[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No, z dzieckiem. Przyjaciółka się nią zajmuje. Och, to dziewczynka.Ale fajnie! Kędzierzawa wydałaRachaeli resztę, dokładnie.Kasa nie była skomputeryzowana. Musiszporozmawiać z Jonquil.Nie ma jej dzisiaj.Będzie jutro rano.Wstąp iPolgaraouslandascpogadaj z nią.Rachaela wróciła do księgarni rano, pozostawiając Ruth w łóżeczku wzagraconym mieszkaniu Emmy.Jonquil wyszła z zaplecza.Miała jakieś trzydzieści siedem lat, byławysoka i chuda, ze sterczącymi na wszystkie strony włosami w siwepasemka.Nosiła dżinsy i obszerną bluzę, kowbojskie buty, jedenkolczyk z nierdzewnej stali. Okay, możemy dać ci pracę.Denise jest tu przez cały czas.Niepłacimy dużo, bo nas na to nie stać. Jej oczy były szare, twarzopalona. To książki dla kobiet.Jeżeli przynoszą coś dobrego, zatemwszystko w porządku.Nie zatrudniamy mężczyzn.Zarobki faktycznie okazały się niskie, ale zawsze były to jakieśpieniądze.I Emma zajmie się dzieckiem.Dziecko będzie z nią spędzaćcały dzień.Emma już przejęła część obowiązków.W nocy będzie spałow tym samym pokoju co Rachaela, to wszystko.Niekiedy Emma będziemogła zatrzymać je na noc.Jonquil oprowadziła Rachaelę po księgarni.Autorkami wszystkich książek, jakie się tu znajdowały, były kobiety. I masz dziecko? Przypuszczam, że jakaś świnia wystawiła cię dowiatru.Nie przejmuj się.To dziewczynka.Może mieć szansę, świat sięzmienia.Czasami mężczyzni w prochowcach gapili się w okna księgarni, jakgdyby przygotowując się do wejścia.Zazwyczaj nie wchodzili.Rachaela siedziała przy ladzie i czytała, popijając kawę.W porzelunchu zamykała księgarnię na godzinę bądz dłużej, a o wpół do szóstejwychodziła do domu.Jonquil zaglądała co parę dni.W czwartki i soboty Rachaela pracowała razem z Denise.Denise była wykończona.Miała miejscowego chłopaka, któremupoświęcała większość czasu i energii.Wyznała, że nie ubierałaby się naczerwono, gdyby Keithowi to się nie podobało. Jak nie chcesz, to mu powiedz, żeby poszedł na dziwki doradziła Jonquil.Obie były przekonane, że znają życie Rachaeli i niezadawały wielu pytań.Kiedy Rachaela spózniała się rano, nikt tego nie widział.RazPolgaraouslandascjednakże Jonquil przyszła pierwsza. Masz urwanie głowy z dzieciakiem powiedziała. Niemusisz się spieszyć. Umie chodzić! zawołała Emma.Miała zaróżowioną twarz,jakby była lekko wstawiona. Naprawdę.Wiem, że dopiero cowróciłaś, ale chodz i zobacz.Zrobię herbatę, chociaż lepszy byłbyszampan.W mieszkaniu Emmy panował chaos.Do opasłych, krytych perkalem foteli, otomany, i kanapy, którasłużyła jako łóżko, do zegarów i ozdób, starych lalek i paczek fotografii,świeżych kwiatów i przycisków do papieru z barwionego szkła doszedłwózek i łóżeczko, porozrzucane pluszowe zabawki, wielki miś, dziecko.Dziecko nie chciało chodzić w obecności Rachaeli.Pogodne czarne oczy Ruth były jeszcze niewyrazne i niewinne.Siedziała na podłodze. Och, ty niegrzeczna, ty! Emma podniosła ją i przytuliła. Tybrzydka kiełbasko! Nie chcesz pokazać mamusi, co potrafisz. I Ruthroześmiała się, jak często przy Emmie. Przepraszam.Naprawdęchodziła.Nie wymyśliłam tego. Cóż, przypuszczam, że w końcu zacznie.To znaczy chodzić.Imówić. Już teraz powinna mówić.Och, nie mam na myśli nic złego.Pauline też była opózniona pod tym względem.To zależy odtemperamentu. Ona nie mówi, bo nie musi stwierdziła Rachaela.Przekazuje ci wszystkie swoje żądania telepatycznie. Co? Tak, kiełbasko? zapytała Emma gaworzące dziecko.Kiedy jej twarz krzywiła się ze śmiechu, wyglądała bardzo staro.JakScarabaidzi.Rachaela postawiła czajnik na gazie i zaparzyła herbatę dla Emmy ikawę dla siebie.Teraz była już przyzwyczajona do mieszkania Emmy. Powinnaś zaczęła łagodnie Emma spędzać z nią więcejczasu.Och, Rachaelo, tracisz najlepszą część. Czy Ruth sprawia cikłopoty? Chcesz, żebym ją od ciebie zabrała? Rachaelo, wiesz, że nie.Kocham ją. Emma przytuliła Ruth doPolgaraouslandascsiebie ochronnym ruchem, ruchem posiadacza. Tylko. To mnie nie interesuje. Rachaelo ty nie wiesz.Nie próbowałaś. Musiałam ją nosić.Musiałam ją urodzić.To wystarczy. Gdybyś tylko potrafiła zobaczyć, jakie to cudowne. Gdybym mogła, Emmo, przywiązałabym się do niej tak jak ty.Wtedy ty byś nie przychodziła.Nie siedziałybyśmy tu razem.Emma zbladła.Jej twarz skurczyła się, po czym wygładziła ztrudnością.Przełknęła ślinę. Tak.Masz absolutną rację, oczywiście. Gdybym kochała dzieci. Gdybyś kochała Ruth, nie byłabym w stanie.nieopiekowałabym się Ruth tak jak teraz. A ty ją kochasz. Tak. Mamy więc szczęśliwy układ zakończyła bezlitośnieRachaela. Szczęśliwy dla ciebie i szczęśliwy dla mnie. Tak.Usiadła i posadziła Ruth na niebieskim kocyku wśród pluszowychzabawek.Emma siedziała, patrząc na Ruth [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. No, z dzieckiem. Przyjaciółka się nią zajmuje. Och, to dziewczynka.Ale fajnie! Kędzierzawa wydałaRachaeli resztę, dokładnie.Kasa nie była skomputeryzowana. Musiszporozmawiać z Jonquil.Nie ma jej dzisiaj.Będzie jutro rano.Wstąp iPolgaraouslandascpogadaj z nią.Rachaela wróciła do księgarni rano, pozostawiając Ruth w łóżeczku wzagraconym mieszkaniu Emmy.Jonquil wyszła z zaplecza.Miała jakieś trzydzieści siedem lat, byławysoka i chuda, ze sterczącymi na wszystkie strony włosami w siwepasemka.Nosiła dżinsy i obszerną bluzę, kowbojskie buty, jedenkolczyk z nierdzewnej stali. Okay, możemy dać ci pracę.Denise jest tu przez cały czas.Niepłacimy dużo, bo nas na to nie stać. Jej oczy były szare, twarzopalona. To książki dla kobiet.Jeżeli przynoszą coś dobrego, zatemwszystko w porządku.Nie zatrudniamy mężczyzn.Zarobki faktycznie okazały się niskie, ale zawsze były to jakieśpieniądze.I Emma zajmie się dzieckiem.Dziecko będzie z nią spędzaćcały dzień.Emma już przejęła część obowiązków.W nocy będzie spałow tym samym pokoju co Rachaela, to wszystko.Niekiedy Emma będziemogła zatrzymać je na noc.Jonquil oprowadziła Rachaelę po księgarni.Autorkami wszystkich książek, jakie się tu znajdowały, były kobiety. I masz dziecko? Przypuszczam, że jakaś świnia wystawiła cię dowiatru.Nie przejmuj się.To dziewczynka.Może mieć szansę, świat sięzmienia.Czasami mężczyzni w prochowcach gapili się w okna księgarni, jakgdyby przygotowując się do wejścia.Zazwyczaj nie wchodzili.Rachaela siedziała przy ladzie i czytała, popijając kawę.W porzelunchu zamykała księgarnię na godzinę bądz dłużej, a o wpół do szóstejwychodziła do domu.Jonquil zaglądała co parę dni.W czwartki i soboty Rachaela pracowała razem z Denise.Denise była wykończona.Miała miejscowego chłopaka, któremupoświęcała większość czasu i energii.Wyznała, że nie ubierałaby się naczerwono, gdyby Keithowi to się nie podobało. Jak nie chcesz, to mu powiedz, żeby poszedł na dziwki doradziła Jonquil.Obie były przekonane, że znają życie Rachaeli i niezadawały wielu pytań.Kiedy Rachaela spózniała się rano, nikt tego nie widział.RazPolgaraouslandascjednakże Jonquil przyszła pierwsza. Masz urwanie głowy z dzieciakiem powiedziała. Niemusisz się spieszyć. Umie chodzić! zawołała Emma.Miała zaróżowioną twarz,jakby była lekko wstawiona. Naprawdę.Wiem, że dopiero cowróciłaś, ale chodz i zobacz.Zrobię herbatę, chociaż lepszy byłbyszampan.W mieszkaniu Emmy panował chaos.Do opasłych, krytych perkalem foteli, otomany, i kanapy, którasłużyła jako łóżko, do zegarów i ozdób, starych lalek i paczek fotografii,świeżych kwiatów i przycisków do papieru z barwionego szkła doszedłwózek i łóżeczko, porozrzucane pluszowe zabawki, wielki miś, dziecko.Dziecko nie chciało chodzić w obecności Rachaeli.Pogodne czarne oczy Ruth były jeszcze niewyrazne i niewinne.Siedziała na podłodze. Och, ty niegrzeczna, ty! Emma podniosła ją i przytuliła. Tybrzydka kiełbasko! Nie chcesz pokazać mamusi, co potrafisz. I Ruthroześmiała się, jak często przy Emmie. Przepraszam.Naprawdęchodziła.Nie wymyśliłam tego. Cóż, przypuszczam, że w końcu zacznie.To znaczy chodzić.Imówić. Już teraz powinna mówić.Och, nie mam na myśli nic złego.Pauline też była opózniona pod tym względem.To zależy odtemperamentu. Ona nie mówi, bo nie musi stwierdziła Rachaela.Przekazuje ci wszystkie swoje żądania telepatycznie. Co? Tak, kiełbasko? zapytała Emma gaworzące dziecko.Kiedy jej twarz krzywiła się ze śmiechu, wyglądała bardzo staro.JakScarabaidzi.Rachaela postawiła czajnik na gazie i zaparzyła herbatę dla Emmy ikawę dla siebie.Teraz była już przyzwyczajona do mieszkania Emmy. Powinnaś zaczęła łagodnie Emma spędzać z nią więcejczasu.Och, Rachaelo, tracisz najlepszą część. Czy Ruth sprawia cikłopoty? Chcesz, żebym ją od ciebie zabrała? Rachaelo, wiesz, że nie.Kocham ją. Emma przytuliła Ruth doPolgaraouslandascsiebie ochronnym ruchem, ruchem posiadacza. Tylko. To mnie nie interesuje. Rachaelo ty nie wiesz.Nie próbowałaś. Musiałam ją nosić.Musiałam ją urodzić.To wystarczy. Gdybyś tylko potrafiła zobaczyć, jakie to cudowne. Gdybym mogła, Emmo, przywiązałabym się do niej tak jak ty.Wtedy ty byś nie przychodziła.Nie siedziałybyśmy tu razem.Emma zbladła.Jej twarz skurczyła się, po czym wygładziła ztrudnością.Przełknęła ślinę. Tak.Masz absolutną rację, oczywiście. Gdybym kochała dzieci. Gdybyś kochała Ruth, nie byłabym w stanie.nieopiekowałabym się Ruth tak jak teraz. A ty ją kochasz. Tak. Mamy więc szczęśliwy układ zakończyła bezlitośnieRachaela. Szczęśliwy dla ciebie i szczęśliwy dla mnie. Tak.Usiadła i posadziła Ruth na niebieskim kocyku wśród pluszowychzabawek.Emma siedziała, patrząc na Ruth [ Pobierz całość w formacie PDF ]