[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Cóż za zuchwała interpretacja! powiedział Jellinek, podczas gdy pozostalizamyślili się. Przede wszystkim należy ona do gatunku tych, przy pomocy którychmożna dowieść wszystkiego i zarazem niczego. I tak jest w rzeczywistości odparł Parenti. Jeżeli zanalizujemy tekst i sceny zfresku, znajdziemy zaskakujące podobieństwa. Na przykład? zapytał Fedrizzi. W księdze Daniela, uosabiającego tu zmartwychwstanie, w rozdziale dwunastymnapisano dosłownie: Lecz ty idz swoją drogą, aż przyjdzie koniec; i spoczniesz, ipowstaniesz do swojego losu u kresu dni! A u Izajasza, symbolizującego narodzinyChrystusa, można przeczytać w rozdziale dziewiątym: Albowiem dziecię narodziłosię nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu.Jonasz z kolei,przedstawiający Sąd Ostateczny, opisuje w rozdziale trzecim swej księgi boski sądnad Niniwą.Także jeśli idzie o pozostałych proroków, można stwierdzić podobnezgodności.Jednakże interpretacja ta budzi duże wątpliwości ze względu na sposóbprzedstawienia Sybilli.Jeżeli jeszcze Pytii z Delf można przyporządkowaćwszechwiedzę Ducha Zwiętego, to pozostałe wymagają już pewnego rodzajuakrobatyki myślowej, o co nie podejrzewałbym Michelangela. Czyżby nie posądzał pan Michelangela o taką inteligencję? odezwał się oburzonyPavanetto. Nie idzie mi o zdolności odparł Parenti ile o chęć. Ale czyż to właśnie nie Michelangelo posługiwał się wielokrotnie tego rodzajudziwaczną tajemniczością? zapytał Jellinek. To prawda odpowiedział Parenti. Michelangelo był wszystkim, tylko nieczłowiekiem, którego można by posądzać o beznamiętność; żył w swoim własnym,trudnym do ogarnięcia świecie i nie ma żadnych wątpliwości, że ten artystaobchodził się z Biblią, a dokładniej ze Starym Testamentem, w sposób naderdowolny i arbitralny.Nadał niektórym wydarzeniom nadmierną wagę, ignorująccałkowicie inne, jak na przykład budowę wieży Babel, czyli motyw, który u innchmalarzy występuje bardzo często. Mord popełniony przez Kaina! wtrącił się Pavanetto. Tak, tej sceny także brakuje, mimo iż to wydarzenie jest bardzo ważne dla Kaina ijego plemienia. Myślę stwierdził Jellinek że powinniśmy oddzielić sposób traktowania Bibliiprzez Michelangela od tego, w jaki czynią to teolodzy; tylko tak możemy w ogólezbliżyć się do poznania treści fresków.Tak, im więcej zajmuję się tymi scenami, tymbardziej uświadamiam sobie, iż Michelangelo zabrał się do pracy nad swym dziełem zcelową naiwnością.Co pan o tym sądzi, profesore? Może sformułuję to w ten sposób: dokonana przez Michelangela interpretacjastarotestamentowej historii Stworzenia Zwiata i Zbawienia wywodzi się z ducha, a nielitery.Spójrzmy choćby na wstępie na stworzenie Zwiata Parenti wskazał naprzednią część sklepienia zanim Bóg zaczął odpoczywać siódmego dnia, stworzyłosiem rzeczy.U Michelangela jest ich dziewięć.Dla niego stworzenie Adama i Ewy, októrych w Biblii mówi się tylko, że Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, to dwa odrębnewydarzenia, nie uwarunkowane na dodatek względami artystycznymi.I tak siedemdni Stworzenia Michelangelo namalował na pięciu tylko freskach.Spójrzmy napierwszy z nich, oddzielenie światła od ciemności przez Boga Ojca; już w tymmiejscu pojawia się pierwsza zagadka. Mam nadzieję przerwał mu kardynał Jellinek że wyjaśni nam pan, dlaczego BógOjciec ma kobiece piersi! Proszę o wybaczenie, Wasza Eminencjo, ale nie potrafię; po dzień dzisiejszy nieznaleziono sensownego wyjaśnienia tego faktu.Bardziej zrozumiała jest natomiastdruga scena, stworzenie Słońca, Księżyca i Ziemi, aczkolwiek i w tym przypadkuistnieją różnice zdań.Bóg, szeroko rozłożywszy ramiona, nadlatuje z szybkościąburzy; jak się wydaje, malując tę scenę Michelangelo opierał się na Izajaszu, któryszczególnie podkreślał znaczenie ramienia Pana, bracchium Domini*, jakoprzeprowadzającą swoją wolę potęgę.Podczas gdy Boska prawica dotyka tarczysłonecznej, florentyńczyk zdaje się stroić sobie figle ze stworzenia Ziemi i roślin,każąc ukrytemu gdzieś w tle Bogu latać wokół słońca.Prawdopodobnie jednakMichelangelo chciał poprzez tę nader ryzykowną scenę przypomnieć fragment zksięgi Mojżeszowej, w którym Mojżesz prosi Boga, aby ukazał mu swojąwspaniałość, Bóg zaś pozwolił mu spojrzeć jedynie na swoje plecy. Videbis posteriora mea*! mruknął Jellinek, dodając, jakby to było najzupełniejoczywiste, numerację tego fragmentu: Exodus, 33, 23.Parenti skinął głową potwierdzająco i kontynuował swoje wyjaśnienia: Uczeni nie mogą się pogodzić, jeśli idzie o interpretację postaci dzieciwyglądających z fałd szaty Boga [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Cóż za zuchwała interpretacja! powiedział Jellinek, podczas gdy pozostalizamyślili się. Przede wszystkim należy ona do gatunku tych, przy pomocy którychmożna dowieść wszystkiego i zarazem niczego. I tak jest w rzeczywistości odparł Parenti. Jeżeli zanalizujemy tekst i sceny zfresku, znajdziemy zaskakujące podobieństwa. Na przykład? zapytał Fedrizzi. W księdze Daniela, uosabiającego tu zmartwychwstanie, w rozdziale dwunastymnapisano dosłownie: Lecz ty idz swoją drogą, aż przyjdzie koniec; i spoczniesz, ipowstaniesz do swojego losu u kresu dni! A u Izajasza, symbolizującego narodzinyChrystusa, można przeczytać w rozdziale dziewiątym: Albowiem dziecię narodziłosię nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu.Jonasz z kolei,przedstawiający Sąd Ostateczny, opisuje w rozdziale trzecim swej księgi boski sądnad Niniwą.Także jeśli idzie o pozostałych proroków, można stwierdzić podobnezgodności.Jednakże interpretacja ta budzi duże wątpliwości ze względu na sposóbprzedstawienia Sybilli.Jeżeli jeszcze Pytii z Delf można przyporządkowaćwszechwiedzę Ducha Zwiętego, to pozostałe wymagają już pewnego rodzajuakrobatyki myślowej, o co nie podejrzewałbym Michelangela. Czyżby nie posądzał pan Michelangela o taką inteligencję? odezwał się oburzonyPavanetto. Nie idzie mi o zdolności odparł Parenti ile o chęć. Ale czyż to właśnie nie Michelangelo posługiwał się wielokrotnie tego rodzajudziwaczną tajemniczością? zapytał Jellinek. To prawda odpowiedział Parenti. Michelangelo był wszystkim, tylko nieczłowiekiem, którego można by posądzać o beznamiętność; żył w swoim własnym,trudnym do ogarnięcia świecie i nie ma żadnych wątpliwości, że ten artystaobchodził się z Biblią, a dokładniej ze Starym Testamentem, w sposób naderdowolny i arbitralny.Nadał niektórym wydarzeniom nadmierną wagę, ignorująccałkowicie inne, jak na przykład budowę wieży Babel, czyli motyw, który u innchmalarzy występuje bardzo często. Mord popełniony przez Kaina! wtrącił się Pavanetto. Tak, tej sceny także brakuje, mimo iż to wydarzenie jest bardzo ważne dla Kaina ijego plemienia. Myślę stwierdził Jellinek że powinniśmy oddzielić sposób traktowania Bibliiprzez Michelangela od tego, w jaki czynią to teolodzy; tylko tak możemy w ogólezbliżyć się do poznania treści fresków.Tak, im więcej zajmuję się tymi scenami, tymbardziej uświadamiam sobie, iż Michelangelo zabrał się do pracy nad swym dziełem zcelową naiwnością.Co pan o tym sądzi, profesore? Może sformułuję to w ten sposób: dokonana przez Michelangela interpretacjastarotestamentowej historii Stworzenia Zwiata i Zbawienia wywodzi się z ducha, a nielitery.Spójrzmy choćby na wstępie na stworzenie Zwiata Parenti wskazał naprzednią część sklepienia zanim Bóg zaczął odpoczywać siódmego dnia, stworzyłosiem rzeczy.U Michelangela jest ich dziewięć.Dla niego stworzenie Adama i Ewy, októrych w Biblii mówi się tylko, że Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, to dwa odrębnewydarzenia, nie uwarunkowane na dodatek względami artystycznymi.I tak siedemdni Stworzenia Michelangelo namalował na pięciu tylko freskach.Spójrzmy napierwszy z nich, oddzielenie światła od ciemności przez Boga Ojca; już w tymmiejscu pojawia się pierwsza zagadka. Mam nadzieję przerwał mu kardynał Jellinek że wyjaśni nam pan, dlaczego BógOjciec ma kobiece piersi! Proszę o wybaczenie, Wasza Eminencjo, ale nie potrafię; po dzień dzisiejszy nieznaleziono sensownego wyjaśnienia tego faktu.Bardziej zrozumiała jest natomiastdruga scena, stworzenie Słońca, Księżyca i Ziemi, aczkolwiek i w tym przypadkuistnieją różnice zdań.Bóg, szeroko rozłożywszy ramiona, nadlatuje z szybkościąburzy; jak się wydaje, malując tę scenę Michelangelo opierał się na Izajaszu, któryszczególnie podkreślał znaczenie ramienia Pana, bracchium Domini*, jakoprzeprowadzającą swoją wolę potęgę.Podczas gdy Boska prawica dotyka tarczysłonecznej, florentyńczyk zdaje się stroić sobie figle ze stworzenia Ziemi i roślin,każąc ukrytemu gdzieś w tle Bogu latać wokół słońca.Prawdopodobnie jednakMichelangelo chciał poprzez tę nader ryzykowną scenę przypomnieć fragment zksięgi Mojżeszowej, w którym Mojżesz prosi Boga, aby ukazał mu swojąwspaniałość, Bóg zaś pozwolił mu spojrzeć jedynie na swoje plecy. Videbis posteriora mea*! mruknął Jellinek, dodając, jakby to było najzupełniejoczywiste, numerację tego fragmentu: Exodus, 33, 23.Parenti skinął głową potwierdzająco i kontynuował swoje wyjaśnienia: Uczeni nie mogą się pogodzić, jeśli idzie o interpretację postaci dzieciwyglądających z fałd szaty Boga [ Pobierz całość w formacie PDF ]