[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inny tymczasem zakuwa diakona w kajdankii ściąga mu maskę.Valentina rozpoznaje w nim pewnego drobnegobiznesmena z Wenecji.Wsuwa pistolet do kabury i podchodzi doToma.- Chyba kazałam ci zostać przy drzewach?Prawie udaje mu się uśmiechnąć.- Dobra rada.Powinienem był posłuchać.Funkcjonariusze tymczasem wynoszą Tinę z hangaru.- Co z nią? - pyta z niepokojem Tom.- Nie wiem.Na łodzi mamy cały niezbędny sprzęt, zaraz się niązajmą.Tom zerka na przestrzeloną dłoń.Krew wciąż skapuje na deskipomostu.- To jeszcze nie koniec - wskazuje głową na leżącego obokmartwego kapłana.- Kimkolwiek jest ten facet, był tylko częściąplanu.Lars Bale zaplanował coś znacznie większego.Valentina przygląda się człowiekowi, którego zabiła.492- Znam go.To Dino Ancelotti, prawnik Fabianellego.- Spoglądana dłoń Toma.- Trzeba to będzie zszyć.Tom ma na końcu języka jakąś brawurową ripostę, gdy dwóchżandarmów prowadzi obok nich diakonesę.- Zaczekajcie! - woła Valentina.- Chcę sobie pogadać z tąwiedzmą.ROZDZIAA 82Więzienie San Quentin, KaliforniaZ całego skrzydła straceń Lars Bale zobaczył tylko swoją celę,dwa i pół na dwa i pół metra.I jeszcze strażnika o paskudnej gębie,który wyrabiał nadgodziny, pilnując go całą dobę.Poza jego wzrokiem znajduje się piętnaście innych pomieszczeń,w tym pokój straceń, pokój, w którym składane są ciała więzniów,sala konferencyjna, pokój personelu, komórka oraz widownia po-dzielona na dwie części - jedna dla bliskich ofiar, a druga dla rodziny iprzyjaciół więznia.W zaciszu więziennych korytarzy cała armia ludzi pracuje nadtym, jak go zabić i jak poradzić sobie z tłumem, który pojawi się, byna żywo oglądać jego śmierć.Strażnik Jim Tiffany w ciągu ostatniej godziny zajrzał w każdy kątskrzydła, po kilka razy sprawdzając, czy wszystko jest w porządku.Zgłosił się na ochotnika do zespołu egzekucyjnego.Egzekucja Larsa493Bale'a ma dla niego wymiar osobisty.Skurwiel w końcu zapłaci za to, co wygadywał o jego żonie.- Wstawaj, Bale - woła Tiffany przez masywne, elektronicznedrzwi, czując przyjemny dreszcz podniecenia.- Obróć się.Ręce zaplecami.Więzień powoli wykonuje polecenia, wsuwając nadgarstki wprzerwę między kratami.Tiffany i dwóch innych strażników szybko zakładają mu kajdanki,otwierają drzwi, a następnie zakuwają nogi Bale'a.Następnie po-spiesznie odprowadzają go do pokoju medycznego.- Obróć się.Teraz cię rozkujemy, a ty się grzecznie rozbierzesz nabadanie.- Co za ironia - odpowiada Bale znudzonym głosem.- Macieustawowy obowiązek mnie zbadać, żeby się upewnić, że jestemdostatecznie zdrowy, żeby umrzeć?Tiffany staje tuż przed nim.- Rób, co ci mówię, cwaniaku.Bale ściąga ubranie, a jeden ze strażników wpuszcza do pokojumłodego zdenerwowanego lekarza, który zgodnie z zaleceniamistarannie unika wzroku więznia.Zakłada białe lateksowe rękawiczki iprzeprowadza rutynowe badanie pulsu i ciśnienia krwi.- Co ty właściwie robisz, doktorku? - pyta Bale, gdy lekarzprzesuwa palcami po wewnętrznej stronie jego przedramienia.- Szuka żyły, Bale - odpowiada Tiffany.- Szuka najlepszegomiejsca, żeby naszprycować cię trucizną.Doktor odwraca głowę i rzuca starszemu strażnikowi przerażonespojrzenie.Następnie bada dłonie Bale'a, stopy, kostki i golenie.Wreszcie kiwa strażnikom głową i wychodzi do sąsiedniego pokoju.Przez całe badanie milczał.Nie zamierza w ogóle się odzywać.Chce494tylko wyjść stąd jak najszybciej.To miejsce przyprawia go o dresz-cze.Zciąga rękawiczki, wyrzuca do kosza i czeka, aż otworzy sięelektroniczny zamek w drzwiach.- Skuć go - nakazuje tymczasem Tiffany.- Zabieramy go z po-wrotem do celi.- Strażnik uśmiecha się paskudnie do Bale'a.- Gdybyto zależało ode mnie, wbiłbym ci strzykawkę w pieprzone oko ipompował w ciebie chemię aż do Bożego Narodzenia.- Zerka nazegarek.- Jeszcze godzina, gnoju.Została ci jedna godzina życia.ROZDZIAA 83Lazzaretto Vecchio, WenecjaMera Teale nie wygląda nawet w połowie tak seksownie, jakjeszcze kilka godzin wcześniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Inny tymczasem zakuwa diakona w kajdankii ściąga mu maskę.Valentina rozpoznaje w nim pewnego drobnegobiznesmena z Wenecji.Wsuwa pistolet do kabury i podchodzi doToma.- Chyba kazałam ci zostać przy drzewach?Prawie udaje mu się uśmiechnąć.- Dobra rada.Powinienem był posłuchać.Funkcjonariusze tymczasem wynoszą Tinę z hangaru.- Co z nią? - pyta z niepokojem Tom.- Nie wiem.Na łodzi mamy cały niezbędny sprzęt, zaraz się niązajmą.Tom zerka na przestrzeloną dłoń.Krew wciąż skapuje na deskipomostu.- To jeszcze nie koniec - wskazuje głową na leżącego obokmartwego kapłana.- Kimkolwiek jest ten facet, był tylko częściąplanu.Lars Bale zaplanował coś znacznie większego.Valentina przygląda się człowiekowi, którego zabiła.492- Znam go.To Dino Ancelotti, prawnik Fabianellego.- Spoglądana dłoń Toma.- Trzeba to będzie zszyć.Tom ma na końcu języka jakąś brawurową ripostę, gdy dwóchżandarmów prowadzi obok nich diakonesę.- Zaczekajcie! - woła Valentina.- Chcę sobie pogadać z tąwiedzmą.ROZDZIAA 82Więzienie San Quentin, KaliforniaZ całego skrzydła straceń Lars Bale zobaczył tylko swoją celę,dwa i pół na dwa i pół metra.I jeszcze strażnika o paskudnej gębie,który wyrabiał nadgodziny, pilnując go całą dobę.Poza jego wzrokiem znajduje się piętnaście innych pomieszczeń,w tym pokój straceń, pokój, w którym składane są ciała więzniów,sala konferencyjna, pokój personelu, komórka oraz widownia po-dzielona na dwie części - jedna dla bliskich ofiar, a druga dla rodziny iprzyjaciół więznia.W zaciszu więziennych korytarzy cała armia ludzi pracuje nadtym, jak go zabić i jak poradzić sobie z tłumem, który pojawi się, byna żywo oglądać jego śmierć.Strażnik Jim Tiffany w ciągu ostatniej godziny zajrzał w każdy kątskrzydła, po kilka razy sprawdzając, czy wszystko jest w porządku.Zgłosił się na ochotnika do zespołu egzekucyjnego.Egzekucja Larsa493Bale'a ma dla niego wymiar osobisty.Skurwiel w końcu zapłaci za to, co wygadywał o jego żonie.- Wstawaj, Bale - woła Tiffany przez masywne, elektronicznedrzwi, czując przyjemny dreszcz podniecenia.- Obróć się.Ręce zaplecami.Więzień powoli wykonuje polecenia, wsuwając nadgarstki wprzerwę między kratami.Tiffany i dwóch innych strażników szybko zakładają mu kajdanki,otwierają drzwi, a następnie zakuwają nogi Bale'a.Następnie po-spiesznie odprowadzają go do pokoju medycznego.- Obróć się.Teraz cię rozkujemy, a ty się grzecznie rozbierzesz nabadanie.- Co za ironia - odpowiada Bale znudzonym głosem.- Macieustawowy obowiązek mnie zbadać, żeby się upewnić, że jestemdostatecznie zdrowy, żeby umrzeć?Tiffany staje tuż przed nim.- Rób, co ci mówię, cwaniaku.Bale ściąga ubranie, a jeden ze strażników wpuszcza do pokojumłodego zdenerwowanego lekarza, który zgodnie z zaleceniamistarannie unika wzroku więznia.Zakłada białe lateksowe rękawiczki iprzeprowadza rutynowe badanie pulsu i ciśnienia krwi.- Co ty właściwie robisz, doktorku? - pyta Bale, gdy lekarzprzesuwa palcami po wewnętrznej stronie jego przedramienia.- Szuka żyły, Bale - odpowiada Tiffany.- Szuka najlepszegomiejsca, żeby naszprycować cię trucizną.Doktor odwraca głowę i rzuca starszemu strażnikowi przerażonespojrzenie.Następnie bada dłonie Bale'a, stopy, kostki i golenie.Wreszcie kiwa strażnikom głową i wychodzi do sąsiedniego pokoju.Przez całe badanie milczał.Nie zamierza w ogóle się odzywać.Chce494tylko wyjść stąd jak najszybciej.To miejsce przyprawia go o dresz-cze.Zciąga rękawiczki, wyrzuca do kosza i czeka, aż otworzy sięelektroniczny zamek w drzwiach.- Skuć go - nakazuje tymczasem Tiffany.- Zabieramy go z po-wrotem do celi.- Strażnik uśmiecha się paskudnie do Bale'a.- Gdybyto zależało ode mnie, wbiłbym ci strzykawkę w pieprzone oko ipompował w ciebie chemię aż do Bożego Narodzenia.- Zerka nazegarek.- Jeszcze godzina, gnoju.Została ci jedna godzina życia.ROZDZIAA 83Lazzaretto Vecchio, WenecjaMera Teale nie wygląda nawet w połowie tak seksownie, jakjeszcze kilka godzin wcześniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]