[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy nie potrafiłam się zmusić, żeby zatańczyć twista, nie czując się przy tymgłupio, prawdopodobnie dlatego, że byłam zbyt spięta; nigdy też nie paliłam trawki, bo nigdy mitego nie zaproponowano.Nigdy jej nawet nie widziałam na oczy.Czy wiedziałabym jak to jest,gdybym spróbowała? Mam nadzieję.Kiedy przyjaciel męża zobaczył moje długie włosy (miałam wtedy tylko trzydzieści pięć lat),skomentował to, mówiąc,  Jeszcze jedna stara baba z długimi włosami , przez co natychmiastzostał przeniesiony do kategorii byłych przyjaciół.Zostałam ekspertem w przyklejaniusztucznych rzęs i entuzjastycznie przyjęłam modę minispódniczek i długich butów, ale dlakobiety, mającej dwoje dzieci poniżej dwunastu lat, lata sześćdziesiąte zawsze wydawały siędotyczyć kogoś innego, kogoś kto ma najwyżej dwadzieścia parę lat.Jednak były pewne wyjątki.Ilekroć byliśmy w Londynie, gdzie zdobywaliśmy coraz więcejprzyjaciół, czuliśmy się częścią tych czasów i tej atmosfery.W Nowym Jorku, dziękipośrednictwu przyjaciela Steve a, Jacka LeViena, zostaliśmy członkami ekskluzywnego klubu,który zdominował świat dyskotek.Nosił nazwę Le Club i marzeniem każdego było tam pójść ipotańczyć.Był to okres poprzedzający Studio 54 i eleganckie stroje były wciąż pożądane.Jack był jednym z owych mężczyzn, obdarzonych talentem towarzyskim, którzy wydawali sięznać dosłownie każdego w Londynie i Nowym Jorku.Jego przyjaciele wywodzili się zewszystkich możliwych środowisk.Kiedyś był oficerem w londyńskim sztabie Eisenhowera,odpowiedzialnym public relations, a pózniej wyprodukował film pt.Historia króla z księciemWindsoru i serial telewizyjny Winston Churchill: lata męstwa, zrealizowany pod kierunkiemSteve a.Och, Jack był takim cudownie niemądrym facetem! Nieustannie wybuchał śmiechem, którywciąż dzwięczy mi w uszach.Znał więcej sekretów niż jakakolwiek kobieta.Skądinąd byłzupełnym zerem, ale w każde towarzystwo wnosił niczym nieskrępowaną radość.Jego  bazą był Londyn, gdzie mieszkał razem z uroczą, spokojną kobietą nazwiskiem LadyJosephine Cato.Często bywał w Annabel s, tym najsławniejszym z londyńskich nocnychklubów.Kiedy pewnego wieczoru Jack przedstawił mnie Tony emu Shaftsbury, który poślubiłjedną z byłych żon Jacka, próbowałam, raczej bezskutecznie, nawiązać rozmowę z tymstaroświeckim Anglikiem.W końcu spytałam go po prostu, czy mieszka w Londynie. Nie, nawsi, przyjechaliśmy tu tylko na wieczór.  Och , powiedziałam, Jaka szkoda& Londyn jest teraztaki interesujący, musi pan być nieszczęśliwy, że wraca pan na tę nudną wieś.  Hmm , odrzekł,odwracając się do kogoś innego.Kogoś, kto wiedział, że rozmawia z hrabią Shaftsbury, ahrabiowie mieszkają na wsi w swoich wielkich majątkach i nigdy nie są znudzeni, będącwłaścicielami ogromnych połaci tego kraju.Ten rodzaj zabawnych nieporozumień był charakterystyczny ilekroć spotykaliśmy się zJackiem, który niczego nie traktował poważnie i zawsze był gotów do żartów.Przez wiele latprzewijał się przez nasze życie.Pewnego dnia poważnie zachorował i musiał się poddaćkosztownej kuracji, a po kilku latach zmarł.Podczas choroby był pod opieką CIA.Dopiero wtedydowiedzieliśmy się, że był ważnym funkcjonariuszem CIA i od czasu wojny aktywnie służyłorganizacji.Uważajcie na niezbyt mądrych facetów.Mogą zdobyć o wiele więcej informacji niżci poważni.Teraz, gdy wiem czym naprawdę zajmował się Jack, jawi mi się niby sam GrahamGreene, pogodny człowiek w zalanym słońcem miejscu. W Nowym Jorku często byliśmy zapraszani na przyjęcia do Barbary Walters.Kiedyś wdałamsię w dłuższą rozmowę z Barbarą, Martą Graham i Charlotte Curtis, która była redaktorką działukobiecego w dzienniku New York Times.Nagle zdałam sobie sprawę, jak swobodnie się czuję wtowarzystwie tych dynamicznych kobiet.Piszę wyłącznie dla magazynów dla kobiet,pomyślałam, nikt nigdy nie jest ciekaw mego nazwiska, ale mimo to nie jestem onieśmielona.Dolicha, chciałabym robić coś ważniejszego.To jedyna myśl o podłożu ambicjonalnym, jaką sobie przypominam z tego okresu czy w ogólez całego życia, aż do chwili, gdy byłam w połowie powieści Skrupuły, w 1976 roku.Jednakczęsto miałam świadomość, że bardzo pragnęłam robić jedną rzecz, cokolwiek, co wyrwie mnieze  zwyczajności.Ale nie miałam pojęcia, co by to mogło być.Wiele lat wcześniej, podczas Zwięta Dziękczynienia u Mayesów, poznałam nową, trzecią zkolei żonę Davida Browna, Helen.Była szalenie miła, miała łagodny głos, była trochę nieśmiała ijakoś nie w swoim żywiole (tak pomyślałam), bo dlaczego nie zauważyła, że widać górną częśćjej czarnego, koronkowego stanika? Naiwni mężczyzni, nigdy nie lekceważcie kobiety, któracelowo, jak się w przyszłości przekonałam, pokazuje fragment swojej bielizny.Pod koniec lat sześćdziesiątych napisałam do Helen Gurley Brown, proponując napisaniekrótkiego artykułu na temat nowego popularnego słowa  funky.Helen z miejsca odpisała, że funky pożyje najwyżej pół roku  nie miałaś racji, Helen  ale jeżeli mój list miał znaczyć,że mogłabym pracować nie koniecznie dla Johna Mack Cartera, to pragnie zaproponować mipisanie artykułów dla magazynu Cosmo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl