[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powitał go poranek pełen śpiewuptaków, czyste niebo i skrząca się promieniami słońca ziemia.Osłonił oczy dło-nią, ale nie dostrzegł nic oprócz rodziny susłów, wygrzewających się na słońcu isamotnego orłosępa wysoko na niebie.Z nieznośnym poczuciem straty wszedł do jaskini i spakował swoje juki,chowając hubkę, krzesiwo, lampę i oliwę z powrotem na półkę dla tych, którzytutaj zabłądzą.Wspinając się w stronę ruin zastanawiał się czy poczęli dziecko,którego pragnęła.Na pewno tak, miała przecież dar widzenia, a on oddał jejwszystko, co miał. Dlaczego ja?  zapytał ją poprzedniej nocy, kiedy leżeli obok siebie, apot stygnął na ich ciałach. Dlaczego wybrałaś mnie?Uśmiechnęła się, a w kącikach jej oczu pojawiły się drobne zmarszczki. Mogłabym powiedzieć, że to dlatego, że jesteś najprzystojniejszym męż-czyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam.To byłaby prawda, ale nie cała.Przesunęła dłonią po jego piersi i brzuchu, dotykając jego mięśni. Zobaczy-łam cię i zapragnęłam już dawno temu  mruknęła  ale czas nie był wtedyodpowiedni.Masz bardzo silną aurę, Raoulu de Montvallant, i żelazną wolę, któ-ra nie daje się zwieść żadnym kłamstwom.Chcę, żeby moje dziecko miało tesame cechy.Jej życie nie będzie łatwe. Jej życie?Wzięła jego dłoń i poprowadziła ją w dół brzucha, do wilgotnego złączeniajej ud. Jej życie  powtórzyła i wkrótce przestali rozmawiać.Koń czekał na niego pod murem.Zauważył, że Bridget nakarmiła go i osio-dłała.W grzywę Bausana wplotła też czerwony sznur, z którego zwisał medalionw kształcie gołębicy i kielicha.Rozpoznał go  dwa takie naszyjniki Bridgetmiała na szyi, kiedy się kochali.Uśmiechnął się i poczuł nieco mniej osamotnio-ny.Przełożył sznur przez głowę i schował medalion pod tuniką.LRT Kiedy przyjechał tego wieczoru do Foix, Raoul bez zdziwienia odkrył, żeBridget, Chretien i Matthias już odjechali.Powiedziano mu, że została tylko tyle,ile było trzeba, żeby zmienić konia i nikt nie wiedział, gdzie trójka podróżnikówudała się dalej.%7ładnej wiadomości, żadnych śladów.Raoul śledzony był przez ciekawskie spojrzenia, ale ignorował je Jego lu-dzie zauważyli jego zaciśniętą szczękę i wiedzieli, że lepiej nie zadawać mu py-tań.Nawet Giles i Roland, którzy nazywali go nie tylko swoim panem, ale iprzyjacielem, postanowili zostawić go w spokoju.Następnego dnia o świcie Raymond-Roger z Foix wręczył Ra oulowi listyprzeznaczone dla hrabiego Tuluzy.Jego ciemne oczy lśniły rozbawieniem.Onnie musiał hamować języka. Zakładam, że się nie udało?  zwrócił się do Raoula, kiedy ten chowałprzesyłkę do juków.Raoul zacisnął wargi, zakładając rękawice. Z całym szacunkiem, mój panie, to jest prywatna sprawa tej damy i moja. Och, nie taka prywatna  kontynuował Raymond-Roger złośliwie,szczerząc zęby w uśmiechu. Chretien de Beziers był zły, kiedy odkrył, że wasnie ma.Całą noc spędził modląc się za swoja siostrzenicę.Zaryzykuję stwierdze-nie, że ty i ona czciliście zupełnie inne bóstwo!Raoul naciągnął drugą rękawicę i zacisnął dłoń w pięść, rozważając czy po-winien uderzyć hrabiego Foix czy nie.Jednak, pomimo swojej obcesowości,mężczyzna mówił prawdę, a Raoul wiedział, że dręczy go nieczyste sumienie.Powoli rozprostował dłoń i odwrócił się. Bez względu na swoje przeczucia, lord Chretien znał cel naszej podróży powiedział beznamiętnie. Dziękuję ci, panie, za gościnę.Postaram się, że-by hrabia Raymond otrzymał listy jak najszybciej. Skłonił się, żeby zakoń-czyć rozmowę. A ja życzę ci powodzenia. Foix uśmiechał się kącikiem ust, odpowia-dając na oficjalne pożegnanie Raoula. Pamiętaj co mówiłem.Pomiędzy mo-LRT imi rycerzami zawsze znajdzie się dla ciebie miejsce.Potrafię rozpoznać dobregokonia i dobrego rycerza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl