[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na zewnątrz, na korytarzu, prawdopodobnie było otwarte okno i zrobił się przeciąg tak gwał-towny, że jednym podmuchem zwiał leżące na stole papiery, jeden z nich znalazł się na balkonie,gdzie z początku sekundę poleżał spokojnie, lecz potem drgnął tak silnie, że zachodziła obawa iżlada chwila wyfrunie na zewnątrz.Omar natychmiast usłużnie podskoczył, podniósł go, przypa-trzył mu się, po chwili namysłu wyrzucił w powietrze i papier wirując spadł na dół. Chyba nic na nim nie było?  spytałem. O tak, był zapisany  odpowiedział. A więc dlaczego go wyrzuciłeś? Nie było tam przecież ani jednego arabskiego słowa! Powiedział to tak pewnym siebie to-nem, jakby wszystko co nie arabskie nie było warte skarbów całego świata.Jego twarz wyrażałaprzy tym niezwykłe zadowolenie, jakby to było zrozumiałe samo przez się i było nie do pomy-ślenia, abym myślał inaczej niż on. Słuchaj, Omar  pouczyłem go  piszę po niemiecku, ale mimo to wszystko co piszę jestwięcej warte niż to, co na przykład ty napisałbyś po arabsku! Papier także kosztuje, a ten arkusznależał do mnie nie do ciebie.Skąd ci to przyszło do głowy, aby go wyrzucać? Jeśli Francuz pła-ci ci złotym napoleonem także go wyrzucasz, ponieważ wybite tam pismo nie jest arabskie?Zaczerwienił się, co jego ciemnej cerze nadało szczególny odcień, zwiesił ramiona i wpatry-wał się w ziemię.Miał szczególnie mocno rozwinięte poczucie honoru i moją pretensję odczułbardzo głęboko. Sahib, co mam powiedzieć?  wyrzucił z siebie w końcu. Jest moim serdecznym życze-niem zostać twoim służącym, a teraz, gdy jeszcze wcale nim nie zostałem i nawet cię jeszcze niepozdrowiłem uczyniłem taki błąd.Czy nie możesz pisać swoich książek po arabsku tak, abymgdy zobaczę twoje pismo mógł je od razu przeczytać i stwierdzić czy są ważne, czy raczej możenadają się do wyrzucenia? W przyszłości nie wolno ci niczego wyrzucać, a o zapisane przeze mnie kartki musisz dbaćz wielką pieczołowitością! Są warte więcej pieniędzy niż myślisz. Maszallach! A więc wyrzuciłem pieniądze? Prawdopodobnie.Pózniej sprawdzę czego mi brakuje. Przebacz mi, sahib! Albo i ja napiszę coś na papierze.Ty to wyrzucisz i będziemy kwita!Powiedział to ze śmiertelną powagą.Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.To dodało muodwagi.Wyprostował się, oderwał wzrok od ziemi i spytał:21  Co postanowiłeś w związku z moją prośbą? Umiesz jezdzić na koniu? Tak, przeegzaminuj mnie! Wiem od starego Ibrahima, jakie trasy już przemierzyłeś.Zoba-czysz, że ci się przydam. Przyjdz zatem o trzeciej po południu.Postaraj się o konie.Pojedziemy do Gizeh, a jutro doSakkary, Bedraszehn i może także do Heluanu.Ale nie myśl sobie, że będziemy trzymać się trasturystycznych! Czy twoje życzenie się spełni będzie zależało od tego jak będziesz jechał i czy sięprędko zmęczysz.Odetchnął głęboko i zapewnił mnie radosnym tonem: Hamdulillach! Niech Allachowi będą dzięki.Zostanę twoim służącym, wiem o tym! Allahjisallimak! Niech Bóg cię ma w opiece!Pochwycił moję dłoń, pochylił się i przycisnął ją do ust.Zrobił to w ten sposób, że od razumożna było poznać, że takie oddawanie hołdów nie leżało w jego zwyczaju.Byłem skłonny wy-soko to docenić.Gdy wyszedł, spojrzałem na papiery leżące na stole.Stwierdziłem, że brakowało akurat tychczterech linijek, które napisałem dziś w nocy.Bardzo tego żałowałem, bo mogłem sobie wysilaćpamięć na wszelkie możliwe sposoby, a i tak nie byłem w stanie odtworzyć ani słowa.Wpraw-dzie pamiętałem myśl przewodnią, że nie przystoi chrześcijaninowi dokonywać świętokradztwaw żadnej świątyni, ponieważ także u podłoża pogańskiego obrządku religijnego leży transcen-dentna idea, której należy się szacunek i której nie wolno bezcześcić.Lecz myśl ta nie chciała sięjuż tak swobodnie i czysto ułożyć w rymy jak w straconych linijkach.Wyszedłem więc na balkon, skąd można było objąć wzrokiem cały wielki dziedziniec.Leczniestety nigdzie nie było widać mojej kartki papieru.Porywisty wiatr pognał ją z pewnością doSzaria Kahmel albo na drugą stronę, na plac Ibrahima Paszy.Postanowiłem zejść na śniadanie.Na portierni kazałem zatelefonować do hotelu Menahouse wGizeh i zarezerwować pokój, który brałem zawsze, gdy byłem w tej okolicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl