[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie czułam się lepiej, nie czułam się  naprawiona ani bezpieczna,ale przynajmniej mogłam oglądać w telewizji to, na co miałam ochotę.Podejrzewałam, że pewnie więcej nie będę próbowała się zabić.Wydawało mi się, że wszechświat przekazał mi jakąś wiadomość, choćnaturalnie nie wierzyłam w tego rodzaju bzdety.Dave wydawał się zasmucony moim wyjściem. Nie zapominaj, że zawsze możesz tu wrócić  rzekł. Zawsze możesz na nas liczyć. Dzięki  odparłam, myśląc, że musiałabym być w naprawdękiepskim stanie, żeby uznać powrót do szpitala za jedną z opcji.Trzeba przyznać, że kiedy wróciłam do świata, zrobiłamw zasadzie wszystko, co inni mi sugerowali, aby lepiej się poczuć.Przyjmowałam antydepresanty, raz w tygodniu spotykałam się z AntoniąKelly, w środy i piątki ćwiczyłam zumbę, chodziłam na jogę  potwornetypy, ci miłośnicy jogi, tak pochłonięci sobą, tak  uduchowieni i dałam szansę homeopatii.Kupiłam ulubioną płytę Dave a, czyli TheWonder of Now, której przekaz wprawił mnie w konsternację.Generalnie chodziło o to, że nie ma znaczenia, czy odczuwa sięnieznośny ból, ponieważ liczy się jedynie  teraz.Ale nie rozumiałam,jak takie myślenie nieznośny ból czyniło znośnym.Nieznośny ból jest jak sama nazwa wskazuje  nieznośny.Czy w gruncie rzeczy nie byłbyjeszcze gorszy, gdyby to wszystko działo się teraz? Przez krótki czasbyłam tak wściekła, że zastanawiałam się nad nagraniem własnej płytyzatytułowanej Czternaście doskonałych sposobów na unikanie  teraz ,ale do głowy przyszły mi tylko dwa:Ostro pij.Aykaj silne środki uspokajające.Z żalem zarzuciłam swój projekt, następnie pocieszyłam się,wrzucając The Wonder of Now do kosza z taką siłą, że aż pękłoplastikowe pudełko.Znowu zaczęłam pracować, trzymając się z dala od tych bardziejstresujących spraw, i nadal szukałam dla siebie lekarstwa.Chodziłam nareiki, spróbowałam techniki emocjonalnego wyzwolenia i odbyłam sześćsesji terapii poznawczo-behawioralnej (brednie jakich mało).W poszukiwaniu lekarstwa pędziłam od jednego ślepego zaułka dodrugiego i zawsze przeżywałam rozczarowanie.Ale mijały dni i po jakimś czasie poczułam się normalniej.Wiedziałam, że nie jestem takasama jak kiedyś, nie byłam tak odporna ani tak optymistyczna, i możejuż nigdy taka nie będę, może osoba, którą byłam, odeszła na zawsze,lecz mniej więcej po roku od próby utopienia się doktor Waterburyoświadczył, że według niego jest na tyle dobrze, abym odstawiłaantydepresanty.A miesiąc pózniej Antonia Kelly wypuściła mnie nawolność. NIEDZIELA 47Obudził mnie odgłos nadejścia SMS-a.Gdzie ja byłam? Leżałamna boku na podłodze w salonie Wayne a.Sięgnęłam po telefon.Byładziewiąta trzydzieści siedem rano.Dlaczego leżałam na boku? Dlaczego pozwoliłam sobie na taknieprofesjonalne zachowanie? Dlatego że  co ustaliłam za pomocąostrożnego dotyku  z tyłu głowy miałam olbrzymiego guza.Au! I drugiego na czole.I trzeciego na kolanie.Wczoraj wieczorem, kiedy się w końcu podniosłam z ulicy,pokuśtykałam do domu Wayne a  podczas upadku ucierpiało lewekolano  a tam udałam się do łazienki, aby opatrzyć rany.W szafceznalazłam plastry i środek antyseptyczny. Wayne, przepraszam  powiedziałam do pustych ścian.Przepraszam za wkroczenie na twój teren, kradzież środków z apteczki,ale to wszystko dlatego, żebym mogła cię odnalezć.Przesuwałam opuszkami palców po skórze z tyłu głowy, starającsię oszacować szkody.Guz był spory, ale skóra chyba nie pękła, a napalcach nie miałam krwi.Gorzej było z przodu.Z czoła wystawał wielki guz, a skóra na nimbyła obtarta i krwawiąca, kiedy jednak zmyłam krew, okazało się, żeobejdzie się bez szwów.Przemyłam ranę savlonem i od razu tego pożałowałam, gdyżużywając kremu antybakteryjnego, zmniejszałam szansę na wdanie sięw nią gangreny i konieczność amputowania mi głowy; z drugiej stronynie słyszy się często o gangrenie głowy.Plastra nie przykleiłam, bou Wayne a znalazłam jedynie takie z postaciami z Bena 10  zakładałam,że to pewnie z powodu dzieci siostry  a ja miałam swoją dumę.Ale wzięłam cztery nurofeny.I jedną tabletkę nasenną.Nie powinnam była tego robić.To rzeczywiście kradzież.Torzeczywiście karygodne.Tabletki nasenne niełatwo było zdobyć, a w torbie miałamdwanaście własnych.Prawdę mówiąc, nie potrafiłam wytłumaczyć tego,co zrobiłam.Następnie  nie do końca wiem dlaczego  być może po to,aby zmyć z siebie wstyd, być może dlatego, że stałam w łazience przyzlewie, umyłam zęby.A co mi tam, pomyślałam.Carpe diem i tympodobne.Czując się zaskakująco słabo, zeszłam na dół, trzymając się podrodze ściany.Artie przysłał mi SMS-a z pytaniem, czy wszystko dobrze, na co jaodpowiedziałam, że tak, choć nie do końca była to prawda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl