[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzięki Bogu mieliśmy szczęście.Jeśli nie skończyz alkoholem, może stać się zabójcą.Jutro wyjeżdżamy.Może pozostałe dni wykorzystamy w Europie.-Spojrzał na nią i uśmiechnął się.- Wspaniała okazja, żeby spędzić drugi miodowy miesiąc.Europa? Przypomniała sobie, co powiedziała Kenowi.Powinni pojechać do Europy.Ken mógł tam znalezćinspirację.Niespodziewany sentymentalizm Eliota zbił Carol z tropu.Czyżby znał prawdę i świadomie chciał wywołaćw niej poczucie winy? Nie odezwała się.Miała nadzieję, że zdoła odsunąć te myśli.Przecież postanowiła,że mu dzisiaj powie.Szukała w myślach właściwych słów i zastanawiała się, jaką formę ma przyjąć jej wy-znanie.Meade przyszedł na śniadanie.Jego oddech pachniał ziołowym płynem do płukania ust, a białka oczu po-krywała sieć czerwonych żyłek.Był w dobrym humorze.Zachowywał się tak, jakby nic się nie stało.- Według porządku dziennego mamy dzisiaj w programie hipopotamy i krokodyle - powiedział.- A jutro zwijamy obóz - dodał pogodnie Eliot.W jego głosie nie słychać było nagany.Carol spojrzała na Ke-na.Dała mu wzrokiem znak, żeby nie oponował.Zrozumiał jej intencję.Po śniadaniu zawołała go głośno, tak żeby inni słyszeli.- Zaciął się mój aparat fotograficzny, Ken.Czy mógłbyś mi go naprawić?Ken podszedł do niej.Byli poza zasięgiem słuchu pozostałych osób.Carol wręczyła mu aparat.- Zamierzam mu powiedzieć, kochanie - szepnęła.Spojrzał na nią zaskoczony.Poczuła, że rumieni się podopalenizną.- Dzięki Bogu - powiedział półgłosem.- Kocham cię.- Dzisiaj chcę ze wszystkim skończyć - dodała.- A umowa?Wzruszyła ramionami.- Najbardziej na świecie zależy mi na Kenie Kramerze.Popatrzył na aparat fotograficzny, bezmyślnie przy nim podłubał i przyłożył go sobie do oczu.Carol ujrzałaMaggie i Eliota, którzy obserwowali ich, zbliżając się do ciężarówki.Znajdowali się jednak zbyt daleko, żebysłyszeć.- Czy mogę cię pocałować? Tutaj, zaraz, w ich obecności? Cofnęła się o krok i uśmiechnęła promiennie.- Muszę natychmiast się z tobą kochać - powiedział Ken, zbliżając się do niej.- Umieram z pożądania.- Czy będzie tak samo, gdy już oboje odzyskamy wolność?- Tak.Zawsze.- Jestem bardzo szczęśliwa, Ken.144 - Ja też.Wyczuła, że chce jeszcze coś dodać.Z jego twarzy emanowała radość.- Bogowie nam sprzyjają, Carol - powiedział.- Tak, to prawda - przyznała.- Maggie chce się rozwieść.- Powiedział to powoli, patrząc na nią rozpromienionym wzrokiem.Carol poczuła w piersi nagłe uderzenie krwi.- Wie o nas? - zapytała.Zaprzeczył ruchem głowy i roześmiał się.- Ma swój własny program.Najwyrazniej chce żyć sama.Carol zamyśliła się na chwilę.Doprawdy? Czy to było możliwe?- Czy jej decyzja nie ma związku z innym mężczyzną? Na przykład z Eliotem?- Twierdzi, że nie.Spojrzała mu w oczy.Czy zauważył jej wątpliwości?- Wierzysz jej?Nagle wszystko zaczęło układać się w całość.Godziny spędzone przez Maggie w biurze Eliota.I dwie za-przyjaznione ze sobą pary - czworo przyjaciół, jak zwykła nazywać ich Maggie.Dobre sobie! Być może uda-ło się jej z Kenem pomimo wszystko osiągnąć cel.W wyobrazni Carol widziała Maggie z Eliotem.Obraz na-bierał coraz realniejszych kształtów.Intuicja podpowiadała jej, że się nie myli.%7ładna kobieta nie zdecydo-wałaby się nagle na zmianę życia, gdyby nie miała kogoś innego na widoku.W dzisiejszym świecie taki krokjest nie do pomyślenia.Oczywiście.Wstrząsające odkrycie uradowało ją.A kto inny mógł wchodzić w rachubę, jeśli nie Eliot? Możemimo wszystko ona i Ken wygrali.Wstąpiła w nią nadzieja.W samą porę, pomyślała.Mogła rzucić Eliotowiw twarz wyzwanie, zamiast decydować się na własną okrojoną spowiedz.Chociaż jej wniosek bazował naintuicji, Carol miała niezachwianą pewność.- Ona kłamie, Ken.Chciał coś powiedzieć, ale było już za pózno.Maggie i Eliot podeszli zbyt blisko.Ken wręczył Carol aparat ioboje ruszyli w stronę ciężarówki.I wtedy zdarzyło się coś dziwnego: Eliot puścił Carol przodem i usadowiłsię obok niej.Zrobił to po raz pierwszy podczas całego safari.- Czy mógłbyś dzisiaj pojechać obok Meade'a? - zwrócił się do Kena.Maggie zajęła swoje zwykłe miejsceza kabiną kierowcy.Meade zapuścił silnik i wyjechali na równinę.Niezrozumiałe wypadki zbiły Carol z tropu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl