[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Z rubinem? Mówił, że to granat.79- Mnie wyglądał na rubin.Radziłbym nie brać odniego nic, poza gotówką.Brzydko jest zle o kimśmówić za jego plecami, ale kiedyś kupiłem od niegozegarek i potem tego żałowałem.- Co się stało? - spytałam z przestrachem.- Przyszedł posterunkowy i uwolnił mnie odzakupu.Z ledwością uniknąłem więzienia. Otrzymywanie towarów pochodzących z kradzieży".Chyba tak brzmiało oskarżenie.Udało mi się przekonaćpolicję o swej niewinności.- To znaczy, że jest złodziejem? Mówił, że kupujeod bankrutujących sklepów i gospodarstw domowych.- To też, jak się trafi okazja.- Pewnie dostrzegłmoje strapienie, bo powiedział: - Panno Irving! Czypani przypadkiem?.- Zegarek - powiedziałam i wyjęłam go z kieszeni.Teraz, kiedy wiedziałam już, dlaczego Sharkeyowizależało na tajemnicy, nie czułam się winna, wyjawiając ją.- Kupiłam go na urodziny pannie Tha-ckery, bo ona swój zgubiła.Ojej, muszę mu natychmiast go oddać.Szkoda, że pan mnie wcześniej nieostrzegł.- Chciałem powiedzieć Sharkeyowi, żeby pani nienabierał na swoje sztuczki.Nawet.- przerwałi zmarszczył się.- Dał mu pan pieniądze, żeby zapłacił komorne.-Niech się pan przyzna.Widziałam to.- Nic pani nie umknie! To była pożyczka.Zawszeoddaje, w taki czy inny sposób.- To było bardzo uprzejme z pana strony, ale80chyba szkoda dla niego tej uprzejmości.Poproszęgo, żeby się stąd wyprowadził.- Och, nie spieszyłbym się tak, panno Irving- powiedział z uroczym uśmiechem.- Kto wie, kogopani znajdzie na jego miejsce.Chwilowo trudno muzwiązać koniec z końcem, ale w rezultacie zawszepłaci.Utrzymuje matkę, która jest wdową, i czterymłodsze siostry.- To z pewnością szlachetne, ale jednak oddammu ten zegarek.Poszliśmy do pokoju pana Sharkeya i zapukaliśmy do jego drzwi.Nikt nie odpowiadał.Zbiegliśmy na dół, żeby się dowiedzieć, że właśnie wyszedł.- Oddam mu to od razu jutro rano - powiedziałam, a na razie ukryję w wazonie, gdyby jakiśpolicjant przyszedł mnie przeszukać.- Nie wolno przeszukiwać domu bez nakazurewizji - powiedział pan Alger.Wyglądałam pewnie na zaskoczoną, ponieważ poczuł się w obowiązku wyjaśnić mi swoją znajomość tych spraw.- Nie można być znajomym Sharkeya nie zapoznawszy się ze swymi podstawowymi prawami-tłumaczył z uśmiechem.- To ciekawe doświadczenie dowiedzieć się, jak żyje ta druga połowa,nieprawdaż?- Nie nazwałabym tego doświadczeniem.- Nie powinna się pani przejmować drobiazgami.- Drobiazgami! Przyjęłam kradziony przedmiot!Mogą mnie do jutra zamknąć.- Może wszedł w posiadanie tego zegarka legal-81nie? W najgorszym przypadku polecę pani doskonałego adwokata.Wypuszczą panią po dwóch latach.%7łartuję, panno Irving! Myślę, że dobrze pani zrobikieliszek wina.Nalał dwa kieliszki.Widziałam, że coś go trapi.Milczał, a na jego twarzy pojawił się wyraz zamyślenia.Jednak nim wyszedł, zmusił się do bardziejtowarzyskiego zachowania.- Nie zapomniała pani, że jutro mamy jechać doSomerset House?- Nie i poprosiłam pannę Thackery, żeby namtowarzyszyła.Mam nadzieję, że nie ma pan nicprzeciwko temu?- Powinienem był podkreślić, aby ją pani zaprosiła.Moje niedopatrzenie.Zostało to bardzo elegancko powiedziane, aletrochę byłam zawiedziona, że nie przeszkadzało mutowarzystwo.Wkrótce poszedł na górę, a pannaThackery przyszła do mnie do salonu, niosąc herbatęna tacy.Rozmawiałyśmy, jak urządzimy teraz tenpokój, skoro udało nam się pozbyć zbędnych gratów.Poproszę Mullarda, aby resztę porąbał na opał dokominka.Panna Whately może wziąć niepotrzebnydywan i z pewnością jeszcze któryś z lokatorówchętnie zabierze drugi.Panna Thackery zauważyła, że karafka z winemjest pusta, i poprosiła panią Scudpole o przyniesienienastępnej butelki.Przyniosła i powiedziała:- To ostatnia butelka w domu.- Chyba ciotka miała piwniczkę z winem? Szukałapani w piwnicy?82- Ta jest z piwnicy.Ostatnia - popatrzyła ponuroi wyszła z salonu.Nie mówiłam pannie Thackery o zegarku.Chciałaby go od razu oddać Sharkeyowi, a ja zaczęłammyśleć o tym biedaku, który ma na utrzymaniumatkę i cztery siostry.Kolejny lokator, któremumuszę współczuć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Z rubinem? Mówił, że to granat.79- Mnie wyglądał na rubin.Radziłbym nie brać odniego nic, poza gotówką.Brzydko jest zle o kimśmówić za jego plecami, ale kiedyś kupiłem od niegozegarek i potem tego żałowałem.- Co się stało? - spytałam z przestrachem.- Przyszedł posterunkowy i uwolnił mnie odzakupu.Z ledwością uniknąłem więzienia. Otrzymywanie towarów pochodzących z kradzieży".Chyba tak brzmiało oskarżenie.Udało mi się przekonaćpolicję o swej niewinności.- To znaczy, że jest złodziejem? Mówił, że kupujeod bankrutujących sklepów i gospodarstw domowych.- To też, jak się trafi okazja.- Pewnie dostrzegłmoje strapienie, bo powiedział: - Panno Irving! Czypani przypadkiem?.- Zegarek - powiedziałam i wyjęłam go z kieszeni.Teraz, kiedy wiedziałam już, dlaczego Sharkeyowizależało na tajemnicy, nie czułam się winna, wyjawiając ją.- Kupiłam go na urodziny pannie Tha-ckery, bo ona swój zgubiła.Ojej, muszę mu natychmiast go oddać.Szkoda, że pan mnie wcześniej nieostrzegł.- Chciałem powiedzieć Sharkeyowi, żeby pani nienabierał na swoje sztuczki.Nawet.- przerwałi zmarszczył się.- Dał mu pan pieniądze, żeby zapłacił komorne.-Niech się pan przyzna.Widziałam to.- Nic pani nie umknie! To była pożyczka.Zawszeoddaje, w taki czy inny sposób.- To było bardzo uprzejme z pana strony, ale80chyba szkoda dla niego tej uprzejmości.Poproszęgo, żeby się stąd wyprowadził.- Och, nie spieszyłbym się tak, panno Irving- powiedział z uroczym uśmiechem.- Kto wie, kogopani znajdzie na jego miejsce.Chwilowo trudno muzwiązać koniec z końcem, ale w rezultacie zawszepłaci.Utrzymuje matkę, która jest wdową, i czterymłodsze siostry.- To z pewnością szlachetne, ale jednak oddammu ten zegarek.Poszliśmy do pokoju pana Sharkeya i zapukaliśmy do jego drzwi.Nikt nie odpowiadał.Zbiegliśmy na dół, żeby się dowiedzieć, że właśnie wyszedł.- Oddam mu to od razu jutro rano - powiedziałam, a na razie ukryję w wazonie, gdyby jakiśpolicjant przyszedł mnie przeszukać.- Nie wolno przeszukiwać domu bez nakazurewizji - powiedział pan Alger.Wyglądałam pewnie na zaskoczoną, ponieważ poczuł się w obowiązku wyjaśnić mi swoją znajomość tych spraw.- Nie można być znajomym Sharkeya nie zapoznawszy się ze swymi podstawowymi prawami-tłumaczył z uśmiechem.- To ciekawe doświadczenie dowiedzieć się, jak żyje ta druga połowa,nieprawdaż?- Nie nazwałabym tego doświadczeniem.- Nie powinna się pani przejmować drobiazgami.- Drobiazgami! Przyjęłam kradziony przedmiot!Mogą mnie do jutra zamknąć.- Może wszedł w posiadanie tego zegarka legal-81nie? W najgorszym przypadku polecę pani doskonałego adwokata.Wypuszczą panią po dwóch latach.%7łartuję, panno Irving! Myślę, że dobrze pani zrobikieliszek wina.Nalał dwa kieliszki.Widziałam, że coś go trapi.Milczał, a na jego twarzy pojawił się wyraz zamyślenia.Jednak nim wyszedł, zmusił się do bardziejtowarzyskiego zachowania.- Nie zapomniała pani, że jutro mamy jechać doSomerset House?- Nie i poprosiłam pannę Thackery, żeby namtowarzyszyła.Mam nadzieję, że nie ma pan nicprzeciwko temu?- Powinienem był podkreślić, aby ją pani zaprosiła.Moje niedopatrzenie.Zostało to bardzo elegancko powiedziane, aletrochę byłam zawiedziona, że nie przeszkadzało mutowarzystwo.Wkrótce poszedł na górę, a pannaThackery przyszła do mnie do salonu, niosąc herbatęna tacy.Rozmawiałyśmy, jak urządzimy teraz tenpokój, skoro udało nam się pozbyć zbędnych gratów.Poproszę Mullarda, aby resztę porąbał na opał dokominka.Panna Whately może wziąć niepotrzebnydywan i z pewnością jeszcze któryś z lokatorówchętnie zabierze drugi.Panna Thackery zauważyła, że karafka z winemjest pusta, i poprosiła panią Scudpole o przyniesienienastępnej butelki.Przyniosła i powiedziała:- To ostatnia butelka w domu.- Chyba ciotka miała piwniczkę z winem? Szukałapani w piwnicy?82- Ta jest z piwnicy.Ostatnia - popatrzyła ponuroi wyszła z salonu.Nie mówiłam pannie Thackery o zegarku.Chciałaby go od razu oddać Sharkeyowi, a ja zaczęłammyśleć o tym biedaku, który ma na utrzymaniumatkę i cztery siostry.Kolejny lokator, któremumuszę współczuć [ Pobierz całość w formacie PDF ]