[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A tak naprawdęto nie wiem. Boże, co tu się dzieje? jęknęła Anusia. Napady, morderstwa.Misiu, ja chyba naprawdę zapiszę się do ciebie na kurs.Dochodzili już do bloku, w którym mieszkała i z ulgą pomyślała, że zachwilę znajdzie się w bezpiecznym domowym zaciszu, kiedy wpadło jej woczy coś dziwnego.Przed samą klatką, w pobliżu ławki, biegało z wielkimsamozaparciem niewielkich gabarytów stworzenie w znajomej czapeczce nagłowie.Anusia najpierw stanęła jak wryta, a chwilę potem porzuciłabezpieczną przystań męskich ramion i rzuciła się ku biegającemu wytrwaleskrzatowi. Ewuniu! Prawie płakała, łapiąc dziecko i przygarniając79konwulsyjnie do siebie. Co się stało, skarbie? Dlaczego nie jesteś wdomu? Gdzie dziadek?! O mamusiu, coś mu się stało?! Zimno jest, a ty.Matko Boska, dlaczego ty jesteś przywiązana do ławki?! Kto ci to zrobił?!Zabiję go! zerwała się z kolan i rozejrzała wokół z morderczym błyskiemw oku.Misiek cofnął się trochę na wszelki wypadek, a Karwicz uniósł brwi wzdumieniu. No tak mruknął. Coś opętało tutejszy narodek.Sama widzisz, jakłatwo od słów przejść do czynów.Ale akurat po tobie bym się tego niespodziewał. KTOZ PRZYWIZAA MOJE DZIECKO DO AAWKI! wyskandowała Anusia z furią. Z przyjemnością zrobiłabym mu to samo! Mami. Ewunia pociągnęła ją za kapotę i uśmiechnęła sięuspokajająco. Nie ksyc, bo dziadek usłysy.Cypek mnie psywiązał, bochciałam.Misiek zbaraniał, a Patryk zarechotał pod nosem.Anusi nie było staćna żadną reakcję, bo ją zamurowało. Rozumiem, Blondie, że nie preferujesz stanu wolnego odezwał sięKarwicz, usiłując zachować powagę. Lubisz być uwiązana? Do dzieci się tak nie mówi powiadomiła go Ewunia z urazą.Jesce nie wsystkie słowa lozumiem.Chciałam wyjść po mami, ale dziadekcoś lobił w kuchni i powiedział, ze nie tseba.Pocekać ze mną psed blokiemtez nie chciał.Powiedział, żebym się psywiązała do jednego miejsca, to niebędzie ze mną tyle kłopotu. Ubrałaś się i sama wyszłaś powiedziała surowo Anusia, której głosjuż wrócił. Cypek sedł do domu i miał snulek.Poplosiłam go i mnie psywiązał.80Zeby się dziadek nie maltwił. A czemu tak kłusowałaś w tę i z powrotem? zainteresował sięPatryk i natychmiast się poprawił: Czemu tak biegałaś? Bo zimno wyjaśniła Ewunia z prostotą. Mami tez nie chciałamlobić kłopotu.Od zimna cłowiek się może lozcholować, wies? Wyjaśnijmy to sobie. Anusia wzięła głęboki oddech i policzyła wduchu do pięciu. Chciałaś na mnie poczekać przed blokiem, ale dziadeksię nie zgodził.Więc po kryjomu, bez jego wiedzy, wyszłaś z domu ikazałaś Cypkowi przywiązać się do ławki, tak?Zanim winowajczyni zdążyła odpowiedzieć, z klatki wybiegłdziarskim truchtem zasapany protoplasta rodziny Orzechowskich, bezodpowiedniego na tę porę roku ciepłego okrycia, za to w fantazyjnymfartuszku ozdobionym napisem: GOTUJ MNIE.Na widok walnegozgromadzenia przed sobą struchlał na moment, ale zaraz dojrzał pośród nichmałą figurkę i doznał niebotycznej ulgi. Uff, myślałem. Opadł na zimną ławkę. Tfu, nie powiem, comyślałem.Anusiu, skarbie, przepraszam.Nie zauważyłem, kiedy sięwymknęła.Przysięgam ci, że jutro kupię najmocniejszą smycz, jaką znajdęw sklepie! Coś mi się wydaje, że narozrabiałaś, Blondie. Patryk współczującouścisnął małą rączkę.Ewa Patrycja rzuciła mu spojrzenie doświadczonego w bojachfrontowca i stanęła przed dziadkiem z miną skrzywdzonego niewinniedziecięcia. Psecies się psywiązałam do miejsca! chlipnęła żałośnie.Powiedziałeś, ze wtedy się nie maltwis!Wiktor osłupiał, więc Anusia pokazała mu sznurek, którym jego81wnuczka bardzo solidnie została przytwierdzona do stabilnej, wmurowanejw ziemię ławki. Co jej powiedziałeś, tato? zapytała z westchnieniem. Nikomu nie kazałem do niczego się przywiązywać! Wiktor wpopłochu usiłował sobie przypomnieć, jaki przebieg miała rozmowa zwnuczką. Powiedziałem tylko, że byłbym szczęśliwy, gdyby kiedyś udałojej się dłużej posiedzieć w jednym miejscu! Nie potrafię się rozdwoić!Chciałem zrobić gorącą kolację, bo wiedziałem, że wrócisz zmarznięta! Odsupłaj mnie od tego. Ewunia pociągnęła Patryka za spodnie ipokazała na sznurek, który ją oplątywał w pasie. Juz mogę wlacać.Zimnoi głodna jestem. Dużo zrobiłeś tej kolacji, tato? Bo chyba powinnam ich zaprosić potych emocjach na górę. Wystarczy dla wszystkich. Wiktor wiedział, że nie minie gorozmowa z córką na temat komunikacji na linii dziecko dorosły, ale byłszczęśliwy, że odwlecze się w czasie. Chodzcie, chłopcy! Dziewcynki tez przypomniała zazdrośnie Ewunia i pierwszawpadła na klatkę schodową. Dobra, teraz mamy trochę luzu. Kamila zasiadła przy pustymbiurku Luizy i popatrzyła wyczekująco na swoich współpracowników.Luka, Aukasz coś mówił o śledztwie w sprawie zabójstwa Luizy?Lukrecja Szczęsna miała dość nieszczęśliwą minę. No, mówił, ale. Nie będziemy kłapać przyrzekła Kama uspokajająco. Filip teżnie. Spojrzała groznie na potulnego, jak nigdy, fotografa. Bo mu zrobiękęsim kęsim.Jak powiedziałam, jestem zdolna do zabójstwa.Zresztą, toby było w afekcie, mniej za to dają.Możesz mówić.82 Już nie jesteśmy na pierwszym miejscu listy podejrzanych. Lukaodetchnęła z wyrazną ulgą. Powiązali zabójstwo Luizy z tym napadem nabank. Jakim cudem? zdumiała się Kamila. Znalezli pod naszym oknem odciski butów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.A tak naprawdęto nie wiem. Boże, co tu się dzieje? jęknęła Anusia. Napady, morderstwa.Misiu, ja chyba naprawdę zapiszę się do ciebie na kurs.Dochodzili już do bloku, w którym mieszkała i z ulgą pomyślała, że zachwilę znajdzie się w bezpiecznym domowym zaciszu, kiedy wpadło jej woczy coś dziwnego.Przed samą klatką, w pobliżu ławki, biegało z wielkimsamozaparciem niewielkich gabarytów stworzenie w znajomej czapeczce nagłowie.Anusia najpierw stanęła jak wryta, a chwilę potem porzuciłabezpieczną przystań męskich ramion i rzuciła się ku biegającemu wytrwaleskrzatowi. Ewuniu! Prawie płakała, łapiąc dziecko i przygarniając79konwulsyjnie do siebie. Co się stało, skarbie? Dlaczego nie jesteś wdomu? Gdzie dziadek?! O mamusiu, coś mu się stało?! Zimno jest, a ty.Matko Boska, dlaczego ty jesteś przywiązana do ławki?! Kto ci to zrobił?!Zabiję go! zerwała się z kolan i rozejrzała wokół z morderczym błyskiemw oku.Misiek cofnął się trochę na wszelki wypadek, a Karwicz uniósł brwi wzdumieniu. No tak mruknął. Coś opętało tutejszy narodek.Sama widzisz, jakłatwo od słów przejść do czynów.Ale akurat po tobie bym się tego niespodziewał. KTOZ PRZYWIZAA MOJE DZIECKO DO AAWKI! wyskandowała Anusia z furią. Z przyjemnością zrobiłabym mu to samo! Mami. Ewunia pociągnęła ją za kapotę i uśmiechnęła sięuspokajająco. Nie ksyc, bo dziadek usłysy.Cypek mnie psywiązał, bochciałam.Misiek zbaraniał, a Patryk zarechotał pod nosem.Anusi nie było staćna żadną reakcję, bo ją zamurowało. Rozumiem, Blondie, że nie preferujesz stanu wolnego odezwał sięKarwicz, usiłując zachować powagę. Lubisz być uwiązana? Do dzieci się tak nie mówi powiadomiła go Ewunia z urazą.Jesce nie wsystkie słowa lozumiem.Chciałam wyjść po mami, ale dziadekcoś lobił w kuchni i powiedział, ze nie tseba.Pocekać ze mną psed blokiemtez nie chciał.Powiedział, żebym się psywiązała do jednego miejsca, to niebędzie ze mną tyle kłopotu. Ubrałaś się i sama wyszłaś powiedziała surowo Anusia, której głosjuż wrócił. Cypek sedł do domu i miał snulek.Poplosiłam go i mnie psywiązał.80Zeby się dziadek nie maltwił. A czemu tak kłusowałaś w tę i z powrotem? zainteresował sięPatryk i natychmiast się poprawił: Czemu tak biegałaś? Bo zimno wyjaśniła Ewunia z prostotą. Mami tez nie chciałamlobić kłopotu.Od zimna cłowiek się może lozcholować, wies? Wyjaśnijmy to sobie. Anusia wzięła głęboki oddech i policzyła wduchu do pięciu. Chciałaś na mnie poczekać przed blokiem, ale dziadeksię nie zgodził.Więc po kryjomu, bez jego wiedzy, wyszłaś z domu ikazałaś Cypkowi przywiązać się do ławki, tak?Zanim winowajczyni zdążyła odpowiedzieć, z klatki wybiegłdziarskim truchtem zasapany protoplasta rodziny Orzechowskich, bezodpowiedniego na tę porę roku ciepłego okrycia, za to w fantazyjnymfartuszku ozdobionym napisem: GOTUJ MNIE.Na widok walnegozgromadzenia przed sobą struchlał na moment, ale zaraz dojrzał pośród nichmałą figurkę i doznał niebotycznej ulgi. Uff, myślałem. Opadł na zimną ławkę. Tfu, nie powiem, comyślałem.Anusiu, skarbie, przepraszam.Nie zauważyłem, kiedy sięwymknęła.Przysięgam ci, że jutro kupię najmocniejszą smycz, jaką znajdęw sklepie! Coś mi się wydaje, że narozrabiałaś, Blondie. Patryk współczującouścisnął małą rączkę.Ewa Patrycja rzuciła mu spojrzenie doświadczonego w bojachfrontowca i stanęła przed dziadkiem z miną skrzywdzonego niewinniedziecięcia. Psecies się psywiązałam do miejsca! chlipnęła żałośnie.Powiedziałeś, ze wtedy się nie maltwis!Wiktor osłupiał, więc Anusia pokazała mu sznurek, którym jego81wnuczka bardzo solidnie została przytwierdzona do stabilnej, wmurowanejw ziemię ławki. Co jej powiedziałeś, tato? zapytała z westchnieniem. Nikomu nie kazałem do niczego się przywiązywać! Wiktor wpopłochu usiłował sobie przypomnieć, jaki przebieg miała rozmowa zwnuczką. Powiedziałem tylko, że byłbym szczęśliwy, gdyby kiedyś udałojej się dłużej posiedzieć w jednym miejscu! Nie potrafię się rozdwoić!Chciałem zrobić gorącą kolację, bo wiedziałem, że wrócisz zmarznięta! Odsupłaj mnie od tego. Ewunia pociągnęła Patryka za spodnie ipokazała na sznurek, który ją oplątywał w pasie. Juz mogę wlacać.Zimnoi głodna jestem. Dużo zrobiłeś tej kolacji, tato? Bo chyba powinnam ich zaprosić potych emocjach na górę. Wystarczy dla wszystkich. Wiktor wiedział, że nie minie gorozmowa z córką na temat komunikacji na linii dziecko dorosły, ale byłszczęśliwy, że odwlecze się w czasie. Chodzcie, chłopcy! Dziewcynki tez przypomniała zazdrośnie Ewunia i pierwszawpadła na klatkę schodową. Dobra, teraz mamy trochę luzu. Kamila zasiadła przy pustymbiurku Luizy i popatrzyła wyczekująco na swoich współpracowników.Luka, Aukasz coś mówił o śledztwie w sprawie zabójstwa Luizy?Lukrecja Szczęsna miała dość nieszczęśliwą minę. No, mówił, ale. Nie będziemy kłapać przyrzekła Kama uspokajająco. Filip teżnie. Spojrzała groznie na potulnego, jak nigdy, fotografa. Bo mu zrobiękęsim kęsim.Jak powiedziałam, jestem zdolna do zabójstwa.Zresztą, toby było w afekcie, mniej za to dają.Możesz mówić.82 Już nie jesteśmy na pierwszym miejscu listy podejrzanych. Lukaodetchnęła z wyrazną ulgą. Powiązali zabójstwo Luizy z tym napadem nabank. Jakim cudem? zdumiała się Kamila. Znalezli pod naszym oknem odciski butów [ Pobierz całość w formacie PDF ]