[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za drzwiami Ralph wydawał instrukcje w wielkim, wysokim studiu.Był jużponiedziałek prawie jedenasta, a o trzeciej Ralph miał robić następne zdjęcia domagazynu o tematyce biznesowej.Nie mieli więc zbyt dużo czasu na zrobienie zdjęćdo  Style'u", zwłaszcza, że druga modelka spózniała się.Naprawdę byli w tarapatach.Utwory Erika Claptona, uwielbianego przez fotografika, rozbrzmiewały zgłośników i Jo zaczynała odczuwać ból głowy.Zanosiło się na fatalny dzień.Miałaza sobą także niepomyślny weekend, ponieważ czekała bezskutecznie na telefonMarka, aby mogła mu wyjaśnić, co wydarzyło się w redakcji.Wiele razy powtarzała sobie w myśli, jakimi słowami opowie mu, jak bardzostarała się dogadać z Emmą.Jak pracowała nad stażystką, by stała się częścią zespołu Style'u".Jak Emma odrzuciła to wszystko w przystępie złości.Lecz Mark nie321 zadzwonił.W niedzielę wieczorem, Jo uznała, że widocznie wysłuchał wersji Emmy ipostanowił nie telefonować.Poczuła się bardzo nieszczęśliwa.Jedynym jaśniejszympromykiem na horyzoncie była myśl o domku, ponieważ przyjaciel Marka,budowlaniec, stwierdził, że budynek ma solidną konstrukcję, mimo że trzeba włożyćw niego trochę pracy, Gotowe  oznajmił Frederick.Odsunąwszy się na pewną odległość, podziwiałswoje dzieło.Modelka, Carol, rozpostarła swe długie nieprawdopodobnie szczupłeciało, wstała i sięgnęła do kieszeni denimowej koszuli po papierosy. Nie obawiaj się, będę palić na zewnątrz  powiedziała, poklepując Jo poramieniu.Naciągnęła zniszczoną, skórzaną kurtkę terrorysty, uważając, by nienaruszyć podgrzewanych lokówek na swych ciemnych włosach i wyszła, natychmiastzapalając papierosa. Jesteśmy niemal gotowi  krzyknął Ralph ze studia. Gdzie, do jasnej ciasnej,jest Stephanie? Tutaj  powiedział inny głos i wysoka blondynka, ubrana w szare dresowespodnie i parkę weszła pośpiesznie do garderoby z rozwianym włosem.Przepraszam, że się spózniłam  powiedziała do Jo. Utknęłam w korku. W żadnym wypadku nie wyrobimy się  zrzędził Frederick łapiąc się za głowę. Jeśli tak się stanie, zabiję Stephanie.Powinienem być w innym miejscu o pół doczwartej. A ja powinnam rodzić za cztery miesiące, jeśli najpierw nie załamię sięnerwowo  odpowiedziała przybita Jo. Chyba nie jest aż tak zle, kotku?  zapytał Frederick z troską. Wyglądaszpięknie, więc myślałem, że wszystko idzie doskonale.To nie Richard, prawda? Toświnia, nie wiedziałem, dlaczego tak długo się go trzymałaś, nie był tego wart.Ralph krzyknął i Frederick zerwał się, gotów do pracy, wznosząc przy tymtumany pudru.Richard?  pomyślała Jo.Miała gdzieś Richarda.Porzucił inną spodziewającą się322 dziecka dziewczynę przed nią i Jo straciła resztki szacunku czy też miłości dla niego.W ciągu ostatnich paru miesięcy telefonował jeden raz  zostawiając pełną wahaniawiadomość na automatycznej sekretarce. To ja.to jest.Richard.Ciebie nie ma, więc. przerwał .zadzwoniękiedy indziej.Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku  dodał niezręcznie. Masz nadzieję, że u mnie wszystko w porządku  warknęła Jo, powróciwszy dodomu.Co to za pozdrowienia dla matki własnego dziecka? Ten brak zainteresowaniasprawił, że jej serce stało się jeszcze bardziej lodowate.Kiedy poszła sama do szpitala na rutynowe badania, zalała się łzami na widokultrasonograficznego obrazu dziecka.Czuła się niezmiernie smutna, że nie ma przyniej nikogo, z kim mogłaby przeżywać te chwile.Ale nie odczuwała braku Richarda.Nie potrafiła sobie wyobrazić kogoś gorszego jako ojca czy też przyszłego ojca.Jej ijej dziecku będzie lepiej bez niego.Jeśli teraz w ogóle myślała o nim, to z mieszaninąirytacji i wstrętu.Z irytacją z powodu jego infantylizmu i niedojrzałości orazobrzydzeniem dla samej siebie, że była tak głupią nie przejrzała jego kłamstw i nieodkryła w nim tchórza, jakim był w rzeczywistości. Chcesz jeszcze jedną filiżankę herbaty?  zapytał Frederick uprzejmie, siadającna brzegu fotela.Widząc smutny wyraz twarzy Jo, wziął ją za rękę.Nie jest tegowart, kotku  powiedział, zle interpretując jej smutek. Zapomnij o Richardzie, dla swego własnego dobra.Nie chciałem ci tego mówić zawahał się  ale może będzie lepiej, jak się dowiesz.Jo aż się wyprostowała.Co za informację na temat Richarda chce jej przekazaćFrederick? Widziałem go z tą pustogłową dziwką Freeman, w małej czerwonej mazdzie ciągnął Frederick.Jo dokładnie wiedziała, o kim mówił.Rachel Freeman, dwudziestoparoletniamodelka, która pojawiała się ni stąd, ni zowąd obok Richarda na wielu przyjęciach,uśmiechając się do niego nieśmiało i kompletnie nie przejmując się faktem, że Jotrzymała go za rękę.323  To po prostu dzieciak  mawiał do Jo, dodając, że on woli dojrzałe, pięknekobiety od głupich młódek.Jego słowa brzmiały wówczas prawdziwie i ona wierzyłamu, głupio, jak się teraz okazało.Czy Richard przez cały czas miał romans z głupawą Rachel? Czy to tamta śmiałasię ostatnia? Być może.Poczuła się nagle niewymownie zmęczona. Była faktycznie przyklejona do niego na wysokości biodra, całowali się itrzymali za ręce  wyjawił Frederick z oburzeniem. Można by pomyśleć, że toblizniaki syjamskie.A więc zapomnij o nim, Jo.Nie jest ciebie wart. W każdym razie  ciągnął z uśmiechem  dowiedziałem się, że pewien wielkiprzemysłowiec jest tobą po prostu oczarowany, więc nie będziesz zbyt długo sama.Jo usiłowała się uśmiechnąć, ale nie udało jej się to.Gdybyś tylko wiedział,Frederick  pomyślała.Z moją przeszłością dotyczącą wyboru mężczyzn, powinnampisać listy miłosne do skazanych na śmierć w Ameryce. Telefon  krzyknął asystent Ralpha z ciemni. Do Jo Ryan. Z więzienia w Luizjanie, na pewno, z listą sympatycznych więzniów wymamrotała, podnosząc się z miejsca. Jo  powiedziała Rhona  a w jej głosie brzmiała ulga. Myślałam, że nikt jużnie odbierze tego cholernego telefonu. To dlatego, że Ralph usiłuje uszkodzić nam bębenki w uszach, a także sobie, zapomocą dziesięciu milionów ścieżek klasyki rockowej.To cud, że w ogólektokolwiek usłyszał dzwonek.Co słychać?  dodała, opierając się o kontuar zasłanystykówkami zdjęć. Mark chciał z tobą porozmawiać  odpowiedziała Rhona łagodniejszym tonem. Nie mogę mówić zbyt głośno, bo drzwi do mojego gabinetu są otwarte, aleprzyjechał dziś rano i wyglądał jak chmura gradowa. I co? Wrócił pózno w niedzielę i pewnie nasłuchał się od kochanej siostry Denise ojej biednej małej Emmie, która ma wielkie kłopoty w pracy. Co za niespodzianka  powiedziała Jo z sarkazmem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl