siÄ™ w żartachpewnie za daleko.- Ma pan racjÄ™ - odrzekÅ‚a Eleanor ujÄ™ta jego urokiem.Róż­niÅ‚ siÄ™ od Neda zdecydowanie, mimo zewnÄ™trznego podo­bieÅ„stwa.- No to jesteÅ›my kwita - powiedziaÅ‚ Alan do Eleanor, omi­jajÄ…c wzrokiem zadowolonego z siebie Neda, który zaczynaÅ‚ goirytować.- Tak jest, miÄ™dzy nami kwita - zgodziÅ‚a siÄ™, podajÄ…c Ala­nowi rÄ™kÄ™, którÄ… ujÄ…Å‚ z wielkÄ… przyjemnoÅ›ciÄ….W zachowaniu Eleanor nie dostrzegaÅ‚ faÅ‚szu, mimo iż na po­zór mogÅ‚a sprawiać wrażenie osoby zważajÄ…cej na konwenanse.Alan spojrzaÅ‚ na Neda i powiedziaÅ‚ na poÅ‚y żartem:- ProszÄ™ ciÄ™, Ned, przedstaw mnie jak należy twojej siostrze,to niezwykÅ‚a dziewczyna.W jego gÅ‚osie zabrzmiaÅ‚a nutka rozkazujÄ…ca i Ned już za­mierzaÅ‚ wykonać jego życzenie, kiedy drzwi siÄ™ otworzyÅ‚y i dosalonu weszÅ‚a Almeria Stanton.Na jej twarzy pojawiÅ‚ siÄ™ wyrazzaskoczenia, gdy ujrzaÅ‚a stojÄ…cych obok siebie Neda i Alana,obu tak podobnych z twarzy i figury.Po chwili doszÅ‚a do wnio­sku, że nie ma wÄ…tpliwoÅ›ci, który z nich to Ned.Twarz mÅ‚o­dzieÅ„ca z prawej zdradzaÅ‚a zdecydowanie i siÅ‚Ä™, których zupeÅ‚­nie brakowaÅ‚o jej ciotecznemu wnukowi. Almeria westchnęła.KÅ‚opotliwe podobieÅ„stwo rzucaÅ‚o nie­kiedy cieÅ„ na życie arystokracji, ale jeÅ›li byÅ‚ to ten australijskigość, o którym wspominaÅ‚ przedtem Ned, to tym razem podo­bieÅ„stwo można zapisać na korzyść.Zapragnęła dowiedzieć siÄ™ czegoÅ› wiÄ™cej o rodzinie nowegoznajomego Neda.- O ile wiem, Ned, masz zamiar zabrać dziÅ› wieczór panaDilhorne'a do Cremorne Gardens.ChciaÅ‚abym ci jednak przy­pomnieć, że poprzedniego wieczora wróciÅ‚eÅ› bardzo pózno, do­piero nad ranem.Obawiam siÄ™, że twój dziadek nie pochwaliÅ‚bytakiego trybu życia.- Jestem już dorosÅ‚y - odrzekÅ‚ nadÄ…sany Ned.PatrzÄ…c na niego, Alan pomyÅ›laÅ‚, że Ned pomimo swychdwudziestu paru lat zachowywaÅ‚ siÄ™ dziecinnie.TakÄ… samÄ… opiniÄ™ miaÅ‚a najwidoczniej jego surowa ciotecznababka.- Nie zapominaj, Ned, że jesteÅ› na utrzymaniu sir Harta i żeniewiele robisz, aby okazać mu wdziÄ™czność.Nie próbujesz na­wet nauczyć siÄ™ administrowania posiadÅ‚oÅ›ciÄ…, którÄ… w przy­szÅ‚oÅ›ci odziedziczysz.Poza tym, kiedy przebywasz u mnie, mu­sisz uwzglÄ™dniać moje życzenia.ProponujÄ™, żebyÅ› zrezygnowaÅ‚z wyjÅ›cia i zaprosiÅ‚ pana Dilhorne'a na obiad u nas.Co pan nato, panie Dilhorne?Alan odwróciÅ‚ wzrok od czerwonej i zmieszanej twarzy Ne­da i spojrzaÅ‚ na AlmeriÄ™ Stanton, spokojnÄ… i pewnÄ… siebie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl