[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To Holt - powiedział niespodziewanie dla samego siebie.- Co?- Na liście podejrzanych, sporządzonej przez FBI, znalazłsię cały zarząd Tiger Petroleum.Seth od początkuSR wykluczył z kręgu podejrzanych Crockera Holta, ponieważ onjeden zdawał się nie mieć motywu.Był bajecznie bogaty,zajmował wysokie stanowiska w bankowości i w przemyślenaftowym.Pozycję towarzyską także miał prestiżową.Po-chodził z wyższych sfer, z towarzystwa, w którym wychowałasię Lauren.- Crocker Holt.To on sprzedaje dane Tigera.- Oszalałeś! Przed chwilą sam powiedziałeś, że to Salvio.- Owszem, ale w terenie.Zbiera dane i próbki na sprzedaż.Ale Salvio nie ma ani możliwości, ani odpowiednich kontak-tów.Nie wiedziałby, jak i komu to wszystko sprzedać.Seth nadal nie wiedział, skąd Salvio, człowiek bez żadnegoprzygotowania geologicznego, potrafił odróżnić ważne daneod całkiem niepotrzebnych.Może korzysta z usług jakiegośobcego laboratorium.To ryzykowne, ale niewykluczone.- Masz rację.Jack nie ma takich kontaktów.Ale Crocker?On nigdy by czegoś takiego nie zrobił! Nigdy.Nie znasz go.To najuczciwszy, najbardziej solidny.- Jesteś pewna?Seth wiedział, że większość złodziei na wysokich sta-nowiskach to ludzie bogaci.Taka kradzież nawet pasowałabydo Crockera Holta.Chociaż może to on chciał, by narzeczonyLauren okazał się złodziejem.Wówczas Hołt raz na zawszezniknąłby z pola widzenia.Seth zostałby sam z Lauren.- Crocker by mnie nie okłamał.- Nerwowo przekręcała napalcu zaręczynowy pierścionek.- Jeśli człowiek chce się zkimś związać na całe życie, to go nie oszukuje.SR Dawno temu w akademii instruktor samoobrony kopnąłSetha w brzuch na treningu.Seth poczuł się w tej chwili do-kładnie tak samo jak wtedy.- Muszę ci coś powiedzieć, Lauren.Nie słuchała go.Krążyła nerwowo po pokoju.Myślała oHolcie i o tym, co by było, gdyby to rzeczywiście jego szu-kało FBI.Seth nadstawił ucha.Coś było nie tak.Odkąd się obudził,był tak zajęty Lauren, że nawet nie zauważył.- Wiatr - powiedział, zrywając się z łóżka. Przestałowiać.- Zdążył jeszcze zatrzymać Lauren, która chciała otworzyćdrzwi.- Zaczekaj.- Z dala doszedł go jakiś dziwny dzwięk.Choćmoże tylko mu się zdawało:.- Słyszę - powiedziała Lauren, gdy warkot stał się całkiemwyrazny.- Skuter śnieżny.- Seth podniósł z podłogi glocka.- I co teraz? - spytała wystraszona Lauren.Masz stać za mną, jasne? - Pocałował ją szybko.- Będziedobrze.Zaufaj mi.- Ufam ci - odparła, patrząc mu prosto w oczy.Warkot skutera śnieżnego był coraz głośniejszy.Seth pod-szedł do drzwi, pociągając za sobą Lauren.Nagle warkotustał, rozległy się kroki.Seth spojrzał na Lauren i położył palec na ustach, dając jejznak, że ma być cicho.Trzymając broń gotową do strzału,wpatrywał się w zamek.SR Trzy stuknięcia w zamknięte drzwi.A potem ten ktośwłożył klucz do zamka.- Nie ruszaj się - wyszeptał Seth.Cofnął się, przygniótł Lauren do ściany, zasłonił ją własnym ciałem.Klucz zgrzytnął, zamek ustąpił.Przez drzwi wtargnął dodomku strumień lodowatego powietrza.Na progu stanąłczłowiek w kurtce z kapturem.Seth przyłożył mu pistolet doskroni.Dopiero po chwili przypomniał sobie, z czym mu siękojarzy emblemat na kurtce tego człowieka.Lauren krzyknęła.Człowiek się odwrócił.Seth odetchnął z ulgą, opuścił pistolet.Ten uśmieszek ichłopięcą twarz rozpoznałby nawet na końcu świata.- Witam komendanta.- Uśmiech rozlał się po całej twarzy.Sytuacja była jasna jak słońce: rozgrzebane łóżko, ubraniabyle jak rzucone na podłogę, Seth w samych szortach i Laurenw jego koszuli.- Dobry Boże, Danny! Mało brakowało, a bym cię zastrze-lił.- Na pewno nie.- Przybysz zdjął kaptur, spojrzał na scho-waną za plecami Setha Lauren.- Danny Chilit, proszę pani.Miło mi panią poznać.Wczoraj w nocy ktoś się odzywałprzez radio - zwrócił się do Setha.- Pomyślałem, że to ty, ipostanowiłem zajrzeć tutaj.- Komendant? - spytała Lauren, wpatrując się w przybysza.Seth nie chciał, żeby w ten sposób się dowiedziała.Sammiał jej wszystko powiedzieć.Niestety, stało się inaczej.-Zgadza się.- Danny skinął głową.- Komendant policjiSeth Adams, posterunek Kachelik.To właśnie on.SR - Rozumiem - powiedziała cicho Lauren.Oczy jej błysz-czały jak brylant w pierścionku zaręczynowym.Seth znów poczuł się tak, jakby go ktoś kopnął w brzuch.Wiele by dał za to, żeby cofnąć czas.Choćby o pół godziny.SR ROZDZIAA 16Lauren wybiegła z domku i stanęła przy śnieżnym skute-rze, gotowa jechać, gdzie oczy poniosą.Usłyszała za sobąskrzypienie śniegu pod butami i za chwilę zjawił się Seth.- Lauren.- Wykorzystałeś mnie! - Trzęsła się ze złości.- Próbowałem ci powiedzieć.Już dawno chciałem ci po-wiedzieć, ale nie mogłem.Zostałem wysłany w tajnej misji.Jestem policjantem i obowiązują mnie określone zasady.Zrozum to, Lauren [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl