[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Erikowi zdaje siÄ™, że sÅ‚yszy jego sÅ‚owa, szuka po omacku pilota, zrzucajÄ…c go przytym na podÅ‚ogÄ™, przez co wylatujÄ… z niego baterie.- Co za wariactwo - mówi do siebie, klÄ™kajÄ…c.Z trzÄ™sÄ…cymi siÄ™ dÅ‚oÅ„mi naciska przycisk przewijania, puszcza film i podkrÄ™cagÅ‚oÅ›ność.- To jakaÅ› dziecinada - mówi Eva Blau.- Dlaczego tak uważasz? - pyta Erik, a kiedy nie uzyskuje odpowiedzi, zwraca siÄ™ doPierra i prosi, żeby dalej mówiÅ‚ o swoim skojarzeniu.Ten potrzÄ…sa gÅ‚owÄ… i krzyżuje palce.- Zastrzelili Dennisa Hoppera, bo byÅ‚ hipisem - mówi szeptem.Sibel chichocze i zerka na Erika.Jussi odchrzÄ…kuje i podnosi rÄ™kÄ™ w stronÄ™ Evy.- W domu strachów dziecinady nie bÄ™dzie - mówi.Wszyscy milknÄ….Eva odwraca siÄ™ w jego stronÄ™, wyglÄ…da tak, jakby chciaÅ‚azareagować agresjÄ…, ale coÅ› każe jej odpuÅ›cić, może powaga w jego gÅ‚osie i spokój wspojrzeniu.Dom strachów - huczy Erikowi w gÅ‚owie.JednoczeÅ›nie sÅ‚yszy siebie wyjaÅ›niajÄ…cegoprocedurÄ™ hipnozy: zawsze zaczynajÄ… od wspólnych ćwiczeÅ„ rozluzniajÄ…cych, zanimwprowadzi w trans jednÄ… lub wiÄ™cej osób.- A czasami - ciÄ…gnie - jeÅ›li czujÄ™, że to zadziaÅ‚a, próbujÄ™ caÅ‚Ä… grupÄ™ wprowadzić wstan gÅ‚Ä™bokiej hipnozy.Erik myÅ›li o tym, że ta sytuacja jest dla niego jednoczeÅ›nie tak swojska i takprzerazliwie daleka, z innej epoki, z czasów, zanim zrezygnowaÅ‚ z hipnozy.PrzyglÄ…da siÄ™, jakna ekranie przysuwa sobie krzesÅ‚o, siada naprzeciw półkola ludzi, przemawia do nich, skÅ‚aniado zamkniÄ™cia oczu i odchylenia siÄ™ na oparcia.Po jakimÅ› czasie prosi, żeby usiedli prosto,ale nie otwierali oczu.Wstaje, mówi o rozluznianiu, chodzi za ich plecami, obserwuje stopieÅ„odprężenia u każdego z nich.Twarze stajÄ… siÄ™ coraz bardziej miÄ™kkie, zwiotczaÅ‚e, coraz mniejÅ›wiadome, coraz dalsze od sztucznoÅ›ci i kokieterii.Staje za EvÄ… Blau i kÅ‚adzie ciężkÄ… rÄ™kÄ™ na jej ramieniu.Erik czuje mrowienie w brzuchu, sÅ‚uchajÄ…c swojego gÅ‚osu inicjujÄ…cego trans, jakmiÄ™kko przeÅ›lizguje siÄ™ przez bÅ‚yskawicznÄ… indukcjÄ™ z ukrytymi poleceniami, caÅ‚kowiciepewien swoich umiejÄ™tnoÅ›ci, rozkoszujÄ…cy siÄ™ swoimi wyjÄ…tkowymi zdolnoÅ›ciami.- Masz dziesięć lat, Evo - mówi.- Masz dziesięć lat.To dobry dzieÅ„.Cieszysz siÄ™.Dlaczego siÄ™ cieszysz?- Bo ten pan taÅ„czy, rozpryskujÄ…c kaÅ‚uże - odpowiada z ledwie widocznymi skurczamitwarzy.- Kto taÅ„czy?- Kto? - powtarza Eva.- Mama mówi, że Gene Kelly.- Aha, oglÄ…dasz DeszczowÄ… piosenkÄ™?- Mama oglÄ…da.- Ty nie.- Też.- I cieszysz siÄ™?Kobieta powoli potakuje.- Co siÄ™ dzieje?Eva zamyka usta i spuszcza gÅ‚owÄ™.- Eva?- Mój brzuch jest wielki - mówi ledwo sÅ‚yszalnie.- Twój brzuch?- WidzÄ™, że jest ogromny - powtarza Eva, a po policzkach zaczynajÄ… jej pÅ‚ynąć Å‚zy.- Dom strachów - szepce Jussi.- Dom strachów.- Evo, sÅ‚uchaj mnie - ciÄ…gnie Erik.- SÅ‚yszysz wszystkich, którzy sÄ… w tym pokoju, aletylko mojego gÅ‚osu masz sÅ‚uchać.Nie obchodzi ciÄ™, co mówiÄ… inni, zwracaj uwagÄ™ tylko namój gÅ‚os.- Okej.- Wiesz, dlaczego twój brzuch jest duży? - pyta Erik.Jej twarz jest skryta, pogrążona w myÅ›lach, jakichÅ› wspomnieniach.- Nie wiem.- Ja myÅ›lÄ™, że wiesz - mówi spokojnie Erik.- Ale dojdziemy do tego w twoimwÅ‚asnym tempie, Evo.Nie musisz teraz o tym myÅ›leć.Chcesz znowu popatrzeć na telewizjÄ™?PójdÄ™ z tobÄ…, wszyscy bÄ™dÄ… ci towarzyszyć, caÅ‚Ä… drogÄ™, bez wzglÄ™du na to, co siÄ™ stanie, masznasze sÅ‚owo.ObiecaliÅ›my ci i możesz na nas polegać.- ChcÄ™ do domu strachów - szepce Eva.Erik siedzi na kozetce w swoim pokoiku w szpitalu, czuje, że zbliża siÄ™ do swoichwÅ‚asnych ciemnych miejsc, zbliża siÄ™ do tego, co zapomniane, wyparte.Przeciera oczy, patrzy w migoczÄ…cy ekran i mamrocze:- Otwórz drzwi.SÅ‚yszy swój gÅ‚os wypowiadajÄ…cy liczby, które pogÅ‚Ä™biajÄ… jej trans, wyjaÅ›nia jej, że zachwilÄ™ bÄ™dzie robić to, co on jej powie, bez namysÅ‚u, ma po prosu zaakceptować to, że jegogÅ‚os jÄ… poprowadzi.Kobieta lekko kiwa gÅ‚owÄ…,.a Erik dalej odlicza, liczby padajÄ… powoli iusypiajÄ…co.Jakość obrazu szybko siÄ™ pogarsza: Eva patrzy w górÄ™ mÄ™tnym wzrokiem, zwilżawargi i szepce:- WidzÄ™, jak kogoÅ› zabierajÄ…, podchodzÄ… i zabierajÄ….- Kto zabiera? - pyta Erik.- Mężczyzna z kucykiem - jÄ™czy Eva.- Wiesza maÅ‚ego.TaÅ›ma trzeszczy i obraz znika.Erik przewija nagranie do koÅ„ca, ale obraz nie powraca, poÅ‚owa filmu jest zniszczona,skasowana.Siedzi przed czarnym ekranem telewizora.Patrzy na swoje odbicie w gÅ‚Ä™bi ciemnegoekranu telewizora.JednoczeÅ›nie patrzy na swojÄ… starszÄ… o dziesięć lat twarz i twarz tego, kimbyÅ‚ wtedy.SpoglÄ…da na kasetÄ™ video numer 14, na gumkÄ™ i kartkÄ™ z napisem DOMSTRACHÓW.35Wtorek rano, piÄ™tnasty grudnia Erik naciska dziesięć razy guzik w windzie, jeszczezanim zamknÄ… siÄ™ drzwi.Wie, że niczego tym nie przyÅ›pieszy, ale nie może siÄ™ powstrzymać.SÅ‚owa Benjamina wypowiedziane w ciemnoÅ›ciach bagażnika mieszajÄ… siÄ™ z mnóstwemdziwnych fragmentów wspomnieÅ„, które wywoÅ‚aÅ‚a kaseta video.Wciąż powraca cichy gÅ‚osEvy Blau, że mężczyzna z kucykiem kogoÅ› zabraÅ‚.Ale w wyrazie jej ust byÅ‚ jakiÅ› faÅ‚sz.W górze szybu sÅ‚ychać Å‚oskot, podczas gdy winda sunie w dół.- Dom strachów - powtarza Erik, czepiajÄ…c siÄ™ jednoczeÅ›nie nadziei, że to tylko zbiegokolicznoÅ›ci, że znikniÄ™cie Benjamina nie ma nic wspólnego z jego przeszÅ‚oÅ›ciÄ….Winda staje, drzwi rozsuwajÄ… siÄ™.Biegnie przez parking podziemny, do wÄ…skiej klatkischodowej.Dwa poziomy niżej otwiera kluczem stalowe drzwi i idzie dalej biaÅ‚ym tunelemdo kolejnej bramy zabezpieczonej alarmem i wciska mocno guzik domofonu.Odzywa siÄ™niechÄ™tny gÅ‚os.Erik nachyla siÄ™ i do mikrofonu wyjaÅ›nia, z jakÄ… sprawÄ… przychodzi. Nikt tunie jest mile widziany , myÅ›li.W magazynie znajduje siÄ™ zarchiwizowana dokumentacjawszystkich pacjentów, wyniki wszystkich badaÅ„ naukowych, wszystkie eksperymenty,sprawozdania z testów, dyskusje na temat neurosedynu i kontrowersyjnych pomysłówbadawczych.Na półkach stojÄ… tysiÄ…ce segregatorów, w których zachowane sÄ… wynikinieoficjalnych analiz krwi osób z podejrzeniem nosicielstwa wirusa HIV, dane oprzymusowych sterylizacjach, eksperymentach dentystycznych na pacjentach opóznionych wrozwoju, przeprowadzane przed reformÄ… opieki stomatologicznej.Zmuszano wtedy dzieci z domów dziecka, ludzi chorych psychicznie i starców doprzesiadywania z masÄ… cukrowÄ… w ustach, aż do rozpuszczenia siÄ™ szkliwa na zÄ™bach.Buczy zamek w drzwiach i Erik wchodzi do pomieszczenia, które rozjaÅ›nianiespodziewanie ciepÅ‚e Å›wiatÅ‚o.Magazyn sprawia wrażenie przytulnoÅ›ci, nie kojarzÄ…c siÄ™ wcale z podziemnÄ… norÄ… bezokien.Z budki strażnika dobiegajÄ… dzwiÄ™ki opery: perlista koloratura mezzosopranu.Erikzbiera siÄ™ w sobie, próbuje przybrać spokojny wyraz twarzy, wydobyć z zapomnienia jakiÅ›uÅ›miech i po chwili podchodzi do dozorcy.Niski mężczyzna w sÅ‚omianym kapeluszu stoi plecami do wejÅ›cia i podlewa kwiaty.- Cześć, Kurcik.Dozorca odwraca siÄ™ i uÅ›miecha, mile zaskoczony:- Erik Maria Bark, kopÄ™ lat! Co u ciebie?Erik nie wie, co odpowiedzieć.- Nie za dobrze - mówi szczerze.- W mojej rodzinie kiepsko siÄ™ dzieje.- Ach, no tak, to.- PiÄ™kne kwiaty - zauważa Erik, żeby zmienić temat.- Bratki.Mam hopla na ich punkcie.Conny zrzÄ™dziÅ‚, że nic tu nie zakwitnie. Nic? ,zapytaÅ‚em.Popatrz na mnie!- WidzÄ™.- WszÄ™dzie zainstalowaÅ‚em lampy kwarcowe.- No proszÄ™.- NiezÅ‚e solarium - żartuje.Kurt, podajÄ…c Erikowi tubkÄ™ kremu z filtrem.- Nie mogÄ™ niestety dÅ‚ugo zostać.- Nałóż sobie trochÄ™ na nos - radzi Kurt, wyciska odrobinÄ™ kremu i podsuwa Erikowi.- DziÄ™ki, ale.Kurt zniża gÅ‚os i z bÅ‚yskiem w oku szepce:- Czasami chodzÄ™ tu w samych gaciach.Ale nikomu niemów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Erikowi zdaje siÄ™, że sÅ‚yszy jego sÅ‚owa, szuka po omacku pilota, zrzucajÄ…c go przytym na podÅ‚ogÄ™, przez co wylatujÄ… z niego baterie.- Co za wariactwo - mówi do siebie, klÄ™kajÄ…c.Z trzÄ™sÄ…cymi siÄ™ dÅ‚oÅ„mi naciska przycisk przewijania, puszcza film i podkrÄ™cagÅ‚oÅ›ność.- To jakaÅ› dziecinada - mówi Eva Blau.- Dlaczego tak uważasz? - pyta Erik, a kiedy nie uzyskuje odpowiedzi, zwraca siÄ™ doPierra i prosi, żeby dalej mówiÅ‚ o swoim skojarzeniu.Ten potrzÄ…sa gÅ‚owÄ… i krzyżuje palce.- Zastrzelili Dennisa Hoppera, bo byÅ‚ hipisem - mówi szeptem.Sibel chichocze i zerka na Erika.Jussi odchrzÄ…kuje i podnosi rÄ™kÄ™ w stronÄ™ Evy.- W domu strachów dziecinady nie bÄ™dzie - mówi.Wszyscy milknÄ….Eva odwraca siÄ™ w jego stronÄ™, wyglÄ…da tak, jakby chciaÅ‚azareagować agresjÄ…, ale coÅ› każe jej odpuÅ›cić, może powaga w jego gÅ‚osie i spokój wspojrzeniu.Dom strachów - huczy Erikowi w gÅ‚owie.JednoczeÅ›nie sÅ‚yszy siebie wyjaÅ›niajÄ…cegoprocedurÄ™ hipnozy: zawsze zaczynajÄ… od wspólnych ćwiczeÅ„ rozluzniajÄ…cych, zanimwprowadzi w trans jednÄ… lub wiÄ™cej osób.- A czasami - ciÄ…gnie - jeÅ›li czujÄ™, że to zadziaÅ‚a, próbujÄ™ caÅ‚Ä… grupÄ™ wprowadzić wstan gÅ‚Ä™bokiej hipnozy.Erik myÅ›li o tym, że ta sytuacja jest dla niego jednoczeÅ›nie tak swojska i takprzerazliwie daleka, z innej epoki, z czasów, zanim zrezygnowaÅ‚ z hipnozy.PrzyglÄ…da siÄ™, jakna ekranie przysuwa sobie krzesÅ‚o, siada naprzeciw półkola ludzi, przemawia do nich, skÅ‚aniado zamkniÄ™cia oczu i odchylenia siÄ™ na oparcia.Po jakimÅ› czasie prosi, żeby usiedli prosto,ale nie otwierali oczu.Wstaje, mówi o rozluznianiu, chodzi za ich plecami, obserwuje stopieÅ„odprężenia u każdego z nich.Twarze stajÄ… siÄ™ coraz bardziej miÄ™kkie, zwiotczaÅ‚e, coraz mniejÅ›wiadome, coraz dalsze od sztucznoÅ›ci i kokieterii.Staje za EvÄ… Blau i kÅ‚adzie ciężkÄ… rÄ™kÄ™ na jej ramieniu.Erik czuje mrowienie w brzuchu, sÅ‚uchajÄ…c swojego gÅ‚osu inicjujÄ…cego trans, jakmiÄ™kko przeÅ›lizguje siÄ™ przez bÅ‚yskawicznÄ… indukcjÄ™ z ukrytymi poleceniami, caÅ‚kowiciepewien swoich umiejÄ™tnoÅ›ci, rozkoszujÄ…cy siÄ™ swoimi wyjÄ…tkowymi zdolnoÅ›ciami.- Masz dziesięć lat, Evo - mówi.- Masz dziesięć lat.To dobry dzieÅ„.Cieszysz siÄ™.Dlaczego siÄ™ cieszysz?- Bo ten pan taÅ„czy, rozpryskujÄ…c kaÅ‚uże - odpowiada z ledwie widocznymi skurczamitwarzy.- Kto taÅ„czy?- Kto? - powtarza Eva.- Mama mówi, że Gene Kelly.- Aha, oglÄ…dasz DeszczowÄ… piosenkÄ™?- Mama oglÄ…da.- Ty nie.- Też.- I cieszysz siÄ™?Kobieta powoli potakuje.- Co siÄ™ dzieje?Eva zamyka usta i spuszcza gÅ‚owÄ™.- Eva?- Mój brzuch jest wielki - mówi ledwo sÅ‚yszalnie.- Twój brzuch?- WidzÄ™, że jest ogromny - powtarza Eva, a po policzkach zaczynajÄ… jej pÅ‚ynąć Å‚zy.- Dom strachów - szepce Jussi.- Dom strachów.- Evo, sÅ‚uchaj mnie - ciÄ…gnie Erik.- SÅ‚yszysz wszystkich, którzy sÄ… w tym pokoju, aletylko mojego gÅ‚osu masz sÅ‚uchać.Nie obchodzi ciÄ™, co mówiÄ… inni, zwracaj uwagÄ™ tylko namój gÅ‚os.- Okej.- Wiesz, dlaczego twój brzuch jest duży? - pyta Erik.Jej twarz jest skryta, pogrążona w myÅ›lach, jakichÅ› wspomnieniach.- Nie wiem.- Ja myÅ›lÄ™, że wiesz - mówi spokojnie Erik.- Ale dojdziemy do tego w twoimwÅ‚asnym tempie, Evo.Nie musisz teraz o tym myÅ›leć.Chcesz znowu popatrzeć na telewizjÄ™?PójdÄ™ z tobÄ…, wszyscy bÄ™dÄ… ci towarzyszyć, caÅ‚Ä… drogÄ™, bez wzglÄ™du na to, co siÄ™ stanie, masznasze sÅ‚owo.ObiecaliÅ›my ci i możesz na nas polegać.- ChcÄ™ do domu strachów - szepce Eva.Erik siedzi na kozetce w swoim pokoiku w szpitalu, czuje, że zbliża siÄ™ do swoichwÅ‚asnych ciemnych miejsc, zbliża siÄ™ do tego, co zapomniane, wyparte.Przeciera oczy, patrzy w migoczÄ…cy ekran i mamrocze:- Otwórz drzwi.SÅ‚yszy swój gÅ‚os wypowiadajÄ…cy liczby, które pogÅ‚Ä™biajÄ… jej trans, wyjaÅ›nia jej, że zachwilÄ™ bÄ™dzie robić to, co on jej powie, bez namysÅ‚u, ma po prosu zaakceptować to, że jegogÅ‚os jÄ… poprowadzi.Kobieta lekko kiwa gÅ‚owÄ…,.a Erik dalej odlicza, liczby padajÄ… powoli iusypiajÄ…co.Jakość obrazu szybko siÄ™ pogarsza: Eva patrzy w górÄ™ mÄ™tnym wzrokiem, zwilżawargi i szepce:- WidzÄ™, jak kogoÅ› zabierajÄ…, podchodzÄ… i zabierajÄ….- Kto zabiera? - pyta Erik.- Mężczyzna z kucykiem - jÄ™czy Eva.- Wiesza maÅ‚ego.TaÅ›ma trzeszczy i obraz znika.Erik przewija nagranie do koÅ„ca, ale obraz nie powraca, poÅ‚owa filmu jest zniszczona,skasowana.Siedzi przed czarnym ekranem telewizora.Patrzy na swoje odbicie w gÅ‚Ä™bi ciemnegoekranu telewizora.JednoczeÅ›nie patrzy na swojÄ… starszÄ… o dziesięć lat twarz i twarz tego, kimbyÅ‚ wtedy.SpoglÄ…da na kasetÄ™ video numer 14, na gumkÄ™ i kartkÄ™ z napisem DOMSTRACHÓW.35Wtorek rano, piÄ™tnasty grudnia Erik naciska dziesięć razy guzik w windzie, jeszczezanim zamknÄ… siÄ™ drzwi.Wie, że niczego tym nie przyÅ›pieszy, ale nie może siÄ™ powstrzymać.SÅ‚owa Benjamina wypowiedziane w ciemnoÅ›ciach bagażnika mieszajÄ… siÄ™ z mnóstwemdziwnych fragmentów wspomnieÅ„, które wywoÅ‚aÅ‚a kaseta video.Wciąż powraca cichy gÅ‚osEvy Blau, że mężczyzna z kucykiem kogoÅ› zabraÅ‚.Ale w wyrazie jej ust byÅ‚ jakiÅ› faÅ‚sz.W górze szybu sÅ‚ychać Å‚oskot, podczas gdy winda sunie w dół.- Dom strachów - powtarza Erik, czepiajÄ…c siÄ™ jednoczeÅ›nie nadziei, że to tylko zbiegokolicznoÅ›ci, że znikniÄ™cie Benjamina nie ma nic wspólnego z jego przeszÅ‚oÅ›ciÄ….Winda staje, drzwi rozsuwajÄ… siÄ™.Biegnie przez parking podziemny, do wÄ…skiej klatkischodowej.Dwa poziomy niżej otwiera kluczem stalowe drzwi i idzie dalej biaÅ‚ym tunelemdo kolejnej bramy zabezpieczonej alarmem i wciska mocno guzik domofonu.Odzywa siÄ™niechÄ™tny gÅ‚os.Erik nachyla siÄ™ i do mikrofonu wyjaÅ›nia, z jakÄ… sprawÄ… przychodzi. Nikt tunie jest mile widziany , myÅ›li.W magazynie znajduje siÄ™ zarchiwizowana dokumentacjawszystkich pacjentów, wyniki wszystkich badaÅ„ naukowych, wszystkie eksperymenty,sprawozdania z testów, dyskusje na temat neurosedynu i kontrowersyjnych pomysłówbadawczych.Na półkach stojÄ… tysiÄ…ce segregatorów, w których zachowane sÄ… wynikinieoficjalnych analiz krwi osób z podejrzeniem nosicielstwa wirusa HIV, dane oprzymusowych sterylizacjach, eksperymentach dentystycznych na pacjentach opóznionych wrozwoju, przeprowadzane przed reformÄ… opieki stomatologicznej.Zmuszano wtedy dzieci z domów dziecka, ludzi chorych psychicznie i starców doprzesiadywania z masÄ… cukrowÄ… w ustach, aż do rozpuszczenia siÄ™ szkliwa na zÄ™bach.Buczy zamek w drzwiach i Erik wchodzi do pomieszczenia, które rozjaÅ›nianiespodziewanie ciepÅ‚e Å›wiatÅ‚o.Magazyn sprawia wrażenie przytulnoÅ›ci, nie kojarzÄ…c siÄ™ wcale z podziemnÄ… norÄ… bezokien.Z budki strażnika dobiegajÄ… dzwiÄ™ki opery: perlista koloratura mezzosopranu.Erikzbiera siÄ™ w sobie, próbuje przybrać spokojny wyraz twarzy, wydobyć z zapomnienia jakiÅ›uÅ›miech i po chwili podchodzi do dozorcy.Niski mężczyzna w sÅ‚omianym kapeluszu stoi plecami do wejÅ›cia i podlewa kwiaty.- Cześć, Kurcik.Dozorca odwraca siÄ™ i uÅ›miecha, mile zaskoczony:- Erik Maria Bark, kopÄ™ lat! Co u ciebie?Erik nie wie, co odpowiedzieć.- Nie za dobrze - mówi szczerze.- W mojej rodzinie kiepsko siÄ™ dzieje.- Ach, no tak, to.- PiÄ™kne kwiaty - zauważa Erik, żeby zmienić temat.- Bratki.Mam hopla na ich punkcie.Conny zrzÄ™dziÅ‚, że nic tu nie zakwitnie. Nic? ,zapytaÅ‚em.Popatrz na mnie!- WidzÄ™.- WszÄ™dzie zainstalowaÅ‚em lampy kwarcowe.- No proszÄ™.- NiezÅ‚e solarium - żartuje.Kurt, podajÄ…c Erikowi tubkÄ™ kremu z filtrem.- Nie mogÄ™ niestety dÅ‚ugo zostać.- Nałóż sobie trochÄ™ na nos - radzi Kurt, wyciska odrobinÄ™ kremu i podsuwa Erikowi.- DziÄ™ki, ale.Kurt zniża gÅ‚os i z bÅ‚yskiem w oku szepce:- Czasami chodzÄ™ tu w samych gaciach.Ale nikomu niemów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]