[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebo istniaÅ‚o i byÅ‚o peÅ‚neorzechów.- JakieÅ› wiadomoÅ›ci do mnie?  Zazwyczaj dostawaÅ‚am jednÄ… albo dwie, ale wiÄ™kszośćludzi, którzy potrzebowali mojej pomocy woleli porozmawiać ze mnÄ… w cztery oczy. - Tak.Poczekaj. WyciÄ…gnęła garść różowych karteczek i wyrecytowaÅ‚a z pamiÄ™ci, bezsprawdzania ich. Siódma czterdzieÅ›ci dwa rano.Pan Gasparian:  Przeklinam CiÄ™! Przeklinamtwoje ramiona by uschÅ‚y i odpadÅ‚y od twojego ciaÅ‚a.Przeklinam twoje oczy by eksplodowaÅ‚y.Przeklinam twoje stopy by zrobiÅ‚y siÄ™ niebieskie.Przeklinam twój krÄ™gosÅ‚up by pÄ™kÅ‚.PrzeklinamCiÄ™, przeklinam CiÄ™, przeklinam CiÄ™!PolizaÅ‚am kawaÅ‚ki ciastka z ust.- Pan Gasparian ma wrażenie, że posiada magiczne moce.Ma pięćdziesiÄ…t sześć lat, jestnieszczęśliwy, ponieważ żona od niego odeszÅ‚a, i wciąż przeklina swoich sÄ…siadów.Magicznie, tofaÅ‚szerz, ale jego narzekanie wystraszyÅ‚o dzieci z sÄ…siedztwa.OddaÅ‚am jego sprawÄ™ najlepszym wAtlancie.ZgadujÄ™, że odwiedzili go i jest odrobinÄ™ przygnÄ™biony tym, że nie wzięłam jegomagicznego seksapilu na serio.- Ludzie robiÄ… wiele dziwnych rzeczy.Siódma pięćdziesiÄ…t sześć rano, Patrice Lane,Biohazard:  Joshua byÅ‚ zmiennoksztaÅ‚tnym.PrzedzwoÅ„ natychmiast.ZakrztusiÅ‚am siÄ™ ciastkiem.ZmiennoksztaÅ‚tni nie chorowali, przynajmniej nie wtradycyjnym znaczeniu.Jedyny raz widziaÅ‚am jednego jak kichnÄ…Å‚, kiedy dostaÅ‚a mu siÄ™ odrobinakurzu do nosa lub kiedy stali siÄ™ niezrozumiale uczuleni na olbrzymie żółwie.Ich koÅ›ci zrastaÅ‚ysiÄ™ w ciÄ…gu kilku tygodni.Co do jasnej cholery?Maxine mówiÅ‚a dalej.- Ósma jeden rano, Derek Gaunt:  Czy mogÅ‚abyÅ› przedzwonić do mnie, kiedy jużbÄ™dziesz?.Ósma pięć rano, Jim, brak nazwiska:  ZadzwoÅ„ do mnie..Ósma dwanaÅ›cie rano,Ghastek Stefanoff:  ProszÄ™ przedzwoÅ„ do mnie jak tylko bÄ™dzie to możliwe..Ósma trzydzieÅ›cisiedem rano, Patrice Lane, Biohazard:  Pies jest czysty.Dobrym Samarytaninem byÅ‚a kobieta zdziwnym akcentem.Dlaczego do mnie nie przedzwoniÅ‚aÅ›?.Ósma czterdzieÅ›ci cztery rano,Detektyw Williams, PWKZP z Atlanty:  Agentko Daniels, proszÄ™ skontaktować siÄ™ ze mnÄ… wzwiÄ…zku z wypadkiem w Stalowym Koniu jak najszybciej..I to już wszystko. MaxinepodarowaÅ‚a mi promienny uÅ›miech i podaÅ‚a różowe karteczki z wiadomoÅ›ciami.Andrea wyskoczyÅ‚a ze zbrojowni, niosÄ…c brÄ…zowawÄ… kopertÄ™; kierowaÅ‚a siÄ™ w mojÄ… stronÄ™.Niska blondynka, uzbrojona w Å‚adnÄ… twarz, czarujÄ…cym uÅ›miechem i parÄ™ SUG-Sauers ów 9mm,którymi potrafiÅ‚a strzelać w rzeczy z nienaturalnÄ… celnoÅ›ciÄ… wiele razy i bardzo szybko.ByÅ‚arównież mojÄ… najlepszÄ… przyjaciółkÄ….Andrea zatrzymaÅ‚a siÄ™ kilka stóp ode mnie.PomachaÅ‚am jej garÅ›ciÄ… różowych kartek przednosem.- WidzÄ™, masz wiadomoÅ›ci.To miÅ‚o. Andrea machnęła mi i porwaÅ‚a ciastko z pudeÅ‚ka.Psi towarzysz warknÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko.Tak w razie czego gdyby miaÅ‚a tworzyć problemy. - Co to jest? - Oczy Andrey otworzyÅ‚y siÄ™ szeroko.- Co jest czym?- Ta bestia - machnęła ciastkiem w kierunku psa.Bestia podbiegÅ‚a do jej boku, powÄ…chaÅ‚a niÄ…, pomachaÅ‚a ogonem tym samym doÅ‚Ä…czajÄ…c jÄ…do tych dobrych ludzi, i popatrzyÅ‚a na niÄ… mówiÄ…c że powinna mu dać kawaÅ‚ek jej ciastka.- Jest dowodem.- Nie zrozum mnie zle, myÅ›lÄ™, że pies to Å›wietny pomysÅ‚.Nigdy sobie nie wyobrażaÅ‚amciebie z gigantycznym pudlem.- To nie jest pudel.To jest mieszanka dobermana.- Aha.Wmawiaj to sobie dalej.- GdzieÅ› ty widziaÅ‚a kundla w takim kolorze jak ten?- Dlaczego nie spytamy siÄ™ Mauro? Jego żona jest weterynarzem, a on hoduje dobermany.Warknęłam. Dobra.Chodzmy siÄ™ go spytać.PoczÅ‚apaliÅ›my w dół holu w stronÄ™ biura Mauro, z zagadkowym psem za nami.JeÅ›limusiaÅ‚am wybrać partnera do roboty, a Andrea nie byÅ‚a dostÄ™pna, zazwyczaj wybieraÅ‚am Maurodo poÅ‚Ä…czenia siÅ‚.Wielki, ciężki SamoaÅ„czyk byÅ‚ solidny jak SkaÅ‚y Gibraltaru.Przyprowadzaniego ze sobÄ… do pracy równaÅ‚o siÄ™ z posiadaniem przenoÅ›nej haubicy  ludzie spoglÄ…dali na niego idecydowali, że robienie kÅ‚opotów nie leżaÅ‚o w ich interesie.Biuro Mauro byÅ‚o marginalnie wiÄ™ksze od mojego, a jego ciaÅ‚o byÅ‚o zasadniczo wiÄ™ksze,wiÄ™c przestudiowanie wiernego psiego towarzysza musiaÅ‚o mieć miejsce na korytarzu.MauroprzykucnÄ…Å‚ przy psie, pomacaÅ‚ jego boki, popatrzyÅ‚ na pysk i wstaÅ‚ zacierajÄ…c rÄ™ce.- Standardowy pudel.Prawdopodobnie nawet rasowy.Poza tym, że jest niewiarygodniewielki, wyglÄ…da na bardzo przyjemnego psa pod tym futrem.Raczej nie zobaczysz żadnychhodowców u twoich drzwi, ponieważ nie możesz go im pokazać.Jest zbyt wielki.Oprócz tego,bardzo Å‚adny okaz.Chyba sobie żartujesz. A co z tym kolorem?- Jest to rozpoznawalny dwu-kolor dla rasy.NazywajÄ… je upiornymi pudlami.Andrea prychnęła.Upiorny pudel usiadÅ‚ obok mnie, patrzÄ…c na mojÄ… twarz jakby widziaÅ‚ najlepszÄ… rzecz naÅ›wiecie.- To sÄ… bardzo inteligentne psy  powiedziaÅ‚ Mauro. Psie Einsteiny.SÄ… opiekuÅ„cze i sÄ…dobrymi strażnikami. OczyÅ›ciÅ‚ gardÅ‚o i przeszedÅ‚ na okropny akcent  poÅ‚udniowy wymieszany z SamoaÅ„skim. Wiecie, taka mÅ‚oda panienka, jak panienka Scarlett, nie powinna poruszać siÄ™ pozÅ‚ych ulicach bez mÄ™skiej eskorty.Tak nie wypada.Andrea przewróciÅ‚a siÄ™, duszÄ…c ze Å›miechu.- Walcie siÄ™.Marice pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…, patrzÄ…c żaÅ‚oÅ›nie na AndreÄ™. Widzisz? Ulice zmieniÅ‚y jÄ…: staÅ‚a siÄ™ oschÅ‚a.ByÅ‚y momenty w życiu kiedy coÅ› plujÄ…cego jadem by pomogÅ‚o.- MyÅ›laÅ‚aÅ› o nadaniu mu imienia?  zapytaÅ‚ Mauro  Co myÅ›lisz o Eryku? Po  Upiorze zOpery.- Nie.- PowinnaÅ› go nazwać Fezzik  powiedziaÅ‚a Andrea.- Niewyobrażalne - odpowiedziaÅ‚am jej i zabraÅ‚am psiego zdrajcÄ™ z powrotem do mojegobiura.- MogÅ‚abyÅ› go ogolić  zawoÅ‚aÅ‚ za mnÄ… Mauro. Jego sierść jest poplÄ…tana i jest muniewygodnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl