[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po pieczÄ…tce poznaćcoÅ› byÅ‚o trudno: wyobrażaÅ‚a ona główkÄ™ rogatÄ… uÅ›miechniÄ™tego szatanika i misternie zwiniÄ™tÄ…liczbÄ™ s t o.PiÄ™kna pani w obawie, aby ciekawe oczy sÄ…siadów nie padÅ‚y na tajemniczy liÅ›cik, rozwinęłago na kolanach i czytaÅ‚a: PiÄ™kna Gietto! Diabli wiele rachujÄ… na paniÄ…, masz ich siÅ‚Ä™ w sobie, jesteÅ› z nimi pokrewnÄ… ialiantkÄ….Ponieważ los daÅ‚ ci w rÄ™ce czÅ‚owieka wyznaczonego na ofiarÄ™, pomóż stu diabÅ‚om,żeby mu kark skrÄ™cić.Czeka ciÄ™ za to nagroda wielka.Niech kniaz oszaleje, kocha ciÄ™,zbÅ‚azni, a diabli ofiarujÄ… siÄ™ wzajem w pomoc stanąć staroÅ›cinie wszÄ™dzie, gdzie bÄ™dÄ…potrzebni.RÄ™ka rÄ™kÄ™ myje.Tout á Vous (do usÅ‚ug Pani)Sto diabłów.Przeczytawszy caÅ‚a zarumieniona gospodyni co najprÄ™dzej skryÅ‚a bilecik.a chcÄ…c pokryćpomieszanie swe i odwrócić uwagÄ™, zapytaÅ‚a sÅ‚użącego, kto list przyniósÅ‚.Lokaj jakby przelÄ™kniony zamilkÅ‚, popatrzaÅ‚ po goÅ›ciach, nie Å›miaÅ‚ odpowiedzieć.StaroÅ›cinanie znosiÅ‚a nieposÅ‚uszeÅ„stwa, odwróciÅ‚a siÄ™ i powtórzyÅ‚a pytanie: - Któż przyniósÅ‚?.sÅ‚yszysz!- Ale, proszÄ™ jaÅ›nie pani.- Przecież sam nie przyszedÅ‚!- ProszÄ™ jaÅ›nie pani - stÅ‚umionym gÅ‚osem odezwaÅ‚ siÄ™ sÅ‚uga - bo, bo.- Ale któż?- Czarny pies przyniósÅ‚ w zÄ™bach, poÅ‚ożyÅ‚ w przedpokoju, zaszczekaÅ‚ i uciekÅ‚.Szczęściem gwar rozmowy nie daÅ‚ dosÅ‚yszeć tej osobliwszej odpowiedzi nikomu opróczNinie.Kobiety spojrzaÅ‚y po sobie, gospodyni surowo popatrzaÅ‚a na lokaja i na tym siÄ™skoÅ„czyÅ‚o.Ale trwoga i niepokój, po trosze gniew, opanowaÅ‚y staroÅ›cinÄ™, a mąż, który Å›ledziÅ‚wyraz jej twarzy, domyÅ›liÅ‚ siÄ™ Å‚atwo, iż bilecik nie byÅ‚ zupeÅ‚nie obojÄ™tnej treÅ›ci.Podejrzliwy,posÄ…dziÅ‚ o wcale co innego, niż on w istocie, zawieraÅ‚.Obiad miaÅ‚ siÄ™ ku koÅ„cowi, gdy ciekawi goÅ›cie, których gospodyni wyglÄ…daÅ‚a, zaczÄ™li siÄ™ udrzwi meldować.Danym byÅ‚ z góry rozkaz, aby ich wpuszczono.Starosta, którego zÅ‚y humor zwiÄ™kszyÅ‚ siÄ™ jeszcze odkryciem, że z jego domu rodzajwidowiska zrobiÅ‚a żona, powstaÅ‚ na przywitanie przybyÅ‚ych, ale sarkastyczny uÅ›miech jegodosyć mówiÅ‚ o uczuciu, jakiego doznawaÅ‚.Oczy wszystkich zwracaÅ‚y siÄ™ ku czarnemu kontuszowi kniazia, który mimo uprzykrzonegotego podÅ‚ożenia czÅ‚owieka wystawionego na widok niechÄ™tnych sobie i szpiegowanego,wychodziÅ‚ zwyciÄ™sko.Od poczÄ…tku obiadu, oÅ›wiadczywszy, że nad jeden kieliszek wina niepija, staraÅ‚ siÄ™ utrzymać jak najprzytomniej i jak najchÅ‚odniej.Wzywany do nowegoprzemówienia, zbywaÅ‚ grzecznie półsÅ‚owami, ale przybycie nowego posiÅ‚ku wkrótce miaÅ‚o goz tego wstrzemiÄ™zliwego wywieść milczenia.MÅ‚odzi panowie, którzy przybyli z zamiarem skompromitowania i okrycia konfuzjÄ… Å›miaÅ‚ka,zabrali siÄ™ czynnie do dzieÅ‚a; zarzucono go pytaniami, kniaz jeszcze milczaÅ‚; wstano od stoÅ‚u,a towarzystwo przeszedÅ‚szy do górnego salonu formalnie obiegÅ‚o Konstantego.Otoczono gokoÅ‚em.Znany z dowcipu jeden z najmÅ‚odszych szambelanów królewskich przyczepiÅ‚ siÄ™ drapieżniedo kniazia.- MoÅ›ci książę - rzekÅ‚ - swojÄ… diatrybÄ… dnia wczorajszego zabiliÅ›cie nam ćwieka.ProszÄ™was, powiedzcie nam szczerze, co to byÅ‚o: czy chęć odznaczenia siÄ™, czy istotnewypowiedzenie wojny caÅ‚emu spoÅ‚eczeÅ„stwu? Panie szambelanie odparÅ‚ Konstanty moje wystÄ…pienie tÅ‚umaczy najprzód reduta, naktórej jeÅ›li wolno byÅ‚o wystÄ…pić stu diabÅ‚om z grozbÄ…, wolno byÅ‚o mnie też z przestrogÄ…. I grać rolÄ™ Kasandry? Bodajby odparÅ‚ książę przybierajÄ…c minÄ™ poważnÄ…. SÄ… chwile stanowcze w życiunarodów, sÄ… rozdroża historyczne, na których staje paÅ„stwo i spoÅ‚eczność, a czasem gÅ‚ospojedynczego czÅ‚owieka może zmusić do upamiÄ™tania. Czy książę znajdujesz, że my go tak potrzebujemy? Å›miejÄ…c siÄ™ spytaÅ‚ szambelan. Takie jest moje przekonanie. Cóż za rada wedle was, co by nas zbawić mogÅ‚o?- Powrót do staropolskiej cnoty, do starochrzeÅ›cijaÅ„skiego obyczaju, ofiarność wszystkich,karność, mÄ™stwo i wiara w siÅ‚Ä™, jakÄ… daje cnota,- To sÄ… sÅ‚owa - rzekÅ‚ szambelan - vox, vox.- Dla stworzeÅ„, co jÄ™zyka ludzi nie rozumiejÄ…, wszystko jest tylko szumem i haÅ‚asem bezznaczenia - rzekÅ‚ kniaz.- To ostre - szepnÄ…Å‚ dowcipniÅ›, który dowcipu siÄ™ swego nie mógÅ‚ doczekać.- GdzieżnajwiÄ™ksze winy sÄ… potÄ™pionej przez was spoÅ‚ecznoÅ›ci?- U góry - odparÅ‚ Konstanty.