[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wasza książęca mość pozwoli, że zaneguję rzekł porywczoKmicic. Księciu wojewodzie wileńskiemu tylko o Rzeczpospolitąchodzi, dla której w każdej chwili gotów wydać ostatnie tchnienie iostatnią krew wylać.Książę Bogusław począł się śmiać. Młody jesteś, kawalerze, młody! Ale mniejsza z tym! Owóż wu-jowi elektorowi chodzi o to, by mógł Prusy Królewskie zacapić, i dla-tego tylko ofiaruje im swoją pomoc.Gdy je raz będzie miał w ręku,gdy do miast swoje załogi powprowadza, gotów nazajutrz zgodzić sięze Szwedami, ba, nawet z Turczynem i z diabłami.Niechby mu jeszczeSzwedzi kawał Wielkopolski dodali, gotów im pomagać ze wszystkichsił do zabrania reszty.W tym tylko bieda, że i Szwedzi ostrzą zęby naPrusy i stąd dyfidencje pomiędzy nimi i elektorem. Ze zdumieniem słucham słów waszej książęcej mości! rzekłKmicic. Diabli mnie brali na Podlasiu odpowiedział książę że musia-łem tyle czasu bezczynnie siedzieć.Ale cóż miałem robić? Stanąłukład między mną a księciem wojewodą, że póki w Prusach rzeczy sięnie wyklarują, ja nie przejdę otwarcie na stronę szwedzką.I to słuszna,bo w ten sposób furtka zostaje otwarta.Posłałem nawet sekretnychgońców do Jana Kazimierza oznajmiając, że gotówem zwołać pospoliteruszenie na Podlasiu, byle mi manifest przysłano.Król, jak król, dałbysię może wywieść w pole, ale królowa widocznie mi nie ufa i musiałaodradzić.%7łeby nie baby, to dziś stałbym na czele wszystkiej szlachtypodlaskiej, a co większa, konfederaci owi, którzy teraz pustoszą dobraksięcia Janusza, nie mieliby innej rady, jak pójść pod moją komendę.Głosiłbym się stronnikiem Jana Kazimierza, a w rzeczy mając w rękusiłę, targowałbym się ze Szwedami.Ale ta baba wie, jak trawa rośnie, inajtajniejszą myśl odgadnie.Król to prawdziwy, nie królowa! Więcejona ma dowcipu w jednym palcu niż Jan Kazimierz w całej głowie. Książę wojewoda. zaczął Kmicic. Książę wojewoda przerwał z niecierpliwością Bogusław wiecznie spóznia się ze swymi radami; pisze mi w każdym liście: zróbto a to , a ja właśnie już to dawno zrobiłem.Książę wojewoda głowęNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG327prócz tego traci.Bo, słuchaj, kawalerze, czego jeszcze ode mnie wy-maga.Tu książę chwycił list i począł czytać głośno: Sam WXMć w drodze bądz ostrożnym, a o tych frantachkonfederatach, którzy się przeciw mnie zbuntowali i na Podlasiugrasują, dla Boga pomyśl WXMć, żeby ich rozprószyć, żeby do królanie szli.Gotują się na Zabłudów, a tam piwa mocne; jako się popiją,żeby ich wyrżnęli, każdy gospodarz swego.Bo nie godzi się niclepszego; ale capita uprzątnąwszy poszłoby to w rozdrób.Tu Bogusław rzucił z niechęcią list na stół. Słuchajże; panie Kmicic rzekł więc ja mam razem wyjeżdżaćdo Prus i razem urządzać rzez w Zabłudowie? Razem udawać jeszczestronnika Jana Kazimierza i patriotę, i razem wycinać tych ludzi, którzykróla i ojczyzny nie chcą zdradzić? Jestże to sens? Zali to się jednodrugiego trzyma? Ma foi! książę hetman głowę traci.Toć ja i terazwłaśnie spotkałem, ot, idąc tu do Pilwiszek, po drodze, całą jakąś zbun-towaną chorągiew, walącą na Podlasie.Byłbym im chętnie po brzu-chach przejechał, choćby dlatego, ażeby mieć uciechę; ale póki nie je-stem otwartym szwedzkim partyzantem, póki wuj elektor rzekomiejeszcze z miastami pruskimi, a zatem z Janem Kazimierzem trzyma, niemogę sobie takich uciech pozwalać, dalibóg, nie mogę.Co mogłemnajwięcej zrobić, to politykować z tymi buntownikami, jak i oni ze mnąpolitykowali, podejrzewając mnie wprawdzie o praktyki z hetmanem,ale nie mając czarno na białym.Tu książę rozparł się wygodnie w fotelu, wyciągnął nogi i założyw-szy niedbale ręce pod głowę, począł powtarzać: Ej, galimatias w tej waszej Rzeczypospolitej, galimatias!.Wświecie niczego podobnego nie masz!.Po czym umilkł na chwilę; widocznie jakaś myśl przyszła mu dogłowy, bo się uderzył w perukę i zapytał: A waćpan nie będziesz na Podlasiu? Jakże! rzekł Kmicic. Muszę tam być, bo mam list z instruk-cjami do Harasimowicza, podstarościego w Zabłudowie. Na Boga! rzekł książę Harasimowicz tu jest ze mną.Jedzie zrzeczami hetmańskimi do Prus, bo tam baliśmy się, żeby nie wpadły wręce konfederackie.Czekaj waść, każę go zawołać.Tu książę zakrzyknął na pokojowca i kazał mu wołać podstaroście-go, sam zaś rzekł:NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG328 A to się dobrze składa! Oszczędzisz sobie waćpan drogi.Cho-ciaż.może i szkoda, że na Podlasie nie pojedziesz, bo tam międzygłowami konfederacji jest i twój imiennik.Mógłbyś go skaptować. Nie miałbym na to czasu rzekł Kmicic gdyż mi do królaszwedzkiego i do pana Lubomirskiego pilno. A, to masz listy i do pana marszałka koronnego? Ej, odgaduję, oco chodzi.Niegdyś pan marszałek myślał swatać synalka z córką Ja-nusza.Czyby teraz hetman nie chciał delikatnie odnowić rokowań?. O to właśnie idzie. Dzieci to oboje zupełne.Hm! delikatna to misja, bo hetmanowinie wypada pierwszemu się wpraszać.Przy tym.Tu książę zmarszczył brwi. Przy tym nie będzie z tego nic.Nie dla Herakliusza córka księ-cia hetmana.Ja ci to mówię! Książę hetman powinien to rozumieć, żejego fortuna musi zostawać w ręku Radziwiłłów.Kmicic spoglądał ze zdziwieniem na księcia, który chodził corazspieszniejszym krokiem po izbie.Nagle zatrzymał się przed panemAndrzejem i rzekł: Daj mi parol kawalerski, że odpowiesz prawdę na moje pytanie. Mości książę rzekł Kmicic łżą ci tylko, którzy się boją, a jasię nikogo nie boję. Czy książę wojewoda kazał zachować sekret przede mną o roko-waniach z Lubomirskim? Gdybym miał taki rozkaz, to bym o panu Lubomirskim wcale niebył wspominał. Mogło ci się wymknąć.Daj parol! Daję rzekł Kmicic marszcząc brwi. Ciężar mi zdjąłeś z serca, bo myślałem, że książę wojewoda i zemną podwójną grę prowadzi. Nie rozumiem waszej książęcej mości. Nie chciałem żenić się we Francji z Rohanówną, nie licząc z półkopy innych księżniczek, które mi swatano.Czy wiesz dlaczego? Nie wiem. Bo jest układ pomiędzy mną a księciem wojewodą, że jegodziewka i jego fortuna dla mnie rosną.Jako wierny sługa Radziwiłłów,możesz wiedzieć o wszystkim. Dziękuję za ufność.Ale wasza książęca mość mylisz się.Niejestem sługą Radziwiłłów.Bogusław otworzył szeroko oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Wasza książęca mość pozwoli, że zaneguję rzekł porywczoKmicic. Księciu wojewodzie wileńskiemu tylko o Rzeczpospolitąchodzi, dla której w każdej chwili gotów wydać ostatnie tchnienie iostatnią krew wylać.Książę Bogusław począł się śmiać. Młody jesteś, kawalerze, młody! Ale mniejsza z tym! Owóż wu-jowi elektorowi chodzi o to, by mógł Prusy Królewskie zacapić, i dla-tego tylko ofiaruje im swoją pomoc.Gdy je raz będzie miał w ręku,gdy do miast swoje załogi powprowadza, gotów nazajutrz zgodzić sięze Szwedami, ba, nawet z Turczynem i z diabłami.Niechby mu jeszczeSzwedzi kawał Wielkopolski dodali, gotów im pomagać ze wszystkichsił do zabrania reszty.W tym tylko bieda, że i Szwedzi ostrzą zęby naPrusy i stąd dyfidencje pomiędzy nimi i elektorem. Ze zdumieniem słucham słów waszej książęcej mości! rzekłKmicic. Diabli mnie brali na Podlasiu odpowiedział książę że musia-łem tyle czasu bezczynnie siedzieć.Ale cóż miałem robić? Stanąłukład między mną a księciem wojewodą, że póki w Prusach rzeczy sięnie wyklarują, ja nie przejdę otwarcie na stronę szwedzką.I to słuszna,bo w ten sposób furtka zostaje otwarta.Posłałem nawet sekretnychgońców do Jana Kazimierza oznajmiając, że gotówem zwołać pospoliteruszenie na Podlasiu, byle mi manifest przysłano.Król, jak król, dałbysię może wywieść w pole, ale królowa widocznie mi nie ufa i musiałaodradzić.%7łeby nie baby, to dziś stałbym na czele wszystkiej szlachtypodlaskiej, a co większa, konfederaci owi, którzy teraz pustoszą dobraksięcia Janusza, nie mieliby innej rady, jak pójść pod moją komendę.Głosiłbym się stronnikiem Jana Kazimierza, a w rzeczy mając w rękusiłę, targowałbym się ze Szwedami.Ale ta baba wie, jak trawa rośnie, inajtajniejszą myśl odgadnie.Król to prawdziwy, nie królowa! Więcejona ma dowcipu w jednym palcu niż Jan Kazimierz w całej głowie. Książę wojewoda. zaczął Kmicic. Książę wojewoda przerwał z niecierpliwością Bogusław wiecznie spóznia się ze swymi radami; pisze mi w każdym liście: zróbto a to , a ja właśnie już to dawno zrobiłem.Książę wojewoda głowęNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG327prócz tego traci.Bo, słuchaj, kawalerze, czego jeszcze ode mnie wy-maga.Tu książę chwycił list i począł czytać głośno: Sam WXMć w drodze bądz ostrożnym, a o tych frantachkonfederatach, którzy się przeciw mnie zbuntowali i na Podlasiugrasują, dla Boga pomyśl WXMć, żeby ich rozprószyć, żeby do królanie szli.Gotują się na Zabłudów, a tam piwa mocne; jako się popiją,żeby ich wyrżnęli, każdy gospodarz swego.Bo nie godzi się niclepszego; ale capita uprzątnąwszy poszłoby to w rozdrób.Tu Bogusław rzucił z niechęcią list na stół. Słuchajże; panie Kmicic rzekł więc ja mam razem wyjeżdżaćdo Prus i razem urządzać rzez w Zabłudowie? Razem udawać jeszczestronnika Jana Kazimierza i patriotę, i razem wycinać tych ludzi, którzykróla i ojczyzny nie chcą zdradzić? Jestże to sens? Zali to się jednodrugiego trzyma? Ma foi! książę hetman głowę traci.Toć ja i terazwłaśnie spotkałem, ot, idąc tu do Pilwiszek, po drodze, całą jakąś zbun-towaną chorągiew, walącą na Podlasie.Byłbym im chętnie po brzu-chach przejechał, choćby dlatego, ażeby mieć uciechę; ale póki nie je-stem otwartym szwedzkim partyzantem, póki wuj elektor rzekomiejeszcze z miastami pruskimi, a zatem z Janem Kazimierzem trzyma, niemogę sobie takich uciech pozwalać, dalibóg, nie mogę.Co mogłemnajwięcej zrobić, to politykować z tymi buntownikami, jak i oni ze mnąpolitykowali, podejrzewając mnie wprawdzie o praktyki z hetmanem,ale nie mając czarno na białym.Tu książę rozparł się wygodnie w fotelu, wyciągnął nogi i założyw-szy niedbale ręce pod głowę, począł powtarzać: Ej, galimatias w tej waszej Rzeczypospolitej, galimatias!.Wświecie niczego podobnego nie masz!.Po czym umilkł na chwilę; widocznie jakaś myśl przyszła mu dogłowy, bo się uderzył w perukę i zapytał: A waćpan nie będziesz na Podlasiu? Jakże! rzekł Kmicic. Muszę tam być, bo mam list z instruk-cjami do Harasimowicza, podstarościego w Zabłudowie. Na Boga! rzekł książę Harasimowicz tu jest ze mną.Jedzie zrzeczami hetmańskimi do Prus, bo tam baliśmy się, żeby nie wpadły wręce konfederackie.Czekaj waść, każę go zawołać.Tu książę zakrzyknął na pokojowca i kazał mu wołać podstaroście-go, sam zaś rzekł:NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG328 A to się dobrze składa! Oszczędzisz sobie waćpan drogi.Cho-ciaż.może i szkoda, że na Podlasie nie pojedziesz, bo tam międzygłowami konfederacji jest i twój imiennik.Mógłbyś go skaptować. Nie miałbym na to czasu rzekł Kmicic gdyż mi do królaszwedzkiego i do pana Lubomirskiego pilno. A, to masz listy i do pana marszałka koronnego? Ej, odgaduję, oco chodzi.Niegdyś pan marszałek myślał swatać synalka z córką Ja-nusza.Czyby teraz hetman nie chciał delikatnie odnowić rokowań?. O to właśnie idzie. Dzieci to oboje zupełne.Hm! delikatna to misja, bo hetmanowinie wypada pierwszemu się wpraszać.Przy tym.Tu książę zmarszczył brwi. Przy tym nie będzie z tego nic.Nie dla Herakliusza córka księ-cia hetmana.Ja ci to mówię! Książę hetman powinien to rozumieć, żejego fortuna musi zostawać w ręku Radziwiłłów.Kmicic spoglądał ze zdziwieniem na księcia, który chodził corazspieszniejszym krokiem po izbie.Nagle zatrzymał się przed panemAndrzejem i rzekł: Daj mi parol kawalerski, że odpowiesz prawdę na moje pytanie. Mości książę rzekł Kmicic łżą ci tylko, którzy się boją, a jasię nikogo nie boję. Czy książę wojewoda kazał zachować sekret przede mną o roko-waniach z Lubomirskim? Gdybym miał taki rozkaz, to bym o panu Lubomirskim wcale niebył wspominał. Mogło ci się wymknąć.Daj parol! Daję rzekł Kmicic marszcząc brwi. Ciężar mi zdjąłeś z serca, bo myślałem, że książę wojewoda i zemną podwójną grę prowadzi. Nie rozumiem waszej książęcej mości. Nie chciałem żenić się we Francji z Rohanówną, nie licząc z półkopy innych księżniczek, które mi swatano.Czy wiesz dlaczego? Nie wiem. Bo jest układ pomiędzy mną a księciem wojewodą, że jegodziewka i jego fortuna dla mnie rosną.Jako wierny sługa Radziwiłłów,możesz wiedzieć o wszystkim. Dziękuję za ufność.Ale wasza książęca mość mylisz się.Niejestem sługą Radziwiłłów.Bogusław otworzył szeroko oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]