[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tobie rzeczywiście jest obojętne, czy oni są żywi, czy martwi? Najzupełniej. A gdyby to był ktoś znajomy? Zależy kto.Uśmiechnęła się, ale znów przeszedł ją dreszcz. No, powiedzmy ja? Wtedy nie byłoby mi obojętne.Wtorek, 17 lutego, godzina 18.20Niewielka prostokątna paczuszka, owinięta w brązowy papier i związana sznurkiem, leżyoparta o drzwi mojego domu.Starannie wykaligrafowano na niej odręcznie moje nazwisko.Aletwój charakter pisma poznam w każdej formie.Serce bije mi szybciej, gdy niosę to ze schodów domieszkania.Rzucam torebkę, nawet nie myślę o zdjęciu płaszcza, opadam na sofę, zsuwam sznureki odwijam drżącymi rękami opakowanie.Jest tak, jak się spodziewam: to malutka książeczka o stronach rozmiaru typowej pocztówki.Kartki przyciąłeś ręcznie z grubego i kosztownego kremowego papieru.Zszyłeś je także ręcznie,grubą nicią, którą przewlokłeś ściśle przez wycięte przez siebie otworki.Piękna rzecz.Wzbudziłabymój podziw, gdyby nie była twoim dziełem.Zbiór czterech baśni, wybrany przez Rafe a Solmesa, mówi okładka.Niżej dodano:Limitowana edycja: egzemplarz 1 z 1.Jest też dedykacja: Clarissie, która jest piękna i lubi wino.Zaglądam do spisu treści.Aż za dobrze znam wszystkie te historie.Najpierw jest Zamek morderstw.Potem Sinobrody.Otwieram książeczkę na trzeciej z kolei baśni.To Ptak-straszydło.Widzę, że podkreśliłeśjakiś fragment.%7łył sobie raz człowiek, który przybierał postać biedaka, chodził od domu do domu, żebrząc,i porywał ładne dziewczęta.Nikt nie wiedział, co się potem z nimi działo, bo żadna z nich już nigdydo domu nie wróciła.Jest to historia zbrodni seksualnych i morderstw powtarzanych wielokrotnie zgodniez pewnym wzorcem.Bohater ma też swój typ , profil ofiary.Kandydatki są, oczywiście, młodei piękne.W przeciwnym razie czemu miałyby go interesować? Jest to historia pięknych dziewcząt,które giną tajemniczo, jak w wielu innych baśniach, i frapującego pytania, co się z nimi dzieje potym, jak w mgnieniu oka znikają.To rzekoma słabość pozornie ubogiego mężczyzny pozwala mu jeporywać.A ich współczucie dla niego czyni je tak podatnymi.Wszystko to ujęte w dwóch zdaniach.Baśnie wyznaczyły szablon i metody na długo, zanimjakikolwiek niesławny seryjny zabójca z dwudziestego wieku pochwycił swą pierwszą ofiarę.Fałszywy temblak albo kule.Wytrenowane pokazy zażenowania i dzielnie znoszonego bólu,gdy usiłuje załadować zakupy spożywcze albo pudełko książek do furgonetki bez okien.Granie nażyczliwości i współczuciu przechodzącej kobiety.Także na jej romantycznych nadziejach, gdyzbliża się do przystojnego nieznajomego, proponując mu pomoc.Może ona się nawet zastanawia,czy następna chwila nie stanie się dla jej przyszłych dzieci opowieścią o tym, jak się poznali ichrodzice.Może nawet myśli o innych historiach; tych obiecujących, że dobre uczynki zostanązawsze nagrodzone.On podwaja, ma się rozumieć, dawkę uroku osobistego i znów błyska pięknymuśmiechem, tuż przed tym, jak wepchnie ją do wozu, zatrzaśnie drzwi i przyciśnie jej do twarzyszmatę nasyconą chloroformem.Przechodzę do czwartej i ostatniej z twoich historii.Zbójecki narzeczony, gdzie znówzaznaczyłeś fragment, na który chcesz zwrócić moją uwagę.Pociągnęli ze sobą inną młodą dziewczynę.Byli pijani i nie zwracali uwagi na jej krzykii lamenty.Dali jej do picia wina, całe trzy kieliszki, jeden białego wina, jeden czerwonego i jedenżółtego, od czego jej serce pękło na pół.Następnie zdarli jej delikatne szaty, położyli ją na stole,pocięli jej piękne ciało na kawałki i posypywali solą.Młoda kobieta zostaje oszołomiona, rozebrana, ułożona na płaskiej powierzchni i poddanatorturom.Taka jest kolejność wydarzeń.Jej krzyki i błagania tylko dodają pikanterii, pokazują, żemusi być świadoma w tym strasznym nowym świecie, w który wpadła.Jasno widać, o jakąopowieść tu chodzi.O zbrodnię seksualną w przebraniu baśni.Seks w przebraniu kanibalizmu.Sadyzm seksualny ukazany jako przyrządzanie mięsa.Gwałt zbiorowy przedstawionymetaforycznie jako banda rabusiów.Oto, jak bracia Grimm przechytrzyli cenzorów, którzy byli niedość uważnymi czytelnikami.Pęknięcia serca nie należy odczytywać dosłownie.Nie jest toopowieść o nekrofilii.Dziewczyna nie była martwa, zanim zrobiono jej to wszystko.Jestzrozpaczona, przytomna i przerażona, gdy to się dzieje.Taką wymowę ma pęknięte serce.Wiem, jak rozumiesz te historie i jak chcesz, bym ja je odczytywała.Widzę, jak skojarzyłeśmnie w swojej dedykacji z przerażającymi cierpieniami tych dziewczyn, z ich straszliwym losem.Pamiętam, jak oskarżyciel Morden powiedział w mowie wprowadzającej, że to, co spotkałoLottie, nie było bajką.Ale on się mylił.To, co ją spotkało, było żywcem wyjęte z baśni.Jeszcze zanim zjawiłam się w tej sali rozpraw, wiedziałam, jakie znaczenie mają dowody.Czuję jednak odruchową potrzebę pozbycia się wszystkiego, czego się dotknąłeś, żeby niezatruwało powietrza wokół mnie.Chcę zminimalizować twoją obecność w moim umyślei w moim mieszkaniu.Nie mogę jednak ulec temu odruchowi.Jeśli chodzi o stosunek do policji, treść broszurek jest niemożliwie sprzeczna.Bezzwłocznie wezwij policję. Nie wzywaj policji, póki nie dysponujesz niepodważalnymdowodem.Policja jest od tego, żeby ci pomóc. Nie spodziewaj się, że policja będzie w stanie wielezrobić.Jednak w kwestii materiału dowodowego rady są zgodne: nigdy nie będzie go za dużo;łatwo może się okazać, że jest go za mało.Potrzebuję więcej dowodów tyle, by policja nie mogła mi nie dowierzać ani mnieignorować.Muszę mieć tyle dowodów, by nigdy nie ukazano mnie w takim świetle, w jakimukazano Lottie.Otwieram piękną szafkę mojego ojca.Upycham twoją książkę i jej opakowanie w głębi,obok innych rzeczy otrzymanych od ciebie.Staram się zagrzebać to wszystko pod stosamizgromadzonych tkanin.Zamykam drzwi z takim trzaskiem, że aż sama podskakuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Tobie rzeczywiście jest obojętne, czy oni są żywi, czy martwi? Najzupełniej. A gdyby to był ktoś znajomy? Zależy kto.Uśmiechnęła się, ale znów przeszedł ją dreszcz. No, powiedzmy ja? Wtedy nie byłoby mi obojętne.Wtorek, 17 lutego, godzina 18.20Niewielka prostokątna paczuszka, owinięta w brązowy papier i związana sznurkiem, leżyoparta o drzwi mojego domu.Starannie wykaligrafowano na niej odręcznie moje nazwisko.Aletwój charakter pisma poznam w każdej formie.Serce bije mi szybciej, gdy niosę to ze schodów domieszkania.Rzucam torebkę, nawet nie myślę o zdjęciu płaszcza, opadam na sofę, zsuwam sznureki odwijam drżącymi rękami opakowanie.Jest tak, jak się spodziewam: to malutka książeczka o stronach rozmiaru typowej pocztówki.Kartki przyciąłeś ręcznie z grubego i kosztownego kremowego papieru.Zszyłeś je także ręcznie,grubą nicią, którą przewlokłeś ściśle przez wycięte przez siebie otworki.Piękna rzecz.Wzbudziłabymój podziw, gdyby nie była twoim dziełem.Zbiór czterech baśni, wybrany przez Rafe a Solmesa, mówi okładka.Niżej dodano:Limitowana edycja: egzemplarz 1 z 1.Jest też dedykacja: Clarissie, która jest piękna i lubi wino.Zaglądam do spisu treści.Aż za dobrze znam wszystkie te historie.Najpierw jest Zamek morderstw.Potem Sinobrody.Otwieram książeczkę na trzeciej z kolei baśni.To Ptak-straszydło.Widzę, że podkreśliłeśjakiś fragment.%7łył sobie raz człowiek, który przybierał postać biedaka, chodził od domu do domu, żebrząc,i porywał ładne dziewczęta.Nikt nie wiedział, co się potem z nimi działo, bo żadna z nich już nigdydo domu nie wróciła.Jest to historia zbrodni seksualnych i morderstw powtarzanych wielokrotnie zgodniez pewnym wzorcem.Bohater ma też swój typ , profil ofiary.Kandydatki są, oczywiście, młodei piękne.W przeciwnym razie czemu miałyby go interesować? Jest to historia pięknych dziewcząt,które giną tajemniczo, jak w wielu innych baśniach, i frapującego pytania, co się z nimi dzieje potym, jak w mgnieniu oka znikają.To rzekoma słabość pozornie ubogiego mężczyzny pozwala mu jeporywać.A ich współczucie dla niego czyni je tak podatnymi.Wszystko to ujęte w dwóch zdaniach.Baśnie wyznaczyły szablon i metody na długo, zanimjakikolwiek niesławny seryjny zabójca z dwudziestego wieku pochwycił swą pierwszą ofiarę.Fałszywy temblak albo kule.Wytrenowane pokazy zażenowania i dzielnie znoszonego bólu,gdy usiłuje załadować zakupy spożywcze albo pudełko książek do furgonetki bez okien.Granie nażyczliwości i współczuciu przechodzącej kobiety.Także na jej romantycznych nadziejach, gdyzbliża się do przystojnego nieznajomego, proponując mu pomoc.Może ona się nawet zastanawia,czy następna chwila nie stanie się dla jej przyszłych dzieci opowieścią o tym, jak się poznali ichrodzice.Może nawet myśli o innych historiach; tych obiecujących, że dobre uczynki zostanązawsze nagrodzone.On podwaja, ma się rozumieć, dawkę uroku osobistego i znów błyska pięknymuśmiechem, tuż przed tym, jak wepchnie ją do wozu, zatrzaśnie drzwi i przyciśnie jej do twarzyszmatę nasyconą chloroformem.Przechodzę do czwartej i ostatniej z twoich historii.Zbójecki narzeczony, gdzie znówzaznaczyłeś fragment, na który chcesz zwrócić moją uwagę.Pociągnęli ze sobą inną młodą dziewczynę.Byli pijani i nie zwracali uwagi na jej krzykii lamenty.Dali jej do picia wina, całe trzy kieliszki, jeden białego wina, jeden czerwonego i jedenżółtego, od czego jej serce pękło na pół.Następnie zdarli jej delikatne szaty, położyli ją na stole,pocięli jej piękne ciało na kawałki i posypywali solą.Młoda kobieta zostaje oszołomiona, rozebrana, ułożona na płaskiej powierzchni i poddanatorturom.Taka jest kolejność wydarzeń.Jej krzyki i błagania tylko dodają pikanterii, pokazują, żemusi być świadoma w tym strasznym nowym świecie, w który wpadła.Jasno widać, o jakąopowieść tu chodzi.O zbrodnię seksualną w przebraniu baśni.Seks w przebraniu kanibalizmu.Sadyzm seksualny ukazany jako przyrządzanie mięsa.Gwałt zbiorowy przedstawionymetaforycznie jako banda rabusiów.Oto, jak bracia Grimm przechytrzyli cenzorów, którzy byli niedość uważnymi czytelnikami.Pęknięcia serca nie należy odczytywać dosłownie.Nie jest toopowieść o nekrofilii.Dziewczyna nie była martwa, zanim zrobiono jej to wszystko.Jestzrozpaczona, przytomna i przerażona, gdy to się dzieje.Taką wymowę ma pęknięte serce.Wiem, jak rozumiesz te historie i jak chcesz, bym ja je odczytywała.Widzę, jak skojarzyłeśmnie w swojej dedykacji z przerażającymi cierpieniami tych dziewczyn, z ich straszliwym losem.Pamiętam, jak oskarżyciel Morden powiedział w mowie wprowadzającej, że to, co spotkałoLottie, nie było bajką.Ale on się mylił.To, co ją spotkało, było żywcem wyjęte z baśni.Jeszcze zanim zjawiłam się w tej sali rozpraw, wiedziałam, jakie znaczenie mają dowody.Czuję jednak odruchową potrzebę pozbycia się wszystkiego, czego się dotknąłeś, żeby niezatruwało powietrza wokół mnie.Chcę zminimalizować twoją obecność w moim umyślei w moim mieszkaniu.Nie mogę jednak ulec temu odruchowi.Jeśli chodzi o stosunek do policji, treść broszurek jest niemożliwie sprzeczna.Bezzwłocznie wezwij policję. Nie wzywaj policji, póki nie dysponujesz niepodważalnymdowodem.Policja jest od tego, żeby ci pomóc. Nie spodziewaj się, że policja będzie w stanie wielezrobić.Jednak w kwestii materiału dowodowego rady są zgodne: nigdy nie będzie go za dużo;łatwo może się okazać, że jest go za mało.Potrzebuję więcej dowodów tyle, by policja nie mogła mi nie dowierzać ani mnieignorować.Muszę mieć tyle dowodów, by nigdy nie ukazano mnie w takim świetle, w jakimukazano Lottie.Otwieram piękną szafkę mojego ojca.Upycham twoją książkę i jej opakowanie w głębi,obok innych rzeczy otrzymanych od ciebie.Staram się zagrzebać to wszystko pod stosamizgromadzonych tkanin.Zamykam drzwi z takim trzaskiem, że aż sama podskakuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]