[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dostał stypendium& zresztą tylko on, bo jego ojciec pracowałw tej szkole jako organista.Rodzice nie mieli grosza przy duszy.A onmiał naturalny dryg do poezji i języka w ogóle, niemal instynktownąumiejętność czytania między wierszami, jeśli rozumiesz, co mam namyśli.Sugerowałem, że powinien studiować filologię angielską naOksfordzie lub Cambridge, dlatego spotykaliśmy się regularnie po szkolei udzielałem mu korepetycji.W domu jego rodziców nie było nawet jednejksiążki, a mimo to spłodzili takiego anioła. I co się stało? Nadal jest mi straszliwie trudno o tym mówić, Adamie.Nie jestempewny& Niech pan posłucha& wszystko, co pan opowiada, jest dla mnieogromną pomocą.Zresztą to może nawet& Spróbuję, ostrzegam cię jedynie& Bez obaw.To może przecież pomóc i panu& Pewnie masz rację.Wziął kolejny głęboki wdech. Zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu& nie miało to nicwspólnego ze szkołą.Intrygował mnie, z drugiej strony przypuszczam, żemusiałem być dla niego kimś w rodzaju idola.Straszna rzecz przydarzyłasię jego ojcu.Biedny Chris, stracił go. A potem? Możesz być pewny, że mówię ci o najważniejszych rzeczach.Wierzysz mi? Na rany Boga, chłopcze czego ty chcesz? Krwi? Zachwilę się okaże, że wyciągasz magnetofon i żądasz ode mnie zeznań podprzysięgą.Nie rumień się, powtarzałem w myślach.Nie śmiej się nieszczerze.Wyglądaj tak normalnie, jak to możliwe. A potem zakochaliśmy się w sobie.Wystarczy? To się właśniestało, Adamie.Opuściliśmy szkołę wkrótce po tym, jak Chris skończyłosiemnaście lat.Przeprowadziliśmy się do Londynu, gdzie Chris zacząłstudiować filologię angielską.Ale zachęcony przeze mnie jakiż byłemwtedy głupi, że go do tego namawiałem rzucił studia na uniwersyteciejuż po pierwszym semestrze.Miał doskonałe stopnie, same piątki, i widaćbyło tkwiący w nim potencjał, ale ja po głębokim namyśle zacząłemwierzyć, że ma wspaniały talent i że powinien tworzyć coś własnego.Kiedy patrzę na to teraz z perspektywy czasu, jestem pewny, że byłem poprostu zazdrosny o jego młodość i urodę.Bałem się, że jeśli zostanie nauniwersytecie, pozna jakiegoś rówieśnika.Dlatego odizolowałem go.Zatrzymałem przy sobie tam, gdziemogłem go bez przerwy widzieć.Każdego dnia obaj pisaliśmy alboprzynajmniej usiłowaliśmy pisać.Zaczął pić zresztą obaj zaczęliśmy.To była odrobina alkoholu, żeby wprowadzić się w nastrój do pisania rozumiesz, łatwiejszy dostęp do podświadomości i inne podobnepierdoły.Whisky z wodą sodową po śniadaniu, żeby obłaskawić muzę co za straszliwe brednie! Usiłowałem mu pomagać czytałem to, conapisał, ale wyglądało na to, że on nie ma& cóż, że on nie ma wiele dopowiedzenia.To zresztą logiczne, że nie mógł mieć wiele do powiedzenia,w końcu dopiero zaczynał życie.Crace prychnął z nienawiści do samego siebie. O czym wtedy myślałem? Chris, mój piękny chłopcze.Powinienembył pozwolić mu odejść.Powinienem siłą odsunąć go od siebie.To życienie było dla niego dobre i jasno widziałem, że jest nieszczęśliwy.Niepozwalałem mu wychodzić z domu.Widzisz, chciałem, żeby był tam, zemną.Czy ty mnie w ogóle rozumiesz?Kiedy popatrzył na mnie, jego oczy błagały, bym coś powiedział, a janiemal mu współczułem.Wryłem sobie jego słowa w pamięć, żeby mócje zapisać w chwili, gdy tylko znajdę się w swoim pokoju.Mój zeszytzapełniał się stopniowo, w miarę jak zbierałem surowy materiał do mojejksiążki.Crace we własnych żałosnych, plugawych, godnych pożałowaniawyznaniach.Po tym wybuchu Crace nie powiedział już nic więcej.Opuścił głowęna pierś i przyjął pozycję umęczonego i zrezygnowanego, jaką wcześniejprzybierał wielokrotnie.Można by pomyśleć, że uszło z niego całe życie,a jego ciało stało się jedynie martwą powłoką.Wstałem, żeby wyjść zkuchni, a on odprawił mnie machnięciem ręki.W swoim pokoju wyjąłem zeszyt z plecaka, który chowałem podłóżkiem, i tak szybko i wiernie, jak umiałem, zapisałem naszą rozmowę.Wyciągnąłem potem list z kieszeni i rozdarłem kopertę.Zobaczyłemten sam co uprzednio niechlujny charakter pisma.Papier był cienki, zrodzaju tanich, a rozmazany w wielu miejscach czarny tusz przypominałsmugi zostawione przez rozgniecione muchy.Odcisk brudnego kciukaznaczył prawy górny róg kartki.23 Church ViewWinterborneDorsetDT11 0GFSzanowny Panie!Dziękuję za list.Doceniam pański gest.Proszę do mniezadzwonić na numer 01258 893489 to będziemy mogli lepiejomuwić tę sprawę.Pan Crace napewno będzie chciał dowiedziećsię więcej czegoś, to gwarantuję.Widzi Pan, my teraz wiemy, jakChris umarł.Mam dla Pana więcej niespodzianek.Z poważaniemM.ShawPoszczególne elementy zaczęły układać się w całość.Teraz wiedziałemjuż, że Chris był kimś więcej niż tylko lokatorem Crace a.Ta podłapróba szantażu wskazywała, że było coś podejrzanego w sposobie, w jakichłopak zmarł.Nic dziwnego, że Gordonowi tak ciążyło poczucie winy.Nic dziwnego, że nie mógł potem pisać.Byłem pewny, że zwykłe wypytywanie Crace a nie przyniesie miwielu odpowiedzi.I tak do tej pory powiedział mi znacznie więcej, niżkiedykolwiek zamierzał.Gdybym nacisnął jeszcze mocniej nawetwykorzystując do tego wymówkę, jakoby jego słowa pomagały mi radzićsobie z moim seksualnym zdezorientowaniem wątpię, czy zyskałbym cośjeszcze.Myślę, że jego powściągliwość w zwierzaniu się w tej sprawiemówiła sama za siebie, bo przecież gdyby było coś podejrzanego w śmierciChrisa, na pewno nie chciałby o tym rozmawiać, prawda?Telefon do pani Shaw.To był pierwszy krok, jaki nasuwał się w sposóboczywisty.Wsunąłem list do kieszeni, odszukałem w portfelu kartę telefoniczną nie chciałem korzystać z komórki, na wypadek gdyby pani Shaw zapisałamój numer i ruszyłem z powrotem przez partego.Zajrzałem do salonu Crace wpatrywał się przed siebie niewidzącymi oczami, ślepy na sprawytego świata. Wyskoczę na chwilę po butelkę wina do kolacji powiedziałem.Myślę, że kieliszeczek obu nam dobrze zrobi.Crace skinął głową. Dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Dostał stypendium& zresztą tylko on, bo jego ojciec pracowałw tej szkole jako organista.Rodzice nie mieli grosza przy duszy.A onmiał naturalny dryg do poezji i języka w ogóle, niemal instynktownąumiejętność czytania między wierszami, jeśli rozumiesz, co mam namyśli.Sugerowałem, że powinien studiować filologię angielską naOksfordzie lub Cambridge, dlatego spotykaliśmy się regularnie po szkolei udzielałem mu korepetycji.W domu jego rodziców nie było nawet jednejksiążki, a mimo to spłodzili takiego anioła. I co się stało? Nadal jest mi straszliwie trudno o tym mówić, Adamie.Nie jestempewny& Niech pan posłucha& wszystko, co pan opowiada, jest dla mnieogromną pomocą.Zresztą to może nawet& Spróbuję, ostrzegam cię jedynie& Bez obaw.To może przecież pomóc i panu& Pewnie masz rację.Wziął kolejny głęboki wdech. Zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu& nie miało to nicwspólnego ze szkołą.Intrygował mnie, z drugiej strony przypuszczam, żemusiałem być dla niego kimś w rodzaju idola.Straszna rzecz przydarzyłasię jego ojcu.Biedny Chris, stracił go. A potem? Możesz być pewny, że mówię ci o najważniejszych rzeczach.Wierzysz mi? Na rany Boga, chłopcze czego ty chcesz? Krwi? Zachwilę się okaże, że wyciągasz magnetofon i żądasz ode mnie zeznań podprzysięgą.Nie rumień się, powtarzałem w myślach.Nie śmiej się nieszczerze.Wyglądaj tak normalnie, jak to możliwe. A potem zakochaliśmy się w sobie.Wystarczy? To się właśniestało, Adamie.Opuściliśmy szkołę wkrótce po tym, jak Chris skończyłosiemnaście lat.Przeprowadziliśmy się do Londynu, gdzie Chris zacząłstudiować filologię angielską.Ale zachęcony przeze mnie jakiż byłemwtedy głupi, że go do tego namawiałem rzucił studia na uniwersyteciejuż po pierwszym semestrze.Miał doskonałe stopnie, same piątki, i widaćbyło tkwiący w nim potencjał, ale ja po głębokim namyśle zacząłemwierzyć, że ma wspaniały talent i że powinien tworzyć coś własnego.Kiedy patrzę na to teraz z perspektywy czasu, jestem pewny, że byłem poprostu zazdrosny o jego młodość i urodę.Bałem się, że jeśli zostanie nauniwersytecie, pozna jakiegoś rówieśnika.Dlatego odizolowałem go.Zatrzymałem przy sobie tam, gdziemogłem go bez przerwy widzieć.Każdego dnia obaj pisaliśmy alboprzynajmniej usiłowaliśmy pisać.Zaczął pić zresztą obaj zaczęliśmy.To była odrobina alkoholu, żeby wprowadzić się w nastrój do pisania rozumiesz, łatwiejszy dostęp do podświadomości i inne podobnepierdoły.Whisky z wodą sodową po śniadaniu, żeby obłaskawić muzę co za straszliwe brednie! Usiłowałem mu pomagać czytałem to, conapisał, ale wyglądało na to, że on nie ma& cóż, że on nie ma wiele dopowiedzenia.To zresztą logiczne, że nie mógł mieć wiele do powiedzenia,w końcu dopiero zaczynał życie.Crace prychnął z nienawiści do samego siebie. O czym wtedy myślałem? Chris, mój piękny chłopcze.Powinienembył pozwolić mu odejść.Powinienem siłą odsunąć go od siebie.To życienie było dla niego dobre i jasno widziałem, że jest nieszczęśliwy.Niepozwalałem mu wychodzić z domu.Widzisz, chciałem, żeby był tam, zemną.Czy ty mnie w ogóle rozumiesz?Kiedy popatrzył na mnie, jego oczy błagały, bym coś powiedział, a janiemal mu współczułem.Wryłem sobie jego słowa w pamięć, żeby mócje zapisać w chwili, gdy tylko znajdę się w swoim pokoju.Mój zeszytzapełniał się stopniowo, w miarę jak zbierałem surowy materiał do mojejksiążki.Crace we własnych żałosnych, plugawych, godnych pożałowaniawyznaniach.Po tym wybuchu Crace nie powiedział już nic więcej.Opuścił głowęna pierś i przyjął pozycję umęczonego i zrezygnowanego, jaką wcześniejprzybierał wielokrotnie.Można by pomyśleć, że uszło z niego całe życie,a jego ciało stało się jedynie martwą powłoką.Wstałem, żeby wyjść zkuchni, a on odprawił mnie machnięciem ręki.W swoim pokoju wyjąłem zeszyt z plecaka, który chowałem podłóżkiem, i tak szybko i wiernie, jak umiałem, zapisałem naszą rozmowę.Wyciągnąłem potem list z kieszeni i rozdarłem kopertę.Zobaczyłemten sam co uprzednio niechlujny charakter pisma.Papier był cienki, zrodzaju tanich, a rozmazany w wielu miejscach czarny tusz przypominałsmugi zostawione przez rozgniecione muchy.Odcisk brudnego kciukaznaczył prawy górny róg kartki.23 Church ViewWinterborneDorsetDT11 0GFSzanowny Panie!Dziękuję za list.Doceniam pański gest.Proszę do mniezadzwonić na numer 01258 893489 to będziemy mogli lepiejomuwić tę sprawę.Pan Crace napewno będzie chciał dowiedziećsię więcej czegoś, to gwarantuję.Widzi Pan, my teraz wiemy, jakChris umarł.Mam dla Pana więcej niespodzianek.Z poważaniemM.ShawPoszczególne elementy zaczęły układać się w całość.Teraz wiedziałemjuż, że Chris był kimś więcej niż tylko lokatorem Crace a.Ta podłapróba szantażu wskazywała, że było coś podejrzanego w sposobie, w jakichłopak zmarł.Nic dziwnego, że Gordonowi tak ciążyło poczucie winy.Nic dziwnego, że nie mógł potem pisać.Byłem pewny, że zwykłe wypytywanie Crace a nie przyniesie miwielu odpowiedzi.I tak do tej pory powiedział mi znacznie więcej, niżkiedykolwiek zamierzał.Gdybym nacisnął jeszcze mocniej nawetwykorzystując do tego wymówkę, jakoby jego słowa pomagały mi radzićsobie z moim seksualnym zdezorientowaniem wątpię, czy zyskałbym cośjeszcze.Myślę, że jego powściągliwość w zwierzaniu się w tej sprawiemówiła sama za siebie, bo przecież gdyby było coś podejrzanego w śmierciChrisa, na pewno nie chciałby o tym rozmawiać, prawda?Telefon do pani Shaw.To był pierwszy krok, jaki nasuwał się w sposóboczywisty.Wsunąłem list do kieszeni, odszukałem w portfelu kartę telefoniczną nie chciałem korzystać z komórki, na wypadek gdyby pani Shaw zapisałamój numer i ruszyłem z powrotem przez partego.Zajrzałem do salonu Crace wpatrywał się przed siebie niewidzącymi oczami, ślepy na sprawytego świata. Wyskoczę na chwilę po butelkę wina do kolacji powiedziałem.Myślę, że kieliszeczek obu nam dobrze zrobi.Crace skinął głową. Dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]