[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Serca pełne namiętności, zazdrości i nienawiści" cicho zacytowałaIsabella. Właśnie zgodził się Henry. Fallon ma rację.Okazuje się, że wolnamiłość należy do tych interesujących koncepcji, które w prawdziwym świeciepo prostu się nie sprawdzają.Tak czy inaczej, po sześciu miesiącach tego, conazywaliśmy Wielkim Eksperymentem, spotkaliśmy się w The Scar ioficjalnie rozwiązaliśmy wspólnotę.Nie żeby wtedy było jeszcze corozwiązywać.Dupek już zniknął, a jedna z kobiet razem z nim.97RLTWalker zesztywniał. Rachel.Vera kiwnęła głową. Zgadza się, Walker.Rachel Stewart z nim pojechała. Opowiedz mi o skarbcu poprosił Fallon. Aha, skarbiec podjął Henry. Widzisz, to wszystko się ze sobąwiąże.Ci od tajnych operacji, trzech facetów, zjawili się jakiś miesiąc przedwyjazdem Gordona Lashera i Rachel.Nie interesowali się Scargill Cove.Obchodził ich tylko ten domek.W tamtym czasie pusty. A co takiego przyciągnęło ich do Sea Breeze? spytała Isabella.Walker kołysał się coraz mocniej. Skarbiec.Henry odstawił swój kubek z kawą. Tak jak mówi Walker, chcieli się dostać do skarbca.Chodzcie ze mną,pokażę wam.Fallon również odstawił kubek i wstał.Isabella też.Razem z Verą iWalkerem przeszli za Henrym przez kuchnię i tylnymi drzwiami napodwórko.Fallon wyczuł, że Isabella silniej otwiera swoje zmysły paranormalne.Zatrzymała się nagle obok niego.Usłyszał, jak ostro wciąga powietrze. Widzisz coś? spytał cicho. Tak szepnęła. Silną mgłę.Nigdy przedtem jej nie zauważyłam, bonigdy nie byłam za domkiem. Nie przyprowadzamy na tyły wielu ludzi oświadczył Henry. Czemu nie? spytał Fallon.Henry pokazał wielką, okrągłą, grubą stalową płytę w ziemi.Byłazabezpieczona ciężkim łańcuchem i kłódką.98RLT Co to takiego? spytała Isabella. Wygląda jak wielki właz. To wejście do czegoś, co nazywamy skarbcem wyjaśniła Vera. Aletak naprawdę to stary schron, zbudowany gdzieś pod koniec latpięćdziesiątych czy na początku sześćdziesiątych.Wówczas wielu ludziwierzyło, że totalna wojna atomowa między Stanami Zjednoczonymi aZwiązkiem Radzieckim jest właściwie nieunikniona. Prawdziwi paranoicy, tacy jak właściciel domku w owym czasie,budowali sobie na podwórkach za domem, pod ziemią, prywatne bunkry dodał Henry. Magazynowali tam zapasy, które wystarczyłyby na rok.Fallon przyglądał się uważnie stalowej płycie. Ten właz nie wygląda na taki stary. Bo nie jest odparł Henry. Ci od tajnych operacji usunęli stary włazi położyli tu ten dwadzieścia dwa lata temu, kiedy przejęli domek.Chybachcieli mieć coś solidniejszego. Większość ludzi, którzy budowali sobie schrony, trzymała to wtajemnicy oznajmił Fallon. Gdyby zaczęły się bombardowania, trudno byim było odmawiać przyjaciołom i sąsiadom, którzy chcieliby dostać się doschronu. Zgadza się. Henry zamrugał. Pewnie się zastanawiasz, skąd ci odtajnych operacji w ogóle dowiedzieli się o tym schronie, prawda? Cóż, takie pytanie ciśnie się na usta. Nie znam odpowiedzi.Możemy ci tylko powiedzieć, że musieliwiedzieć o tym schronie.Zajęli go od razu, jakby byli właścicielami tegomiejsca poinformował Henry.Isabella zmrużyła oczy. Więc chyba rzeczywiście ktoś tu założył tajne laboratorium rządowe.99RLT Tajne laboratorium, owszem przyznał Fallon ale wątpię, żebypodlegało jakiejkolwiek normalnej agencji wywiadowczej.Sami mają dośćpodziemnych ośrodków badawczych.Nie musieliby kupować starego domkuze schronem na podwórzu za nim.Isabella zmarszczyła brwi. Nie jestem tego taka pewna.To mi wygląda na idealną przykrywkę.Dokładnie coś takiego, co można by wykorzystać w tajnym projekcie.Samprzecież mówiłeś, że ten odcinek wybrzeża jest węzłem.Prawdopodobnie otym wiedzieli.Spojrzał na nią. To podobno w tej agencji ja jestem zwolennikiem teorii spiskowych.Uśmiechnęła się. Moje motto brzmi: ucz się od najlepszych.Uznał, że jedyne, co może zrobić, to zignorować tę uwagę. Cokolwiek się tu, u diabla, działo, jestem na dziewięćdziesiąt osiemprzecinek pięć procent pewien, że to nie było tajne laboratorium rządowe. Hmm. Zastanowiła się. Więc może prywatne laboratoriumbadawcze? Właśnie. Pracowało na zlecenie jednej z agencji wywiadowczych? podpowiedziała z nadzieją w głosie. Nie. Spróbował ją uciszyć ostrzegawczym spojrzeniem. Po prostuprywatni badacze, którzy w jakiś sposób zdobyli jeden lub więcejwynalazków pani Bridewell. Ach westchnęła Isabella. Więc mówimy o szalonych naukowcach?A co z finansowaniem?100RLTZrezygnował z próby wprowadzenia choć odrobiny logiki do tejdyskusji. Z jakim finansowaniem, do cholery? Kto finansował to małe prywatne laboratorium? spytała słodkimtonem. Laboratoria pochłaniają pieniądze.Dużo pieniędzy. Nie wiem kto przyznał. Ale chyba nie rząd.Isabella byłarozczarowana, ale tym razem nie oponowała.Fallon odwrócił się do Henry'ego. Mówiłeś, że to laboratorium działało tylko przez jakiś miesiąc?Henry podrapał się za uchem. Zgadza się.Prawda, Walker? Walker, rozdygotany, kiwnął głową. A potem c.coś naprawdę złego sta.ło się tam na dole. Opowiedz mi o tym poprosił Fallon Henry'ego.Henry wzruszyłswoimi potężnymi ramionami. A kto, u diabła, może to wiedzieć? Cokolwiek to było, zabiło jednegoz trójki badaczy.Wywlekli ciało ze schronu, wrzucili je na tył furgonetki iodjechali.Tak jak mówiłem, żaden z nich już nigdy nie wrócił. Czy oprócz ciała wzięli coś jeszcze? spytał Fallon.Vera i Henry odwrócili się do Walkera. Książkę odparł z przekonaniem.Wiercił się nerwowo. Jeden z nichmiał książkę.W czarnej oprawie. Czyżby chodziło o dziennik laboratoryjny? Powtarzam, wyjechali w pośpiechu powiedział Henry. Już wtedymyśleliśmy, że pewnie wszyscy w Cove pójdą do piachu.Isabella wbiła w niego wzrok. Sądziliście, że umrzecie?Henry się skrzywił.101RLT Do diabła, wiedzieliśmy, że to było tajne laboratorium, w którympracowano nad jakąś nową bronią i coś poszło naprawdę bardzo nie tak.Coinnego moglibyśmy podejrzewać? Uznaliśmy, że wszyscy zostaliśmy napro-mieniowani albo zatruci. No tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Serca pełne namiętności, zazdrości i nienawiści" cicho zacytowałaIsabella. Właśnie zgodził się Henry. Fallon ma rację.Okazuje się, że wolnamiłość należy do tych interesujących koncepcji, które w prawdziwym świeciepo prostu się nie sprawdzają.Tak czy inaczej, po sześciu miesiącach tego, conazywaliśmy Wielkim Eksperymentem, spotkaliśmy się w The Scar ioficjalnie rozwiązaliśmy wspólnotę.Nie żeby wtedy było jeszcze corozwiązywać.Dupek już zniknął, a jedna z kobiet razem z nim.97RLTWalker zesztywniał. Rachel.Vera kiwnęła głową. Zgadza się, Walker.Rachel Stewart z nim pojechała. Opowiedz mi o skarbcu poprosił Fallon. Aha, skarbiec podjął Henry. Widzisz, to wszystko się ze sobąwiąże.Ci od tajnych operacji, trzech facetów, zjawili się jakiś miesiąc przedwyjazdem Gordona Lashera i Rachel.Nie interesowali się Scargill Cove.Obchodził ich tylko ten domek.W tamtym czasie pusty. A co takiego przyciągnęło ich do Sea Breeze? spytała Isabella.Walker kołysał się coraz mocniej. Skarbiec.Henry odstawił swój kubek z kawą. Tak jak mówi Walker, chcieli się dostać do skarbca.Chodzcie ze mną,pokażę wam.Fallon również odstawił kubek i wstał.Isabella też.Razem z Verą iWalkerem przeszli za Henrym przez kuchnię i tylnymi drzwiami napodwórko.Fallon wyczuł, że Isabella silniej otwiera swoje zmysły paranormalne.Zatrzymała się nagle obok niego.Usłyszał, jak ostro wciąga powietrze. Widzisz coś? spytał cicho. Tak szepnęła. Silną mgłę.Nigdy przedtem jej nie zauważyłam, bonigdy nie byłam za domkiem. Nie przyprowadzamy na tyły wielu ludzi oświadczył Henry. Czemu nie? spytał Fallon.Henry pokazał wielką, okrągłą, grubą stalową płytę w ziemi.Byłazabezpieczona ciężkim łańcuchem i kłódką.98RLT Co to takiego? spytała Isabella. Wygląda jak wielki właz. To wejście do czegoś, co nazywamy skarbcem wyjaśniła Vera. Aletak naprawdę to stary schron, zbudowany gdzieś pod koniec latpięćdziesiątych czy na początku sześćdziesiątych.Wówczas wielu ludziwierzyło, że totalna wojna atomowa między Stanami Zjednoczonymi aZwiązkiem Radzieckim jest właściwie nieunikniona. Prawdziwi paranoicy, tacy jak właściciel domku w owym czasie,budowali sobie na podwórkach za domem, pod ziemią, prywatne bunkry dodał Henry. Magazynowali tam zapasy, które wystarczyłyby na rok.Fallon przyglądał się uważnie stalowej płycie. Ten właz nie wygląda na taki stary. Bo nie jest odparł Henry. Ci od tajnych operacji usunęli stary włazi położyli tu ten dwadzieścia dwa lata temu, kiedy przejęli domek.Chybachcieli mieć coś solidniejszego. Większość ludzi, którzy budowali sobie schrony, trzymała to wtajemnicy oznajmił Fallon. Gdyby zaczęły się bombardowania, trudno byim było odmawiać przyjaciołom i sąsiadom, którzy chcieliby dostać się doschronu. Zgadza się. Henry zamrugał. Pewnie się zastanawiasz, skąd ci odtajnych operacji w ogóle dowiedzieli się o tym schronie, prawda? Cóż, takie pytanie ciśnie się na usta. Nie znam odpowiedzi.Możemy ci tylko powiedzieć, że musieliwiedzieć o tym schronie.Zajęli go od razu, jakby byli właścicielami tegomiejsca poinformował Henry.Isabella zmrużyła oczy. Więc chyba rzeczywiście ktoś tu założył tajne laboratorium rządowe.99RLT Tajne laboratorium, owszem przyznał Fallon ale wątpię, żebypodlegało jakiejkolwiek normalnej agencji wywiadowczej.Sami mają dośćpodziemnych ośrodków badawczych.Nie musieliby kupować starego domkuze schronem na podwórzu za nim.Isabella zmarszczyła brwi. Nie jestem tego taka pewna.To mi wygląda na idealną przykrywkę.Dokładnie coś takiego, co można by wykorzystać w tajnym projekcie.Samprzecież mówiłeś, że ten odcinek wybrzeża jest węzłem.Prawdopodobnie otym wiedzieli.Spojrzał na nią. To podobno w tej agencji ja jestem zwolennikiem teorii spiskowych.Uśmiechnęła się. Moje motto brzmi: ucz się od najlepszych.Uznał, że jedyne, co może zrobić, to zignorować tę uwagę. Cokolwiek się tu, u diabla, działo, jestem na dziewięćdziesiąt osiemprzecinek pięć procent pewien, że to nie było tajne laboratorium rządowe. Hmm. Zastanowiła się. Więc może prywatne laboratoriumbadawcze? Właśnie. Pracowało na zlecenie jednej z agencji wywiadowczych? podpowiedziała z nadzieją w głosie. Nie. Spróbował ją uciszyć ostrzegawczym spojrzeniem. Po prostuprywatni badacze, którzy w jakiś sposób zdobyli jeden lub więcejwynalazków pani Bridewell. Ach westchnęła Isabella. Więc mówimy o szalonych naukowcach?A co z finansowaniem?100RLTZrezygnował z próby wprowadzenia choć odrobiny logiki do tejdyskusji. Z jakim finansowaniem, do cholery? Kto finansował to małe prywatne laboratorium? spytała słodkimtonem. Laboratoria pochłaniają pieniądze.Dużo pieniędzy. Nie wiem kto przyznał. Ale chyba nie rząd.Isabella byłarozczarowana, ale tym razem nie oponowała.Fallon odwrócił się do Henry'ego. Mówiłeś, że to laboratorium działało tylko przez jakiś miesiąc?Henry podrapał się za uchem. Zgadza się.Prawda, Walker? Walker, rozdygotany, kiwnął głową. A potem c.coś naprawdę złego sta.ło się tam na dole. Opowiedz mi o tym poprosił Fallon Henry'ego.Henry wzruszyłswoimi potężnymi ramionami. A kto, u diabła, może to wiedzieć? Cokolwiek to było, zabiło jednegoz trójki badaczy.Wywlekli ciało ze schronu, wrzucili je na tył furgonetki iodjechali.Tak jak mówiłem, żaden z nich już nigdy nie wrócił. Czy oprócz ciała wzięli coś jeszcze? spytał Fallon.Vera i Henry odwrócili się do Walkera. Książkę odparł z przekonaniem.Wiercił się nerwowo. Jeden z nichmiał książkę.W czarnej oprawie. Czyżby chodziło o dziennik laboratoryjny? Powtarzam, wyjechali w pośpiechu powiedział Henry. Już wtedymyśleliśmy, że pewnie wszyscy w Cove pójdą do piachu.Isabella wbiła w niego wzrok. Sądziliście, że umrzecie?Henry się skrzywił.101RLT Do diabła, wiedzieliśmy, że to było tajne laboratorium, w którympracowano nad jakąś nową bronią i coś poszło naprawdę bardzo nie tak.Coinnego moglibyśmy podejrzewać? Uznaliśmy, że wszyscy zostaliśmy napro-mieniowani albo zatruci. No tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]