- Tam sÄ… najwiÄ™ksze obowiÄ…zki, tam najcięższe grzechy.GubiPolskÄ™ arystokracja, która ma powoÅ‚anie jÄ… ocalić.Stan uprzywilejowany używa przywilejudla wygody swej, rozumie swe prawa, a nie chce znać obowiÄ…zków.SpoÅ‚eczność zgrzybiaÅ‚a,strupieszaÅ‚a, musi chyba od doÅ‚u, od pnia odpuÅ›cić. A! rozumiem rzekÅ‚ szambelan cóż z nami? czy wytruć jak muchy, czy wystrzelaćjak wilki, czy wytopić? Wszystkiego tego nie bÄ™dzie potrzeba, bo sami siÄ™ wytrujecie, wystrzelacie i wytopicie.Upadek jest widoczny, dogorywanie jawne. NaÅ›ladowanie z francuskiego szepnÄ…Å‚ ktoÅ› z boku. Pozwól sobie, książę, powiedzieć zaczepiÅ‚ go ktoÅ› inny z boku że sam przez urodzenie swe należysz do kasty, którÄ…potÄ™piasz. Alboż należenie do kasty, jak jÄ… pan zowiesz, ma zamykać usta prawdzie zaczÄ…Å‚Konstanty - czy mnie ono obowiÄ…zuje do milczenia lub kÅ‚amstwa? Należę do niej czy nie,powinienem mówić, co czujÄ™.ZresztÄ… urodzenia swego nikt nie jest panem, noszÄ™ nazwisko,jakie mi los narzuciÅ‚, nie wziÄ…Å‚em go pod warunkiem żadnym.- Mais l'esprit du corps! (ależ poczucie solidarnoÅ›ci)- Czy to jest jeszcze ciaÅ‚o? - spytaÅ‚ Konstanty - obejrzyjcie siÄ™, panowie.Dolano dużo wody imÄ™tów do tego skwaÅ›niaÅ‚ego wina.Patrzano naÅ„ w milczeniu.MÅ‚ody czÅ‚owiek sÅ‚usznego wzrostu, chudy, przygiÄ™ty, z minÄ…szyderskÄ…, wcisnÄ…Å‚ siÄ™ do koÅ‚a i poczÄ…Å‚ impertynencko przypatrywać siÄ™ kniaziowi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Po pieczÄ…tce poznaćcoÅ› byÅ‚o trudno: wyobrażaÅ‚a ona główkÄ™ rogatÄ… uÅ›miechniÄ™tego szatanika i misternie zwiniÄ™tÄ…liczbÄ™ s t o.PiÄ™kna pani w obawie, aby ciekawe oczy sÄ…siadów nie padÅ‚y na tajemniczy liÅ›cik, rozwinęłago na kolanach i czytaÅ‚a: PiÄ™kna Gietto! Diabli wiele rachujÄ… na paniÄ…, masz ich siÅ‚Ä™ w sobie, jesteÅ› z nimi pokrewnÄ… ialiantkÄ….Ponieważ los daÅ‚ ci w rÄ™ce czÅ‚owieka wyznaczonego na ofiarÄ™, pomóż stu diabÅ‚om,żeby mu kark skrÄ™cić.Czeka ciÄ™ za to nagroda wielka.Niech kniaz oszaleje, kocha ciÄ™,zbÅ‚azni, a diabli ofiarujÄ… siÄ™ wzajem w pomoc stanąć staroÅ›cinie wszÄ™dzie, gdzie bÄ™dÄ…potrzebni.RÄ™ka rÄ™kÄ™ myje.Tout á Vous (do usÅ‚ug Pani)Sto diabłów.Przeczytawszy caÅ‚a zarumieniona gospodyni co najprÄ™dzej skryÅ‚a bilecik.a chcÄ…c pokryćpomieszanie swe i odwrócić uwagÄ™, zapytaÅ‚a sÅ‚użącego, kto list przyniósÅ‚.Lokaj jakby przelÄ™kniony zamilkÅ‚, popatrzaÅ‚ po goÅ›ciach, nie Å›miaÅ‚ odpowiedzieć.StaroÅ›cinanie znosiÅ‚a nieposÅ‚uszeÅ„stwa, odwróciÅ‚a siÄ™ i powtórzyÅ‚a pytanie: - Któż przyniósÅ‚?.sÅ‚yszysz!- Ale, proszÄ™ jaÅ›nie pani.- Przecież sam nie przyszedÅ‚!- ProszÄ™ jaÅ›nie pani - stÅ‚umionym gÅ‚osem odezwaÅ‚ siÄ™ sÅ‚uga - bo, bo.- Ale któż?- Czarny pies przyniósÅ‚ w zÄ™bach, poÅ‚ożyÅ‚ w przedpokoju, zaszczekaÅ‚ i uciekÅ‚.Szczęściem gwar rozmowy nie daÅ‚ dosÅ‚yszeć tej osobliwszej odpowiedzi nikomu opróczNinie.Kobiety spojrzaÅ‚y po sobie, gospodyni surowo popatrzaÅ‚a na lokaja i na tym siÄ™skoÅ„czyÅ‚o.Ale trwoga i niepokój, po trosze gniew, opanowaÅ‚y staroÅ›cinÄ™, a mąż, który Å›ledziÅ‚wyraz jej twarzy, domyÅ›liÅ‚ siÄ™ Å‚atwo, iż bilecik nie byÅ‚ zupeÅ‚nie obojÄ™tnej treÅ›ci.Podejrzliwy,posÄ…dziÅ‚ o wcale co innego, niż on w istocie, zawieraÅ‚.Obiad miaÅ‚ siÄ™ ku koÅ„cowi, gdy ciekawi goÅ›cie, których gospodyni wyglÄ…daÅ‚a, zaczÄ™li siÄ™ udrzwi meldować.Danym byÅ‚ z góry rozkaz, aby ich wpuszczono.Starosta, którego zÅ‚y humor zwiÄ™kszyÅ‚ siÄ™ jeszcze odkryciem, że z jego domu rodzajwidowiska zrobiÅ‚a żona, powstaÅ‚ na przywitanie przybyÅ‚ych, ale sarkastyczny uÅ›miech jegodosyć mówiÅ‚ o uczuciu, jakiego doznawaÅ‚.Oczy wszystkich zwracaÅ‚y siÄ™ ku czarnemu kontuszowi kniazia, który mimo uprzykrzonegotego podÅ‚ożenia czÅ‚owieka wystawionego na widok niechÄ™tnych sobie i szpiegowanego,wychodziÅ‚ zwyciÄ™sko.Od poczÄ…tku obiadu, oÅ›wiadczywszy, że nad jeden kieliszek wina niepija, staraÅ‚ siÄ™ utrzymać jak najprzytomniej i jak najchÅ‚odniej.Wzywany do nowegoprzemówienia, zbywaÅ‚ grzecznie półsÅ‚owami, ale przybycie nowego posiÅ‚ku wkrótce miaÅ‚o goz tego wstrzemiÄ™zliwego wywieść milczenia.MÅ‚odzi panowie, którzy przybyli z zamiarem skompromitowania i okrycia konfuzjÄ… Å›miaÅ‚ka,zabrali siÄ™ czynnie do dzieÅ‚a; zarzucono go pytaniami, kniaz jeszcze milczaÅ‚; wstano od stoÅ‚u,a towarzystwo przeszedÅ‚szy do górnego salonu formalnie obiegÅ‚o Konstantego.Otoczono gokoÅ‚em.Znany z dowcipu jeden z najmÅ‚odszych szambelanów królewskich przyczepiÅ‚ siÄ™ drapieżniedo kniazia.- MoÅ›ci książę - rzekÅ‚ - swojÄ… diatrybÄ… dnia wczorajszego zabiliÅ›cie nam ćwieka.ProszÄ™was, powiedzcie nam szczerze, co to byÅ‚o: czy chęć odznaczenia siÄ™, czy istotnewypowiedzenie wojny caÅ‚emu spoÅ‚eczeÅ„stwu? Panie szambelanie odparÅ‚ Konstanty moje wystÄ…pienie tÅ‚umaczy najprzód reduta, naktórej jeÅ›li wolno byÅ‚o wystÄ…pić stu diabÅ‚om z grozbÄ…, wolno byÅ‚o mnie też z przestrogÄ…. I grać rolÄ™ Kasandry? Bodajby odparÅ‚ książę przybierajÄ…c minÄ™ poważnÄ…. SÄ… chwile stanowcze w życiunarodów, sÄ… rozdroża historyczne, na których staje paÅ„stwo i spoÅ‚eczność, a czasem gÅ‚ospojedynczego czÅ‚owieka może zmusić do upamiÄ™tania. Czy książę znajdujesz, że my go tak potrzebujemy? Å›miejÄ…c siÄ™ spytaÅ‚ szambelan. Takie jest moje przekonanie. Cóż za rada wedle was, co by nas zbawić mogÅ‚o?- Powrót do staropolskiej cnoty, do starochrzeÅ›cijaÅ„skiego obyczaju, ofiarność wszystkich,karność, mÄ™stwo i wiara w siÅ‚Ä™, jakÄ… daje cnota,- To sÄ… sÅ‚owa - rzekÅ‚ szambelan - vox, vox.- Dla stworzeÅ„, co jÄ™zyka ludzi nie rozumiejÄ…, wszystko jest tylko szumem i haÅ‚asem bezznaczenia - rzekÅ‚ kniaz.- To ostre - szepnÄ…Å‚ dowcipniÅ›, który dowcipu siÄ™ swego nie mógÅ‚ doczekać.- GdzieżnajwiÄ™ksze winy sÄ… potÄ™pionej przez was spoÅ‚ecznoÅ›ci?- U góry - odparÅ‚ Konstanty.- Tam sÄ… najwiÄ™ksze obowiÄ…zki, tam najcięższe grzechy.GubiPolskÄ™ arystokracja, która ma powoÅ‚anie jÄ… ocalić.Stan uprzywilejowany używa przywilejudla wygody swej, rozumie swe prawa, a nie chce znać obowiÄ…zków.SpoÅ‚eczność zgrzybiaÅ‚a,strupieszaÅ‚a, musi chyba od doÅ‚u, od pnia odpuÅ›cić. A! rozumiem rzekÅ‚ szambelan cóż z nami? czy wytruć jak muchy, czy wystrzelaćjak wilki, czy wytopić? Wszystkiego tego nie bÄ™dzie potrzeba, bo sami siÄ™ wytrujecie, wystrzelacie i wytopicie.Upadek jest widoczny, dogorywanie jawne. NaÅ›ladowanie z francuskiego szepnÄ…Å‚ ktoÅ› z boku. Pozwól sobie, książę, powiedzieć zaczepiÅ‚ go ktoÅ› inny z boku że sam przez urodzenie swe należysz do kasty, którÄ…potÄ™piasz. Alboż należenie do kasty, jak jÄ… pan zowiesz, ma zamykać usta prawdzie zaczÄ…Å‚Konstanty - czy mnie ono obowiÄ…zuje do milczenia lub kÅ‚amstwa? Należę do niej czy nie,powinienem mówić, co czujÄ™.ZresztÄ… urodzenia swego nikt nie jest panem, noszÄ™ nazwisko,jakie mi los narzuciÅ‚, nie wziÄ…Å‚em go pod warunkiem żadnym.- Mais l'esprit du corps! (ależ poczucie solidarnoÅ›ci)- Czy to jest jeszcze ciaÅ‚o? - spytaÅ‚ Konstanty - obejrzyjcie siÄ™, panowie.Dolano dużo wody imÄ™tów do tego skwaÅ›niaÅ‚ego wina.Patrzano naÅ„ w milczeniu.MÅ‚ody czÅ‚owiek sÅ‚usznego wzrostu, chudy, przygiÄ™ty, z minÄ…szyderskÄ…, wcisnÄ…Å‚ siÄ™ do koÅ‚a i poczÄ…Å‚ impertynencko przypatrywać siÄ™ kniaziowi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]