[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widziałby, jak rozkwita pełnią ko-biecości i jak piastuje jego dzieci.Mógłby się przy niej zestarzeć i któregośdnia zasnąć snem wiecznym.Niestety marzenia mają to do siebie, że rzadko się spełniają.Arabellabyła młoda i pełna żywiołowej energii.Miałaby się na zawsze związać zezgorzkniałym i pozbawionym złudzeń malkontentem? Z człowiekiem, któryniezdolny byłby naprawdę ją pokochać? Zmarniałaby bez miłości.Obudził ją wczesnym rankiem.Zachłannie wtuliła się w niego.Dostrzegła miłość w jego oczach, ale wiedziała, że to za mało, by go mogłazatrzymać na zawsze.Z drugiej strony kochała go tak bardzo, że nie chciała,aby cokolwiek zrobił wbrew swej woli.Brała więc to, co jej dawał przez tękrótką chwilę.Do Wiednia wracali w milczeniu, raz jeszcze przeżywając w duchuwydarzenia dwóch minionych dni i nocy.Arabella uniosła głowę dopierowówczas, gdy w oddali zamajaczyła strzelista wieża katedry ZwiętegoStefana.Ze wstydemuświadomiła sobie, że zupełnie zapomniała o Poldi.Anula & ponaousladanscFerdynand na pewno nic nie wiedział o swoim małym gościu.Poruszyła się nerwowo.Jakby w odpowiedzi, Ferdynand delikatniepogłaskał ją po plecach.Dał jej znak, że czeka na chwilę rozmowy.Arabella zerknęła w jego stronę.Przygryzła usta.- Muszę cię o coś prosić.Zimny dreszcz przebiegł mu po plecach.Miał już do czynienia zróżnymi kobietami, które żądały dziwnych rzeczy po wspólnie spędzonejnocy.Chłód wkradł się w jego serce.- Słucham.- Skrzywił się lekko, jakby to słowo pozostawiło niesmakw jego ustach.- Pamiętasz tę dziewczynkę z targu? Tę, którą przed paromatygodniami uratowaliśmy od pobicia? - prędko powiedziała Arabella,wystraszona jego zimnym spojrzeniem.- Tak - odpowiedział ostrożnie.- Odszukałam ją, jak ciebie nie było.- Co zrobiłaś? - Odruchowo złapał ją za ramię nadwerężone poszarpaninie z Wołkońskim.Syknęła z bólu.- Nie wiesz, na co się narażałaś?Przecież cię prosiłem, żebyś była ostrożna! Poszłaś tam sama?Opowiedziała mu całą historię bez skrótów i przemilczeń, niezwracając uwagi na jego grozne pomruki.Dobrze wiedziała, że nie gniewałsię za to, co zrobiła, lecz za to, że nie posłuchała jego ostrzeżeń.- Zamieszkała więc w twoim pałacu, w skrzydle dla służby -zakończyła.- Pilnie uczy się czytać i bierze lekcje szycia.Pociągnęła Ferdynanda za rękaw, żeby się rozchmurzył.- Pierwszy razw życiu niczego się nie boi, nie głoduje i nie jest jej zimno.Anula & ponaousladansc- Nie patrz tak na mnie, jakbym był wcieleniem zła! - zaperzył sięFerdynand.- Naprawdę myślisz, że wyrzuciłbym ją z powrotem na ulicę?Zły był bardziej na siebie niż na nią.Oskarżył ją przecież w myślach ojak najgorsze rzeczy.Arabella wzruszyła ramionami.- Ufam, że mógłbyś jej pomóc na swój sposób.Nie byłam tylkopewna, czy pozwolisz jej zostać w pałacu.- Przyjdzie czas, że gorzko pożałujesz swojej ufności do ludzi - rzekł.- Wiesz, jaki mógłby być koniec tej przygody?- Wiem.- Arabella nie powstrzymała się od chichotu, widząc jegozdumioną minę.- Dogadałam się z Poldi już na samym początku.Ferdynand też parsknął śmiechem.- W takim razie, jeśli mi zginą rodowe srebra, całą winę zwalę naciebie.Nad Wiedniem zapadał już wczesny zimowy zmierzch, gdy powózFerdynanda wtoczył się przez otwarte wrota wiodące do pałacu Bergów.Arabella od razu poszła w stronę pomieszczeń dla służby, żebyporozmawiać z Poldi.Ferdynand pospieszył za nią.Dwie pokojówki prędkostanęły pod ścianą, aby zrobić im przejście.Wyraznie były wystraszone wi-dokiem hrabiego.Widać nieczęsto bywał w tym skrzydle pałacu.Arabellazmusiła się, żeby się nie roześmiać.Spoważniała, gdy Ferdynand zagrodził jej dalszą drogę, zanim zdążyładotrzeć do pokoju dziewczynki.Spojrzał na nią z kamienną twarzą.-Musimy porozmawiać, Arabello.Wiesz o tym.Nagle zaschło jej w ustach.Przesunęła językiem po spieczonychwargach.Nie miała pojęcia, co też mogą znaczyć te złowieszcze słowa.Anula & ponaousladansc- Tak.- Szybko skinęła głową.- Na pewno porozmawiamy.Przepchnęła się obok niego i położyła rękę na klamce.Ferdynand z trudem zapanował nad sobą, aby nie porwać jej wramiona i pocałunkiem nie zetrzeć strachu z jej twarzy.Nie odważył sięjednak jej dotknąć.Chciał z nią poważnie pomówić o przyszłości, a niezdołałby tego zrobić, czując pod palcami jej miękkie i kuszące ciało.Poldi powitała wchodzącą Arabellę donośnym okrzykiem, zaraz jednakstruchlała, gdy zobaczyła w progu barczystą sylwetkę hrabiego Berga.- Hrabia chce ci powiedzieć, że możesz tu zostać.- Arabellapogłaskała dziewczynkę po włosach i próbowała się uśmiechnąć.Poldi patrzyła to na nią, to na Ferdynanda.- Na pewno? - zapytała szeptem.Ferdynand stanął obok Arabelli.- Tak, Leopoldino.Możesz u mnie zostać.Dziewczynka przylgnęła doArabelli.- Nie muszę więcej tam wracać? Baric mnie nie zabierze?Arabella uspokajającym gestem objęła ją za ramiona.Poldi wtuliłatwarz w jej spódnicę.Wzruszona dziewczyna przykucnęła i przycisnęła jąmocno do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Widziałby, jak rozkwita pełnią ko-biecości i jak piastuje jego dzieci.Mógłby się przy niej zestarzeć i któregośdnia zasnąć snem wiecznym.Niestety marzenia mają to do siebie, że rzadko się spełniają.Arabellabyła młoda i pełna żywiołowej energii.Miałaby się na zawsze związać zezgorzkniałym i pozbawionym złudzeń malkontentem? Z człowiekiem, któryniezdolny byłby naprawdę ją pokochać? Zmarniałaby bez miłości.Obudził ją wczesnym rankiem.Zachłannie wtuliła się w niego.Dostrzegła miłość w jego oczach, ale wiedziała, że to za mało, by go mogłazatrzymać na zawsze.Z drugiej strony kochała go tak bardzo, że nie chciała,aby cokolwiek zrobił wbrew swej woli.Brała więc to, co jej dawał przez tękrótką chwilę.Do Wiednia wracali w milczeniu, raz jeszcze przeżywając w duchuwydarzenia dwóch minionych dni i nocy.Arabella uniosła głowę dopierowówczas, gdy w oddali zamajaczyła strzelista wieża katedry ZwiętegoStefana.Ze wstydemuświadomiła sobie, że zupełnie zapomniała o Poldi.Anula & ponaousladanscFerdynand na pewno nic nie wiedział o swoim małym gościu.Poruszyła się nerwowo.Jakby w odpowiedzi, Ferdynand delikatniepogłaskał ją po plecach.Dał jej znak, że czeka na chwilę rozmowy.Arabella zerknęła w jego stronę.Przygryzła usta.- Muszę cię o coś prosić.Zimny dreszcz przebiegł mu po plecach.Miał już do czynienia zróżnymi kobietami, które żądały dziwnych rzeczy po wspólnie spędzonejnocy.Chłód wkradł się w jego serce.- Słucham.- Skrzywił się lekko, jakby to słowo pozostawiło niesmakw jego ustach.- Pamiętasz tę dziewczynkę z targu? Tę, którą przed paromatygodniami uratowaliśmy od pobicia? - prędko powiedziała Arabella,wystraszona jego zimnym spojrzeniem.- Tak - odpowiedział ostrożnie.- Odszukałam ją, jak ciebie nie było.- Co zrobiłaś? - Odruchowo złapał ją za ramię nadwerężone poszarpaninie z Wołkońskim.Syknęła z bólu.- Nie wiesz, na co się narażałaś?Przecież cię prosiłem, żebyś była ostrożna! Poszłaś tam sama?Opowiedziała mu całą historię bez skrótów i przemilczeń, niezwracając uwagi na jego grozne pomruki.Dobrze wiedziała, że nie gniewałsię za to, co zrobiła, lecz za to, że nie posłuchała jego ostrzeżeń.- Zamieszkała więc w twoim pałacu, w skrzydle dla służby -zakończyła.- Pilnie uczy się czytać i bierze lekcje szycia.Pociągnęła Ferdynanda za rękaw, żeby się rozchmurzył.- Pierwszy razw życiu niczego się nie boi, nie głoduje i nie jest jej zimno.Anula & ponaousladansc- Nie patrz tak na mnie, jakbym był wcieleniem zła! - zaperzył sięFerdynand.- Naprawdę myślisz, że wyrzuciłbym ją z powrotem na ulicę?Zły był bardziej na siebie niż na nią.Oskarżył ją przecież w myślach ojak najgorsze rzeczy.Arabella wzruszyła ramionami.- Ufam, że mógłbyś jej pomóc na swój sposób.Nie byłam tylkopewna, czy pozwolisz jej zostać w pałacu.- Przyjdzie czas, że gorzko pożałujesz swojej ufności do ludzi - rzekł.- Wiesz, jaki mógłby być koniec tej przygody?- Wiem.- Arabella nie powstrzymała się od chichotu, widząc jegozdumioną minę.- Dogadałam się z Poldi już na samym początku.Ferdynand też parsknął śmiechem.- W takim razie, jeśli mi zginą rodowe srebra, całą winę zwalę naciebie.Nad Wiedniem zapadał już wczesny zimowy zmierzch, gdy powózFerdynanda wtoczył się przez otwarte wrota wiodące do pałacu Bergów.Arabella od razu poszła w stronę pomieszczeń dla służby, żebyporozmawiać z Poldi.Ferdynand pospieszył za nią.Dwie pokojówki prędkostanęły pod ścianą, aby zrobić im przejście.Wyraznie były wystraszone wi-dokiem hrabiego.Widać nieczęsto bywał w tym skrzydle pałacu.Arabellazmusiła się, żeby się nie roześmiać.Spoważniała, gdy Ferdynand zagrodził jej dalszą drogę, zanim zdążyładotrzeć do pokoju dziewczynki.Spojrzał na nią z kamienną twarzą.-Musimy porozmawiać, Arabello.Wiesz o tym.Nagle zaschło jej w ustach.Przesunęła językiem po spieczonychwargach.Nie miała pojęcia, co też mogą znaczyć te złowieszcze słowa.Anula & ponaousladansc- Tak.- Szybko skinęła głową.- Na pewno porozmawiamy.Przepchnęła się obok niego i położyła rękę na klamce.Ferdynand z trudem zapanował nad sobą, aby nie porwać jej wramiona i pocałunkiem nie zetrzeć strachu z jej twarzy.Nie odważył sięjednak jej dotknąć.Chciał z nią poważnie pomówić o przyszłości, a niezdołałby tego zrobić, czując pod palcami jej miękkie i kuszące ciało.Poldi powitała wchodzącą Arabellę donośnym okrzykiem, zaraz jednakstruchlała, gdy zobaczyła w progu barczystą sylwetkę hrabiego Berga.- Hrabia chce ci powiedzieć, że możesz tu zostać.- Arabellapogłaskała dziewczynkę po włosach i próbowała się uśmiechnąć.Poldi patrzyła to na nią, to na Ferdynanda.- Na pewno? - zapytała szeptem.Ferdynand stanął obok Arabelli.- Tak, Leopoldino.Możesz u mnie zostać.Dziewczynka przylgnęła doArabelli.- Nie muszę więcej tam wracać? Baric mnie nie zabierze?Arabella uspokajającym gestem objęła ją za ramiona.Poldi wtuliłatwarz w jej spódnicę.Wzruszona dziewczyna przykucnęła i przycisnęła jąmocno do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]